Ilość stron: 194
Ocena: 8/10
Skąd: biblioteka
Do niedawna nie miałam pojęcia o istnieniu tej książki. Pamiętam, że czytając w liceum Zdążyć przed Panem Bogiem byłam niesamowicie poruszona, dlatego gdy tylko natknęłam się na tę pozycję od razu wiedziałam, że muszę ją przeczytać.
Marek Edelman urodził się w styczniu 1919 roku w Homlu (na Białorusi) w rodzinie żydowskiej ( w jego biografii często pojawia się inna data urodzenia - 1 stycznia 1922 w Warszawie - po drugiej wojnie światowej Edelman podawał tę właśnie drugą datę, by uniknąć repatriacji na teren ZSRR). W rzeczywistości na początku lat 20-tych wraz z rodziną przeprowadził sie do Warszawy. W okresie II wojny światowej Edelman działał w Bundzie, a w 1942 współzakładał Żydowską Organizację Bojową. Bił się w powstaniu w getcie warszawskim, a po śmieci lidera Żydowskiej Organizacji Bojowej przewodził powstaniu. Uczestniczył potem w Powstaniu Warszawskim. Po wojnie osiadł w Łodzi, gdzie mieszkał do końca życia. W PRL-u działał w opozycji demokratycznej. W latach 80. działał w podziemnej Solidarności, był w zarządzie łódzkiej organizacji związku. W stanie wojennym trafił do internatu. W 1989 roku zaczął działać w Ruchu Obywatelskim Akcja Demokratyczna, potem w tworzonej przez Tadeusza Mazowieckiego Unii Wolności, oraz - po jej rozwiązaniu - w Partii Demokratycznej. Zawsze był sumieniem młodszych kolegów, gdy przemawiał, sala milkła i słuchała.
I była miłość w getcie w sposób prosty i surowy opowiada o życiu ludzi w getcie w czasie II wojny światowej. Autor nie oszczędza czytelnika, mówi tak, jak było, nie upiększa nie ubarwia, nie stroni od swoistego rodzaju brutalności. Opowiada o miłości, ale nie tylko. Marek Edelman wspomina swoich znajomych, o których nikt po nim nie będzie już pamiętać. To taki hołd dla ludzi, z którymi żył, walczył, którzy umierali będąc na progu życia. Opowiada też o sile przyjaźni, lecz to właśnie na miłości się skupia. Miłości między kochankami, dwójką młodych ludzi wrzuconych bezlitośnie w czasy holokaustu, miłości matki do córki, dziecka do matki, miłości między przyjaciółmi, miłości nauczycielki do uczniów, z którymi poszła na śmierć. Wreszcie miłości takiej niewidocznej, gdy ktoś pragnie uratować drugiego człowieka, niewiele o nim wiedząc i będąc świadomym, że jego wysiłki na niewiele się zdadzą, bo z kulą nie wygra..
Marek Edelman przekazuje świadectwo tego, co przeżył, czasów w jakich dane mu było dorastać.
Nie jest to lektura, którą czytelnik będzie zachwycony. Nie da się nią zachwycać, bo dociera do nas okrucieństwo, do jakiego zdolni są ludzie. Dociera, co potrafi zrobić człowiek człowiekowi, jak bardzo poniżyć, upodlić, jaką bestią może być człowiek. Opowiadania Marka Edelmana po raz kolejny dobitnie pokazują, jak było w czasach II wojny światowej.
Bo nienawiść dużo łatwiej wzbudzić, niż skłonić do miłości. Nienawiść jest łatwa. Miłość wymaga wysiłku i poświecenia.
Ciężko jest wyrażać swoją opinię o tej książce, zachęcać do przeczytania - moim zdaniem, do tej książki każdy musi dojrzeć w swoim czasie. Jedni ją przeczytają z zapartym tchem i łzami w oczach, inni z obojętnością, a jeszcze inni nigdy po nią nie sięgną. Każda z tych osób zapewne ma swoje powody i w moim mniemaniu, każdy postąpi słusznie, niezależnie od decyzji. Bo tej książki nie czyta się po to, żeby przeczytać, żeby ją odhaczyć na liście - książki tego typu czytamy, bo czujemy, że chcemy, że powinniśmy, że teraz jest na to czas.
Przeczytana w ramach wyzwania: Pod hasłem
Zdecydowanie "moje klimaty". Bo jakoś od kilku lat ciągnie mnie w tematykę okołowojenną, w czytanie o koszmarach z ludzkim udziałem, o tym co było prawdziwe lub mogło się naprawdę zdarzeń w strasznych latach II WŚ. Jestem zainteresowana książką!
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Po drugiej stronie książki od Książniczki
Ja od niedawna wciągnęłam się w taką tematykę i ta pozycja należy do lżejszych tego rodzaju, mimo tematu jaki porusza. Polecam i również pozdrawiam! :)
UsuńKsiążki Edelmana powinny znaleźć się u każdego.
OdpowiedzUsuńJa też do nie dawna nie wiedziałam o jej istnieniu. Gdzieś ją zobaczyłam przez przypadek na Lubimy czytać... I chętnie przeczytam; Twoja recenzja jeszcze bardziej zachęca.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, choć osobiście nie lubię takich historycznych książek. Mimo wszystko zachęciłaś mnie do tej powieści i mam nadzieję, że uda mi się do niej dorwać w najbliższym czasie. :) Miłego dnia.
OdpowiedzUsuńhttp://onlybooks-jdb.blogspot.com/
No to ja jestem w tej trzeciej grupie. Nie mam nic do tych ludzi i nawet i podziwiam, ale dla mnie wątek drugiej wojny światowej i Żydów już dawno się przejadł i stronię od takich książek.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ją dość niedawno i bardzo mi się podobała. Najbardziej chyba to, że nie jest to typowy schemat o okrucieństwie i śmierci, ale o miłości i normalnym życiu. Przyznam, że jakoś nigdy się nie zastanawiałam się nad gettem w takich aspektach.
OdpowiedzUsuńPrzyznam się szczerze, że "Zdążyć przed Panem Bogiem" nie przeczytałam z braku czasu i po prostu chyba nawet nie sięgnę po to. Ta książka też jakoś mnie nie przekonuje do siebie także na razie nie ;D
OdpowiedzUsuńBuziaki
http://coraciemnosci.blogspot.com/
Też uważam, ze książki o takiej tematyce powinno się czytać z rozwagą i w odpowiednim czasie, bo nie każdemu łatwo przychodzi zrozumienie ich sensu, czy historii, które są w nich opowiadane. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńksiazkowy-termit.blogspot.com
Również nie miałam pojęcia o jej istnieniu, więc tym bardziej jestem Ci wdzięczna za recenzję. Niedawno "dojrzałam" do tego rodzaju książek, czytałam wywiad Hanny Krall. Tę pozycję także chciałabym poznać.
OdpowiedzUsuńKsiążki tego autora wciąż na mnie czekają. Teraz nie czuję się gotowa.
OdpowiedzUsuńHej!
OdpowiedzUsuńDawno temu zgłaszałaś się do Book Touru organizowanego przez Blask Książek z książką "Szkoła latania". Jesteś nadal zainteresowana? :)
Czekam na odpowiedź! :)
Tak! Jak najbardziej :)
UsuńDobrze, że autor nie bawi się w koloryzowanie historii, a skupia się na prawdzie. Z chęcią przeczytam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTakie tematy są dość trudne, niełatwo jest czytać o tym, jak okrutnie byli traktowani ludzie podczas wojny. Jednak myślę, że wkrótce się odważę i sięgnę po tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńJa mam skrzywienie biologiczne, bo czytając "Zdążyć przed Panem Bogiem" najbardziej fascynowało mnie odwrócenie krwiobiegu w naczyniach wieńcowych, którym Edelman się zajmował. W każdym razie mam taką nadzieję, że nie była to tylko fikcja literacka...
OdpowiedzUsuńKoniecznie, koniecznie muszę przeczytać!
OdpowiedzUsuńTa książka to także i moje klimaty, a nigdy o niej nie słyszałam. Dziękuję, za ten wpis. :) Na pewno po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńNie mam nic przeciwko tematyce o II wojnie światowej, ale to zawsze są dla mnie ciężkie spotkania :( Jak będę miała ochotę przeczytać... to przeczytam ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam w liceum i bardzo mną poruszyła. Polecam każdemu, kogo interesuje tematyka II wojny światowej
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Jul
Zapraszam do mnie!