poniedziałek, 31 października 2016

Szeptucha - Katarzyna Berenika Miszczuk

Tytuł: Szeptucha
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk
Ilość stron: 412
Ocena: 8/10 


Katarzyna Miszczuk niezmiennie spełnia moje czytelnicze oczekiwania. Po raz kolejny w moje ręce wpadła książka z nazwiskiem tej autorki na okładce - przepięknej okładce w której zakochałam się od pierwszego wejrzenia i po raz kolejny zostałam porwana i oczarowana przez autorkę. 

Gosława Brzózka własnie skończyła studia medyczne. Aby stać się pełnoprawnym lekarzem musi jednak odbyć roczną praktykę u szeptuchy. Wzbrania się jak tylko może, bo nie wyobraża sobie roku spędzonego na wsi, gdzie pełno jest krwiożerczych stworzeń czyhających na życie młodej lekarki (czytaj: kleszczy), gdzie może być problem z dostępem do czystej wody i generalnie gdzie jeszcze nie dotarła cywilizacja (a przynajmniej tak twierdzi Gosia). Żeby było ciekawiej, zauważmy, że Mieszko I nie przyjął jednak chrztu i Polska wciąż jest królestwem rządzonym przez Piastów. Chcąc nie chcąc Gosia trafia na praktyki do szeptuchy w podkieleckiej wsi. Tam poznaje Mieszka, ucznia lokalnego wróża, a zarazem najprzystojniejszego mężczyznę jakiego do tej pory Gosia spotkała. Praktyki u szeptuchy to początek szalonego okresu w życiu Gosławy, więc niech zacznie się dziać!

A dzieje się dużo. Powieść oparta jest na słowiańskiej mitologii, a co za tym idzie mamy tu wiele ciekawych, niespotykanych dotąd w literaturze stworzeń. Słowiańscy bogowie, utopce, ubożęta, wiły, południce, rusałki i wiele innych. Słowiański folklor przeplata się cały czas przez fabułę, co sprawia że książka jest oryginalna i z niespotykana klimatyczną aurą tajemniczości i czasami nawet grozy. Mityczne stworzenia nie zawsze sprzyjają ludziom i bohaterowie książki mają szanse niejednokrotnie się o tym przekonać. 
Gosia jest kobietą na wskroś nowoczesną i życie na wsi wydaje się być jej najgorszą karą jaka w życiu mogła ją spotkać. Na praktyki do szeptuchy jedzie jak na skazanie, a swoją niechęć popiera tym, że wcale nie chce być szeptuchą - chce być lekarzem. Jednak z zaciśniętymi zębami pojawia się każdego dnia w chatce Baby Jagi, uczy się zastosowania ziół i wszelakich specyfików, chociaż nie wierzy w ich cudowne działanie. Jedynym pozytywnym aspektem zdaniem Gosi jest obecność Mieszka na wsi. Mieszko, potężnie zbudowany z boskim ciałem jest obiektem westchnień wielu kobiet. Nie wyłączając Gosi, która jest samotna i której serce wreszcie zabiło mocniej. Tylko czy taka miłość może się zdarzyć? 

Z czasem okazuje się, że nic nie jest takie proste jakby się mogło wydawać.. I że nie można ufać nikomu, nawet swoim najbliższym.

Kolejna, charakterystyczna już cecha książek Miszczuk - humor. Autorka opisuje perypetie Gosi z dużą dawką humoru. Generalnie powieść pisana jest łatwym i przyjemnym językiem, nie ma nużących opisów czy zbyt długich wywodów na dany temat. Słowiańska mitologia jest sprytnie wpleciona w rozmowy bohaterów, ich przemyślenia i działania w taki sposób, że sporo można się dowiedzieć jednocześnie nie będąc narażonym na czytanie długich opisów. 

Początkowo akcja toczy się powoli, z czasem przyspiesza i zaczyna się dziać coraz więcej, coraz intensywniej. Dostajemy więcej informacji i rewelacji do przyswojenia. Z każdym kolejnym rozdziałem czułam się coraz bardziej zaciekawiona i wciągnięta w historię Gosławy Brzózki, jej poczynań jako szeptuchy i jej relacją z Mieszkiem. Nim się obejrzymy okazuje się że książka się kończy. Na pewno swoją zasługę ma tutaj niesamowity klimat jaki stworzyła autorka. Można poczuć się tak jakby się tam było - poczuć ożywcze, wiejskie powietrze, wdychać aromat ziół, pląsać w tańcu razem z bohaterami i na chwilę zapomnieć o reszcie świata. A czasem warto oderwać się od rzeczywistości. ;)

Wspomniałam już, że zakochałam się w okładce? Jest przepiękna! Na dodatek ma cudowną fakturę z wytłoczonymi elementami, utrzymana w klimacie słowiańskiego folkloru. 

Szeptucha to powieść fantasy z wplecionymi elementami naszej rodzimej, słowiańskiej mitologii. Cały zestaw nadprzyrodzonych istot, wspaniałe rade szeptuchy, niebezpieczeństwo i romans w tle, wyraziści bohaterowie. A wszystko to, okraszone odpowiednią dozą humoru połączone jest w interesującą całość. Daj się wciągnąć, odwiedź razem z bohaterką małą wioskę pod Kielcami, udzielaj razem z szeptuchą porad zdrowotnych, weź udział w wiejskich obchodach najważniejszych świąt Słowian. Ja przepadłam! Chcę więcej, jak najszybciej! 

czwartek, 27 października 2016

Liebster Blog Award #9


Za nominację dziękuję Justynie z bloga Strona pierwsza :) 


1. Jaki język uważasz za najładniejszy?
Nasz ojczysty język polski. Uważam że to piękny, bardzo dźwięczny i bogaty język. Ale jeśli mam wybrać coś poza naszym to postawiłabym na język angielski, w którym jestem zakochana od kilkunastu już lat. Język hiszpański też jest bardzo ładny. :) 

2. Recenzje piszesz szybko czy zajmuje ci to trochę więcej czasu?
Różnie, zależy też od tego kiedy piszę recenzję, czy zaraz po przeczytaniu czy trochę później. Jednak piszę raczej szybko, chociaż czasem mam "blokadę" i wtedy zostawiam i wracam do niej nawet za kilka dni. 

3. Czy lubisz czytać stare książki?
Lubię. :) 

4. Wolisz od czasu do czasu uprawiać nicnierobienie, czy zawsze mieć dużo spraw na głowie?
Chyba wolę mieć dużo spraw na głowie. Lepiej się czuje, gdy mam cały dzień zapełniony, kiedy wracam do domu i od razu zabieram się za swoje zajęcia. Jestem osobą która lubi intensywny tryb życia a nuda i nicnierobienie mnie męczą. Od razu wtedy mam gorszy humor, dlatego nawet kiedy mam wolny czas muszę oglądać serial czy film, czytać książkę - to takie "prawie" nicnierobienie. ;) 

5. Wymień swoje ulubione i nielubiane przedmioty szkolne.
Moimi lubionymi przedmiotami w szkole były języki: język angielski i język hiszpański. Generalnie lubiłam języki, włącznie z polskim. Nienawidziłam za to fizyki. Brrr. 

6. Czy jacyś twoi nauczyciele szczególnie zapadli ci w pamięć?
Tak - moja wychowawczyni z podstawówki, z klas 1-3, która bardzo, bardzo lubiłam, przesympatyczna kobieta. Ale najbardziej zapadła mi w pamięć moja nauczycielka historii z liceum, a zarazem moja ukochana wychowawczyni. Taka druga mama, kobieta o złotym sercu, która dałaby się za nas, swoich uczniów pokroić. Która wychowawczyni zaprasza do swojego domu 35 uczniów na wigilię klasową bo jest po operacji i nie może przyjść do szkoły? Która robi w wakacje u siebie w domu ogniska i pije piwo na rynku po zakończeniu roku? :D Do końca życia nie zapomnę Pani Małgosi <3 

7. Wymień jedno ze swoich marzeń.
Ojej.. :) Mam masę marzeń i o większości nie odważę się powiedzieć głośno, ale może jakieś jedno, hm.. chciałabym zwiedzić Hiszpanię. ;)

8. Czy masz ulubione wydawnictwo?
Nie mam takiego, aczkolwiek są takie które bardzo lubię ze względu na staranność z jaką wydają książki, min. Bukowy Las czy Czwarta Strona. 

9. Czy interesujesz się sztuką? (np. teatrem, malarstwem, architekturą)
Interesuję to może za dużo słowo. Lubię chodzić do teatru, lubię podziwiać dzieła sztuki, ale nie jestem osobą aktywnie w to zaangażowaną. 

10. Czy zwracasz uwagę na to, jak został przetłumaczony tytuł książki?
Zdarza mi się, a czasem można się przy tym nieźle uśmiać :D

11. Czy czytasz (z własnej woli) książki niebeletrystyczne?
Również zdarzyło mi się kilka razy. 

_____________________________________

Podczas gdy Wy czytacie ten post, ja jestem w drodze na Krakowskie Targi Książki. Będę tam pierwszy raz i nie mogę się doczekać! Wybieracie się? Ja będę w sobotę i być może też dzisiaj wieczorem.

Będę na pewno u Katarzyny Bereniki Miszczuk i Agnieszki Lingas-Łoniewskiej, być może też u Magdaleny Witkiewicz. 

A Was gdzie będzie można spotkać? :)

wtorek, 25 października 2016

Skazani na ból - Agnieszka Lingas-Łoniewska


Tytuł: Skazani na ból

Autor: Agnieszka Lingas-Łoniewska
Wydawnictwo: Novae Res
Ilość stron: 315
Moja ocena: 8/10 


Ta książka czekała na mnie chyba ponad rok. A ja czekałam na odpowiedni moment by po nią sięgnąć i wreszcie poczułam, że tak, mam na nią ochotę i muszę ją przeczytać. 

Swego czasu blogosferę zalała masa pozytywnych opinii na temat tej książki, blogerki rozpływały się w zachwytach i w niemalże każdej recenzji czytałam o tym jak bardzo emocjonująca i rozdzierająca duszę jest ta historia. Oczekiwania były ogromne. Nie zawiodłam się na książce, ale jednak czegoś mi tu zabrakło.. Co nie zmienia faktu, że to jedna z najlepszych książek New Adult jakie czytałam. 

Aleks ma dwadzieścia lat i od szesnastego roku życia jest skinheadem. Ma swoje bractwo, ideały i prawdy, w które wierzy. Amelia to delikatna osiemnastolatka, licealistka, która ma za sobą tragiczna przeszłość. 

Drogi Amelii i Aleksa krzyżują się w dramatycznych okolicznościach. Tak zaczyna się równie dramatyczna znajomość, która ze względu na przekonania obojga młodych ludzi nie ma prawa istnieć. Jednak zakochują się w sobie i od tej chwili zmienia się wszystko. 

Początkowo podchodziłam sceptycznie do określenia znajomość nie ma prawa istnieć. Zbyt często z takim określeniem się spotykałam i zazwyczaj było to wyolbrzymianie. Ale w tym przypadku ten związek na prawdę nie ma prawa istnieć. Aleksa i Amelię dzieli pochodzenie, poglądy, ideały, łączy ich jedynie miłość. Miłość niezwykle silna, ale równocześnie bardzo wątła i niebezpieczna. Bo jeden ruch może sprawić, że wszystko się załamie. 

Aleks z zewnątrz jest silny i oschły, podąża za swoimi ideałami i żyje swoją subkulturą. Można powiedzieć że jest brutalny w tym w co wierzy, zamknięty na innych i zdany tylko na siebie. Mało kto wie, że Aleks miał trudne dzieciństwo, że był samotnym dzieckiem wychowywanym przez matkę, która go nie zauważała. Chciał być niewidzialny i często tak się czuł  - jak nikomu niepotrzebny, zbędny element. Tak, element. Bo matka traktowała go jak przedmiot, którego nieobecności nie potrafiła zauważyć nawet przez kilka dni. 
Amelia jest delikatną, wrażliwą dziewczyną, otoczona nadmierną troską rodziców. Wydarzenia z przeszłości zostawiły w Amelii bolesną ranę, która wciąż otwiera się na nowo i boli równie mocno jak przed dwoma laty. 
To przed Amelią Aleks się otwiera, i to dzięki niemu dziewczyna na nowo zaczyna żyć. Mimo tego, że pochodzą z dwóch różnych światów, mimo tego, że będąc ze sobą są skazani na ból. To właśnie Amelia wydobywa z Aleksa najlepsze cechy, okazuje się, że w głębi jest czułym, zranionym chłopakiem potrzebującym ciepła i miłości. 

Autorka pisząc Skazanych na ból musiała wykazać się znakomitą znajomością subkultury skinheadów. Ta książka nie tyko opisuje burzliwą znajomość dwójki młodych ludzi, ale przybliża też życie i poglądy skinheadów. Takich informacji nie można wyssać z palca, nie można pisać czegoś, co nie ma pokrycia w rzeczywistości. Dlatego bardzo podoba mi się to, że Agnieszka Lingas-Łoniewska zasięgnęła informacji u źródła, co z pewnością nie było łatwe i do końca bezpieczne. Tym bardziej widać ile pracy i zaangażowania autorka włożyła w powstanie tej historii. 

Sam wątek romantyczny jest przepiękny. Aleks i Amelia odkrywają się powoli, zdejmują przed sobą kolejne warstwy: smutku, bólu, emocji ; odkrywają swoje uczucia i wreszcie prawdziwych siebie. Ich relacja wydaje się być skazana na niepowodzenie, jednak okazuje się, że miłość może być silniejsza niż uprzedzenia, przynależność kulturowa czy kłopotliwa przeszłość. Ich znajomość jest delikatna, krucha, taka o którą trzeba dbać i podchodzić do niej ze szczególną ostrożnością, jednocześnie jest burzliwa i.. niepokonana. Uczucia jakie rodzą się pomiędzy tymi ludźmi są piękne, namacalne, autorka nie koloryzuje, pisze bardzo realnie. Czytelnik odbiera rodząca się miłość tak, jakby to właśnie jemu się przydarzyła. Wracają pierwsze spotkania, pierwsze słowa, trzymanie za ręce, serce zaczyna szybciej bić - przypomina się nam ta nasza pierwsza, prawdziwa miłość, robi się nam cieplej na serduchu i czasami zamiast Amelii i Aleksa widzimy tam siebie i nasza drugą połówkę. Autorka tak bardzo emocjonalnie i prawdziwie stworzyła tę relację, że zapominamy, że to książka. Wydaje nam się, że to dzieje się naprawdę, gdzieś obok nas, w zasięgu wzroku. 

Bardzo podobał mi się prolog. Niesamowicie uroczy i od razu wciągający do lektury. Natomiast zakończenie rozdarło mi serce. Nie. Nie wiem. Z jednej strony uwielbiam takie nieoczywiste zakończenia i pod tym względem jest idealne. Z drugiej strony, chciałabym żeby to wszystko potoczyło się inaczej, ale wtedy pewnie nie byłabym pod takim wrażeniem tej książki. Były też elementy, które mnie bardzo zaskoczyły, zwroty akcji których się nie spodziewałam. A kluczowy element fabuły wprawił mnie w osłupienie. Coś tam podejrzewałam, coś mi przelatywało przez myśl, ale takich rewelacji się nie spodziewałam. A to zdecydowanie na plus! 
Pisałam na początku, że czegoś jednak mi zabrakło. Ale czego? Może to kwestia tego, że po przeczytaniu czuję się, jakbym miała dziurę w sercu

Sama nie wiem, co w książce odgrywa większą rolę - wątek miłości Aleksa i Amelii, czy wątek podziałów kulturowych. Jedno i drugie tworzy natomiast miażdżącą całość. Historię o miłości ponad podziałami, ponad przekonaniami i uprzedzeniami. Historię budzącą nadzieję i łapiącą za serce. Historię, przy której będziesz się wzruszać, śmiać, płakać, przeklinać. Historię, którą pokochasz i znienawidzisz. 


czwartek, 20 października 2016

Habbatum - Augusta Docher


Tytuł: Habbatum

Autor: Augusta Docher
Ilość stron: 560
Ocena: 7/10


Po emocjach i przeżyciach jakie miały miejsce w pierwszej części cyklu Wędrowcy, Eperu przyszedł czas na równie emocjonującą i trzymającą w napięciu kontynuację. Choć wydawać by się mogło ze bohaterowie wiele już przeszli, okazuje się że to dopiero był wstęp do naprawdę zaskakujących, nieraz traumatycznych wydarzeń. 



Anna budzi się uwięziona w sterylnym pomieszczeniu. Nie wie gdzie jest przetrzymywana ani z jakich powodów, nie ma kontaktu z rodziną ani ukochanym. Życie dziewczyny jest w niebezpieczeństwie, Anna dowiaduje się również co nieco o swojej przeszłości, a Leo szaleje z niepokoju i za wszelką cenę próbuje odnaleźć swoją ukochaną. Pomaga mu znany z pierwszej części Kris, pojawiają się też nowe, barwne postaci: Alan, Thor i Rebeca, Dalila i Brian.  

Na początek: bohaterowie. Annę i Leo poznaliśmy już w pierwszej części, więc tym razem chcę się skupić na tych drugoplanowych, którzy moim zdaniem są jednymi z najlepiej wykreowanych drugoplanowych bohaterów z jakimi się spotkałam. Thor - niewidomy geniusz. Rebeca - niesłysząca bogini informatyki, dziewczyna z zespołem Downa a równocześnie druga połówka Thora. Razem tworzą niesamowitą parę, nie do podrobienia. Pokochałam ich od samego początku - są cudowni! Uzupełniają się i mimo tego, że każde z nich jest niepełnosprawne znaleźli sposób by się porozumiewać i być w ciągłym kontakcie.  
Kolejnym bohaterem, który wzbudził we mnie taką masę emocji i to tak sprzecznych jest Brian. Otóż.. nie wiem, nie potrafię się określić co do niego czuję (jakkolwiek dziwnie to brzmi). Były momenty, kiedy go uwielbiałam i było mi go niesamowicie żal, po ty by w kolejnym rozdziale pałać do niego gorącą nienawiścią i życzyć mu, by zniknął. A potem od nowa. I tak w kółko. Stanęło chyba na tym, że go lubię. Na pewno lubię jego osobę jako bohatera - barwnego, wzbudzającego wiele emocji. Równie ciekawą postacią jest Dalila - nie chcę zdradzać, kim jest bo odgrywa ona sporą rolę w książce. Powiem tylko, że ma pewną bardzo przydatną moc, poza tym jest osobą ciepłą i przyjazną - przywodzi na myśl taką najlepszą przyjaciółkę, do której zawsze możesz uciec. 

W tej części do głosu dochodzi trójkąt miłosny. Obawiałam się tego bardzo, ale w ogólnym rozrachunku nie było źle - nie odgrywał największej roli i był dyskretny, to na plus. Natomiast nie podoba mi się jedno.. niestałość związku Anny i Leo. Już tyle razy się rozstawali, uciekali od siebie z byle powodu bez wyjaśnienia i rozmowy, że czytając obawiałam się tylko momentu w którym znów się rozstaną. Ich relacja jest burzliwa i niestała, ale mimo to miłość zwycięża wszelkie trudności. 

W książce dopatrzyłam się też kilku błędów - malutkich, jednakże mi rzuciły się w oczy i utkwiły w pamięci. Nie podoba mi się też okładka - generalnie nie lubię ludzi na okładkach, a  w tym wypadku moim zdaniem grafika jest okropna. Ale, ale! To nie o okładce mówimy, a o książce i jej treści. A ta jest całkiem niezła!

Autorka stworzyła przede wszystkim oryginalną, złożoną historię. Wątek wędrowców jest nietuzinkowy i bardzo ciekawie poprowadzony. Augusta Docher używa prostego, zrozumiałego języka. Książkę czyta się bardzo lekko i przyjemnie, pomimo faktu, że powieść ma ponad 500 stron czyta się ją w ekspresowym tempie. Historia jest wciągająca, a sposób w jaki kończą się rozdziały czy też cała powieść sprawia że jak najszybciej chcemy poznać dalsze losy bohaterów.

niedziela, 16 października 2016

Dawca - Tess Gerritsen


Tytuł: Dawca

Autor: Tess Gerritsen

Wydawnictwo: Albatros
Ilość stron: 400
Ocena:  6/10


Kiedyś zaczytywałam się w thrillerach, kiedy więc dostałam w swoje ręce Dawcę, spodziewałam się czegoś naprawdę dobrego, zwłaszcza po zobaczeniu oceny na LC i wielu pochlebnych recenzji. Być może to sprawiło, że miałam zbyt duże oczekiwania co do książki i niestety trochę się rozczarowałam. Mimo to, książka jest dobra, chociaż może nie dorównać oczekiwaniom bardziej wymagającym czytelnikom. 

Dwie osoby potrzebują serca. Cały problem tkwi w tym, że serce jest tylko jedno. Do kogo trafi? Do siedemnastoletniego chłopca, który pochodzi z ubogiej rodziny, jest pierwszy na liście oczekujących, czy do żony wpływowego milionera, która jest dalej w kolejce? Abby DiMateo, stażystka szpitala Bayside wraz ze swoją przełożoną podejmuje decyzję, która jest początkiem dziwnych wydarzeń. Podjęte decyzje sprawiają, że przełożona Abby traci pracę, a sama stażysta zaczyna zadawać sobie niewygodne pytania. Czy zespół transplantologów działa zgodnie z etyką lekarską? Czy lekarze z najbliższego otoczenia Abby mówią prawdę, włączając w to jej narzeczonego, Marka? Wreszcie, czy narządy do przeszczepów mogą pochodzić z nie do końca legalnych źródeł? 

Główną bohaterką jest Abby DiMateo i właściwie tylko ją możemy lepiej poznać. Przyznam, że polubiła ją niemalże od początku, chociaż czasami bardzo mnie irytowała swoim nieracjonalnym myśleniem i zachowaniem. Jednakże Abby jest silną, zdecydowaną kobietą która nie ulega wpływom i potrafi walczyć o swoje. Drugą postacią która zaskarbiła sobie moją sympatię jest doktor Chao, filigranowa Chinka, która choć z pozoru wydaje się krucha i bezbronna jest bardzo silną osobowością i razem z Abby tworzą zgrany zespół.

Fabuła jest ciekawa,  autorka prowadzi równocześnie trzy wątki: Abby, Niny Voss - które są ze sobą ściśle powiązane i wątek Jakowa. Jakow to chłopiec, który wierzy, że za oceanem czeka go lepsza przyszłość. Ciesz się, że został wybrany mimo swojej ułomności - brakuje mu jednej dłoni. Chłopiec jest świadomy swojej niedoskonałości, mimo tego nie zazdrości innym chłopcom; niejednokrotnie powtarza że jemu też niczego nie brakuje. Czytelnik jednak odczuwa smutek i ból jakie towarzyszą Jakowowi. Ten właśnie wątek jest bardzo wzruszający i ja, osoba która prawie nigdy nie wzrusza się przy czytaniu tym razem miałam łzy w oczach.  Co prawda chyba każdy czytelnik domyśla się od samego początku w jaki sposób ten ostatni wątek wiąże się z całością, ten aspekt jest akurat bardzo przewidywalny i przyznam, że książka na tym traci. Autorka opisuje życie w szpitalu, przybliża czytelnikowi jak wygląda zawód lekarza od kuchni, myślę, że fani powieści medycznych byliby w pełni usatysfakcjonowani.

Książka ma w sobie to coś, co sprawia że czytałam ją z zaciekawieniem, ale czasem do głosu dochodziło znużenie. Nie porwała mnie tak, jak tego oczekiwałam, nie połykałam kolejnych stron z drżącym sercem, ale wciąż chciałam wiedzieć co będzie dalej, mimo, że większości się domyślałam. Nie odgadłam jednak kim jest sprawca całego zamieszania - i to na plus. Bo ciężko, bardzo ciężko jest się domyślić.. owszem, odgadłam kilka postaci ale tej kluczowej - nie. Zauważyłam jednak kilka niedociągnięć, które nie mają większego wpływu na całość, jednak każdy bardziej wymagający czytelnik zauważy te błędy.

Książka pokazuje świat medycyny od kuchni, ze szczególnym zwróceniem uwagi na kwestię transplantologii i przeszczepów. Pokazuje, że światem nie zawsze rządzi sprawiedliwość, że biedni nie mają szans z bogatymi, i że chociaż nie wszystko można kupić - przede wszystkim zdrowia, można wiele zrobić by zaszkodzić innym. Dawca to interesujący thriller medyczny, z ciekawą fabułą, jednak spodziewałam się czegoś więcej. Spodziewałam się czytania z zapartym tchem, ciarek na plecach i emocji - niestety tego mi zabrakło. Mimo to polecam książkę fanom literatury medycznej i mniej wymagającym pasjonatom thrillerów. 

środa, 12 października 2016

Nieobecna - Agnieszka Olejnik

Tytuł: Nieobecna
Autor: Agnieszka Olejnik
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 441
Ocena: 9/10


Zastanawialiście się kiedyś jak by to było mieć siostrę bliźniaczkę? Czy chcielibyście mieć drugą osobę o  niemal taką jak wy? I czy oparlibyście pokusom jakie wynikają z faktu posiadania bliźniaczki o identycznym wyglądzie?


Julia i Julia nie potrafiły się oprzeć. Siostry prowadzą osobliwą grę: zamieniają się ubraniami, zmieniają makijaż i fryzurę i na chwilę przejmują tożsamość tej drugiej. Julia wiedzie na pozór ułożone: ma męża, syna, piękny dom i wszystko, czego tylko dusza zapragnie. W jej domu brakuje jednak miłości. Julita natomiast jest samotną nauczycielką, która wiele oddałaby by być na miejscu swojej siostry. Często odwiedza Julię i zajmuje jej miejsce, opiekując się siostrzeńcem, i właśnie wtedy czuje się najlepiej, podczas gdy Julia spotyka się z kochankami. W ten sposób kobiety przez chwile czują się szczęśliwe i spełnione. Jednak ta gra jest bardziej niebezpieczna niż mogłoby się wydawać.. W trakcie jednej z zamian Julia i jej kochanek zostają zamordowani, a wszyscy są przekonani, że zginęła jej siostra. Jak postąpi Julita? Czy podtrzyma osobliwą grę, czy przyzna się do zamiany a zarazem ujawni wstydliwe tajemnice bliźniaczki?

Wiem, na początku brzmi dosyć skomplikowanie. Sama musiałam czytać wolniej i uważniej skupiać się na treści, jednak szybko udało mi się połapać kto jest kim i o co w tym wszystkim chodzi. Motyw zamiany żyć jest genialny, odrobinę mroczny i przerażający, ale autorka doskonale go wykorzystała i stworzyła trzymający w niepewności thriller wciągający czytelnika bez reszty. 

Nieobecna różni się od innych lektur Agnieszki Olejnik. Po ciepłych powieściach obyczajowych przyszedł czas na trzymający w napięciu thriller, z mrocznymi tajemnicami, brutalnymi scenami i strachem czyhającym na każdym kroku. Smaczku powieści dodają pikantne sceny, które chociaż są gdzieś w tle doskonale wpasowują się w całość i mają pewną rolę w powieści. Zmiana klimatu powieści w tym przypadku jest bardzo dobra, a myślę też, że kryminał poszerzy grono odbiorców autorki.

W książkach Agnieszki Olejnik podoba mi się to, że bohater nie jest tylko imieniem zapisanym na kartce. Pani Agnieszka daje swoim bohaterom prawdziwe życia, pasje, ale też pamięta o tym, że w życiu nieuniknione są problemy, trudności i cierpienia. Agnieszka Olejnik stworzyła pełnowymiarowych bohaterów, tchnęła w nich uczucia i emocje, stworzyła świetne portrety psychologiczne bliźniaczek, a także bohaterów drugoplanowych.  Właśnie te portrety psychologiczne mają duże znaczenie: czytelnik dostaje obraz dwóch nieszczęśliwych kobiet, którym z pozoru niczego nie brakuje, a jednak każda z nich wolałaby wieść życie tej drugiej. Chociaż z zewnątrz są niemalże identyczne, mają zupełnie różne osobowości. Ale jak wspomniałam - powierzchownie są takie same, czemu więc się nie zamieniać? Nieobecna pokazuje jak skomplikowana jest ludzka natura, jak wiele masek zakłada człowiek by czasem chociaż przez kilka chwil móc poczuć się szczęśliwym. Przebieranki Julii i Julity początkowo są zabawą, okazją do chwili zapomnienia i przyjemności. Jedna z zamian ról kończy się tragicznie, a potem pozostaje już tylko strach, lęk, ciągła niepewność i przerażenie. Prawda nie może dojść do głosu, jednak z każdym dniem coraz mocniej wydostaje się na powierzchnię. 

Podszywanie się pod tożsamość drugiej osoby sprawia, że zapala nam się w głowie lampka i myślimy: aha, z tą osobą jest coś nie tak. Bo jak to, udawać kogoś innego? Początkowo postępowanie Julity wydawało mi się bardzo niestosowne i nie potrafiłam poukładać sobie w głowie jej zachowania. Jednak z biegiem historii kiedy poznawałam ją coraz lepiej zaczęłam jej kibicować, trzymać za nią kciuki, bać się o nią i razem z nią drżeć z przerażenia. Zrozumiałam, że Julita jest osobą pragnącą ciepła, miłości i zrozumienia. Ta książka jest również o tęsknocie - tęsknocie za tym, co wiele ludzi ma na co dzień - tęsknocie za domem, rodziną, ciepłem, czułym dotykiem, zrozumieniem. Za rzeczami, obok których przechodzimy codziennie, a jednak ich nie zauważamy i nie doceniamy. 

Autorka konsekwentnie buduje napięcie, łączy ze sobą wątki tak by w kulminacyjnym momencie czytelnik był zaskoczony i przerażony.  Dla niektórych książka może być nieco nierealna, czasami sama łapałam się na tym, że trudno byłoby mi w to uwierzyć, ale z drugiej strony autorka z każdej kłopotliwej dla swojej bohaterki sytuacji potrafiła tak wybrnąć, że nie było podstaw by sądzić że coś zostało niewiarygodnie rozegrane. Podczas czytania targały mną sprzeczne emocje - z jednej strony chciałam, żeby wreszcie wszystko się wyjaśniło, a z drugiej chciałam, żeby było tak jak jest, żeby nic się nie zmieniało. 

Na uwagę zasługuje też język, jakim posługuje się autorka - plastyczny, estetyczny ale jednocześnie prosty, tak, że czytelnik z łatwością płynie przez opowiadaną historię. 

Podczas czytania Nieobecnej przepadłam całkowicie. Straciłam rachubę czasu, w pełni oddałam się lekturze, która zawładnęła moim umysłem, uczuciami i emocjami. Czytałam z zapartym tchem, niejednokrotnie odczuwając strach o bohaterów, z bijącym sercem czekałam na rozwój wydarzeń i drżącymi rękoma przerzucałam kolejne strony książki. Uwielbiam to uczucie, kiedy zaczynam czytać i przepadam. To znaczy, że trzymam w rękach naprawdę dobrą książkę. A wiecie jaki jest problem z dobrą książką? Chcesz ją skończyć czytać, a jednocześnie nie chcesz. Tak było właśnie w przypadku Nieobecnej -  z jednej strony chciałam skończyć, żeby już wiedzieć jak potoczą się losy Julity, a z drugiej nie chciałam, bo wiedziałam że bezpowrotnie utracę możliwość poznania po raz pierwszy zakończenia książki. Nieobecna wciąga, angażuje czytelnika, wywołuje masę emocji - tych negatywnych, jak lęk i przerażenie ale i pozytywnych - nadzieję, wzruszenie, rozczulenie. Gorąco polecam każdemu, kto chce na chwilę oderwać się od rzeczywistości i dać się porwać niezwykłej lekturze. 

Za książkę serdecznie dziękuję autorce.



Odchodząc już od samej książki, pragnę gorąco zachęcić Was do sięgnięcia po powieści Agnieszki Olejnik - czy to po Nieobecną, moją ukochaną Dziewczynę z porcelany, czy jeszcze inną pozycję. Nawet moja z reguły nie czytająca siostra jest zachwycona twórczością autorki, a koleżanka ze studiów, której pożyczyłam ostatnio Zabłądziłam wczoraj w nocy napisała do mnie wiadomość: Ta polska autorka, Olejnik, pisze świetnie! Masz jej coś jeszcze? Chcę przeczytać wszystko!!! 
Ja sięgam po Olejnik w ciemno. Wiem, że się nie zawiodę. 

wtorek, 11 października 2016

Słowo klucz z Justyśką! :)

Jako że Justysia z bloga Z miłości do książek poszukiwała partnerki do zabawy w Słowo klucz autorstwa Kitty i Meredith, chętnie oddałam się tej przyjemności i zabawiłam razem z nią. Zabawa jest świetna, a można sobie przy okazji odświeżyć co niektóre książki. Na początek jednak - o co chodzi w zabawie? Pozwoliłam sobie skopiować zasady z bloga jednej z autorek Słowa klucz


Zasady by Kitty & Meredith:
1. W zabawie biorą udział 2 osoby.
2. Zabawa stanowi rodzaj pewnej rywalizacji, gdzie każda poprawna odpowiedź bez użycia kół ratunkowych to 3 punkty, po użyciu jednego koła - 2 punkty, a po użyciu drugiego - 1 punkt. W przypadku nieodgadnięcia tytułu lub trzech pomyłek - przydziela się 0 punktów.
3. Każda osoba wybiera 5 książek czytanych przez obydwie uczestniczki/uczestników i dobiera do nich po 5 słów kluczowych, kojarzących się z książką jak najbardziej jednoznacznie. Książki mogą się powtarzać, a ich tytuły nie są zdradzane przeciwnikowi, dopóki ten sam ich nie odgadnie lub nie straci żyć.
4. Rundę rozpoczyna zawodnik młodszy. Podaje on 3 słowa kluczowe. Jeśli przeciwnik poprosi o koło ratunkowe, podaje kolejne (są dwa koła ratunkowe na każdą książkę). Potem zabawa idzie na przemian.
5. Koło ratunkowe przysługuje uczestnikowi, który nie stracił jeszcze swoich żyć na daną książkę.
6. Każdy uczestnik posiada na daną książkę po 3 życia. Życie traci się w przypadku złej odpowiedzi.
7. Wygrywa osoba z większą ilością punktów. Punkty można zapisywać w dowolny sposób, ale pewnie najłatwiej będzie w tabeli :)

Tyle gadania, przejdźmy teraz do rezultatów naszych zmagań :D Postanowiłyśmy przedstawić to w formie graficznej :)

+ 3 punkty 

+ 3 punkty 


+3 punkty 

+3 punkty 


+2 punkty

+ 3 punkty


+3 punkty

+ 3 punkty 


                                                                             +3 punkty

+3 punkty 


I zwycięzcą jest... Justyśka! Gratuluję! <3 

A tak to wygląda w formie tabelki



Zachęcam do zabawy, bo naprawdę można sobie co nieco przypomnieć, a i przy okazji może poznać jakiegoś blogera bliżej? :) 



piątek, 7 października 2016

Liebster Blog Award #8

Za nominację do LBA dziękuję Asi z bloga Books by Dżoana :) 

Co prawda nominację dostałam już kilka miesięcy temu, ale wiecie, jak wygląda moja obecność na blogu ostatnimi czasy. Mam nadzieję, że wkrótce to się zmieni!


1. Gdybyś mogła/mógł być dowolną postacią literacką, to jaką decyzję byś zmienił/a i inaczej zakończył/a historię książki? 
Byłabym Willem z Zanim się pojawiłeś. Kto czytał, pewnie wie o co chodzi. Książka sama w sobie jest świetna i zakończenie - mocne, ale kłóci się to z moimi poglądami. Dlatego ja osobiście inaczej zakończyłabym te historię. (Ale wcale nie mówię, że szczęśliwie). 

2. Jaka książka wywołała w Tobie najwięcej emocji pozytywnych/negatywnych/sprzecznych i dlaczego? 
Najwięcej sprzecznych emocji - bo chyba o tych najłatwiej mi pisać, wywołała we mnie książka Zanim się pojawiłeś. (Znowu ta książka!) Bo z jednej strony zakończenie jest mocne, ale z drugiej druzgocące moje serce.. A fabuła była przepiękna, napawałam się każdym słowem!

3. Mój idealny partner byłby jak... 
..jak mój chłopak. Kiedyś z Justyśką próbowałyśmy stworzyć idealnego chłopaka, taką mieszankę cech różnych bohaterów i wyszło na to, że i tak wzorowałyśmy się na naszych mężczyznach. Żaden literacki bohater nie zastąpiłby mi mojego mężczyzny  <3 

4. Najbardziej irytująca postać literacka to...
Triss z trylogii Niezgodna

5. Która postać z książki mogłaby zostać Twoim najlepszym przyjacielem i dlaczego? 
Myślę, że Hermiona mogłaby być moją najlepszą przyjaciółką. Jest mądra, zabawna, lubi koty :D Coś czuję, że dogadywałybyśmy się bez większych problemów. 

6. Kochasz czytać. To jasne! Ale w jakim miejscu lubisz to robić najbardziej? Co wówczas jest Ci niezbędne? 
To zależy od paru czynników. Od pory roku, pogody, samopoczucia.. W zimie najchętniej czytam w łóżku, pod kołdrą. Latem uwielbiam czytać na balkonie, hamaku, huśtawce. W zimie niezbędna jest herbata, w lecie nie potrzeba mi niczego :) Aha, wpadam w panikę gdy nie mam zakładki w zasięgu ręki :D

7. Zajrzyjmy teraz do Twojej biblioteczki. Jak poukładane są Twoje książki? Alfabetycznie, kolorystyczne, czy masz jakiś inny system ich układania? (Chętni mogą zaprezentować zdjęcie). 
Na górnej półce mam ustawione książki, które najbardziej lubię i dodatkowo są kolorystycznie. Im niżej, tym mniej książki mi się podobały :) 

8. Wyobraź sobie, że możesz zostać jakimś fantastycznym stworem. W którym świecie i z jakimi bohaterami chciałbyś się znaleźć i dlaczego? 
Ojej, to jest dopiero ciężkie pytanie.. Chciałabym być elfem, bo uwielbiam te stwory :) Wiem, że w Wiedźminie elfy nie były zbyt sympatyczne, ale mimo wszystko chciałabym żyć w tamtym świecie. No i poznałabym Gelarta i Ciri! :) 

9. Opisz swoją ukochaną książkę w trzech słowach. 
Ciepła, mądra, zabawna. (Mowa o Dziewczynie z porcelany Agnieszki Olejnik) 

10. "Zmierzch", "Harry Potter" czy "Niezgodna"? Co jest Twoją ulubioną serią i dlaczego? 
Harry Potter! Seria, dzięki której pokochałam czytanie, którą czytałam już kilkakrotnie. Za każdym razem przeżywam niesamowitą przygodę, która nigdy mi się nie znudzi.

11. Wyobraź sobie, że jesteś pisarzem. Jaki gatunek by powstawał spod Twojego pióra i dlaczego akurat ten?
Prawdopodobnie byłaby to powieść obyczajowa albo coś z fantastyką. Dlaczego? Aby dobrze pisać, trzeba znać dobrze realia, stąd powieść obyczajowa - mogłabym akcję obsadzić w miejscu które dobrze znam, mogłabym stworzyć ludzi, wzorować się na znanych osobach, tak, by to wszystko miało ręce i nogi. Drugą opcją byłaby powieść fantasy, bo tam mogłabym sobie od podstaw stworzyć świat i nikt niczego nie mógłby mi zarzucić, z tym, że tutaj problem jest taki, żeby się w końcu nie zaplątać w swoim własnym świecie. :)