sobota, 30 grudnia 2017

Obsesja - Katarzyna Berenika Miszczuk

Obsesja
Katarzyna Berenika Miszczuk 


Doktor Joanna Skoczek od niedawna pracuje jako psychiatra w Szpitalu Wschodnim w Warszawie. Szpital sam w sobie nie należy do najprzyjemniejszych, nie mówiąc już o oddziale psychiatrycznym. Gdyby tego nie było mało, któregoś dnia w podziemnym magazynie zostaje znaleziony trup jednej z pacjentek. Z śledztwa wynika, że powrócił seryjny morderca grasujący po mieście od trzech miesięcy. W tym samym czasie Joanna zaczyna dostawać listy od tajemniczego wielbiciela, które potrafią przyprawić o gęsią skórkę. Na dodatek młoda lekarka niepokojąco pasuje do wzorca kobiet, które zostały zamordowane..

Główną bohaterką książki jest Joanna Skoczek, która odbywa rezydenturę na oddziale psychiatrycznym w warszawskim szpitalu. Jest niepoprawną romantyczką po rozwodzie, której obecną wielką miłością jest jej kot Kołtun. Uwielbia czekoladę i może ją jeść kilogramami, a mimo wszystko ma idealną figurę. Mimo tego, że szpitalne korytarze przyprawiają ją o dreszcze, lubi swoją pracę. Gdy pewnego dnia zaczyna dostawać listy od anonimowego wielbiciela jej życie niespodziewanie zaczyna się komplikować. Asia jest bohaterką pełnokrwistą, świetnie wykreowaną zarówno pod względem emocjonalnym i charakteru jak i wyglądem zewnętrznym. Autorka tak znakomicie ją skonstruowała, że bez problemu mogłam ją sobie wyobrazić, a co więcej, czułam się jakbym od dawna ją znała. Nie da się jej nie lubić. Nie jest idealna, ma też swoje słabe punkty i pewne niedociągnięcia, ale właśnie to czyni ją perfekcyjną. Mamy też bohaterów drugoplanowych - kilku mężczyzn, którzy są zainteresowani lekarką, jej koledzy i koleżanki po fachu, pielęgniarki, wreszcie nawet osiedlowi pijaczki Wszyscy są ciekawymi osobowościami, a co najważniejsze - nie są papierowi. Są wyraźni i z charakterem. Muszę wspomnieć o moim ukochanym bohaterze tej książki, Marku Zadrożnym. Jest medykiem sądowym i w zaistniałej sytuacji drogi jego i Joanny krzyżują się. To dwa silne charaktery, które gdy się spotkają, potrafią stworzyć mieszankę wybuchową!  Marek jest ideałem mężczyzny. Ma twardy, cudownie zadziorny charakter, ale potrafi też być czuły i troskliwy. Ale tak po męsku, z charakterem. Poza tym ma niesamowite, ironiczne poczucie humoru. 

Skoro już o humorze mowa, to autorka słynie z zabawnych scen i dialogów. Tak jest tez w Obsesji. Szczególnie dzięki Markowi nie brakuje humorystycznych scen. To taka książka, która potrafi przestraszyć, sprawić, że poczujesz ciarki na plecach, ale też rozbawić ironicznym albo zgryźliwym poczuciem humoru bohaterów. Uwielbiam takie mieszanki!

Jak na kryminał przystało, mamy też do rozwiązania zagadkę kryminalną. Pani Kasia tak bardzo zagmatwała tę historię, że w życiu bym nie doszła sama do rozwikłania sprawy morderstw. Po drodze czytelnik dostaje jednak wiele znaków i wskazówek, które wydają się aż nazbyt oczywiste. Z jednej strony podejrzewasz wszystkich, z drugiej strony wydaje Ci się to zbyt banalne.. Właśnie to sprawiło, że miałam ogromny mętlik w głowie, a zakończenie i tak mnie zaskoczyło. Taki zabieg wywodzi czytelnika. Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam jak autorowi udaje się mnie "oszukać". Wtedy mam tę satysfakcję, że czytałam książkę która była nieprzewidywalna, a nawet jeśli wydawało mi się, że wszystko już wiem, to okazuje się że jest całkiem inaczej. 

Pani Miszczuk dowodzi, że w każdym gatunku czuje się jak ryba w wodzie. Tym razem napisała świetny kryminał z delikatnym wątkiem romantycznym i elementami horroru. Fabuła jest starannie dopracowana, styl bardzo prosty, przyjemny w odbiorze, język zrozumiały i estetyczny. Poruszając tematykę medyczną widać że wie, o czym pisze. Akcja książki jest spójna, dynamiczna, zaskakująca. Ciągle coś się dzieje, nie ma mowy o nudzie. 

Świetnie skonstruowani bohaterowie, których nie da się nie lubić, morderstwa, zagadka nie do rozwiązania i intrygująca fabuła Obsesji zachwyciły mnie od pierwszych stron. Mam nadzieję, że będę jeszcze miała okazję spotkać się z sympatyczną doktor Joanną Skoczek i moim ukochanym Markiem Zadrożnym. Książka wciąga, zaskakuje i bawi. Polecam gorąco i wciąż nie mogę się nią nacieszyć! 



Za możliwość przeczytania Obsesji dziękuję wydawnictwu W.A.B. 





wtorek, 26 grudnia 2017

Wyniki konkursu z książką Agnieszki Olejnik

Nadszedł czas na rozwiązanie konkursu, w którym do wygrania była książka Agnieszki Olejnik.
Wygrała osoba, która wybrała dla siebie Ławeczkę pod bzem. Mam nadzieję, że lektura tej powieści sprawi Ci dużo przyjemności! Ale kto jest tym szczęśliwcem? Szczęśliwcem jest osoba, która poleciła mi Martynę Senator, czyli...


Wybór nie był prosty - w końcowym już etapie wyboru zwycięzcy wahałam się pomiędzy trzema uczestniczkami, ostatecznie wybrałam jednak Dominikę. Dominika przekonała mnie do Martyny Senator, bo mimo, że jest o niej głośno, ja nie przyglądnęłam się bliżej tej autorce. Dopiero dzięki Dominice poszperałam w internecie i znalazłam przynajmniej trzy książki autorki, które chciałabym przeczytać. Wierzcie jednak, że każdego poleconego autora przejrzałam i trochę książek doszło na moją listę "do przeczytania". Jednak to właśnie - tak czuję - twórczość tej autorki jest mi najbliższa. 

Dominice gratuluję! I już piszę do Ciebie wiadomość :) 

A pozostałych zapraszam do drugiego konkursu - tam do wygrania wybrana przez Ciebie książka, więc jeśli teraz się nie udało - jeszcze nic straconego! :) 






piątek, 22 grudnia 2017

Podwójny konkurs urodzinowy!



Kochani, jak zapowiedziałam - mam dla Was podwójny konkurs urodzinowy!

Możecie wziąć udział w obydwu konkursach!

Konkurs pierwszy, w którym do wygrania będzie jedna z dwóch książek: Lato Eden lub Całkiem obcy człowiek - na zasadzie losowania

Konkurs drugi, w którym do wygrania będzie książka wybrana przez Ciebie z księgarni nieprzeczytane.pl do kwoty 30 zł - na zasadzie wyboru spośród zgłoszonych uczestników 

Zasady i regulamin konkursu pierwszego




Regulamin:
1. Organizatorką konkursu jest właścicielka bloga.
2. Sponsorem nagrody jest właścicielka bloga.
3. W konkursie może wziąć udział każda osoba posiadająca adres korespondencyjny na terenie Polski.
4. Konkurs trwa od 21 grudnia 2017 roku do 21 stycznia 2018 roku.
5. Wyniki konkursu zostaną opublikowane w terminie do 7 dni od dnia zakończenia konkursu.
6. Osoba, która wygra ma czas 3 dni, by napisać do mnie maila z danymi do wysyłki.
7. Wygrać można jedną książkę - w komentarzu należy podać którą chcesz wygrać.
8. Konkurs zostanie rozstrzygnięty pod warunkiem, że zgłosi się przynajmniej 10 osób.

Co zrobić, by wygrać?

1. Być publicznym obserwatorem bloga.
2. Można polubić fanpage na Facebooku.
3. Zgłosić się w komentarzu (według wzoru).
4. Udostępnić podlinkowany banner na blogu. (ew. Facebooku lub innym miejscu - podać linki) - każde dodatkowe miejsce to dodatkowy los! Proszę więc o linki do wszystkich miejsc, w którym został udostępniony banner.

Wzór zgłoszenia:
Zgłaszam się!
Obserwuję jako:
Wybieram książkę:
E-mail:
Banner (link):


Zasady i regulamin konkursu drugiego



Ten konkurs wymaga nieco więcej zaangażowania, bo konieczne jest wykonanie zadania konkursowego. Nie będzie ono skomplikowane, a myślę, że wybrana przez siebie książka powinna ucieszyć! 

Regulamin:
1. Organizatorką konkursu jest właścicielka bloga.
2. Sponsorem nagrody jest właścicielka bloga.
3. W konkursie może wziąć udział każda osoba posiadająca adres korespondencyjny na terenie Polski.
4. Konkurs trwa od 21 grudnia 2017 roku do 21 stycznia 2018 roku.
5. Wyniki konkursu zostaną opublikowane w terminie do 7 dni od dnia zakończenia konkursu.
6. Osoba, która wygra ma czas 3 dni, by napisać do mnie maila z danymi do wysyłki.
7. Wygrać można jedną książkę - w komentarzu należy podać którą chcesz wygrać.
8. Konkurs zostanie rozstrzygnięty pod warunkiem, że zgłosi się przynajmniej 10 osób.
9. Z przypadku trudności z wyborem zwycięzcy zostanie przeprowadzone losowanie.

Co zrobić, by wygrać?

1. Być publicznym obserwatorem bloga.
2. Można polubić fanpage na Facebooku.
3. Zgłosić się w komentarzu (według wzoru).
4. Udostępnić podlinkowany banner na blogu. (ew. Facebooku lub innym miejscu - podać linki).
5. Wykonać zadanie konkursowe.

Wzór zgłoszenia:
Zgłaszam się!
Obserwuję jako:
Wybieram książkę:
E-mail:
Banner (link):
Zadanie konkursowe: 

Zadanie konkursowe

Gdybyś mógł/mogła wybrać się w podróż marzeń, gdzie byś trafiła? Nie zapomnij zabrać ze sobą przynajmniej jednego książkowego bohatera.
PS. Załóż, że nie masz ograniczeń w czasie i przestrzeni :) 

Odpowiedzi możecie zostawiać w komentarzu, lub jak kto woli na e-mail: agat_a156@interia.pl
Zaznacz wtedy, że odpowiedź przesyłasz mailem!
Forma odpowiedzi: dowolna. Im kreatywniej, tym lepiej.

Powodzenia!

czwartek, 21 grudnia 2017

Trzecie urodziny bloga!



Uwierzycie w to, że dziś mija 3 lata odkąd w sieci pojawiła się Apteka Literacka? Bo dla mnie było to jak wczoraj.. 21 grudnia to data dla mnie wyjątkowa, a oprócz wspominania początków bloga zawsze nachodzą mnie wtedy refleksje nad życiem i tym, co zmieniło się w ciągu tych trzech lat.

Nie będzie długiego podsumowania, bo pewnie i tak by nikt tego nie przeczytał, ale tak chociaż sama dla siebie spojrzę wstecz i sklecę kilka zdań.

W tym czasie napisałam 197 postów. Większość te recenzje, dosyć regularnie pojawiały się też tagi i LBA. Było kilka postów około książkowych a nawet takich bardziej prywatnych.

Przez te 3 lata blog uzyskał 50 000 wyświetleń! Dokładnie 14 grudnia przekroczył tę liczbę. Być może dla niektórych to mało, ale mnie cieszy niezmiernie.

Bloga na chwilę obecną obserwuje 232 osoby. Blog to przede wszystkim ludzie. Bloga nie tworzę tylko ja, ale przede wszystkim Wy, moi czytelnicy. Gdyby nie Wy, nie byłoby mnie tutaj teraz. Bo choć lubię pisać, to jaki sens ma pisanie gdy wiem, że nikt tego nie czyta? Pewnie 90% czytelników czyta recenzje i inne posty tylko pobieżnie, ale dopóki będzie choć jedna osoba, która będzie tu zaglądać i czytać moją pisaninę, dotąd będę to robić. Dlatego tak bardzo cieszy mnie każdy komentarz, jaki tutaj zostawiacie. Każde ciepłe, miłe słowo motywuje mnie do dalszego działania. Bo to dla Was piszę i tylko dzięki Wam ma to sens.

Przez ten okres udało mi się nawiązać kilka współprac z autorami i wydawnictwami. Z tego miejsca pragnę podziękować Pani Agnieszce Olejnik, bo to właśnie ona jako pierwsza mi zaufała, a nasza współpraca przerodziła się w coś na prawdę bardzo fajnego. Dziękuję również wydawnictwu IUVI, wydawnictwu Bukowy Las, Panu Andrzejowi Pacuła, Pani Agnieszce Opolskiej. Ostatnio nawiązałam współpracę z wydawnictwem W.A.B. Każda współpraca to przede wszystkim ogromna radość, ale też malutki krok w kierunku rozwoju, w kierunku czegoś lepszego.

Wiele też zawdzięczam dziewczynom z grupy Mini Maratony Czytelnicze, która powstała z inicjatywy Kitty. Fajnie jest podyskutować o książkach i nie tylko :) Dziewczyny dają mi ogrom wsparcia i poczucie przynależności do książkowej społeczności. A to na prawdę wiele dla mnie znaczy!

Na trzecie urodziny postanowiłam też zmienić wygląd bloga. Tutaj z pomocą przyszła mi właśnie kochana Kitty <3 Nagłówek, awatar i grafiki do bannerów są jej autorstwa. Dziękuję jeszcze raz za ich wykonanie. Wiesz, że je uwielbiam!

Na koniec mam dla Was niespodziankę. Konkurs, w którym do wygrania będzie aż 3 książki! Ale o tym już w następnym poście :) W najbliższych dniach spodziewajcie się również rozwiązania poprzedniego konkursu!

Ściskam Was mocno i dziękuję za obecność!

Agata

wtorek, 19 grudnia 2017

Smutne jest życie na emigracji

Jak może część z Was wie, od lipca mieszkam w Holandii. Miałam już zamiar kilka razy napisać coś o tym, jak wygląda tutaj moje życie, ale zawsze coś mi wypadało, coś przeszkadzało. Ale dzisiaj poczułam, że muszę się z kimś podzielić swoimi uczuciami. Być może to ten świąteczny czas, a być może po prostu nadszedł czas by to z siebie wylać.

Wiecie jak się żyje na emigracji? Smutno.

Masz wszystko. Nie brakuje Ci niczego. Zarabiasz w tydzień tyle co w Polsce w miesiąc. Masz ze sobą ukochaną osobę i z pozoru nic Ci nie potrzeba do szczęścia.

A tak na prawdę nie masz nic..

Twój "dom" to cztery ściany pokoju trzy na cztery metry. Spędzasz w nim cały wolny czas, gapiąc się w puste białe ściany. Za oknem widzisz mury domów sąsiadów, których nigdy nie widziałeś, mimo że mieszkasz tu już 3 miesiące. Codziennie rano budzisz się, jesz to samo śniadanie, idziesz do pracy. Potem wracasz, gotujesz obiad i idziesz do swojego pokoju. Tam "przeczekujesz" i zaczyna się od nowa.

Ale to nawet nie to jest najgorsze.

Najgorsze jest to, że nie żyjesz pełnią życia. Żyjesz obok niego. Wiesz, że jesteś tu z jakiegoś powodu, że masz cel, ale nie cieszysz się każdym nowym dniem. Chcesz, żeby jak najszybciej się skończył, żeby być bliżej powrotu do prawdziwego domu, do Polski. Odliczasz dni do urlopu, do spotkania z bliskimi. Nie chcesz, ale w podświadomości wiesz, że jeszcze 3 miesiące, jeszcze 90 dni zanim ich spotkasz, zobaczysz, przytulisz..

Bo rozmowy przez telefon ani na Skypie nie wystarczają. Co z tego, że zobaczysz przez szklany ekran ich twarze? Cieszysz się z tego, co Ci pokazują. Nową sukienkę, nową książkę. nowe firanki w pokoju. Pokazują Ci kota śpiącego na kanapie, wysyłają mnóstwo zdjęć nieistotnych dla innych rzeczy. Cieszysz się z tego. Cieszy Cię to, ale w głębi serca im zazdrościsz, że tam są wszyscy razem i tak bardzo chciałabyś być z nimi, dotknąć tej nowej sukienki i poczuć zapach książki, podrapać niesfornego kota za uchem. Tak bardzo byś chciała, że aż boli, ale przecież jesteś dzielna. Uśmiechasz się, żeby się nie martwili.

Każde nieodebrane połączenie od razu sprawia, że się zastanawiasz czy nic się nie stało. Czy wszystko tam w porządku? 

I tak omijają Cię kolejne urodziny, chrzciny, rocznice. Któregoś dnia próbujesz sobie przypomnieć śmiech mamy ale jest Ci ciężko odnaleźć w głowie jego barwę. Zamazują Ci się twarze. Brakuje Ci codzienności. Wspólnego picia herbaty, oglądania telewizji albo wykonywania nielubianych obowiązków. Nagle doceniasz to, na co wtedy narzekałaś. Teraz z przyjemnością przekopałabyś ogródek i wstała o 6 rano żeby jechać na targ po owoce. Brakuje Ci zapachu pierogów, tatowej kawy i pieczonego przez mamę jabłecznika. Brakuje Ci szczypiącego w policzki mrozu i wracania do domu z przystanku po ciemku, i świateł w domu gdy go już widzisz z oddali. Chciałabyś iść na zakupy z siostrą, z mamą, pogadać o głupotach. Odwiedzić babcię i dziadka. 

Słuchasz polskiego radia, przeczesujesz polskie strony internetowe. Na widok reklamy z gazetką Lidla stają Ci łzy w oczach. Bo zawsze jeździłaś tam z tatą w piątki na zakupy. Jesteś katolikiem, więc chodzisz na mszę, ale nic z niej nie rozumiesz, bo nie jest po polsku. Po raz pierwszy od 12 lat nie pójdziesz na Pasterkę, bo tutaj jej nie ma. 

Idąc ulicą widzisz roześmiane dzieci, spacerujące rodziny. Przez okno widzisz ciepło domów, miłość i szczęście jakie w nich mieszka. Ludzie żyją obok Ciebie i są szczęśliwi, a Ty żyjesz ledwie namiastką życia. Bo wiesz, że Twoje życie jest tam. Dopiero jak jesteś 1300 kilometrów od domu, doceniasz to, co tam było dla Ciebie codziennością. Tęsknisz tak bardzo, że już nie możesz. Boli. Bardzo.  Powstrzymujesz łzy i bierzesz się w garść, bo wiesz, że kiedyś tam wrócisz. Do domu. 

A najbardziej Ci źle, bo wiesz, że Święta spędzisz tak samo. Bez choinki, bez prawdziwej Wigilii. Bez bliskich. W pracy. 

I w pewnym momencie już nie wiesz, czy warto.  





środa, 13 grudnia 2017

Wołyń. Bez litości - Piotr Tymiński

Wołyń. Bez litości  
Piotr Tymiński 


Wołyń. Bez litości to literacka lekcja historii opisująca losy małego oddziału partyzanckiego będącego częścią Armii Krajowej. Fabuła oparta jest na autentycznych wydarzeniach jakie rozegrały się w latach 1943-1944 na Wołyniu. Autor poprzez postać Stanisława Morowskiego przybliża czytelnikowi masakrę, jaka rozegrała się w tamtych czasach. Opisuje codzienność żołnierzy walczących o wolność, osobiste  tragedie i poświęcenie, do jakiego byli zdolni walczący o polskość. 

Głównym bohaterem jest Stanisław Morowski, "Len". Książka zaczyna się bardzo mocnym akcentem. Wioska, w której mieszka Stanisław wraz z rodziną zostaje puszczona z dymem. Ginie cała jego rodzina, łącznie z ciężarną żoną Staszka, Heleną. Mężczyzna ciężko znosi tak ogromną stratę, ale nie traci głowy. Wie, ze jest jeszcze o co walczyć. Kilka miesięcy po stracie rodziny, domu i ukochanej życie Stanisława to wielka walka o przetrwanie. 

Autor w książce opisuje wiele walk, bitew i bestialskich zabójstw. Obrona Polaków przed Ukraińcami dodatkowo jest utrudniona, ponieważ w tle czai się sowiecka partyzantka i okupujący Wołyń Niemcy. W sposób drastyczny pokazuje, jak niewinni ludzie - kobiety i dzieci zostali pozbawieni życia, tylko przez to, że byli Polakami. Piotr Tymiński nie szczędzi słów i bardzo obrazowo przedstawia wydarzenia rozgrywające się na Wołyniu. Ten zabieg pozwala czytelnikowi odebrać prawdziwą lekcję historii, pokazaną w sposób ciekawszy niż w szkole. 

Niezwykle ważne jest to, by takie książki pozostawiły w sobie coś więcej, niż zwykłe powieści. By poruszyły, przybliżyły ciężkie losy naszych przodków, uwrażliwiły i zmusiły do refleksji. Ta pozycja z pewnością taka jest.

Przez powieść przewija się mnóstwo bohaterów, jednak nie dane jest nam poznać ich bliżej. Większość z nich to imiona i pseudonimy. Było zaledwie kilka scen, w których bohaterowie byli więcej niż kolejną postacią. Jedynie Stanisław to bohater, o którym wiemy więcej, którego poznajemy nie tylko jako żołnierza, ale też prywatnie. To właśnie on zasypia codziennie, mając przed oczami swoją ukochaną żonę Lenę. To on najwięcej przeżywa i czuje. Dowidzi oddziałem, walczy o Polaków drżących ze strachu, a w sercu wciąż nosi pamięć o swoich bliskich. 

Zakończenie, podobnie jak początek jest również mocne. Pokazuje, że niejako szczęśliwy finał  osobistej historii Stanisława może być zwiastunem szczęśliwego zakończenia walki o Polskę. Daje nadzieję na lepsze jutro, na to, że nie wszystko jest stracone. 

Nie będę ukrywać, że książka jest trudna, a jej czytanie wcale nie jest łatwe. Jak na ciężar tematu autor dobrał stosunkowo prosty język i styl pisania, co jest dużym ułatwieniem dla czytelnika. 

Nie sztuką jest napisać książkę historyczną. Sztuką jest napisać ją w taki sposób, by czytelnika nie zamęczyć, ale zaciekawić i jednocześnie sprawić, by coś zostało w pamięci, by coś uświadomić i poruszyć. Piotrowi Tymińskiemu to się udało.  Wołyń. Bez litości to wspaniała lekcja historii. 

Moja ocena: 7/10

Za możliwość przeczytania książki i ogromną cierpliwość dziękuję autorowi. 

Przypominam o konkursie!

poniedziałek, 4 grudnia 2017

Meredith Book Tag

Dziś mam dla Was tag, do którego zostałam nominowana już daawno. Meredith, mam nadzieję, że wybaczysz mi to opóźnienie :) Tag strasznie mi się spodobał, bo z praktycznie wszystkimi cechami autorki tagu się utożsamiam, więc do dzieła! 


Te cudowne graficzki ukradłam (za zgodą) z bloga autorki tagu. :) 


Jestem. Zawsze staram się szukać pozytywnych stron w każdej sytuacji i cieszyć się z małych rzeczy. Tak jak Pollyanna. To właśnie ta bohaterka uświadomiła mi, że życie jest piękne, wystarczy tylko chcieć to piękno dostrzec. Pollyanna "grała w szczęście" - w każdej sytuacji, nawet smutnej wyszukiwała powodów do radości. Ja też staram się patrzeć na świat optymistycznie. 


Oj tak! Uważam, że marzenia to jedna z najważniejszych wartości w życiu. Gdyby nie marzenia, nie byłabym tu gdzie jestem teraz. Gdyby nie marzenia ludzie byliby smutni i nic nie mogliby osiągać. To marzenia sprawiają, że życie nabiera sensu. Uwielbiam marzyć i dążyć do spełnienia marzeń. Tak samo Allyson z książki Ten jeden dzień Gayle Forman marzyła i szukała sposób na spełnienie swoich marzeń. 


I nie wstydzę się do tego przyznać! Dawno nie miałam do czynienia z książkami dla dzieci, ale bardzo miło wspominam Lottę z ulicy Awanturników. Aż mam ochotę ją sobie odświeżyć! 



Uwielbiam się śmiać i uwielbiam słuchać śmiechu innych ludzi! Nie uważacie, że śmiech tak wiele wyraża? Zawsze się śmiałam, gdy w Trylogii Czasu pojawiała się postać Xmeriusa. Wiem, że nie jest to główny ani jakiś znaczący bohater, ale od razu on przyszedł mi do głowy.  Ale jest jeszcze Pani Wiesia z Pracowni dobrych myśli Witkiewicz. Ona to dopiero dawała czadu! Ona sprawiała, że śmiałam się praktycznie cały czas. To nic, że czasem przez łzy. 


Kocham! Wszystkie bajki Disneya, ale moją ulubioną jest Anastasia <3 I niestety, nie potrafię do tej kategorii dopasować żadnej książki, bo chyba zwyczajnie żadnej nie czytałam. 


W rozmowach na Facebooku czy nawet sms-ach zawsze używam emotikonów. Nawet w takich bardziej "oficjalnych" często zdarza mi się postawić uśmiechniętą emotkę. W wirtualnym świecie wyrażają emocje, czy to akceptujemy czy nie. Książka, która wzbudziła we mnie wiele różnych emocji to Skazani na ból Agnieszki Lingas-Łoniewskiej. Było mnóstwo radości, uśmiechu, wzruszeń, ale też złości, nienawiści wręcz i smutku. Czasem czułam na przykład szczęście, złość i rozczulenie w jednym momencie, co jest nieco uciążliwe.. Ale takie książki najbardziej zapadają w pamięć. 


Tu chyba nic nie muszę dodawać. Uwielbiam czytać, kupować, dostawać, wąchać, mieć książki. Książka o książkach - Cień wiatru Zafona. W tej powieści książki miały niemałe znaczenie. Swoją drogą, muszę się w końcu zabrać za kolejne powieści autora! 


To już koniec tagu. Dziękuję za nominację i możliwość jego wykonania! Korzystając z okazji, zapraszam do konkursu, gdzie do wygrania jest książka (wybrana przez Ciebie) Agnieszki Olejnik! 




piątek, 24 listopada 2017

Konkurs! Wygraj książkę Agnieszki Olejnik

Kochani!

Niedługo trzecie urodziny bloga, zatem postanowiłam przygotować dla Was coś w podziękowaniu za to, że jesteście. Myślałam nad konkursem, ale nie mogłam się zdecydować na jeden konkretny, więc wymyśliłam, że będą dwa. Jeden startuje dzisiaj i trwa do 21 grudnia - czyli dokładnie do dnia, w którym powstał mój blog. A drugi zacznie się właśnie 21 grudnia. Cichutko liczę na to, że zbiegnie się to z 50000 wyświetleń bloga :)



W tym konkursie do wygrania będzie książka Agnieszki Olejnik - mojej ulubionej polskiej autorki. Żeby było ciekawiej, nie będzie to konkretna książka, ale jedna do wyboru spośród pozycji wymienionych niżej.
            

        


  1. Zabłądziłam - recenzja
  2. Nieobecna - recenzja
  3. Cuda i cudeńka - jeszcze nie czytałam, ale łapcie link do lubimy czytać 
  4. Ławeczka pod bzem - recenzja
  5. Szczęście na wagę - recenzja
  6. Dziewczyna z porcelany - recenzja 


Regulamin:
1. Organizatorką konkursu jest właścicielka bloga. 
2. Sponsorem nagrody jest właścicielka bloga.
3. W konkursie może wziąć udział każda osoba posiadająca adres korespondencyjny na terenie Polski.
4. Konkurs trwa od 24 listopada 2017 roku do 21 grudnia 2017 roku.
5. Wyniki konkursu zostaną opublikowane w terminie do 7 dni od dnia zakończenia konkursu.
6. Osoba, która wygra ma czas 3 dni, by napisać do mnie maila z danymi do wysyłki. 
7. Wygrać można jedną książkę - w komentarzu należy podać którą chcesz wygrać.
8. Konkurs zostanie rozstrzygnięty pod warunkiem, że zgłosi się przynajmniej 10 osób.
9. Jeśli nie będę mogła się zdecydować komu przyznać nagrodę, zostanie przeprowadzone losowanie.


Co zrobić, by wygrać?

1. Być publicznym obserwatorem bloga.
2. Można polubić fanpage na Facebooku.
3. Zgłosić się w komentarzu (według wzoru). 
4. Udostępnić banner na blogu. (ew. Facebooku lub innym miejscu - podać linki)
5. Wykonać zadanie konkursowe. 

Wzór zgłoszenia:
Zgłaszam się!
Obserwuję jako:
*Wybieram książkę: (można też podać później w mailu tytuł)
E-mail:
Banner (link)
Zadanie konkursowe: 

Zadanie konkursowe

Poleć mi krótko polskiego autora lub polską autorkę. 

Wybiorę osobę, która przekona mnie do sięgnięcia po danego autora/autorkę.
Nie ograniczam się do gatunków, może to być również autor, którego wiecie, że już znam. 
Możesz też podać książkę, którą najbardziej polecasz - ułatwi mi to trochę wybór :) 

środa, 15 listopada 2017

Ławeczka pod bzem - Agnieszka Olejnik

Ławeczka pod bzem
Agnieszka Olejnik



Wyjazdy, przygody? Fajne, owszem, lecz tylko wtedy, kiedy można je z kimś dzielić. Ciuchy? Bardzo przyjemnie jest kupić nową kieckę, przyznaję. Tyle, że przydałby się jeszcze ktoś,kto będzie za mną wodził wzrokiem, kiedy ją założę. W przeciwnym razie to tylko szmatka. 


Jak chyba wszystkim już wiadomo, uwielbiam twórczość Agnieszki Olejnik. Ławeczka pod bzem miała swoją premierę już dawno, a ja dopiero teraz mogłam ją przeczytać. I tak, po raz kolejny jestem zachwycona!

Agnieszka Olejnik ma już w swoim dorobku szereg powieści obyczajowych, książki mądre i wzruszające, kryminały, a nawet kryminał z domieszką dramatu. Tym razem przyszła kolej na powieść obyczajową, z duuużą dawką humoru.

Zastanawialiście się kiedyś, co byście zrobili gdybyście zostali posiadaczami kilku, albo nawet kilkunastu milionów? Iga i Agata wypełniają kupony Lotto, obiecują sobie, że w razie wygranej podzielą się po połowie pieniędzmi. I tak kilka dni później Iga staje się milionerką.

Iga jest postacią nietuzinkową. Jest dziewczyną postrzeloną.. dosłownie i w przenośni. Kilka lat temu w Igę strzelił piorun. Wyszła z tego cało, ale od tamtego czasu zaczęła mylić nazwy i nazwiska. Utrudnia jej to nieco życie, ale Iga stara się nie tracić rezonu i wiedzie spokojny, poukładany żywot. Gdy wygrywa fortunę zaczyna się zastanawiać, o czym marzy. I tak w jej głowie rodzi się pomysł posiadania własnego domu, a w ogrodzie ławeczki, koniecznie pod bzem. Kierowana impulsem wyprowadza się z domu, melduje w hotelu i zaczyna wieść zupełnie nowe życie. Zarzeka się, że nie potrzebuje nikogo, zwłaszcza mężczyzny, jednak niespodziewanie zaczyna się koło niej kręcić kilku przystojnych facetów. Polubiłam praktycznie wszystkich męskich bohaterów, oprócz jednego. Jak się okazało, miałam co do niego rację. 

Jak wspomniałam Iga jest bardzo ciekawą osobowością. Cecha, która moim zdaniem określa Igę idealnie: chaotyczna. W jednym momencie myśli o jednym, robi drugie, a za chwile jest już w zupełnie innym świecie. Bardzo ważna jest dla niej jej przyjaciółka Agata i przyjaźń, którą darzą się od kilku lat. Tak, to książka o prawdziwej kobiecej przyjaźni, wolnej od uprzedzeń i niezmąconej nawet wielkimi pieniędzmi. Postać Igi jest kolorowa, ale przede wszystkim, dostarcza czytelnikowi masę powodów do śmiechu. Przez to, że Iga jest chodzącym chaosem nie brakuje śmiesznych sytuacji, zabawnych komentarzy - jednym słowem - nie można się nie śmiać.

Ławeczka pod bzem to książka nie tylko o przyjaźni, ale też o spełnianiu marzeń. Książka pokazuje, jak ważne są marzenia, jak wiele satysfakcji daje ich spełnianie. Trzeba mieć odwagę i marzyć, bo uczucie spełnionego marzenia to jedno z najcudowniejszych uczuć, jakiego może doświadczyć człowiek! 

Jest też trochę miłości. Rodzicielskiej, przyjacielskiej i tej romantycznej. Tym, którzy wątków miłosnych nie lubią - nie bójcie się, nie zamęczy was w tej powieści. A ci, którzy lubią książki z romantyzmem w tle, to znajdą coś dla siebie.  

Akcja książki toczy się powoli, leniwie wręcz. Co nie zmienia faktu, że zatapiamy się w lekturze i płyniemy przez nią z zawrotną prędkością, bo przygody Igi są bardzo absorbujące i nie sposób przestać czytać, jeśli się nie musi. To niesamowity sposób pisania i wyrafinowany, bardzo przyjemny w odbiorze styl Pani Agnieszki sprawia, że książkę czyta się lekko i szybko. Napięcie jest stopniowane, wszystko rozgrywa się w odpowiednim tempie, i pośród tej codzienności Igi pojawia się wiele ważnych spraw, które dotyczą każdego. Ogromnym dla mnie atutem książki, jest fakt, że część akcji rozgrywa się w górach. Uwielbiam góry i teraz, pod wpływem lektury, najchętniej rzuciłabym wszystko i pojechała w Tatry.

Autorka w książce porusza temat siatkówczaka. To rzecz bardzo trudna i przygnębiająca, jednak w obecnych czasach słyszy się o tej chorobie coraz częściej. Agnieszka Olejnik nie ucieka od przykrych tematów - w książce jest tak, jak w życiu. Jednak delikatność i wrażliwość pisarki pozwala na takie ujęcie tematu, by czytelnik nie był nim przygnębiony, ale jedynie zmuszony do refleksji i chwili zastanowienia. 

Ławeczka pod bzem jest zabawna, wzruszająca i mądra. Pokazuje, że pieniądze to nie wszystko, że będąc bogatym trzeba pamiętać o tym, by nie zatracić siebie. To piękna powieść o przyjaźni, marzeniach i bezinteresownej pomocy. Przede wszystkim, to książka zmuszająca do refleksji, dająca nadzieję, impuls do działania i wiele przyjemności z czytania! 


Za książkę baardzo dziękuję autorce <3 

sobota, 11 listopada 2017

Słowiański Tag Książkowy

Dzisiaj narodowo - zapraszam Was na Słowiański Tag Książkowy.

My jesteśmy jak przeklęci,
Że nas mara, dziwo nęci,
Wytwór tęsknej wyobraźni
Serce bierze, zmysły draźni
~S. Wyspiański, Wesele




1) GUŚLARZ

Duszo przeklęta czy błoga, 
Opuszczaj święte obrzędy (...)
Precz stąd na lasy, na rzeki, 
I zgiń, przepadnij na wieki!



Gdybyś miał taką moc, jak Guślarz, to jaką książkę odesłałbyś na zawsze w zaświaty, by już nikt jej nie przeczytał? A kysz, a kysz!
Posłużyłam się lubimy czytać, wybrałam opcję filtrowania, żeby mi wskazało książki które oceniłam na jedną gwiazdkę i padło na Trans-Atlantyk Gombrowicza. 


2) WIDMO
Szarpie mię żarłoczne ptastwo; 
A któż będzie mój obrońca? 
Nie masz, nie masz mękom końca!

Czytanie jakiej książki było dla ciebie męczarnią?
Bardzo ciężko czytało mi się Noc drapieżcy, chociaż książka sama w sobie nie była taka zła. 

3) UPIÓR
Wszak to zapada podłoga 
I blade widmo powstaje (...) 
Białe lice i obsłony, 
Jako śnieg po nowym roku. 
Wzrok dziki i zasępiony (...)

Jaka książka zapewniła Ci tak wiele emocji, że po jej przeczytaniu jeszcze przez jakiś czas nie istniałeś dla tego świata?
Pamiętam, że Igrzyska śmierci to był dla mnie emocjonalny rollercoaster. Pierwszą część czytałam do drugiej w nocy, rano dokończyłam i przez cały dzień chodziłam jak nieprzytomna, bo tak bardzo siedziała mi w głowie historia opowiedziana w książce. 


4) CHÓR PTAKÓW NOCNYCH
Szarpajmy jadło na sztuki, 
A kiedy jadła nie stanie, 
Szarpajmy ciało na sztuki, 
Niechaj nagie świecą kości.

Jaką książkę czytałeś tak zachłannie, jakbyś nie chciał uronić z niej ani jednej, najmniejszej literki?
Czytam tak wszystkie książki Agnieszki Olejnik! Ale najzachłanniej czytałam Zabłądziłam, to piękna, cudowna wręcz powieść, którą gorąco polecam! 


5) CZYŚCIEC
Podczas święta Dziadów istniał obrzęd wzywania dusz z czyśćca, aby ugościć je, nakarmić i dowiedzieć się, czego potrzebują, by osiągnąć zbawienie. Właśnie do tego obrzędu nawiązywał w swoim dziele Adam Mickiewicz.

Która książka długo czekała, aż się do niej przekonasz?
Dosyć długo nie mogłam się przekonać do sięgnięcia po Złodziejkę książek. Wszyscy się zachwycali, a ja się zwyczajnie bałam, że to co tak zachwalane może okazać się zaledwie przeciętne. Ale gdy już przeczytałam, zrozumiałam, że to książka wyjątkowa. 



6) OGNISKO
Ogniska rozpalano, by wskazywać wędrującym duszom drogę, ale także po to, by odganiać dusze samobójców i zmarłych nagłą śmiercią. Pozostałością po tym obrzędzie są dobrze nam znane znicze.

Która książka zawsze Cię ogrzeje i wskaże Ci drogę?
We wszystkich kategoriach tego typu wspominam Pollyannę, i choć próbuję wymyślić inną książkę to nic lepszego nie przychodzi mi do głowy. Historia dziewczynki, która mimo wielu trudności potrafiła we wszystkim odnajdywać pozytywne aspekty bardzo mnie wzrusza, ale jednocześnie motywuje i daje pozytywnego kopa.

7) ROZDROŻE
To właśnie na rozstajach dróg podczas dziadów rozpalano ogniska, by wędrujące dusze bez przeszkód trafiły do domu, gdzie ich oczekiwano tej nocy. Rozdroża zwykle wzbudzały mieszane uczucia - trzeba tu podjąć decyzję, w którą stronę iść, trzeba także uważać, bo właśnie tutaj często można było spotkać diabła.

Gdybyś miał wskazać, która książka wzbudziła w tobie najbardziej mieszane uczucia, jaki wybrałbyś tytuł?
Najbardziej mieszane uczucia wzbudziła we mnie Zanim się pojawiłeś Jojo Moyes. Bo z jednej strony niesamowicie mi się podobała, wzruszała i grała na emocjach, a z drugiej strony kłóciła się z moimi poglądami i przekonaniami. Do tej pory nie wiem, jak ją oceniać. 


8) ZADUSZKI
Chrześcijaństwo długo walczyło z pogańskimi obrzędami i próbowało je wykorzenić. Szybko jednak zrozumiano, że nie wystarczy czegoś zakazać, należy także zaproponować coś w zamian. Często zatem zastępowano pogańskie święta nowymi, ale czerpano z nich wiele elementów, w ten sposób do dziś zachowało się wiele przedchrześcijańskich tradycji, z których nie zdajemy sobie nawet sprawy. Zaduszki na przykład zostały stworzone właśnie po to, by zastąpić Dziady, ludzie jednak bardzo długo mimo zakazu odprawiali stary obrządek w opuszczonych domach, kaplicach lub uroczyskach.

Którą książkę czytałeś pod kołdrą z latarką, gdy rodzice myśleli, że śpisz?
Czytałam z latarką Zostań, jeśli kochasz i co lepsze, nie było to tak dawno, bo około 2 lata temu, czyli miałam jakieś 20 lat, ale chowałam się pod kołdrą przed rodzicami :D



Za nominację dziękuję Oli z Nieuleczalny książkoholizm! <3 

wtorek, 31 października 2017

Żerca - Katarzyna Berenika Miszczuk

Żerca
Katarzyna Berenika Miszczuk 


Nie można żyć, żałując cały czas czegoś co się stało bądź nie stało. Trzeba cieszyć się życiem, które się ma.


Są tu jacyś fani perypetii szeptuchy? Ręka w górę! Tym razem jest jeszcze ciekawiej!

Po tragicznych wydarzeniach jakie miały miejsce podczas obchodów Nocy Kupały Gosia próbuje na nowo układać sobie życie. Strata przyjaciela, zaginięcie ukochanego i dług zaciągnięty u jednego z bogów wcale tego nie ułatwiają. Baba Jaga postanawia wyjechać na waka.. pielgrzymkę, a w wiosce pojawia się nowy żerca, nieziemsko przystojny Witek, który chętnie pociesza Gosię. Na domiar złego, w okolicy pojawia się myśliwy, który poluje na nadprzyrodzone istoty i zagraża przyjaciółce Gosi - Sławie. Młoda szeptucha musi stawić czoła nie tylko wiecznie chorym pacjentom, ale też problemom, które pojawiają się znikąd i wciąż mnożą. 

W tej części barw powieści dodaje przede wszystkim postać nowego żercy, który zajmuje miejsce Mszczuja w wiosce. Witek jest zabójczo przystojny, wykształcony i mądry, a co za tym idzie, niejedna panna chciałaby z nim nawiązać bliższą znajomość. Sęk w tym, że Witek zainteresował się Gosławą, która wciąż wzdycha do Mieszka. Ja osobiście postać Witka polubiłam od samego początku, choć z czasem stawał mi się coraz bardziej obcy. Witek i Mieszko (bo nie sposób ich w jakiś sposób porównywać) to zupełnie inne osobowości. Mieszko jest - dosłownie i w przenośni - z innej epoki. Wierzy w magię, bogów i niejednego w swoim życiu doświadczył. Natomiast Witek jest mężczyzną nowoczesnym, który bardziej wierzy w technologię i wszelkie udogodnienia niż w to, czego się uczył. W Witku spodobało mi się to, że wprowadził do książki powiew "normalności". To facet, który słucha rocka, zabiera kobietę na koncerty i jest zwyczajny w swojej prostocie. Jednakże.. gdy tylko na horyzoncie pojawia się Mieszko, Witek nie ma szans. Dla mnie oczywiście. Mimo tego, że Mieszko jest staromodny, że ma swoje za uszami i nie zawsze zachowuje się tak, jakby wypadało - wygrywa ten pojedynek. 

Żerca to moim zdaniem najlepsza część cyklu Kwiat paproci. Dzieje się na prawdę dużo, są niespodziewane zwroty akcji i takie rozwiązania niektórych sytuacji, które nigdy nie przeszłyby czytelnikowi nawet przez myśl. Jedno wydarzenie goni drugie i jest coraz bardziej zaskakujące. Poznajemy bliżej bogów, niektórzy zaskakują - szczególnie Mokosz, która wydawała mi się najbardziej obca i wroga, a okazała się bardzo pomocna, i nawet w pewnym sensie ją polubiłam. Bardzo żałuję, że jeden wątek został nieco spłycony. To znaczy - autorka robi takie COŚ, że czytelnikowi szczęka opada, a potem nagle ten wątek odchodzi kompletnie na bok i jest zapomniany. Za to na koniec, autorka wygrzebuje z głębi powieści ten konkretny wątek i zabija takiego klina, że głowa mała. To mi się akurat podoba i w tym znajduję wytłumaczenie tego, dlaczego wcześniej o tej jednej konkretnej rzeczy była tylko mała wzmianka, a potem bum! Szkoda tylko, że w zdaniu kończącym książkę. A może to i dobrze? Bo właśnie to sprawia, że tak bardzo chcę sięgnąć po kolejną część, żeby dowiedzieć się co dalej. 

Wątek miłosny wreszcie zaczyna się klarować i nabierać kształtów. Mieszko przechodzi pewną przemianę, moim zdaniem zdecydowanie na lepsze. Znika trochę tego średniowiecznego Mieszka, a wszystko to, by udowodnić Gosi, że jest dla niej gotów zrobić wiele, by pokazać swoje uczucie. Wciąż ta romantyczna strona powieści jest na bocznym torze, nienachalna, ale przewija się w tle i nadaje powieści barw i charakteru. Lubię takie wątki miłosne, które nie dominują całej fabuły, a są jedynie idealnym uzupełnieniem. 

Miszczuk znana jest z humoru w powieściach, i nie brakuje go również w Żercy. Zabawne dialogi i sposób narracji nie raz dają czytelnikowi powód do śmiechu, co zdecydowanie ułatwia odbiór powieści, która bądź co bądź, nie należy do lekkich czytadełek. Owszem - jest napisana bardzo przyjaznym językiem, ale ilość postaci, nazw ziół i szeptuchowych specyfików, a także wydarzenia - te obecne i retrospekcje z przeszłości wymagają od czytelnika skupienia i uwagi. 

Uwielbiam tę powieść za niesamowity klimat, magię wyzierającą z kart powieści, wyraziste, barwne postaci, zabawne sceny i oryginalność. Bo bądź co bądź, ale nie spotkałam się z książkami o takiej tematyce. Słowiańskie klimaty, ludowość, alternatywna wizja Polski to pomysł nieszablonowy - to strzał w dziesiątkę! Myślę, że tych, którzy poznali już szeptuchę nie muszę namawiać do sięgnięcia po Żercę. A tych, którzy jeszcze nie znają serii Kwiat paproci, a skusili się tą recenzją, zachęcam do przeczytania Szeptuchy i Nocy Kupały, bo to jedyna okazja do takiej podróży po słowiańskiej Polsce. 

sobota, 14 października 2017

mini maratonowy tag książkowy - edycja 3

Już po raz trzeci stworzyłyśmy z dziewczynami z grupy Mini Maratony Czytelnicze nasz własny tag. Zabawa jest przy tym jak zwykle świetna! Zapraszam do poczytania!



Ola K., czyli książkowa grupa najlepszych przyjaciół (Jellyfish)
Pierwsze i chyba najbardziej odpowiednie co mi przyszło do głowy to Harry, Ron i Hermiona. Dla mnie to jest najlepszy przykład prawdziwej przyjaźni.

                                            


Jellyfish, czyli książka, którą chcesz w końcu przeczytać (Ola K.)
Chcę w końcu przeczytać Ławeczkę pod bzem Agnieszki Olejnik! Już się nie mogę doczekać, aż ją dorwę w swoje łapki, już niedługo! :)



Meredith, czyli najlepszy retelling bajkowy (KittyAilla)
Poddaje się. Nie czytałam chyba nigdy książki, która pasowałaby do tej kategorii. 

KittyAilla, czyli bohater, który świetnie pisze (książki, wiersze, opowiadania etc.) (Meredith)
Jedyne co przychodzi mi do głowy, to Sydney z Maybe Someday - pisała teksty do muzyki Ridge'a. 



Lilith Jones, czyli ulubiony film, który nie musi być ekranizacją książki (Justyśka)
Uwielbiam Oświadczyny po irlandzku, bo jest romantycznie, zabawnie i z masą przygód! A z tego co wiem, nie jest to film na podstawie żadnej książki, chyba, że się mylę?

Justyśka, czyli czym kierujesz się kupując książki (Lilith Jones)
Przede wszystkim tym, czy książka trafia w mój czytelniczy gust. To najważniejsze. Ostatnio często kupuję też książki kierując się nazwiskiem autora - mam takich autorów, których kupuję niemalże w ciemno. Przyznam też, że czasem kupuję przez wzgląd na piękna okładkę, ale to musi być poparte pierwszym kryterium, które tu wymieniłam.

Aleksandra B., czyli najlepsza książka z damską bohaterką (Kot Amator)
Akurat teraz mam taki humor, że A potem przyszła wiosna wydaje mi się książką wręcz perfekcyjną, a Pola, główna bohaterka, idealną przedstawicielką kobiet. 



Kot Amator, czyli piosenka, która idealnie oddaje klimat twojej ulubionej książki 
Maybe Someday - Griffin Peterson i książka Maybe Someday Colleen Hoover*

                                            

* to może nie jest moja ulubiona książka, ale piosenka i ta książka pasują idealnie więc musiałam to tu wstawić <3

Bookworm, czyli książka, która działa jak lekarstwo - zawsze poprawia ci samopoczucie (Dominika K.)
Zawsze kiedy wpadam w zły humor albo emocjonalny dołek sięgam po Pollyannę. Potrafi uświadomić, że w życiu należy cieszyć się z małych rzeczy, bo właśnie takie drobnostki tworzą szczęście. 



Dominika K., czyli pierwsza książka, którą świadomie wypożyczyłaś z biblioteki i zapadła ci w pamięć (nie lektura) (Bookworm)
Mam trzy takie książki, które przychodzą mi do głowy. Taka, która miała duży wpływ na moje dalsze czytelnictwo to Harry Potter i Kamień Filozoficzny. Inna, którą też dosyć dobrze pamiętam to Momo, Z zapartym tchem przeczytałam  i do dziś  miło wspominam też Ronję, córka zbójnika. A taka "doroślejsza" książka to Córka czarownic Doroty Terakowskiej, którą uwielbiam! 

Paulina Ochęcka, czyli książka, po której przeczytaniu dopiero stwierdziłaś, że bardzo Ci się podobała (Lilijka)
W zasadzie to mam sporo takich książek. Często doceniam książki dopiero po dniu czy dwóch od przeczytania. Takie mocne uczucie, dopiero po przeczytaniu wzbudziła we mnie Złodziejka książek

Lilijka, czyli książka, która rozbawiła cię dialogami bohaterów (Paulina Ochęcka)
Pani Wiesia z Pracowni dobrych myśli była niezastąpiona w prowadzeniu dialogów z innymi bohaterami <3 

Magic Wizard, czyli twoja najukochańsza seria z dzieciństwa, do której powracasz/ kontynuujesz ją (KittyAilla)
Ania z Zielonego Wzgórza! Mam wszystkie części, takie stare wydanie, które czytałam w dzieciństwie. Wtedy wypożyczałam z biblioteki, a teraz, niedawno, udało mi się to samo wydanie zdobyć, co nie było wcale takie łatwe. Ale mam i czytam! <3

    *zdjęcie znalezione w Google

KittyAilla, czyli książka w której główny bohater lubi mieć wszystko pod kontrolą 
Oh, tak długo myślałam nad tą kategorią, a taka jest prosta! Oczywiście że Joanna Chyłka z książek Mroza!


Dziękuję, że mogę być z Wami! <3 

poniedziałek, 2 października 2017

Czereśnie zawsze muszą być dwie - Magdalena Witkiewicz

Czereśnie zawsze muszą być dwie
Magdalena Witkiewicz 



Od jakiegoś czasu jestem wielką zwolenniczką książek Magdaleny Witkiewicz. Niezmiennie moją ukochaną pozostaje Pracownia dobrych myśli, ale Czereśnie plasują się tuż za nią. Uwielbiam takie klimatyczne powieści, które są niemalże w każdym calu perfekcyjne. Taka właśnie jest książka, o której kilka słów postaram się Wam teraz opowiedzieć.


Zosia Krasnopolska na własnej skórze przekonuje się, że jedna mała decyzja może zmienić bieg życia. Gdy postanawia iść na wagary, nie wie jeszcze, że ten incydent zapoczątkuje falę wydarzeń, które doprowadzą je do dnia, kiedy otrzymuje w spadku od pani Stefanii zrujnowaną willę w Rudzie Pabianickiej. Stary dom otoczony sadem skrywa wiele tajemnic swoich poprzednich mieszańców. Zosia powoli zgłębia jego historię. Poznaje przy tym Szymona i pana Andrzeja, którzy pomagają jej odkryć przeszłość willi. A co najważniejsze, Zosia zaczyna odkrywać też co innego: uczy się ludzi, uczuć i tego, co w życiu jest na prawdę wartościowe. 

Nawet najbardziej niepozorna decyzja wpływa na nasze życie, a przeszłość zawsze wybrzmiewa w teraźniejszości. 

Teraz zacznę się rozpływać nad tym, jak pięknie pisze pani Magda Witkiewicz, i pewnie nie będzie to nic nowego. Zastanawiam się, co napisać, by przekonać Was, że ta książka jest wyjątkowa. I dochodzę do wniosku, że tego nie da się opisać - to trzeba przeczytać i samemu wyrobić sobie opinię. Ale powiem Wam chociaż, co mnie najbardziej urzekło w tej książce.

Po pierwsze - uwielbiam historie, gdzie tłem jest willa, stary dom, czy kamienica. Dla mnie samo to już jest dużym plusem, a jeśli jeszcze tchnie się w taki budynek życie, dobierze odpowiednich bohaterów, odpowiednie charaktery - może z tego wyjść coś cudownego. Zrujnowana willa w Rudzie Pabianickiej ma niesamowity urok i klimat. Ja sobie wyobrażałam ten dom, pomieszczenia, stare meble, pozostawione przez dawnych mieszkańców, pamiętające ich dotyk, uśmiechy, radości i smutki. Przedmioty są cząstkami historii, swoistym nośnikiem pamięci - nawet filiżanka, która pamięta obecność dawnych mieszkańców jest elementem czyjegoś życia. Cudowne w tej książce było to, że z każdą kolejną stroną dowiadujemy się więcej o przeszłości willi i jej mieszkańców,  obraz domu się wyostrza i krystalizuje. 

Dom to nie tylko mury i szczelne okna. Dom to przede wszystkim ludzie. Śmiech, oddechy, głośne rozmowy i szepty

I w przypadku tej powieści Witkiewicz bohaterowie są znakomicie wykreowani. Zosi nie poznajemy w pełni od razu - raczej z biegiem powieści. Jest silną dziewczyną, a potem kobietą. Mimo młodego wieku i nieprzychylności rodziców potrafi postawić na swoim i osiągać postawione sobie cele. Życie nie jest jednak łatwe i boleśnie daje o tym Zosi znać. Gdy ucieka przed rzeczywistością do Rudy Pabianickiej, poznaje Szymona. Wtedy dowiaduje się czym jest prawdziwa przyjaźń i jak wygląda miłość. Szymon jest mężczyzną, który nie może pogodzić się z przeszłością, a pod aurą pogodnego człowieka skrywa się ogromny smutek. Zosia i Szymon wzajemnie sobie pomagają, nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Nie ma bum! i zakochanie od pierwszego wejrzenia, ale powoli rozkwitające uczucie. Takie dojrzałe, aczkolwiek czasami wybuchowe, a czasami stłumione. 

Muszę wspomnieć o bohaterach, którzy co prawda nie są główni, ale są niesamowicie ważni w tej książce. To pani Stefania, od której zaczyna się cała sprawa z willą, i pan Andrzej, dzięki któremu Zosia poznaje historię swojego domu. Pani Witkiewicz często tworzy takich bohaterów - niby niepozornych, mało ważnych, ale bez nich cała historia nie miała by sensu. Tak jak w Pracowni dobrych myśli pokochałam panią Wiesię, tak tu moje serce skradł pan Andrzej.  Pan Andrzej to starszy człowiek, z bagażem doświadczeń i ogromnym sercem. Bardzo ciepły, taki.. kochany, bo nie umiem tego lepiej opisać. Właśnie przez wątek pana Andrzeja popłakałam się podczas lektury, co u mnie jest na prawdę rzadkością. 

W tle przewija się historia Henryka Dworaka, która sięga aż do czasów wojny, a wybrzmiewa do czasów obecnych. To właśnie Henryk był właścicielem willi. Ten wątek jest prowadzony w formie retrospekcji, ale jest pełny, wyrazisty. To taka historia w historii, swoją drogą - piękna, wzruszająca, acz smutna. Skomplikowana, bo jej rozwiązanie nadchodzi dopiero dziesiątki lat później. 

Autorka wprowadziła też coś nowego - dreszczyk strachu. Jest taki maleńki akcent, który co wrażliwszego czytelnika przyprawi o gęsią skórkę. Trochę tajemniczości połączone z nutką grozy - dla mnie ekstra! 

Czereśnie zawsze muszą być dwie to książka o skomplikowanych, poplątanych ludzkich losach. To bardzo delikatna, subtelna powieść o miłości, o tym, że człowiek jest ostoją drugiego człowieka, o przyjaźni, takiej pięknej, prawdziwej przyjaźni. To historia, która uświadamia, że każda podjęta decyzja ma dla nas jakieś znaczenie. Nie brakuje emocji i wzruszeń. To książka, która między wierszami skrywa wiele prawd, trzeba tylko je dostrzec, a potem odnaleźć je w swoim życiu.


Moja ocena: 9/10

Jedna rzecz, która mnie w książce najbardziej urzekła: 
postać pana Andrzeja