środa, 31 stycznia 2018

Polowanie w biblioteczce Book TAG

Czas na trochę zabawy! Trochę ten TAG był dla mnie trudny, bo nie mam przy sobie swojej biblioteczki ( :(  ), jedynie kilka pozycji, więc musiałam się posiłkować lubimy czytać, ale dałam radę! No, to zapolujmy! TAG podpatrzony u KittyAilli :) 

znajdź książkę, w której tytule lub nazwisku autora jest literka Z
Ławeczka pod bzem


znajdź klasykę
Duma i uprzedzenie


znajdź książkę z kluczem
Uprowadzona


znajdź w twojej biblioteczce coś, co nie jest książką
kubki i różnorakie figurki :D


znajdź najstarszą książkę na półce
ja to interpretuję jako książkę która jest u mnie najdłużej - Harry Potter i Więzień Azkabanu 


znajdź książkę z chłopakiem na okładce
Bez słów


znajdź książkę z dziewczyną na okładce
Ostatnia spowiedź tom III


znajdź książkę ze zwierzęciem
Klątwa tygrysa


znajdź książkę z męskim protagonistą
Posłaniec 


znajdź książkę zawierającą tylko słowa (także na okładce)
LOVE


znajdź książkę z ilustracjami
Gdzie jest skrzynia z karabinami? 


znajdź książkę ze złotym napisem
Klątwa Tygrysa. Wyzwanie


znajdź pamiętnik (prawdziwy lub fikcyjny)
nie mam takiego typowego pamiętnika, ale może Love, Rosie da się pod tę kategorię podciągnąć? 


znajdź książkę z czymś widzianym z bliska
Intruz 


znajdź książkę, która ma miejsce w najdawniejszym okresie
Iliada



znajdź książkę w twardej oprawie bez obwoluty
Harry Potter i Insygnia Śmierci


znajdź turkusową książkę
Fangirl 


znajdź książkę z gwiazdami
Wróżka mimo woli


znajdź książkę, która nie jest YA
Nieobecna 


znajdź najdłuższą książkę
Harry Potter i Zakon Feniksa



znajdź najkrótszą książkę
Dzieje Tristana i Izoldy 


znajdź książkę z wielotorową narracją
Maybe Someday


znajdź błyszczącą książkę
Osobliwe i cudowne przypadki Avy Lavender można powiedzieć że trochę błyszczy :D 


znajdź książkę z kwiatami
Po prostu bądź



Które z tych książek czytaliście albo chcecie przeczytać? Jak dużo z nich znajduje się też w Waszej biblioteczce? 

poniedziałek, 29 stycznia 2018

Kobieta w oknie - A.J. Finn

Anna Fox straciła wszystko: szczęśliwą rodzinę, pracę oraz zdrowie. Od miesięcy nie postawiła stopy za progiem domu. Całe dnie spędza w Internecie, przed telewizorem lub szpiegując sąsiadów za pomocą aparatu fotograficznego. Pozbawiona własnego życia coraz bardziej zaczyna przeżywać cudze… Najwięcej uwagi poświęca Russellom, rodzinie nowej w tej okolicy i tak podobnej do tej, którą jeszcze niedawno sama miała. Jednak pewnej nocy widzi coś, czego nie powinna oglądać. Jej świat się rozpada, a na jaw wychodzą szokujące sekrety. Co jest prawdą, a co zmyśleniem? Kto jest w niebezpieczeństwie, a kto panuje nad sytuacją?

Opis z lubimyczytac.pl 



Jeszcze na długo przed premierą w Internecie pojawiło się mnóstwo zdawkowych komentarzy na temat książki. Wszystkie jednogłośnie dawały do zrozumienia, że książka jest wyjątkowa, zaskakująca, wręcz fenomenalna. Ucieszyłam się, bo miałam okazję sama przekonać się o co tyle szumu.

Anna to bohaterka, co do której ciężko jest mi się ustosunkować. Z jednej strony niesamowicie jej współczuję, bo straciła wszystko, co dla człowieka ma jakąś wartość. Została sama jak palec w swoim bólu i cierpieniu. Każdy człowiek jest bardziej człowiekiem, jeśli ma wsparcie w drugiej osobie, a Anna została samotna w każdym tego słowa znaczeniu. Częściowo z własnego wyboru nie dopuszcza do siebie rodziny ani znajomych. Wykreowała sobie swój własny świat, który - być może uważa za bezpieczny, bo znajomy. Z drugiej jednak strony nie do końca potrafiłam zrozumieć jej postępowanie. Jej głównym zajęciem jest obserwowanie swoich sąsiadów. Obserwowanie za pomocą aparatu fotograficznego. Kobieta zaczyna coraz głębiej wchodzić w szczegóły ich życia, zaczyna praktycznie żyć ich codziennością, coraz bardziej paranoicznie i obsesyjnie. Aż pewnego dnia staje się świadkiem czegoś, czego nie powinna widzieć. Co gorsza - czy zaistniała sytuacja była rzeczywistością, czy tylko wyobrażeniem Anny? 

Autor napisał świetny thriller psychologiczny. Na początku główna bohaterka pozostaje nieco tajemnicza, odsłaniamy jej kolejne cechy i warstwy wraz z przerzucanymi kartkami. Jak na thriller psychologiczny przystało, autor wykreował doskonały portret psychologiczny Anny.  Jest bohaterką wyraźną, żywą, oddychającą. Przede wszystkim, mówiąc w przenośni - pokaleczoną. Myślę, że wiele czytelników mogłoby się w jakimś stopniu, nawet maleńkim utożsamić z Anną w pewnym momencie swojego życia. Początkowo powieść wydaje się monotonna, nie zapowiadają się żadne szokujące wydarzenia. Ale jak to w życiu bywa - nikt nie zna chwili, gdy coś się wydarzy. Być może przez to, że razem z Anną przeżywamy i widzimy zaistniałe wydarzenia, wydaje się nam, że znamy rozwiązania wszystkich zagadek i tajemnic. Jednak autor potrafi nas zaskoczyć. Przyznam, że byłam przekonana, że wiem o wiele więcej niż mi się wydaje. Nic bardziej mylnego! Uwielbiam, kiedy autorowi udaje się zwieść mnie w taki sposób. Właśnie tego oczekuję od dobrego thrillera - nie tylko dreszczyku strachu i grozy, ale przede wszystkim zaskoczenia i nieoczekiwanego. 

A.J. Finn stworzył powieść trzymającą w napięciu i z każdą kolejną stroną wzbudzającą coraz większą ciekawość czytelnika.  Mamy mroczny klimat, w którym piętrzą się tajemnice i niedopowiedzenia. Aż do pewnego momentu, kiedy nagromadzenie niewiadomych sięga apogeum i wszystko wybucha. A wtedy wychodzą na jaw wszelkie brudy, słabości ludzkiej natury i popełnione błędy. Jest starannie wykreowana główna bohaterka, która skupia wokół siebie całość fabuły. Ta z kolei jest idealnie wyważona - nie gwałtowna, nie pędząca w zawrotnym tempie, ale na tyle pogmatwana, by po przeczytaniu czytelnik mógł jeszcze przez chwilę trwać w osłupieniu. Nie sięgam zbyt często po takie książki, choć bardzo lubię być lekko przestraszona i zaskoczona. Zdecydowanie nie żałuję lektury i z czystym sumieniem wszystkim polecam!



A za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu W.A.B.



środa, 24 stycznia 2018

Garść faktów o bookworm

Cześć!

Jestem z Wami tutaj już ponad trzy lata. Część z Was zna mnie pewnie trochę lepiej, a część pewnie w gruncie rzeczy niewiele o mnie wie. Dlatego postanowiłam stworzyć post, w którym rzucę kilka faktów o mnie. A poza tym, czuję potrzebę takiego scharakteryzowania siebie i podsumowania swoich dwudziestu dwóch lat życia, a jako, że blog to moje takie moje miejsce to podzielę się tym i z wami. Zresztą, kto powiedział, że ten blog musi być tylko o książkach? ;) 


#zrobiłam tatuaż
i chcę sobie zrobić kolejny. Pierwszy tatuaż zrobiłam niecały rok temu, w marcu. To była spontaniczna decyzja, to znaczy, wcześniej już długo myślałam o tatuażu, ale raczej to były takie marzenia, o których spełnieniu nie myślałam realnie. Aż pewnego dnia, ni stąd ni zowąd postanowiłam zrobić. I zrobiłam. Bałam się cholernie, ale teraz jestem niesamowicie zadowolona. Po zrobieniu doszłam nawet do wniosku, że ten ból odczuwany podczas tatuowania jest przyjemny. W pewien pokręcony sposób, ale sprawia, że czujesz satysfakcję i.. chcesz więcej. Ja osobiście wolę małe tatuaże, niezbyt widoczne, można powiedzieć ukryte, ale mające dla mnie jakieś znaczenie. Ten który mam ma mi zadanie przypominać pewną kwestię, a ten który planuję ma być symbolem.



#studiowałam i się obroniłam
na 5! Ostatnie trzy lata spędziłam studiując finanse przedsiębiorstw. W czerwcu się obroniłam i jestem licencjatem. Chociaż nie jest to kierunek moich marzeń i gdybym teraz miała wybierać, pewnie wybrałabym inaczej, to nie żałuję. Wiele osób mówi, że studia to strata czasu, ale sama myślę jeszcze o jednym kierunku, takim bardziej zbieżnym z moimi zainteresowaniami i pracą marzeń. Ale ten, który właśnie ukończyłam, może się przydać! A może uda i się połączyć go z innym i wyjdzie z tego coś fajnego?

#wyjechałam zagranicę
już od przeszło pół roku mieszkam w Holandii. Kiedyś o tym marzyłam i było to dla mnie nierealne. Rok temu zaczęłam żartować, że po licencjacie zrobię sobie rok przerwy i wyjadę zagranicę. Od słowa do słowa moje gadanie stało się rzeczywistością.  Mam jakieś cele i plany na przyszłość, do których zrealizowania potrzebne mi są pieniądze. Dlatego wyjechałam z kraju w celu zarobkowym. Nie podoba mi się mieszkanie i życie zagranicą, ale jestem osobą upartą i staram się dążyć do wyznaczonego sobie celu, mimo, że nie zawsze jest łatwo. Trzyma mnie ta myśl, że to tylko tymczasowe i niedługo wrócę znów do Polski. Jestem tu razem z chłopakiem, i gdyby nie on nie dałabym sobie sama rady. 

#kocham Polskę
uświadomiłam to sobie dopiero teraz, gdy przebywam 1300 kilometrów od ojczyzny. Wcześniej też uważałam że Polska jest piękna, ma bogatą i bolesną historię, ale dopiero teraz, gdy jestem tak daleko od domu, rodziny, mojej ukochanej wsi, lasów, pól, łąk, ulic.. dopiero teraz doceniam to piękno. Kocham moją ojczyznę, mój język polski, który wszyscy uważają za trudny, ale jakiż on jest bogaty, barwy, dźwięczny! Postanowiłam sobie też, że będę zwiedzać Polskę, bo jest mnóstwo miast i miejsc których nie widziałam, a które zapewne są cudne i mają interesującą historię. Dlatego najpierw chcę zwiedzić i poznać Polskę, bo - cudze chwalicie, swego nie znacie.


#mam cudownego chłopaka
i w tym punkcie mogłabym napisać epopeję :) Powiem jednak tylko, że jeszcze kilka lat temu nie przypuszczałam nawet, że poznam kogoś, kto tak mi zawróci w głowie. Nasza znajomość od początku nie była idealna i powiem szczerze, że nawet nie zanosiło się na coś poważnego. Aż tu nagle - bach! Teraz jesteśmy nierozłączni. Świetnie się dogadujemy, a jako, że spędzamy ze sobą 24 godziny na dobę, bo mieszkamy i pracujemy razem to chyba o czymś świadczy. A jest jeszcze coś - tak naprawdę znaliśmy się od dziecka. To znaczy, pierwszy raz spotkaliśmy się gdy mieliśmy 5 i 7 lat, potem przez przeszło 15 lat zupełnie nie mieliśmy ze sobą kontaktu, nawet nie pamiętaliśmy o swoim istnieniu, aż wreszcie znów nasze drogi się przecięły i teraz jesteśmy razem. I mam najcudowniejszego chłopaka na świecie!



#i wspaniałą rodzinę
i ciężko mi się pisze ten punkt, bo tęsknię za nią straszliwie, a jestem od nich tak daleko.. Po prostu: mam cudowną rodzinę, i wstyd mi przyznać, ale dopiero teraz to zobaczyłam, gdy nie ma ich przy mnie blisko. Już się nie mogę doczekać, jak ich wszystkich znów zobaczę! 

#uwielbiam herbatę
i piję ją hektolitrami. Serio, wypijam przynajmniej 5 herbat dziennie. To już chyba uzależnienie? Niezdrowe zresztą.. Ale co ja na to poradzę, że uwielbiam herbatę? Każdy jej rodzaj, smak. Lubię te torebkowe, granulowane, nie wspominając już o takich prawdziwych sypanych. Kocham próbować nowych smaków, ciekawych połączeń (np. czekoladowo-miętowa) i uwielbiam.. posiadać herbaty. Teraz w kuchni mam z dziesięć różnych smaków. Także herbatki w każdej postaci u mnie są mile widziane :)

#jeżdżę na rowerze
i pisałam o tym kiedyś, o tutaj. Rower towarzyszył mi już od najmłodszych lat, bo gdy jeszcze nie chodziłam do szkoły całymi dnami jeździłam z kuzynem rowerami. Jeździłam do szkoły, potem robiłam sobie od czasu do czasu takie krótkie trasy rekreacyjne, a w zeszłym roku moje trasy wydłużyły się do 40, a nawet 80 kilometrów. Po wyjeździe za granicę nie rozstałam się z rowerem, bo codziennie, niezależnie od pogody dojeżdżam nim do pracy. Co prawda tylko 5 kilometrów w jedna stronę, ale zawsze coś. A jak tylko mam wolne i okazję do zrobienia sobie przejażdżki to wsiadam na rower i jadę!



#lubię gotować
i piec. Chyba nawet wolę piec ciasta i ciasteczka, ale ostatnio gotuję codziennie, więc gotowanie jest mi w pewien sposób bliższe. A może ktoś z Was chciałby się ze mną podzielić jakimś przepisem na swoje popisowe ciasto/danie? Chętnie wypróbuję! W zamian mogę zaoferować coś od siebie ;)





#marzę o podróżowaniu
Tak jak wcześniej wspomniałam, najpierw chcę zwiedzić Polskę. To chyba właśnie podróżowanie po Polsce pociąga mnie najbardziej, bo chcę poznać wszystkie cudowne zakątki mojej ojczyzny. A później przyjdzie czas na świat. Jestem typem osoby, która wyjeżdżając na wakacje czy urlop woli chodzić po muzeach i zamkach niż leżeć plackiem na plaży. Uwielbiam góry i chcę zdobyć kilka szczytów, więc wszystko przede mną.. :) 


#jestem fanką skoków narciarskich i żużla
Nawet nie wiecie, jak bardzo ubolewam nad tym, że w tym sezonie nie obejrzałam żadnego konkursu :( A tam tyle się dzieje! Najpierw wszystkie wygrane konkursy Turnieju Czterech Skoczni przez Kamila i tym samym całego Turnieju, potem wicemistrzostwo świata Kamila w lotach, pierwsze w historii podium drużynowe w lotach, pierwsze w karierze podium Dawida Kubackiego.. ah, tyle mnie omija! Marzy mi się że kiedyś będę na skokach na żywo. Byłam już w Wiśle na Letnim Grand Prix, to teraz jeszcze konkurs rangi Pucharu Świata! I z żużlem jest podobnie - uwielbiam chodzić na mecze, czuć ten zapach, słyszeć warkot silników.. niezapomniane uczucia, nie do opisania! 





#czytam, czytam, czytam
ale o tym chyba nie muszę więcej pisać, prawda? Czytam nałogowo, ciągle, codziennie, nieustannie. Ostatnio mniej, ale czytam i czytać będę. 




#fascynują mnie stare samochody
szczególnie polska motoryzacja: maluchy, polonezy, duże fiaty. Zaszczepił we mnie tę fascynację mój chłopak i już dużo wiem o klasycznych samochodach! Byliśmy też na dwóch zlotach klasyków, a to dopiero frajda!



#piszę listy
takie tradycyjne, pisane piórem na papierze, pakowane do koperty i wysyłane Pocztą. Uwielbiam ten moment, kiedy przychodzi do mnie odpowiedź, gdy otwieram kopertę, czytam, potem siadam i odpisuję, kombinuję co by tu wrzucić do koperty, żeby umilić adresatowi list. Teraz przez wyjazd trochę zaniedbuję moich listowych korespondentów, ale jak tylko będę w Polsce, nadrobię zaległości! 

#lubię jeździć pociągami
co odkryłam całkiem niedawno. Zamiast jechać do Krakowa autobusem zaczęłam jeździć pociągiem. Początkowo się bałam, że pomylę stacje i wsiądę w zły pociąg, ale teraz jak mam możliwość wyboru pomiędzy autobusem i pociągiem, bez wahania wybieram pociąg. A najbardziej lubię moment, kiedy maszyna rozwija prędkość i pędzi ponad 100 kilometrów na godzinę, a ja zupełnie tego nie czuję. 

To tak pokrótce: ja. Nic więcej nie przychodzi mi do głowy, ale troszkę, mam nadzieję, udało mi się przybliżyć Wam moją osobę. Jeśli macie jakieś pytania, śmiało możecie pytać :) Chcecie więcej takich postów?  

sobota, 20 stycznia 2018

Wróżka mimo woli - Ewa Zdunek

Wróżka mimo woli to kolejna książka z serii przygód byłej profesjonalnej wróżki Emilii. Kobieta porzuca karierę i postanawia pomóc w rodzinnym biznesie - zakładzie pogrzebowym i pralni. Wydawać by się mogło, że to praca spokojna i mało absorbująca. Tymczasem okazuje się, że zmarli klienci bywają bardzo problematyczni.

Sięgając po książkę nie miałam pojęcia, że to już kolejny tom serii o wróżce Emilii. Zmartwiłam się, że może to zakłócić mi odbiór lektury, ale na szczęście, znajomość poprzednich tomów nie jest nam potrzebna, by się dobrze bawić podczas czytania książki. 

Wróżka mimo woli to książka.. nietypowa. Spodziewałam się powieści obyczajowej, a tymczasem to świetna czarna komedia, przepełniona unikatowymi bohaterami, absurdami i niezwykłymi zdarzeniami. Nie ma tu głębszej fabuły ani zaskakujących zwrotów akcji, jest za to mnóstwo niedorzeczności, humoru i nadprzyrodzonych mocy.

Wszystko zaczyna się od znikających z grobów zwłok. Potem do głosu dochodzi zaginiony but, niewyjaśnione morderstwa, kwestie spadków i testamentów, a także wszechobecnej magii.  Sami bohaterowie są bardzo barwni i nadają książce niepowtarzalnego charakteru. Jest tytułowa wróżka Emilia, ale też starsza doświadczona wróżka Zofia. Jest ojciec Emilii i jego partnerka Danuta, prowadzący zakład pogrzebowy, Gabriela - pedantyczna, przesadnie dbająca o czystość pracownica pralni, Jurek - pisarz, jego babcia miewająca kłopoty z pamięcią, mag - Adam Diabeł i właściciel firmy organizującej przyjęcia Michał Anioł, którzy wchodzą w spółkę, a także ksiądz Rafał, siostra Joanicja i masa mniej znaczących, ale równie charakterystycznych i oryginalnych bohaterów. 

Powieść napisana jest w formie pamiętnika Emilii, toteż rozdziały są opatrzone datami, przez co bardzo łatwo i przyjemnie czyta się książkę. Przyznam szczerze, że początkowo nie byłam zachwycona lekturą, ale z każdą kolejną stroną coraz bardziej się wciągałam i byłam ciekawa co się wydarzy. Jakby nie patrzeć, autorka sprytnie wplotła w fabułę wątek kryminalny. Zagadkę tajemniczego morderstwa i znikających z cmentarza ciał próbuje rozwikłać komisarz Ugryź, ale nie jest łatwo, bo na jaw wychodzą coraz to nowe okoliczności i coraz więcej osób wydaje się być zamieszanych w całą sprawę. W związku z tym wynika wiele zabawnych sytuacji, przy których nie da się nie śmiać. Dużym atutem książki jest lekki, swobodny, taki "mówiony" język którym posługuje się autorka oraz specyficzny, humorystyczny styl. 

Ewa Zdunek napisała powieść przepełnioną humorem. To taka książka misz-masz, w której znajdzie się wszystko. Morderstwo, kradzieże (dosyć nietypowe), wątki miłosne, mnóstwo wątków związanych z ezoteryką i magią: wróżenie, rzucanie klątw, wskrzeszanie zmarłych, przeróżne rytuały, wątki religijne (swoją drogą - dosyć nietypowe połączenie z magią), prowadzenie własnego biznesu. Autorka wszystko to jednak połączyła w taki sposób, że mimo iż książka jest absurdalna, czyta się ją z przyjemnością i z przekonaniem, że tak ma być. Dla mnie to nowość, bo wcześniej nie spotkałam się z takim rodzajem literatury, ale teraz wiem, że będę sięgać częściej po czarne komedie. 

Wróżka mimo woli to książka dla osób lubiących czarny humor, dobrą zabawę i historie, które czyta się z przymrużeniem oka. Sięgając po tę pozycję należy z góry przyjąć, że to fikcja literacka i wszystko jest możliwe. Ja bawiłam się świetnie!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu W.A.B.


poniedziałek, 8 stycznia 2018

Cuda i cudeńka - Agnieszka Olejnik

Cuda i cudeńka
Agnieszka Olejnik 



Mając lat dwadzieścia z haczykiem kocha się tak, jak nie umie się już kochać nigdy potem. Już nie samym ciałem, samą skórą, jak w wieku lat nastu, ale prawdziwie, każdą komórką i każdym oddechem. Ustami, opuszkami palców, ale też spojrzeniem i słowami, maleńkimi gestami, przysuwaniem cukierniczki, żeby było bliżej, łatwiej, bo wszystko chcemy uczynić bliższym, lepszym, ładniejszym...

W kamienicy przy ulicy Bukowej 13 jest pięć mieszkań, a każde z nich kryje innych ludzi i inne historie. Pewnego dnia do jednego z nich wprowadza się Helena Botula, wnuczka Mieczysławy, której stan zdrowia wymaga całodobowej opieki. Mieczysława jest kobietą zimną i oschłą, a co najdziwniejsze - swoją dwudziestosześcioletnią wnuczkę widzi po raz pierwszy w życiu. To właśnie pojawienie się Leny w kamienicy wprowadza pewien chaos w życie mieszkańców. Dziewczyna uwielbia ludzi i stara się nawiązać przyjazne stosunki z mieszkańcami, którzy mimo że mieszkają obok siebie od dawna praktycznie się nie znają. A mieszkańcy kamienicy są barwni, każdy z nich ma inną historię, inne problemy i przeszłość. Mamy piękną, ale samotną i smutną włoszkę Francescę, która prowadzi sklepik z cudeńkami. Wyżej mieszka starsza pani Klara, ze swoim psem Nitką, którego nie znosi babcia Leny. Jest też rodzina Markiewiczów - skłócone małżeństwo i ich dzieci: mały Jędrek kochający słodkości i jego starsza siostra, zbuntowana nastolatka Marcelina. Poddasze z mansardą pod Aniołami zamieszkuje tajemniczy Borys - pisarz i wielbiciel roślin.  

Cuda i cudeńka to powieść wielowątkowa. Wszystkie te wątki i historie skupia w jedną spójną opowieść postać Leny. Lena ma dwadzieścia sześć lat, jest nauczycielką, ale los chciał, że przyjechała do Lubska by zająć się chorą babcią. Mieczysława jest kompletnym przeciwieństwem wnuczki. Helena to osoba ciepła, pomocna i serdeczna, niezwykle optymistyczna, pełna dobra i uśmiechu. Jej babcia natomiast ma bardzo ciężki charakter, ciężko do niej trafić, a uczucia to dla niej zupełnie obce pojęcie. Lena uwielbia pichcić i gotować, a potem dzielić się swoimi kulinarnymi dziełami sztuki z innymi. I to właśnie jedzeniem zjednuje sobie sąsiadów. Począwszy od małego Jędrka, przez Francescę i kolejno pozostałych mieszkańców Bukowej 13. To dzięki niej sąsiedzi zaczynają się dostrzegać, rozmawiać ze sobą, zawiązują się nawet nicie przyjaźni. 

Autorka stworzyła barwnych, pełnokrwistych bohaterów. Żaden z nich nie został potraktowany przedmiotowo, żaden nie jest jedynie tłem powieści. Zarówno najmłodszy Jędrek jak i starsza pani Klara mają swoją historię. Borykają się z innymi problemami, co innego ich cieszy, co innego boli. Są wspaniale wykreowani, mimo, że są bohaterami drugorzędnymi. Nie jestem w stanie nawet powiedzieć którego z nich polubiłam najbardziej, bo wszyscy są sympatyczni, oryginalni na swój sposób. Co jednak najważniejsze - są takimi samymi ludźmi jak my. To co mnie najbardziej ujmuje w książkach Pani Agnieszki to że tak wiernie odwzorowuje rzeczywistość. Tworzy realnych bohaterów i realne historie.

Fabuła powieści toczy się leniwie, ale jest w niej coś, co kusi, przyciąga i nie pozwala o sobie zapomnieć. Na dodatek, ostatnie kilkadziesiąt stron wprowadza czytelnika w stan ogromnej ciekawości,  a każde kolejne zdanie wprawia w coraz większe osłupienie. Muszę przyznać, że tym razem autorka ostro zagrała na emocjach czytelników. Kończyć w takim momencie? Skazywać czytelnika na oczekiwanie na kolejną część, żeby dowiedzieć co się wydarzy dalej? Uwielbiam takie "tortury"! A co za tym idzie - nie mogę się doczekać Listów i szeptów

Cuda i cudeńka to książka która porusza wiele tematów. To powieść o rodzinie i o tym, że w potrzebie i chorobie nawet najbardziej skomplikowane rodzinne relacje odchodzą na dalszy plan. To książka o kobiecej przyjaźni, o bezinteresownym wyciągnięciu pomocnej dłoni. Wreszcie - o potrzebie i poszukiwaniu miłości. Niezwykle ciepła, przepełniająca spokojem i błogością. Idealna na zimowe wieczory przy kubku gorącej herbaty i ciastku. Uwaga! Czyta się ją z zastraszającą prędkością! 

wtorek, 2 stycznia 2018

Żegnaj, 2017! Podsmowanie minionego roku

2017 rok uciekł mi nie wiadomo kiedy.  Być może przez to, że dużo się działo a moje życie znacznie się zmieniło. Czytelniczo niestety wypadł najgorzej od kilku lat, ale to wynik zmian które zaszły. Przeczytałam o wiele mniej książek, ale czytam literaturę lepszą jakościowo i taką, która mnie interesuje. Znacznie mniej wpada w moje ręce przypadkowych książek, a trafiają pozycje które chcę przeczytać i których jestem pewna. Na pewno to kwestia tego, że mam mniej czasu i zwyczajnie szkoda mi go na czytanie książek, które nie do końca leżą w moim guście. I tak w minionym roku udało mi się przeczytać 35 książek. Uważam jednak że ten mój czytelniczy rok był bardzo udany! Zdecydowana większość przeczytanych przeze mnie książek była bardzo dobra i pozostała w mojej pamięci. Spośród tych 35 książek, aż 21 było napisanych przez Polaków! Cieszy mnie to, że częściej sięgam po naszych rodzimych autorów, bo piszą na prawdę świetne książki, które często nie są docenianie. Przygotowałam  listę 7 najlepszych książek przeczytanych w 2017 roku.


1. Obsesja - Katarzyna Berenika Miszczuk



Świetnie skonstruowani bohaterowie, których nie da się nie lubić, morderstwa, zagadka nie do rozwiązania i intrygująca fabuła Obsesji zachwyciły mnie od pierwszych stron. Książka wciąga, zaskakuje i bawi. To taka książka, która potrafi przestraszyć, sprawić, że poczujesz ciarki na plecach, ale też rozbawić ironicznym albo zgryźliwym poczuciem humoru bohaterów. Uwielbiam takie mieszanki!



2. Róża - Agnieszka Opolska


Róża to opowieść o poszukiwaniu miłości, niesieniu pomocy drugiemu człowiekowi, poświęceniu i życiowych wyborach. Autorka porusza temat odpowiedzialności za drugą osobę. Pokazuje, co w życiu jest najważniejsze, jak dużo dla człowieka znaczy obecność drugiego człowieka, jak ważne jest wsparcie i bezinteresowna pomoc. Przejmująca, zmuszająca do refleksji. Dawno nie dostałam takiej mieszanki uczuć, a wprawić mnie w taki stan nie jest łatwo - Agnieszce Opolskiej to się udało! To powieść od której trudno się oderwać, a raz przeczytana, na długo pozostanie w pamięci.



3. Ławeczka pod bzem - Agnieszka Olejnik


Ławeczka pod bzem jest zabawna, wzruszająca i mądra. Pokazuje, że pieniądze to nie wszystko, że będąc bogatym trzeba pamiętać o tym, by nie zatracić siebie. To piękna powieść o przyjaźni, marzeniach i bezinteresownej pomocy. Przede wszystkim, to książka zmuszająca do refleksji, dająca nadzieję, impuls do działania i wiele przyjemności z czytania! Autorka w książce porusza temat siatkówczaka. To rzecz bardzo trudna i przygnębiająca, jednak w obecnych czasach słyszy się o tej chorobie coraz częściej. Agnieszka Olejnik nie ucieka od przykrych tematów - w książce jest tak, jak w życiu. Jednak delikatność i wrażliwość pisarki pozwala na takie ujęcie tematu, by czytelnik nie był nim przygnębiony, ale jedynie zmuszony do pewnych przemyśleń i chwili zastanowienia. 


4. Czereśnie zawsze muszą być dwie - Magdalena Witkiewicz


Czereśnie zawsze muszą być dwie to książka o skomplikowanych, poplątanych ludzkich losach. To bardzo delikatna, subtelna powieść o miłości, o tym, że człowiek jest ostoją drugiego człowieka, o przyjaźni, takiej pięknej, prawdziwej przyjaźni. To historia, która uświadamia, że każda podjęta decyzja ma dla nas jakieś znaczenie. Nie brakuje emocji i wzruszeń. To książka, która między wierszami skrywa wiele prawd, trzeba tylko je dostrzec, a potem odnaleźć je w swoim życiu.




5. Immunitet - Remigiusz Mróz


Immunitet po raz kolejny zabiera czytelnika do prawniczego świata, by wraz z niezwykłym prawniczym duetem zagłębić się w skomplikowaną sprawę. Remigiusz Mróz w tym tomie pokazuje więcej Chyłki prywatnie. Jak zwykle jest dużo humoru, ciętego języka Joanny, zawirowań, zagadek do rozwiązania i niewygodnych prawd. Zakończenie powieści wprawia w takie osłupienie, że przez kolejne dziesięć minut czytelnik siedzi z książką w ręku i bezgłośnie powtarza "co?". Myślę, że miłośników Chyłki i Oryńskiego nie muszę przekonywać do sięgnięcia po książkę. A tych, którzy jeszcze twórczości Remigiusza Mroza nie znają (są tacy?) gorąco zachęcam. Jeśli lubicie thrillery, okraszone humorem, oryginalnych bohaterów i zagadki pozornie nie do rozgryzienia - to książki dla Was.


6. Po prostu bądź - Magdalena Witkiewicz 


Po prostu bądź jest przepiękną, wzruszającą powieścią o kruchości ludzkich uczuć. Historia Poli pokazuje jak delikatna jest miłość, jak silna jest przyjaźń i jak wiele może znaczyć jeden dzień. Jest o trudnych życiowych wyborach, sytuacjach pozornie bez wyjścia i o tym, ile znaczy pomoc i wsparcie najbliższych. To historia o życiu w najczystszej postaci. Bez fajerwerków, tęcz i jednorożców. Czysta rzeczywistość. Nie wiem, co musiałabym napisać, żeby oddać to, co czuję myśląc o tej książce. Nie da się tego opisać - to trzeba przeczytać.


7. Córka kata - Oliver Pötzsch




Byłam przekonana, że książka będzie czystym kryminałem, a tymczasem dostałam świetny kryminał, z historycznym tłem i nawet nutką fantastyki. To właśnie taka książka, która ma taki swój specyficzny klimat, nie do podrobienia, nie dająca się określić jednym gatunkiem. W pewien sposób przypomina mi Cień wiatru - pod względem klimatu, aury i uczuć jakie towarzyszyły mi podczas czytania. Z pewnością jest wciągająca i trzyma czytelnika w napięciu, ale dla mnie to taka książka, którą muszę czytać powoli, i przez dłuższy okres delektować się nią.

Córka kata to powieść, którą czyta się z zaciekawieniem, Średniowieczny kryminał, z odrobiną historii w tle, oryginalni i niebanalni bohaterowie, żywo poprowadzona akcja sprawiają, że książka wyróżnia się na tle innych. Polecam wszystkim, którzy lubią książki z osobliwym, niepowtarzalnym klimatem i aurą.


Wiecie już, jak wyglądał 2017 rok pod względem czytelniczym. Bardzo dużo zmian zaszło w moim życiu prywatnym. Po pierwsze - w czerwcu obroniłam się na ocenę bardzo dobrą i oficjalnie jestem licencjatem finansów przedsiębiorstw. Potem przyszedł czas na decyzję - kontynuować studia czy robić coś innego? Najważniejsza decyzja minionego roku to wyjazd za granicę. Od lipca przeprowadziłam się do Holandii. Kolejną zmianą w moim życiu jest fakt, że zamieszkałam razem z chłopakiem, bo to właśnie z nim wyjechałam. Tak więc za kilkanaście dni minie pół roku odkąd tu mieszkam i pracuję. To taki stan przejściowy, ale musiałam zrobić sobie przerwę od studiowania. Nie wiem teraz na ile - rok, dwa albo i dłużej. Wiem, że mam teraz swój cel i gdyby nie kwestia finansów, na pewno wróciłabym do Polski. Ale póki co, jestem emigrantką i mimo, że nie mogę powiedzieć jest mi z tym dobrze, nie żałuję tej decyzji. Zmiana otoczenia, zmiana miejsca - kraju zamieszkania były dla mnie pewną próbą. Z czystym sumieniem mogę jednak powiedzieć, że rok 2017 był dla mnie bardzo udany. Zaczęłam dążyć do pewnych celów, do wyznaczonego sobie punktu i spełnienia marzeń. Może 2018 rok sprawi, że moje marzenia zaczną nabierać realnych kształtów? Mam nadzieję, że rok 2018 będzie dobry! I tego Wam wszystkim z całego serca życzę.






Dobrego Nowego Roku! Spełniajcie marzenia!