piątek, 23 lutego 2018

Na krawędzi wszystkiego - Jeff Giles






Świat siedemnastoletniej Zoe po śmierci ukochanego ojca legł w gruzach. Na dodatek w tym samym czasie, w nieznanych okolicznościach dwójka zaprzyjaźnionych staruszków, którzy byli dla Zoe niczym dziadkowie przepadają bez śladu. Wraz ze zwariowaną matką weganką Zoe opiekuje się młodszym bratem, Jonahem i próbuje na nowo poskładać sobie życie. Pewnego dnia, podczas burzy śnieżnej gdy Zoe szuka swojego brata coś, czego nigdy nie powinna zobaczyć. I kogoś. Nazywa go Iks.
Iks nie wie co to miłość, ciepło i szczęście. Zna tylko ciemność, ból i cierpienie. Jest łowcą głów i pracuje na zlecenie Lordów z Niziny. Łowcy nie mogą ujawniać się śmiertelnikom. Iks, by ocalić Zoe łamie wszelkie zasady i musi ponieść okrutne konsekwencje swojego czynu. 
Jednak czy dwa światy potrafią się sprzeciwić silnemu uczuciu, które narodziło się pomiędzy dwójką ludzi? 

Na wstępie muszę Wam powiedzieć, że nie spodziewałam się po tej książce efektu wow, a już od pierwszych stron byłam zachwycona. To właśnie początkowe rozdziały wciągnęły mnie najbardziej i przekonały do lektury. Pierwsze sto stron pochłonęłam w oszałamiającym tempie, a potem niestety trochę ten zachwyt opadł. Ale tylko troszeczkę. 

Bohaterowie książki są wspaniale wykreowani. Na uwagę zasługują nie tylko ci główni, ale również drugorzędni. Przyznam szczerze, że to właśnie ci drugoplanowi bohaterowie zdobyli u mnie większą sympatię niż Zoe i Iks. Ale zacznijmy od nich. Zoe jako siedemnastolatka jest bardzo dojrzała, z oryginalnymi zainteresowaniami: uwielbia chodzić po jaskiniach. Kiedyś robiła to z ojcem, ale on, właśnie w jednej z jaskiń stracił swoje życie. Teraz Zoe opiekuje się swoim ośmioletnim bratem Jonahem i próbuje zapomnieć o tym, co spotkało jej rodzinę. Skoro już o Jonahu mowa - ten dzieciak jest naprawdę cudowny! Pokochałam go od samego początku. Dodaje powieści uroku, poza tym wnosi wiele dziecięcej szczerości i uśmiechu. Moją sympatię zdobyli też Bert i Betty - staruszkowie mieszkający w sąsiedztwie, którzy przepadli bez śladu. Chociaż nie ma o nich za wiele, to i tak zdążyłam ich polubić za tych kilka chwil, dzięki którym zdołałam ich poznać. To bardzo ciepli, życzliwi i kochający się ludzie. 

Po przeciwnej stronie są bohaterowie Niziny. Tajemniczy, nieziemsko przystojny i nie wiedzący co to dobro Iks oraz inni więźniowie Niziny to łowcy. Mają za zadanie przyprowadzać ze świata najgorszych szubrawców: morderców, przestępców. Pośród nich wyróżniają się postaci Bijaka i Wyrywaczki, których można nazwać przyjaciółmi Iksa. Najbardziej polubiłam postać Wyrywaczki - kobiety, która żyła ponad dwieście lat temu, wciąż używa dziewiętnastowiecznego języka angielskiego i nosi długą, złotą suknię. By zapomnieć o losie, jaki ją spotkał ucieka do bólu - wyrywa sobie paznokcie - stąd też jej imię. Niziną rządzą Lordowie - groźni, niedostępni, zasadniczy. 

Ogromny plus książka ma u mnie za wątek fantastyczny. Bardzo spodobała mi się idea posyłania po morderców i innego kalibru przestępców łowców. Łowca dostając zlecenie w pewien sposób jednoczy się ze swoją ofiarą: w jego krwi płyną grzechy osoby, po którą zostaje wysłany. W momencie konfrontacji ciało łowcy staje się czymś na wzór ekranu, na którym wyświetla ofierze jego grzechy. Poza tym, autor wymyślił coś nowego, z czym jeszcze nie spotkałam się w literaturze, a to wcale nie jest łatwe. 

Muszę też wspomnieć o wątku miłosnym, który nie do końca mi się spodobał. Sam wątek jest całkiem fajny, z bijącym sercem śledziłam początkowy rozwój uczucia pomiędzy Zoe a Iksem. Ale potem coś poszło za szybko i - w moim odczuciu, zbyt szybko padły pewne deklaracje. Co nie zmienia faktu, że i tak im kibicowałam. A wcale nie było tak kolorowo. 

Książka porusza wiele istotnych tematów. Porusza kwestię przyjaźni - i tu można podać przykład Iksa i Wyrywaczki, którzy choć są z dwóch różnych epok byli dla siebie wspaniałymi przyjaciółmi. To piękny przykład bezinteresownej przyjaźni, mimo, że zakazanej. Autor porusza też temat utraty bliskich osób i tego, co dzieje się potem. Jonah bardzo tęskni za ojcem i choć nie zawsze to pokazuje, jest mu bardzo ciężko pogodzić się z utratą tak bliskiej osoby. Cała rodzina musi przestawić się na inny tryb życia, a każdy nowy dzień przypomina o tym, że kogoś brakuje i już nigdy nie będzie tak samo. 

Autor pisze bardzo przyjemnym językiem. Sprawnie operuje słowem, dzięki czemu książkę czyta się lekko i szybko. Akcja toczy się w wyważonym tempie - nie pędzi, ale też nie ma czasu na nudę. Czasem jest tak, że nie można odłożyć książki, bo mocno wciąga i koniecznie chce się wiedzieć, co będzie dalej. Z tego co wiem - jest to pierwsza część cyklu. Po kolejne części sięgnę bez zastanowienia. 

Na krawędzi wszystkiego pozytywnie mnie zaskoczyła. Dostałam więcej niż oczekiwałam, a bardzo lubię takie niespodzianki. Żywi i wyraziści bohaterowie, oryginalny wątek fantastyczny i lekki styl autora sprawiają, że książka jest bardzo przyjemna w odbiorze. Pomiędzy wierszami przewijają się wartości, które są w życiu bardzo ważne i wystarczy odrobinę się przyjrzeć, by je zauważyć. To opowieść o przyjaźni i miłości, ale także o przezwyciężaniu własnych lęków i ograniczeń i przekraczaniu granic. A przede wszystkim - o walce, jaką gotowi są podjąć ludzie by być szczęśliwymi. 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu IUVI. 




niedziela, 18 lutego 2018

ulubione: piosenki które są dla mnie czymś więcej

Hej!

Ostatnio pod postem w którym opowiedziałam Wam trochę o sobie pojawiły się bardzo miłe komentarze, które niesamowicie mnie ucieszyły. Chcę też, żeby na blogu pojawiały się przynajmniej 3 posty miesięcznie, bo co jak co - strasznie lubię do Was pisać. Z braku materiałów na recenzję przychodzę dziś do Was z postem muzycznym, w którym zaprezentuję Wam piosenki, które są dla mnie czymś więcej niż tylko zlepkiem słów i melodii. To takie piosenki, które mają dla mnie znaczenie, i pokrótce opowiem Wam też, dlaczego są dla mnie takie ważne.

Na pierwszy ogień pójdzie piosenka, w której zasłuchiwałam się ponad 2 lata temu, za sprawą Indywidualnego Obserwatora. To właśnie ta piosenka wiele mi uświadomiła i przyczyniła się do ogromnych zmian w moim życiu. Wyrwała mnie z czegoś, co nie miało sensu, co od dłuższego czasu było dla mnie jedynie przyzwyczajeniem i strachem przed samotnością. Śmiem napisać, że dzięki tej piosence poznałam mojego wspaniałego chłopaka.

A mowa o Ktoś nowy - Video




A skoro już mowa o chłopaku, to teraz posłuchajcie piosenki, która niedawno wyszła na światło dzienne. Perfect Eda Sherana jest bliskie memu sercu, bo opowiada piękną historię miłosną i bardzo przypomina mi moją. Nie jestem w stanie opisać słowami tego, co czuję słuchając tej piosenki. To trzeba po prostu poczuć. Tak naprawdę to dopiero chłopak uświadomił mi, że piosenka jest o nas. Zwłaszcza ten wers: Cause we were just kids when we fell in love. Otóż tak, poznaliśmy się mając pięć i siedem lat. Ale dopiero po kilkunastu latach poznaliśmy się ponownie.


Jak wiecie, od pół roku mieszkam za granicą. Już kilka razy wspominałam o tym, że bardzo, bardzo, bardzo tęsknię za domem, rodziną i Polską. Nie muszę chyba więc pisać, dlaczego Country roads  Johna Denvera jest dla mnie tak ważna. Osobiście wolę tę radiową wersję, ale oryginał jest równie piękny. Bardziej nostalgiczny, nastrojowy. I sprawia, że jeszcze bardziej tęsknię. 


Country Roads, take me home
To the place I belong

The radio reminds me of my home far away
And drivin down the road I get a feelin
That I should have been home yesterday, yesterday

Kolejna piosenka, która wzbudza we mnie ciepłe uczucia to Miał być ślub Moniki Brodki. Zasłuchiwałam się w niej jeszcze w podstawówce, a razem z siostrą potrafiłyśmy przez godzinę w kółko oglądać teledysk do piosenki. Do tej pory uwielbiam teledysk, a gdy leci w radio przypominają mi się stare, dobre, beztroskie czasy. 


Trzy dni - Vir usłyszałam po raz pierwszy kilka tygodni temu i od pierwszego usłyszenia wzbudziła we mnie wiele emocji. Tak - to pewnie kwestia tego, że jestem daleko od domu i wszystko mi się kojarzy z rodziną, ale ta piosenka.. Po prostu do mnie trafia. 



Za sprawą mojej siostry zaczęłam podsłuchiwać - bo słuchać to za wiele powiedziane rap. I mam kilka takich piosenek, z którymi się bardzo utożsamiam i cholernie ciężko jest mi wybrać jedną, żeby Wam ją tu podrzucić. Dlatego będą dwie. Albo nawet trzy, jeszcze nie wiem. Jako pierwsza - Siewca Zeusa. 

Tyle rzeczy w nas pompuje zwątpienie tak głośno,
A krew pompuje tlen tak cicho.
Że ciężko nam uwierzyć w to,
Że największy skarb dostajemy za friko.
Może zrozumiesz to wszystko już dziś,
Może jutro i może przyjdzie to z trudem,
Ale gdy już odkryjesz swą naturę,
Pisz mail, zbij mi pięć, mówiąc: “Jestem cudem!”

I druga Zeusa - Będziemy dziećmi. Bo zawsze jesteśmy dziećmi ;) I ma taki radosny charakter!


Nieważne jaki bój toczymy ze światem
Nieważne ile zbrój wkładamy przy tym i masek
Jakimi tu czyni nas każda z ról i przypiętych łatek
Będziemy zawsze dziećmi naszych ojców i matek

I ostatnia już w tym klimacie - piosenka która uświadamia, że warto łapać w życiu każdy moment. Uwielbiam też ten teledysk, który jeszcze dobitniej pokazuje, że warto żyć całym sobą każdego dnia. 

K2 (feat. Buka) - 1 moment


Jak już mowa o życiu pełnią życia, to już prawie na koniec przedstawiam Wam piosenkę, która daje mi mega pozytywnego kopa. Już od dawna słucham tej piosenki w chwilach zwątpienia, ale też w dobrych chwilach. To ta piosenka popchnęła mnie do wielu decyzji w moim życiu. Żadnej nie żałuję. 

Możesz wszystko - Tabb & Sound'N"Grace


I ostatnia już piosenka, która chyba już zawsze będzie kojarzyć mi się z Holandią i moją pracą tutaj. Bo mimo, że tęsknię za domem, są tu też takie momenty, które będę wspominać z rozczuleniem i uśmiechem na twarzy. Ta piosenka będzie mi przypominać ludzi, których tu poznałam, wszystkie dobre momenty spędzone w pracy czy poza pracą. Hardcore feelings usłyszałam właśnie w pracy, kiedy wszyscy znużeni i zmęczeni pracowaliśmy szósty dzień z rzędu. Wyobraźcie sobie, jak nas obudziła, gdy wybrzmiała z głośników na całą halę. ;) 




Przy pisaniu tego posta uświadomiłam sobie, że takich ważnych dla mnie piosenek jest o wiele więcej, ale na tym poprzestanę, by Was zbytnio nie zanudzić. Jak widzicie, moje upodobania muzyczne są bardzo zróżnicowane - słucham tego, na co mam akurat ochotę. Jako nastolatka zasłuchiwałam się w rocku a nawet heavy metalu, później przyszła pora na pop, nawet muzykę klasyczną, był też epizod z reggae, rapem country. A Wy jakiej muzyki najchętniej słuchacie? Macie swoje ważne piosenki? A może stworzycie listę trzech najważniejszych? Bardzo jestem ciekawa!


środa, 14 lutego 2018

Niewystarczająco dobry Book Tag

Zapraszam Was dziś na tag podpatrzony u Kitty. To pierwszy taki losowany tag, który zdecydowałam się wykonać. Polega on na tym, że wybieramy 30 bohaterów z książek, a następnie, do każdej kategorii losujemy dwóch. No to start!

Moi bohaterowie:

Joanna Skoczek Wiktor Forst Harry Potter Mieszko Pierwszy 
Pani Wiesia (Pracownia dobrych myśli) Beleth Ava Lavender Syriusz Black
Yennefer z Vengerbergu  Gelart z Rivii  Ridge (Maybe Someday) 
Ida Borejko Gwendolyn Gideon  Jon Snow Zuzanna (Dziewczyna z porcelany) 
Patch Cipriano Wagabunda Joanna Chyłka Marek Zadrożny Pollyanna
Dominik (Jak powietrze)  Katniss Everdeen Róża (Róża) Zosia Krasnopolska
Pola (A potem przyszła wiosna) Hagrid Mia (Zostań jeśli kochasz)  Daniel Sempere Herkules Poirot 


1. W TWOJEJ DRUŻYNIE, KTÓRA BIERZE UDZIAŁ W ZAWODACH ORTOGRAFICZNYCH, POZOSTAŁO TYLKO JEDNO MIEJSCE. KOGO WYBIERZESZ, JAKO OSTATNIEGO CZŁONKA SWOJEGO ZESPOŁU?

Gelart z Rivii vs Ida Borejko
Myślę, że w tej konkurencji lepiej sprawdziłaby się jednak Ida :D W końcu była mądra i błyskotliwa, z pewnością lepiej poradziłaby sobie z ortograficznymi zagwozdkami niż Gelart. 

2. OBAJ BOHATEROWIE CHCĄ CIĘ ZABIĆ. WYKLUCZENIE KTÓREGO Z NICH JAKO PIERWSZEGO DAŁOBY CI WIĘKSZE SZANSE NA PRZEŻYCIE?

Ava Lavender vs Mia 
Hmm.. zważając na to, że Ava miała nieco intrygującą rodzinę i zdolności niektórych członków rodziny, myślę, że jako pierwszą powinnam wyeliminować właśnie Avę. Poza tym wydaje mi się, że ze strony Mii nie miałabym wielkiego zagrożenia. 

3. JESTEŚ NA IMPREZIE I GRACIE W BUTELKĘ. MUSISZ POCAŁOWAĆ JEDNEGO Z TYCH DWÓCH BOHATERÓW. KTÓREGO Z NICH WYBIERZESZ?

Gideon vs Wagabunda 
Och, no co za pytanie! Oczywiście, że Gideona. Wiem, że nie jest on powszechnie lubiany, ale ja go uwielbiam <3 


4. ZOSTAŁEŚ WYLOSOWANY DO WZIĘCIA UDZIAŁU W IGRZYSKACH ŚMIERCI. KTÓRY BOHATER ZGŁOSI SIĘ ZA CIEBIE NA OCHOTNIKA?


Beleth vs Dominik 
Z Belethem to różnie bywa :D Z jednej strony jest słodki i być może zdolny do takich wielkich czynów, ale stawiałabym jednak na Dominika. On był strasznie troskliwy, opiekował się w końcu swoim rodzeństwem i zdolny do poświęceń. 

5. ZOSTAŁEŚ UWIĘZIONY NA WYSPIE W CIĘŻKICH WARUNKACH. KTÓREGO Z TYCH BOHATERÓW BYŁABYŚ GOTOWA POŚWIĘCIĆ W AKCIE KANIBALIZMU?

Hagrid vs Joanna Skoczek
No kurczę! Poświęciłabym doktor Asię, ale to dlatego,  że z Hagridem byłoby ciężej :D Poza tym, z Hagridem "znamy się" znacznie dłużej i w trakcie czytania siedmiu książek potrafiłam się z nim mocno zżyć. 

6. JESTEŚ NOWYM SUPERBOHATEREM MARVELA/DC. KTÓRY BOHATER ZOSTANIE TWOIM POMOCNIKIEM?

 Jon Snow vs Joanna Chyłka 
O kurcze! W tym przypadku chyba obydwoje bohaterów nadawałaby się idealnie! Jon Snow - wiadomo - siła, spryt, odrobina magii, no i miałabym nieziemsko przystojnego pomocnika.. Z kolei Chyłka to niezła cwaniara, przebiegła, z jej doskonała znajomość prawa mogłaby się baardzo przydać.. Uh, wybieram Chyłkę. Przynajmniej bym się nie rozpraszała. 


7. JESTEŚ KIEROWNIKIEM FIRMY. KTÓREGO Z BOHATERÓW ZWOLNIŁBYŚ ZE WZGLĘDU NA BRAK UMIEJĘTNOŚCI KOMUNIKACYJNYCH?

Yennefer z Vengerbergu vs Zosia Krasnopolska
Myślę, że z Yennefer ze względu na jej buńczuczny charakter i zadziorność byłoby znacznie trudniej się dogadać i porozumieć niż z Zosią.

8. WŁAŚNIE SKOŃCZYŁAŚ CZYTAĆ KSIĄŻKĘ, W KTÓREJ TWÓJ ULUBIONY BOHATER UMARŁ. KTO BĘDZIE POTRAFIŁ NAJLEPIEJ PODNIEŚĆ CIĘ NA DUCHU?

Róża vs Syriusz Black 
Stawiam na Syriusza. Z reguły to kobiety są postrzegane jako te wrażliwe i potrafiące pocieszyć, ale Syriusz przecież był kochany i na pewno podniósłby mnie na duchu. 

9. PORA NA POWRÓT DO LICEUM. KTÓRY BOHATER BĘDZIE NALEŻAŁ DO PACZKI "TYCH POPULARNYCH"?

Pani Wiesia vs Daniel Sempere
Ho ho! Pani Wiesia zdecydowanie zrobiłaby furorę w liceum :) Do Daniela taka rola w ogóle mi nie pasuje. 

10. NADSZEDŁ DZIEŃ, NA KTÓRY TAK DŁUGO CZEKAŁAŚ - DZIŚ W KOŃCU JESTEŚ ROK STARSZA! KTÓRY Z BOHATERÓW BĘDZIE MIAŁ WYSTARCZAJĄCY TUPET, ABY ZAPOMNIEĆ O TWOICH URODZINACH?

Pollyanna vs Marek Zadrożny
Marka kocham i uwielbiam, ale wiem, że byłby do tego zdolny. Może trochę z przekory, a nawet na pewno z przekory. Ale i tak bym mu wybaczyła <3 

11. WŁAŚNIE ODKRYŁAŚ WSCHODZĄCĄ GWIAZDĘ BOOKTUBE'A. KTÓRY BOHATER NIĄ BĘDZIE?

Harry Potter vs Mieszko Pierwszy 
Przy tej kategorii chyba najbardziej się uśmiałam. Otóż nasz wspaniały Mieszko nie jest w stanie przyzwyczaić się nawet do używania telefonu komórkowego, a co dopiero Internetu. Chyba nie muszę wspominać, że zapewne nawet nie wie co to booktube? I chociaż Harry'ego też w tej roli nie widzę, to myślę, że jednak on prędzej by się w tym odnalazł. 

12. ORGANIZUJESZ IMPREZĘ Z NOCOWANIEM! NIESTETY, MOŻESZ ZAPROSIĆ TYLKO JEDNĄ OSOBĘ. KTÓRY BOHATER OTRZYMA ZAPROSZENIE?

Wiktor Forst vs Zuzanna
Wybieram Zuzannę, bo raz, że bardzo ją polubiłam i myślę, że znalazłybyśmy wspólny język, a dwa  - Wiktor i impreza z nocowaniem? 

13. O, NIE. JESTEŚ W CIĄŻY. KTO JEST MATKĄ/OJCEM?

Patch vs Ridge 
A nie można tak dwóch ojców? Wybieram Ridge, bo on skradł moje serce od pierwszych stron powieści <3 Chociaż Patch też byłby materiałem na ojca, ale w zasadzie, to kim byłyby nasze dzieci? Aniołami czy ludźmi? 

14. WŁAŚNIE NAPISAŁAŚ NIEZWYKLE DŁUGĄ I WAŻNĄ WIADOMOŚĆ. KTÓRY Z BOHATERÓW ZOBACZYŁBY, CO NAPISAŁAŚ, ALE CI NIE ODPOWIEDZIAŁ?

Katniss vs Pola
Katniss jako zabiegana i przejęta igrzyskami śmierci mogłaby co prawda przeczytać wiadomość, ale o odpowiedzi mogłaby zapomnieć.. 

15. W KOŃCU WSTAŁAŚ Z ŁÓŻKA I PORA ZJEŚĆ ŚNIADANIE. OKAZUJE SIĘ, ŻE KTOŚ ZAJĄŁ MIEJSCE TWOJEJ MAMY W KUCHNI... KTO?

Gwendolyn vs Herkules Poirot
Herkules byłby do tego zdolny! Przecież to taki wszechstronny człowiek! I przyznam, że jakoś wyjątkowo wyraźnie widzę go w kuchni :) 


A na koniec mam dla Was dobrą radę: do takich zabaw wybierajcie też bohaterów, których nie lubicie. Serio, będzie Wam łatwiej :D 

niedziela, 4 lutego 2018

ZAPOWIEDŹ: Jej wysokość P.

Kochani, chciałabym Wam przedstawić pierwszą książkę młodzieżową, jaką zdecydowało się wydać Wydawnictwo Kobiece. 

PREMIERA: 16 MARCA 


Joanne Macgregor to znana w Stanach pisarka książek dla młodzieży, którą fanki pokochały za zabawny styl i poruszanie tematów, które inni pomijali. Jej Wysokość P. stała się hitem, który przyciągnął do siebie wiele pokoleń czytelników i zdobył nagrodę YABC 2017 BEST YA INDIE.

To historia, która nie boi się mówić o wykluczeniu, hejcie czy olbrzymiej odpowiedzialności, jaka nigdy nie powinna spoczywać na barkach nastolatki.

Jej wysokość P. to idealna propozycja dla każdego, kto kiedykolwiek czuł się źle we własnej skórze. Książka podejmuje trudne społecznie tematy, ale ucieka od wydawania osądów. Współczesna młodzież codziennie spotyka się z hejtem, nienawiścią w internecie, coraz większą odpowiedzialnością czy chociażby zawyżonymi ambicjami rodziców, przez które dzieci nie mogą spełniać swoich marzeń.

Jej wysokość P. to propozycja dla wymagających czytelniczek, które chętnie sięgają po złożone historie. Główna część książki toczy się wokół zakładu, w którym bierze udział Peyton, dziewczyna, która ma ponad 180 cm wzrostu.

Jednak to, co najważniejsze dzieje się na drugim planie. Peyton skrywa ogromny rodzinny sekret, przez który jej dzieciństwo zakończyło się w dość młodym wieku, a sama nastolatka oprócz szkoły ma na swojej głowie pracę kelnerki, chorą matkę i ów nieszczęsny zakład.

Książka idealnie wpisuje się w nurt #BodyPositive, ucząc, że każdy jest piękny i wyjątkowy, niezależnie od wyglądu, a szkolni prześladowcy są możliwi do pokonania.

To idealna propozycja zarówno dla matek z dorastającymi córkami oraz nastolatek wchodzących w okres dorastania, które poszukują pozytywnych wzorców.

Zainteresowani? Ja czuję się skuszona!