niedziela, 27 marca 2016

Wielkanocny TAG Książkowy

Za nominację do Wielkanocnego TAGu Książkowego dziękuję Justyśce <3 Brakowało mi czegoś takiego! Więc.. do dzieła! 





1. Spotkanie z rodziną, czyli książka którą polecisz nie tylko młodszym ale starszym członkom swojej rodziny. 
Pominę już Złodziejkę książek, bo od pewnego czasu w moich tagach ta książka jest stałym gościem. Myślę, że taką książką mogłaby być Opowieści z Narnii. W tej historii zakochują się nie tylko mali czytelnicy, ale też starsi, a myślę że i niejeden dorosły z chęcią udałby się w podróż do Narnii. 

2. Święconka, czyli książka z dobrą recenzją, na którą natychmiast miałaś/łeś ochotę.
Od samego początku miałam ochotę na Jesteś moja dzikusko od pierwszej recenzji jaką przeczytałam. No i udało mi się ją dorwać w swoje łapki jeszcze przed premierą, dzięki akcji Book Tour i bardzo mi się podobała! 



3. Zajączek wielkanocny, czyli książka z cudownymi bohaterami.
Oh! Od razu na myśl przyszły mi książki Agnieszki Olejnik. Dziewczyna z porcelany, a tam Michał, Tomaszek i Zuzanna - moi ukochani bohaterowie! Ale też Alek  i Maja z Zabłądziłam od pierwszych stron skradli moje serce. 

4. Kurczątko, czyli mała ale dobra książka.
Aż się prosi, żeby napisać Mały Książę.. Ale mała jest też Oskar i Pani Róża, tego samego zresztą autora i jest naprawdę dobrą książką. 

5. Wielkanocny poranek, książka dla której zerwałeś/łas noc. 
Zarwałam noc dla Zostań, jeśli kochasz. Nie wiem dlaczego, ale ta książka zawsze tkwi mi w pamięci kiedy jest potrzeba dopasowania książki do takiej kategorii, a przecież nie jest to jedyna pozycja, dla której zarwałam noc. Ale pierwsza myśl - zawsze Zostań, jeśli kochasz. 

6. Lany poniedziałek, książka którą możesz czytać w każdą pogodę i w każdym miejscu. 
O rany, Harry Potter! Słońce, ulewa, burza, wiosna, lato, jesień, zima - no czyż każda pogoda nie jest idealna na tę książkę? A miejsce? Wszędzie! Harry Potter dopasuje się do każdej sytuacji, w każdą pogodę odnajdzie się w niej coś, co stworzy klimat i pozwoli na chwilę zapomnienia! 

7. Świąteczne porządki, książka tak ciężka, że miałeś problem ze skończeniem jej. 
Może nie ciężka, ale aktualnie czytana Ostatnia wiedźma strasznie mnie męczy i już kilka razy miałam ją sobie odpuścić, ale.. nie mogę. Nie potrafię odłożyć niedoczytanej książki, nawet jeśli bardzo się przy niej męczę. 

8. Baranek, czyli książeczka z milusią okładką.
Podkradnę książkę autorce TAGu i wymienię Maybe someday. Ta okładka jest ciepła, taka..milusia! 

9. Jajeczko, czyli kogo nominuje.
Nominuję wszystkich, którzy mają ochotę wykonać ten TAG, a chciałabym go zobaczyć szczególnie u: 




Kochani, Wesołych Świąt! 
Życzę Wam przede wszystkim zdrowia, miłości i ciepłej, rodzinnej, wiosennej atmosfery. Żeby się spełniło wszystko, o czym marzycie, szczególnie te małe marzenia, o których nie mówi się głośno :) 




wtorek, 22 marca 2016

Wymienię się!

Cześć!

Przeglądałam właśnie swoją biblioteczkę i znalazłam 5 pozycji, których już na pewno nie przeczytam ponownie, a są stosunkowo nowymi książkami i może akurat ktoś ma na nie ochotę Wszystkie są raz czytane. Chętnie się za nie wymienię (ewentualnie sprzedam). Co w zamian? Jestem otwarta na propozycje! 

Jeśli zainteresowała Cię któraś z książek, napisz na e-mail: agat_a156@interia.pl, ewentualnie daj znać w komentarzu :) 


  • Nick i Norah. Playlista dla dwojga - David Levithan, Rachel Cohn - stan idealny
  • Anatomia uległości - Augusta Docher - stan idealny
  • Panika - Lauren Oliver - stan idealny
  • Papierowe miasta - John Green - zagięty grzbiet, wyślę zdjęcia zainteresowanym
  • Spowiedź - Tomasz Mackiewicz - stan idealny



niedziela, 20 marca 2016

Maybe someday - Colleen Hoover

Tytuł: Maybe someday
Autor: Colleen Hoover
Ilość stron: 381
Ocena: 8/10
Skąd: własna biblioteczka 

Ta książka bez wątpienia jest wyjątkowa. Colleen Hoover stworzyła coś, czego nie da się nie pokochać. I chociaż może nie jest to historia porywająca, z zapierającą w piersiach dech akcją i nieprzewidzianymi zwrotami akcji, Maybe someday przyprawi Was o szybsze bicie serca, wywoła śmiech, a niejednokrotnie też łzy.. Ta książka jest piękna.


Sydney znajduje się właśnie na rozdrożu. Jej chłopak od dawna zdradzał ją z najlepszą przyjaciółką, właśnie straciła pracę i na domiar złego, została pozbawiona dachu nad głową. 
Ridge wiedzie szczęśliwe, poukładane życie u boku swojej dziewczyny, gra na gitarze tak, że porusza każdego. Jego muzyce brakuje jednego - teksów. Dziewczyna z naprzeciwka, która siaduje na balkonie i śpiewa do jego muzyki zaczyna go fascynować i Ridge postanawia ją bliżej poznać. 
Wkrótce przekonują się, że razem mogą stworzyć coś wyjątkowego, coś, co nie ma prawa istnieć..

Historia Ridge'a i Sydney jest tak piękna, tak czysta, tak wzruszająca.. Ridge należy chyba do moich ulubionych męskich bohaterów - jest cudownie nieidealny, a równocześnie perfekcyjny. Każdy ma swoje wady i zalety, każdy ma swoje słabości, namiętności i coś, dzięki czemu życie nabiera sensu, dzięki czemu staje się piękniejsze. Dla Ridge'a takim czymś jest gra na gitarze i muzyka, którą tworzy. Poprzez muzykę potrafi wyrazić swoje uczucia, przekazać to, czego czasem nie da się wyrazić słowami.  Oddziałuje na zmysły czytelnika i angażuje go bardzo mocno, a wszystko to nabiera jeszcze mocniejszego wyrazu dzięki playliście wraz z tekstami piosenek, jaka jest załączona w książce. Już na początku mamy kod QR który możemy sobie zeskanować i zostaniemy przeniesieni wprost na stronę z wszystkimi piosenkami z książki. Ja po przeczytaniu przez jakiś czas słuchałam tej playlisty w kółko (podobnie jak teraz). Sydney jest też bardzo pozytywną bohaterką. Wie, że to coś, co zaistniało między nią i Ridge nie ma prawa bytu i nie brnie w to za wszelką cenę, przeciwnie - stara się wycofać, bo nie chce, by ktoś przez nią cierpiał tak jak niedawno cierpiała ona. Niesamowicie podobały mi się postawy bohaterów, którzy pomimo uczucia, które między nimi się narodziło starali się zachować należycie, nie ranić osób trzecich i przede wszystkim - zapanować nad swoimi pragnieniami. 

Ta książka należy do takich, co do których ciężko jest jednoznacznie się określić. Nie, źle to sformułowałam. Wątek romantyczny jest taki, co do którego niesamowicie trudno jest mieć sprecyzowane podejście. Bo bohaterowie wydają się być dla siebie stworzeni i z jednej strony z całego serca im kibicowałam, ale przecież była jeszcze jedna osoba, dziewczyna Ridge'a, której nie dało się nie lubić. Więc jak się określić - czy kibicować Sydney i Redge'owi czy ich potępić? Nie da się jednoznacznie określić, przynajmniej ja nie potrafię. 

Colleen Hoover pisze pięknie. Język jest cudowny, doprecyzowany i stoi na najwyższym poziomie, podobnie jak styl. Poza tym nie wiem jak autorka to robi, ale to co wyprawia z czytelnikiem jest.. nie do opisania. Rozbraja emocjonalnie, angażuje zmysły, sprawia, że czujemy się częścią tej historii. 

Maybe someday to przepiękna książka o zakazanej, niewłaściwej miłości, kruchych uczuciach i granicy tak cienkiej, że wystarczy jedno niewłaściwe posunięcie i granica ta może się nieodwracalnie zatrzeć.. Powieść uświadamia, że dla niektórych muzyka może mieć zupełnie inne, większe znaczenie, że może być czymś, co daje nadzieję i sens. Książka jest przepełniona emocjami ukrytymi między słowami, nieśmiałymi posunięciami bohaterów. Zapewnia czytelnikowi niezapomniane wrażenia i gwarantuje, że czytając Maybe someday poczuje się coś więcej, a historia zapadnie w pamięć na dłużej. Bo nie jest to tylko kolejna romantyczna historia dwójki ludzi - to historia o lojalności, rozdarciu, które jest tak bolesne, nawet dla czytelnika, że czuje ból na swojej skórze. Miłość jest tu podana w subtelny, delikatny i dyskretny wręcz sposób. Sceny erotyczne - owszem są, ale są tak finezyjne, że aż chce się czytać. Polecam wszystkim, którzy chcą przeczytać inną historie romantyczną niż wszystkie, którzy chcą się wzruszyć i przeżyć coś nowego w swoim czytelniczym życiu. Musicie się jednak liczyć, że śmiać będziecie się przez łzy, a ból i smutek bohaterów niejednokrotnie odczujecie na własnej skórze. 




Nie wiem czy wiecie, ale Collen Hoover w kwietniu odwiedzi 3 polskie miasta! Będzie też w Krakowie, do którego ja mam najbliżej, dokładnie 14 kwietnia. I tu mam do Was pytanie - wybiera się ktoś może do Krakowa? Chętnie bym pojechała, a jeszcze milej byłoby, gdyby był ktoś kogo kojarzę chociaż z blogosfery. Jeśli jedziecie, dajcie znać! 
A dla tych, którzy nic na ten temat nie widzą - łapcie link do wydarzenia!


Poza tematem książkowym, a właściwie w temacie, ale trochę inaczej.. Ostatnio bardzo zaniedbałam bloga swojego i Wasze. Nie wiem co mnie tak nastraja, ale chwilowo mam kryzys i nie potrafię spędzać tutaj tak jak kiedyś kilka godzin dziennie. Wciąż wchodzę tu codziennie i zaglądam na Wasze blogi, ale rzadko komentuję i udzielam się. Mam jednak nadzieję, że ten kryzys minie, ale nie będę nic robić na siłę. Blogosfery nie opuszczam, nie wyobrażam sobie codzienności bez blogów, ale przez jakiś czas będę raczej cichym obserwatorem. Dalej będę publikować posty i będę starała się być u Was na bieżąco, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie, jeśli przez kilka dni z mojej strony będzie tylko cisza. :) 


czwartek, 17 marca 2016

Ogień i woda - Victoria Scott

Tytuł: Ogień i woda
Autor: Victoria Scott
Ilość stron: 363
Ocena: 8/10
Skąd: egzemplarz recenzencki 



Życie Telli Holloway z dnia na dzień staje się nieszczęśliwe. Jej brat Cody jest chory, a lekarze nie potrafią postawić diagnozy i przepisać odpowiedni lek. Wraz z rodziną przeprowadza się do maleńkiej miejscowości z dala od ich miasta. Pewnego dnia dziewczyna znajduje tajemnicze niebieskie pudełko, a w nim instrukcję jak wystartować w Piekielnym Wyścigu. A całe przedsięwzięcie jest warte zachodu, bo nagrodą dla zwycięzcy Wyścigu jest lek, który zapewni bliskiej osobie powrót do zdrowia. Szkopuł w tym, że lek jest przewidziany tylko dla jednej osoby, a uczestników jest ponad setka. Tella jest zdolna dla swojego brata zrobić wszystko, dlatego bez większych wahań postanawia wystartować w Piekielnym Wyścigu. Do pomocy ma jedynie swoją pandorę, a zmagać musi się z żywiołami, musi walczyć z czterema ekosystemami – dżunglą, pustynią, oceanem i górami. Czy Telli uda się pokonać naturę i zdobyć lek dla ukochanego brata?


Tella Holloway ma szesnaście lat. Do tej pory wiodła beztroskie życie, kiedy nagle spada na nią pasmo nieszczęść – choroba brata, przeprowadzka i wreszcie Piekielny Wyścig. Jak na swój wiek, dziewczyna zachowuje się jednak bardzo dojrzale i bez wahania poświęca się dla brata. Bohaterka skupia w sobie najlepsze cechy –wiele bohaterów serii młodzieżowych jest rozlazła, roztkliwia się nad sobą i użala wiecznie nad swoim losem – w tym przypadku nie musicie się tego obawiać. Dziewczyna jest silna, pewna siebie, ale też wrażliwa i uczuciowa. Kiedy pomiędzy nią a Guyem zaczyna kiełkować uczucie, nie wzdycha jednak ciągle do niego i ten wątek nie dominuje całości książki – jest jedynie przyjemnym dopełnieniem. Guy również wywarł na mnie pozytywne wrażenie. Początkowo szorstki i opryskliwy, z czasem staje się oparciem nie tylko dla Telli, ale dla całej grupy. Skoro już jestem przy grupie, to pokrótce opiszę kompanię w jakiej wędruje Tella. Przywódczynią jest Harper, dziewczyna piękna, młoda, która wydaje się być twarda i niezależna. Następnie Caroline, kobieta po trzydziestce – krucha i wrażliwa, Dink, około ośmioletni chłopiec, Levi i Ransom – przebojowi, dwunastoletni bliźniacy, których trzymają się żarty, Titus – chłopak bardzo podejrzany, któremu w żadnym wypadku nie można zaufać i Tella oraz Guy. Jak widzicie, uczestnicy są w różnym wieku, różnej płci.. ale każdy pragnie lekarstwa dla kogoś, kogo kocha

Sam pomysł na książkę wydał mi się niesamowity. Były już w młodzieżówkach wątki walki, wyścigów, rywalizacji, ale zawsze, a przynajmniej ja zawsze na takie książki trafiałam, chodziło o coś większego – o ocalenie świata, przywrócenie dawnego porządku czy przeprowadzenie rewolucji. Tu pobudki są jak najbardziej zrozumiałe – lek. Lek dla kogoś, kto jest częścią naszego świata. 

Akcja książki początkowo toczy się powoli, żeby z biegiem czasu coraz bardziej przyspieszać, aż wreszcie dochodzi do momentu, kiedy już nie ma mowy o tym, by móc odłożyć książkę. Zmagania bohaterów budują napięcie, trzymają w niepewności, momentami czuć grozę, strach, serce przyspiesza, pędzisz szaleńczo przez kolejne strony. Bardzo ciekawe jest też historia o tym, co doprowadziło do powstania Piekielnego Wyścigu. Mnie osobiście ta część powieści zszokowała i bardzo zaintrygowała.

Jeżeli obawiacie się schematu, mam dla was pocieszenie. Chociaż można zauważyć elementy innych historii, są one tak subtelne i nienachalne, że dla większości czytelników w ogóle nie będą mieć znaczenia. Powieść sama w sobie jest absolutnie oryginalna i nietuzinkowa.

Język i styl autorki są świetne- czyta się szybko i przyjemnie. Naprawdę dawno tak nie pochłonęła mnie lektura młodzieżówki. Przez powieść się wręcz płynie, stylistycznie jest dopracowana i dopięta na ostatni guzik.

Ogień i woda to książka która wybija się ponad schemat, jest inna niż wszystkie młodzieżówki, jednocześnie wciąga bez reszty i trzyma w napięciu do ostatnich stron. Świetni bohaterowie, niebanalny cel jaki im przyświeca w Piekielnym Wyścigu i wartka akcja czynią książkę wciągającą, momentami przerażającą i odbierającą dech w piersiach. Polecam wszystkim, którzy lubią dobre książki młodzieżowe, w których coś się dzieje, które nie są zdominowane przez wątek miłosny i od których oczekują zastrzyku emocji!


Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu IUVI. 



Recenzja dostępna również na:

niedziela, 13 marca 2016

Wichrowe Wzgórza- Emily Bronte

Tytuł: Wichrowe Wzgórza 
Autor: Emily Bronte
Ilość stron: 336
Ocena: 9/10
Skąd: biblioteka 




Mały chłopiec, Heathcliff, jako osierocone dziecko trafia do domu Earnshawów. Wychowując się w tej zamożnej rodzinie, obdarza odwzajemnioną miłością Katarzynę, córkę swoich przybranych rodziców. Prześladowany przez przyszłego dziedzica Hindleya, poznaje też smak nienawiści. Gdy przekonuje się, że konwenanse mogą pokonać nawet najsilniejszą miłość, znika na trzy lata, aby powrócić jako dysponujący fortuną niewiadomego pochodzenia, demoniczny i bezwzględny mściciel. Od tego momentu nikomu w rodzinie nie będzie łatwo znaleźć własne szczęście.

źródło: Lubimy Czytać 

Nawet nie wiecie, jak ciężko jest recenzować klasyki, zwłaszcza coś takiego jak Emily Bronte czy Jane Austen. Wichrowe Wzgórza to absolutny mistrz w swoim gatunku i będzie mi ciężko napisać coś sensownie, żeby niczego nie ująć tej książce. 

Akcja powieści rozgrywa się na przełomie XVIII i XIX wieku w Wichrowych Wzgórzach i Drozdowym Gnieździe. Posiadłości te należą do dwóch rodzin- odpowiednio do Earnshawów i Lintonów. Stary Earnshaw podczas jednej z podróży do Liverpoolu, spotyka i przygarnia małego cygańskiego chłopca - Heathcliffa. Jego rodzina nie jest zadowolona, gdy wraca do domu z przybłędą i początkowo wszyscy odnoszą się do niego niechętnie. Po jakimś czasie do Heathcliffa bardzo przywiązuje się córka Earnshawa, Katy. Chłopiec jednak nie ma łatwo - Hindley, prawowity spadkobierca Wichrowego Wzgórza robi wszystko, by mu uprzykrzyć życie. Dodatkowo Katy poznaje Edgara Lintona i to właśnie na nim skupia teraz niemalże całą swoją uwagę. Wydarzenia te zostawiają ślad w Heathcliffie - z zagubionego, cichego chłopca staje się nieznośnym, zgorzkniałym młodzieńcem a potem bezwzględnym mężczyzną. 

Bohaterowie są niepowtarzalni, jedyni w swoim rodzaju. Od początku polubiłam Heathcliffa, mimo, że wiele mu brakowało do ideału, a z każdą stroną stawał się coraz bardziej zgorzkniały i rozgoryczony. Jego postępowanie niejednokrotnie mnie oburzało i w żadnym wypadku go nie popierałam, ale wiedziałam, że w głębi serca jest zranionym, skrzywdzonym mężczyzną. Uwielbiałam go od początku do końca i nic tego nie zmieni. Heathcliff jest tajemniczy i zamknięty w sobie, Katarzyna rozpieszczona i zarozumiała. Obydwoje jednak się zmieniają pod wpływem tej drugiej osoby, a uczucie jakie ich połączyło jest silne, gorące i.. nie ma szansy na przetrwanie. Nie da się jednak oszukać miłości i wraca ona w najmniej niespodziewanych momentach i okazuje się być niszczycielską siłą. 

Powieść ma typowo gotycki charakter, akcja rozgrywa się w Yorkshire, co dodatkowo stwarza unikalny klimat i udziela się czytelnikowi. Być może to zasługa epoki, być może nazwiska pisarki, a być może tego że Wichrowe Wzgórza są uznawane z klasykę, ale czuje się tą niesamowitą atmosferę, inny świat, taki dostojny i wyrafinowany - aż chciałoby się żyć w tamtych czasach! Oprócz wątku Heathcliffa i Katarzyny są też poboczne wątki, które przeplatają się przez powieść, opowiadają losy innych bohaterów, jednocześnie wciąż nawiązując do głównych bohaterów. 

Jeśli ktoś by powiedział, że jest to książka tylko o miłości, nie zgodziłabym się. Bronte stworzyła świetny portret psychologiczny bohatera - Heathcliffa, człowieka, który jest znikąd, jest traktowany jak zwierzę, a mimo wszystko potrafi kochać całym sobą do tego stopnia, że to miłość go wykańcza. Uczucia jakie żywi do Katarzyny są tak silne, że okazują się czynnikiem destrukcyjnym. 

Rzadko się zdarza, by literatura klasyczna wciągnęła mnie w takim stopniu. Tutaj jednak z każdą stroną byłam pochłonięta historią Heathcliffa coraz bardziej i czytałam jak szalona. Wiem też, że będę chciała za jakiś czas przeczytać ją ponownie. 

Wichrowe Wzgórza to piękna, wzruszająca powieść przenikająca czytelnika wyjątkowym, nieco tajemniczym klimatem. Nie jest to zwykły romans - to historia ludzi nieszczęśliwych, nie mogących odnaleźć się w swoim życiu i tym, co zgotował dla nich los. Wielka, obłąkańcza wręcz miłość przeradza się w destrukcyjną siłę, która niszczy wszystko co napotka na swojej drodze. Bo my - swoje, a miłość - swoje. Heathcliff, przez niektórych nienawidzony, przez innych, pewnie tak jak przeze mnie uwielbiany jest bohaterem niezwykle złożonym - z wierzchu gruboskórny, a w środku wrażliwy i uczuciowy. 
Czytanie tej powieści jest jak długi spacer, na którym ktoś opowiada nam niezwykłą historię - idziesz, nie zauważając upływu czasu, coraz bardziej angażujesz się w historię, jednocześnie odczuwasz klimat, czujesz trawę pod stopami, zapach wrzosów i ciepłe promienie słońca smagające Twoją twarz, albo ulewny deszcz, który zaskakuje nagle w połowie drogi. Przeżywasz każde niepowodzenie bohaterów historii, cieszysz się z ich szczęścia i cierpisz razem z nimi. Ani się obejrzysz, poznasz coś pięknego, a potem musisz wrócić do domu.. Ale w głowie wciąż siedzi Ci historia, historia tak piękna i bolesna, że nie sposób zamknąć ją w zakamarku głowy i o niej zapomnieć.

czwartek, 10 marca 2016

Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender - Leslye Walton

Tytuł: Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender 
Autor: Leslye Walton 
Wydawnictwo: Sine Qua Non
Ilość stron: 299
Ocena: 9/10
Skąd: egzemplarz recenzencki 







Love makes us such fools  

Ach, co to była za książka! Sama nie wiem, od czego zacząć..

Poznajcie Avę Lavender. Ava nie jest zwykłą dziewczyną, chociaż bardzo chciałaby nią być. Ava ma skrzydła. Kto z nas nie marzył o tym, by mieć skrzydła, by móc latać? To, co dla jednych może być marzeniem, dla Avy jest przekleństwem. A teraz przenieście się do XX-wiecznej Ameryki, pozwólcie poprowadzić przez historię rodziny Avy, sięgając aż do losów jej pradziadków - Beauregarda Roux i Maman. Oddajcie się lekturze i wyruszcie w podróż poprzez lata i kontynenty, by wraz z Avą odkryć przeszłość, rodzinne tajemnice, owiane smutkiem i miłością. Pozwólcie, by ogarnął Was niesamowity klimat, by magia wdarła się w szarą rzeczywistość i by choć na chwilę zatarły się granice między tym co realne a tym, co nadprzyrodzone.  

Książka ma niesamowity klimat i atmosferę, magia unosi się między słowami, wydaje się, jakby mieszkała na każdej stronicy.  Autorka stworzyła coś tak nastrojowego i wyjątkowego, że ciężko jest mi wyjść z podziwu nad aurą jaka otacza historię rodu Avy Lavender. W żadnej innej książce nie spotkałam się z tak specyficznym, oryginalnym klimatem - brak mi słów, by w pełni wyrazić swój zachwyt. Czytając miałam wrażenie, jakbym sama była częścią historii - bez trudu mogłam sobie wyobrazić piekarnię Emilienne, poczuć zapach świeżego pieczywa, przebywać w domu na wzgórzu wraz z Viviane i Gabem.  Powieść angażuje zmysły czytelnika - opisuje miejsca w których przebywają bohaterowie, przedstawia zapachy i kołysze dźwiękami . Powieść roztacza wokół siebie aurę tajemniczości, jest przepełniona smutkiem i melancholią, ale też tymi pozytywnymi emocjami - płochliwą miłością, cichą troską, nieprzymuszonym poświęceniem. Skoro już mowa o miłości - nie znajdziecie tutaj przesłodzonego wątku romantycznego. Ale poznacie, czym jest prawdziwa miłość, miłość ponad pożądaniem i namiętnościami, miłość, która jest ponad wszystkim. Miłość cichą, spokojną i czystą, ale też trudną, bolesną i raniącą. Znajdziecie tu wiele odcieni miłości, ale ani przez chwilę nie pomyślicie, że jest tandetna.  Książka ukazuje też siłę prawdziwej przyjaźni, jaka połączyła Avę - dziewczynkę ze skrzydłami i Cardigan. Relacja między tymi dwiema dziewczynami jest piękna - Cardigan jako pierwsza zaakceptowała Avę taką jaka była, to ona spędzała z nią czas, wprowadzała ją w życie, wreszcie ona pokazała Avie jak może wyglądać świat poza jej domem. Myślę, że to, co połączyło te dziewczyny to uczucie silne i harmonijne - to przyjaźń, jakiej każdy człowiek powinien w swoim życiu doświadczyć. 

Ava jest bohaterką niezwykle interesującą, nie tylko przez wzgląd na to, że ma skrzydła, ale również za sprawą swojej rodziny. Członkowie jej rodziny byli dość osobliwi, przez wzgląd na niecodzienne zdolności, jakie posiadali.  Trzon powieści stanowią trzy kobiety z rodu Roux - Emilienne, Viviane i Ava. Bez nich ta powieść nie miałaby szans istnieć. Fani rodzinnych sag odnajdą w tej książce wszystko, czego wymaga się od powieści tego typu.  Na wzmiankę zasługuje też Nathaniel Sorrows, który w pewnym momencie nadaje powieści zupełnie inny wydźwięk. Kiedy jego fascynacja Avą przeradza się w obsesję, dziewczyna nie zdaje sobie sprawy w jakim jest niebezpieczeństwie. Przypadkowe pojawienie się Nathaniela w jej życiu odmienia je bowiem na zawsze.  Osobiście moją sympatię wzbudził Gabe - bohater, który kojarzy mi się niezwykle dobrze. Gdy tylko o nim myślę, oczyma wyobraźni widzę silne ramiona, czuję zapach drewna sosnowego i przenika we mnie siła spokoju Gabe'a.  Gabe jest taką ostoją, a ponadto wykazał się ogromną cierpliwością, taktem i jednocześnie uporem - taki mężczyzna to skarb! 

Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender jest przepiękną powieścią. Realizm magiczny nie tylko nadaje powieści niesamowity klimat, ale tworzy coś unikalnego. Język i styl autorki są na najwyższym poziomie, czytając miałam wrażenie, jakby książka była pisana w innej epoce, ale w jak najbardziej pozytywnym tego słowa znaczeniu. Książka wzbudziła we mnie masę emocji - wzruszenie, radość, strach, melancholię, pozostawiła mnie w takim zawieszeniu - na samą myśl o tej powieści czuje rozrzewnienie.  Czuję się tak, jakbym wróciła po podróży, ale wciąż przebywała w innym miejscu - wspominam wciąż wydarzenia, bohaterów, smaki i zapachy. Polubiłam wszystkich, z wyjątkiem Nathaniela - każdy bohater jest specyficzny, oryginalny, ale jednocześnie bardzo realny - czułam się tak, jakbym ich znała od lat, jakby byli moimi przyjaciółmi. 

Muszę wspomnieć o okładce. Jest piękna! To właśnie w okładce się zakochałam, a czytając opis tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że muszę ją przeczytać. Okładka jest niesamowita, przyciąga wzrok od pierwszej chwili, a treść - treść jest jeszcze lepsza! Na początku książki jest piękne drzewo genealogiczne, które niejednokrotnie okazało się bardzo pomocne podczas czytania. 

Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender to powieść perfekcyjna. Przepiękna, wzruszająca, odrobinę tajemnicza, przepełniona smutkiem, magią i miłością. Losy rodu Roux są tragiczne, ale jednocześnie dają nadzieję i podnoszą na duchu. Jestem oczarowana atmosferą i aurą jaka towarzyszy historii Avy Lavender. Wszystkie wątki są dopracowane, przeplatają się ze sobą, tworzą idealną całość. Oryginalni bohaterowie i niezwykła historia sprawiły, że przepadłam bez reszty. Chciałabym chociaż przez chwilę móc być częścią powieści, żyć wśród bohaterów,  przychodzić do piekarni Emilienne, zostać przyjaciółką Avy i Viviane, spotkać takiego mężczyznę jak Gabe i tak wierną, oddaną i wyrozumiałą przyjaciółkę jak Cardigan, zaznać tak czystej i pięknej miłości. Jestem pewna, że to uczucie, uczucie którego nie potrafię opisać i zaduma jeszcze długo będą mi towarzyszyły na myśl o tej książce. Polecam, bo jest wyjątkowa. Literatura na najwyższym poziomie. Ta książka ma w sobie to coś czego oczekuje się od najlepszych książek. 

Na koniec moje ukochane cytaty, spośród wielu, ale zdecydowałam się podzielić się z Wami tymi trzema: 

Miłość potrafi zrobić z nas głupców.

Miłość, jak powszechnie wiadomo, kieruje się własną logiką, za nic mając nasze plany czy zamiary. 


Może byłaby to trwalsza, głębsza miłość: prawdziwa i stabilna istota, która mieszkałaby w tym domu, korzystała z łazienki, jadła ich jedzenie, przenikała pościel we śnie. Miłość, która pocieszałaby ją w płaczu, która zasypiałaby z klatką piersiową przyciśniętą do jej pleców. 




Książkę możecie kupić na empik.com, dokładnie TUTAJ

Recenzja dostępna także na: 

www.matras.com 
Lubimy czytać 
www.bonito.pl
www.empik.com 

Za egzemplarz książki dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non





wtorek, 8 marca 2016

Nawyki czytelnicze TAG

Za nominację dziękuję Edycie z bloga Bukowa Kraina :) 

1. Czy masz w domu konkretne miejsce do czytania?

W domu czytam zawsze w swoim pokoju, najczęściej w łóżku. Latem w grę jeszcze wchodzi huśtawka w ogrodzie albo balkon :)

2.Czy w trakcie czytania używasz zakładek, czy przypadkowych świstków papieru?

Zawsze zakładek. Do niedawna miałam jedną, teraz mi się ich troszkę nazbierało, więc używam ich na zmianę. Ale zawsze jest to jednak zakładka. Uwielbiam zakładki!

3.Czy możesz po prostu czytać książkę? Czy musisz dojść do okrągłej liczby stron lub końca rozdziału?

Zazwyczaj muszę dokończyć rozdział, nigdy nie zwracałam uwagi na to, żeby dojść do okrągłej liczby stron. Czasem, w jakichś sytuacjach gdzie nie mogę dokończyć rozdziału, np. w autobusie kiedy muszę już wychodzić staram się doczytać tak, by zakończyć czytanie na prawej stronie, żeby potem móc zacząć czytać od lewej.. nie wiem, czy ktoś rozumie, o co mi chodzi :D

4.Czy pijesz albo jesz w trakcie czytania?

Zdarza mi się pić i jeść w trakcie czytania, przeważnie wtedy kiedy jestem tak pochłonięta książką, że nie mogę się oderwać. Zawsze jednak uważam na książkę i jeszcze nigdy żadnej nie stała się krzywda :) 

5. Czy jesteś wielozadaniowy? Potrafisz słuchać muzyki albo oglądać film podczas czytania?

Nie, nie, nie. Może potrafiłabym np. oglądać tv podczas czytania, ale nie chcę tego robić, bo mimo wszystko moja uwaga będzie rozproszona. Jedynie na nudnych wykładach mogę czytać książkę, wtedy mi nie przeszkadzają zewnętrzne bodźce. 

6.Czy czytasz jedną książkę czy kilka na raz?

Jedną, chociaż zdarzało mi się czytać dwie na raz, ale to jeszcze w czasach liceum, kiedy oprócz książek czytanych dla przyjemności dochodziły lektury (które w większości bardzo lubiłam). 

7.Czy czytasz w domu lub gdziekolwiek?

Gdziekolwiek. Ostatnio staram się maksymalnie wykorzystywać czas, w którym mogę czytać. Tak więc czytam na uczelni,w przerwie między zajęciami, w autobusie, czekając na autobus na przystanku, czasem nawet na wykładach. Najwięcej jednak czytam w domu. 

8.Czytasz na głos czy w myślach?

W myślach. Nie potrafiłabym chyba czytać na głos książek :)

9.Czy czytasz naprzód poznając zakończenie?

Nie! Może kiedyś, kiedy byłam młodsza popełniłam kilka razy taki błąd ale teraz za żadne skarby świata nie chcę znać zakończenia książki. 

10.Czy zginasz grzbiet książki?

Staram się nie, ale czasami się zdarza. Często książki, które czytam wielokrotnie albo pożyczam komuś mają zagięte grzbiety, ale z drugiej strony lubię, jak książki są takie wyczytane, bo wiem, że one żyją :) 

niedziela, 6 marca 2016

Nick i Norah. Playlista dla dwojga- Rachel Cohn, David Levithan

Tytuł: Nick i Norah. Playlista dla dwojga
Autor: Rachel Cohn, David Levithan
Wydawnictwo: Bukowy Las
Ilość stron: 206
Ocena: 7/10
Skąd: egzemplarz recenzencki 



Nie tak dawno czytałam Księgę Wyzwań Dasha i Lily tego autorskiego duetu i ucieszyłam się, gdy dowiedziałam się, że napisali wspólnie więcej książek, w tym Nick i Norah. Playlista dla dwojga. Kilka lat temu oglądałam film, który powstał na podstawie tej powieści, ale było to tak dawno, że już praktycznie nic nie pamiętałam, dlatego z przyjemnością poddałam się tej historii. 

Norah wraz ze swoją przyjaciółką Caroline często bywa na koncertach, chociaż występuje głównie w roli opiekunki swojej przyjaciółki, która lubi się zabawić, nie stroni od alkoholu i kontaktów ze świeżo poznanymi gwiazdami nowojorskiej sceny rockowej. Nick gra w querrockowej kapeli. Przypadkiem(?), a może zrządzeniem losu tego wieczora Nick i Norah znajdują się w tym samym miejscu. Wiem, że to dziwne pytanie, ale czy miałabyś coś przeciwko udawaniu mojej dziewczyny przez następnych pięć minut? Gdy to pytanie pada z ust Nicka, Norah w pierwszej chwili chce odpowiedzieć, że chyba zwariował. Ale robi coś zupełnie innego.  Pozwólmy przygodzie się zacząć!

Akcja powieści rozgrywa się w ciągu jednego dnia, a właściwie nocy, dwunastu godzin. Jak w tak krótkim czasie można poznać bohaterów, ich przeszłość, a do tego stworzyć nową, wspólną historię dwójki ludzi?  Nick i Norah są bardzo dobrze wykreowani, już od pierwszych stron poznajemy ich charaktery, zamiłowania do muzyki, a z każdą kolejną stroną coraz jaśniejsza staje się dla czytelnika ich przeszłość. Obydwoje mają swój bagaż i doświadczenia w sferze uczuciowej, każde na swój sposób zostało zranione i obydwoje znajdują się w momencie życia, kiedy muszą się pozbierać, zostawić za sobą przeszłość i pogodzić z rzeczywistością.  Nieświadomie Nick pomaga zmierzyć się Norze z cieniami przeszłości, a Nora wpływa na Nicka tak, by ten mógł wreszcie zostawić za sobą przykre doświadczenia z ostatniego czasu. 

Książka jest pisana dwoma głosami - Nicka i Nory. Wydarzenia w powieści się zazębiają, mamy szansę spojrzeć na te same sytuacje oczami chłopaka i dziewczyny, poznać ich myśli i uczucia w danym momencie. Czasem to, co wydaje się dla jednej osoby oczywiste dla tej drugiej wygląda zupełnie inaczej, o czym można się przekonać właśnie dzięki lekturze Nicka i Nory. Książka pisana z dwóch perspektyw wygląda zupełnie inaczej, jeśli jest pisana przez dwóch autorów - mężczyznę i kobietę, a inaczej jeśli to kobieta bądź mężczyzna udziela głosu dwójce bohaterów przeciwnej płci. I to naprawdę czuć, a efekt jest niesamowity! 

Dwójka młodych ludzi, którzy dopiero wchodzą w dorosłość musi się zmierzyć z wieloma problemami - zawodami miłosnymi, wyborem dalszej ścieżki życia, akceptacją innych osób. Młodzieńcze pożądanie, nieprzemyślane decyzje i niedorosłe namiętności, odkrywanie siebie, godzenie się z losem i przełamywanie lodów - to wszystko zawiera się w tej książce.

Nieodłącznym elementem powieści jest muzyka, o czym świadczyć może chociażby słowo playlista w tytule. Nastolatkowie poznają się w klubie, później chcą trafić na koncert ukochanego zespołu, Nick gra i pisze teksty, a Norah chłonie muzykę całą sobą. Nick i Norah to muzycznie pokrewne dusze, a czy to może się przełożyć na całe życie? 

Nie brakuje tu charakterystycznego dla Cohn i Levithan klimatu, specyficznej atmosfery która emanuje z każdej strony tej niezbyt obszernej powieści. Książkę czyta się lekko, a styl autorów jest przyjemny w odbiorze i "łatwy" w obsłudze. Mimo wszystko, czegoś mi w tej książce zabrakło. Takiego efektu wow. Polubiłam bohaterów, sama nie wiem, którego bardziej, ich historia jest zabawna, ale też wzruszająca i pouczająca, klimat powieści jest świetny, ale czegoś brakuje. A może po prostu ja czuję niedosyt, bo powieść za szybko się skończyła? 

Nick i Norah. Playlista dla dwojga to książka lekka, zabawna, do przeczytania w jeden wieczór. Historia Nicka i Nory jest może banalna, ale przedstawiona w przyjemny sposób, a sami bohaterowie są świetni, oryginalni, ale jednocześnie zwyczajni i realni - co nie łatwo jest osiągnąć. Wszytko to w klimacie rock and roll'a, z nutką rozrzewnienia, odpowiednią dawką szaleństwa. Bohaterowie powieści otwarli się na siebie i na przygodę, dali nocy zadecydować o ich wydarzeniach. Co z tego wyszło? Przekonajcie się sami! Ja bawiłam się świetnie! 

Za książkę dziękuję wydawnictwu Bukowy Las



sobota, 5 marca 2016

Book Tour: Szkoła latania - Sylwia Trojanowska

Tytuł: Szkoła latania
Autor: Sylwia Trojanowska
Ilość stron: 278
Ocena: 8/10
Skąd: Book Tour

Osiemnastoletnia Kaśka Laska od dziecka była przy kości, zresztą jak cała jej rodzina ze strony ojca. Ciotki uważały, że taki stan rzeczy świadczy o zdrowiu i urodzie. Gdy dziewczyna uświadamia sobie, że musi schudnąć rozpoczyna się prawdziwa walka. Z rodziną, nadprogramowymi kilogramami i samą sobą. W jej postanowieniu wspiera ją matka i najlepsza przyjaciółka Zośka, a także terapeutka, która ma zdziałać cuda - Penelopa. Decyzja o schudnięciu nie była dla Kaśki łatwa, ale zapoczątkowała szereg wydarzeń, które diametralnie zmieniły jej życie. 

Na Szkołę latania od dawna ostrzyłam pazurki i kiedy nadarzyła się okazja przeczytania, dzięki Gosi z Blask Książek bez zastanawiania zgłosiłam się do Book Touru. 



Przede wszystkim, to co pierwsze przychodzi mi na myśl - bohaterowie. Bohaterowie są realni, nie przerysowani, nie podkoloryzowani - takich ludzi spotykamy na ulicy, na uczelni czy siłowni, po prostu nie zdajemy sobie z tego sprawy. Są to ludzie z problemami jakie dotykają również nas - brak akceptacji, niemożność porozumienia się z rodziną, problemy miłosne (chociaż te są jedynie dodatkiem). Kaśka, główna bohaterka w wieku 18 lat waży 107 kg. Do tej pory nie przywiązywała do tego większej uwagi, albo nie chciała się przyznać do problemu sama przed sobą. Gdy prawda uderza w nią ze zdwojoną mocą, dziewczyna jest na skraju załamania. Z pomocą przychodzi jej matka i Kaśka zaczyna działać. Szuka porad u lekarzy, wreszcie znajduje terapeutkę, która prowadzi ją przez trudny okres odchudzania. I tak Kaśka z dnia na dzień staje się osobą silniejszą, pewną siebie, potrafi się postawić swoim prześladowcom i nabiera wiary w siebie i swoje możliwości. Nie jest już zastraszoną grubaską, która boi się odezwać bo będzie wyśmiana - dziewczyna zaczyna walczyć o siebie i przede wszystkim - akceptować samą siebie. Zachodzi w niej ogromna przemiana, nie tylko fizyczna, ale również psychiczna, o czym wcześniej wspomniałam. 
Inną postacią, którą warto wspomnieć jest Maks. Chłopak szarmancki i mądry, ale niestety pogubiony w swoich uczuciach.  Jego relacja z Kaśką jest taka czysta, niewinna, piękna.. ale cholernie skomplikowana. Ogromny plus - wątek miłosny nie przysłania najważniejszego wątku w książce, chociaż pod koniec to właśnie ten dominował i trochę mnie to zniechęciło. 

Jeden z ulubionych cytatów z książki! 


Książka jest zdecydowanie oryginalna. Czytałam sporo książek o odchudzaniu, anoreksji, bulimiczkach i cieszę się, że autorka ukazała odchudzanie jako coś zdrowego. Bo Kaśka nie popada w skrajności, owszem, bardzo chce zrzucić zbędne kilogramy jak najszybciej, ale panuje nad sobą i nie dopuści do tego, aby jej odchudzanie zamieniło się w chorobę. Ta książka uświadamia, że jeśli chce się coś zmienić, nie wystarczy o tym myśleć - trzeba wziąć sprawy w swoje ręce i działać! Szkoła latania jest lekturą niezwykle motywującą i wartościową. Tematyka którą porusza Sylwia Trojanowska nie jest łatwa, ale autorka robi to bardzo dobrze. A wszystko to w debiucie! 

Styl autorki jest lekki, przyjemny, ciepły. Język jest bardzo przyjazny w odbiorze, nie jest zbyt formalny ani potoczny - jest idealny do czytania. Książkę czyta się szybko i nie sposób jest się nudzić. 

Sylwia Trojanowska w Szkole latania poruszyła trudny temat odchudzania wśród młodzieży, co jak wszyscy wiemy ostatnio jest bardzo modne. Kaśka nie odchudza się dla kaprysu, ale dla zdrowia. Dziewczyna chce zmienić swoje życie i podejmuje ku temu stosowne kroki. Historia Katarzyny jest bardzo motywująca, dająca kopa i nadzieję. Autorka poprzez tę historię daje do zrozumienia, że aby spełniać marzenia należy do nich dążyć i nigdy się nie poddawać. Uświadamia, że to od nas zależy, jak potoczy się nasze życie, to, że jesteśmy odpowiedzialni za siebie i swoje ciało. Szkoła latania pokaże Wam, że szczęście jest na wyciągnięcie ręki - wystarczy o nie zawalczyć! Polecam tę książkę szczególnie osobom, które chcą zmienić coś w swoim życiu, ale się boją, albo nie wiedzą jak się do tego zabrać. Polecam wszystkim, którzy wątpią w siebie i w swoje możliwości - niech historia Kaśki da Wam do zrozumienia, że warto walczyć o siebie! 

________________________________________________

Z tego co wiem, jest jeszcze możliwość dołączenia do Book Touru. Gdyby ktoś był zainteresowany, z organizatorką możecie skontaktować się tutaj: KLIK 

czwartek, 3 marca 2016

Opowiem o niej - Jolanta Guse

Tytuł: Opowiem o niej
Autor: Jolanta Guse
Ilość stron: 304
Ocena: 8/10
Skąd: egzemplarz recenzencki 





Opowiem o niej to przepiękna opowieść o trzech kobietach – Róży, Helenie i Glorii. Matce, córce, wnuczce. Tłem powieści są wydarzenia jakie miały miejsce w powojennej Polsce – od roku 1946 aż do roku 2009.  Sprawia to, że książka ma niesamowity, niepowtarzalny klimat.
Róża straciła w wojnie męża, została na świecie sama, z córką Heleną. Nie było im łatwo, ale obydwie kobiety robiły co mogły, aby zapewnić sobie godziwy byt. Helena, młoda kobieta z głową pełną marzeń widziała swoją przyszłość inaczej, jak jej matka. Całym jej życiem był bowiem teatr. I kiedy dowiaduje się, że jest w ciąży, cały jej świat wywraca się do góry nogami. Kiedy na świat przychodzi jej córeczka, maleńka Gloria, Helena nie potrafi przelać swojej miłości na dziecko. Chociaż pragnęła dla Glorii prawdziwego, ciepłego domu, nie potrafiła być matką. Dla Glorii to babcia Róża była najważniejszą osobą w jej życiu, to ona stała się jej matką, przyjaciółką, powierniczką. Czy jednak babcia potrafi zastąpić dziewczynce matkę?
Na nieco ponad trzystu stronach książki autorka zawarła przepiękną, wzruszającą, czasami bolesną historię. Historię dziewczynki odtrąconej przez matkę, dla której największą miłością był teatr. Opowieść zaczyna się jeszcze przed narodzeniem Glorii,  następnie karty powieści ukazuję dziewczynkę jako dziecko w wieku szkolnym, potem jako studentkę, a na końcu jako dorosłą już kobietę. Czytelnik towarzyszy Glorii przez całe jej życie, widzi jak dziecko staje się nastolatką, później dojrzałą kobietą.
Róża i Helena diametralnie się od siebie różnią. Dla każdej z nich szczęście ma inny wymiar, co innego jest dla nich ważne, inaczej postrzegają świat. Gloria jest bardziej podobna do swojej babci, niż matki i być może dlatego to z babcią czuje się lepiej. Poznając historię Glorii nie potrafiłam zrozumieć postępowania jej matki, Heleny. Z jednej strony wydawało mi się, że jej poczynania są racjonalne, ale z drugiej strony ciężko było powstrzymać mi się od osądzania. To, co spotkało małą, niczemu niewinną dziewczynkę jest smutne i bolesne. Jak czuje się ktoś, kto jest odrzucony przez własną matkę? Jak taka osoba, dziecko, ma sobie w życiu poradzić, odnaleźć siebie i uwierzyć w swoją wartość?
Losy kobiet – trzech pokoleń, wplatają się w historię Polski. Autorka przepięknie łączy ze sobą te dwa wątki – ukazuje jak wyglądało życie prostych ludzi po wojnie, a potem w czasie stanu wojennego. Pokazuje, jaki wpływ na psychikę człowieka mają wydarzenia z przeszłości i jak trudno jest zostawić za sobą przeszłość. Oprócz głównego problemu – porzucenia przez matkę, książka porusza też inne kwestie, chociażby alkoholizmu, nietolerancji czy homoseksualizmu. Wydawać by się mogło, że tematyka książki jest ciężka, ale autorka operuje językiem i słowami w taki sposób, że historia przekazana jest lekko, nie męczy czytelnika, absorbuje tak, że trudno jest przestać czytać. 

Opowiem o niej wciąga od samego początku. Rozdziały podzielone na okresy w historii Polski opowiadają historię trzech kobiet z jednej rodziny –Róży, Heleny, Glorii. To właśnie Glorii towarzyszymy przez całe życie, poznajemy jej historię od narodzenia aż do momentu, kiedy jest kobietą w podeszłym wieku.  Historia Glorii jest do bólu realna, bolesna i czytelnikowi towarzyszy szereg emocji – wzruszenie, ból, smutek, czasami złość. Książka zmusza do refleksji i przemyśleń, a jednocześnie jest lekka i piękna. Porusza do głębi, porywa czytelnika prostotą i szczerością, a jednocześnie emanuje z niej ciepło. Po tę książkę powinna sięgnąć każda kobieta, bez względu na wiek czy upodobania czytelnicze. 

Za egzemplarz dziękuję portalowi Czytajmy Polskich Autorów
/ wydawnictwu Prószyński i S-ka


wtorek, 1 marca 2016

Podsumowanie lutego i plany na marzec

Luty już za nami, powitał nas deszczowy marzec. Pod względem czytelnictwa miniony miesiąc uważam za owocny - przeczytałam 11 książek! Niżej garść statystyk, możecie zobaczyć co czytałam, co uważam za najlepszą i najgorszą lekturę, jak wyglądał mój udział w wyzwaniach w lutym.
Mam też przykrą informację - po przemyśleniach postanawiam zawiesić wyzwanie Czytam Polskich Autorów. Dla 2 czy 3 osób nie ma sensu go organizować, ale mam jednak nadzieję, że chociaż w tych osobach obudziła się iskierka miłości do polskich autorów. Ja oczywiście nadal będę czytać i wspierać polskich autorów całym sercem! Postanowiłam sobie, że niezależnie od wyzwania każdego miesiąca sięgnę po nowego polskiego autora. W marcu przymierzam się do Magdaleny Witkiewicz :) A co z tego wyjdzie, to się okaże! :) Na końcu posta podsumowanie miesiąca z Katarzyną Bereniką Miszczuk. Wszystkim, którzy brali udział w wyzwaniu dziękuję i przepraszam, że na lutym ono się kończy. 


Przeczytane książki: 11
Ilość przeczytanych stron: 4130
Literatura polska: 5
Literatura zagraniczna: 6
Najlepsza książka: Dziewczyna z porcelany Agnieszki Olejnik
Najgorsza książka: Jesienna miłość Nicholasa Sparksa
Wyświetlenia bloga: 4407
Udział w wyzwaniach:
  • Przeczytam 52 książki w 2016 roku: 19/52 (+11)
  • Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: 42,5 cm/173 (+26,9)
  • Czytam opasłe tomiska: 3
  • Pod hasłem: 5
  • Czytam Young Adult: 2
  • Czytam Polskich Autorów: zaliczone, 1
Nowe w biblioteczce: 8
  • Ogień i woda - od wydawnictwa IUVI
  • Byłam tu - wygrana w konkursie na Lubimy Czytać - dostałam też świetną torbę! 
  • Ostatnia wiedźma - od portalu Polscy Autorzy
  • Anatomia uległości - od autorki/ wydawnictwa Lucky 
  • Posłaniec - kupiona na nieprzeczytane.pl 
  • Nick i Norah. Playlista dla dwojga - od wydawnictwa Bukowy Las
  • To się da! - od autorki 
  • Szepty dzieciństwa - j.w 
















Marzec

W marcu na pewno będę chciała przeczytać: 
  • Szkoła latania - właśnie dotarła do mnie z Book Touru i zaraz zabieram się za czytanie! 
  • Nick i Norah
  • Ogień i woda
  • Ostatnia wiedźma
  • Anna May
  • Baśnie Barda Beedle'a
  • Studium w szkarłacie
.. a reszta, reszta wyjdzie w praniu! 

Ponadto licznik wyświetleń coraz bardziej zbliża się do 20 000 i jak tylko wybije, zorganizuję dla Was konkurs! Marzy mi się, żeby było to połączone z wybiciem 150 obserwatorów :) I tutaj mam do Was pytanie - wolicie rozdawajkę, czy kreatywny konkurs? 

Jakie są Wasze wyniki w lutym i plany na marzec? 


Czytam Polskich Autorów - podsumowanie

Arancione - Druga szansa
KittyAilla - Druga szansa
bookworm - Ja, diablica, Druga szansa