niedziela, 29 lipca 2018

Hashtag - Remigiusz Mróz

Po otrzymaniu wiadomości sms, w której Tesa została poinformowana o oczekującej na odbiór paczce zmienia się wszystko. Po pierwsze, kobieta niczego nie zamawiała, a nawet jeśli - nigdy nie wybrałaby opcji odbioru w paczkomacie. Powodowana jednak ciekawością, Tesa przełamuje swój opór przed wychodzeniem z domu i odbiera tajemniczą przesyłkę. A to okazuje się największym błędem, jaki kiedykolwiek popełniła. Niezależnie od jej woli wpada w spiralę zdarzeń, która zupełnie odmienia jej życie. Tesa zaczyna na nowo odkrywać swoją przeszłość, a tymczasem w mediach społecznościowych rodzi się nowy trend. Internauci zamieszczają wpisy z hashtagiem #apsyda. Nie byłoby to dziwne, gdyby nie fakt, że osoby które zamieszają posty.. od lat uznawane są za zaginione.



Remigiusz Mróz jest jak zawsze na czasie. Każdy z nas spotkał się chyba zarówno z hashtagami jak i modą panującą na różne akcje hashtagowe, jakby chociaż czytelnicze #22minuty. W dzisiejszym świecie hashtagi stają się czymś w rodzaju sposobu identyfikacji, wyróżnienia się ale i łączenia. W tym przypadku jeden z pozoru niewinny hashtag staje się sprawcą całego zamieszania.

Główna bohaterka, Tesa jest osobą która nie wychodzi z domu jeśli nie musi. Powodem takiego stanu rzeczy jest spora nadwaga kobiety i idące za tym kompleksy. Autor porusza coraz częściej nękający ludzi problem z otyłością, brakiem akceptacji samego siebie i tolerancji ze strony innych. Tesa jest osobą, która nie może pogodzić się sama ze sobą, ale z trudem poukładała swoje życie, swój rozkład dnia i plan działania tak, by nie narażać się na drwiny ze strony społeczeństwa. Raz po raz nawiedzają ją myśli samobójcze, a ten z trudem zbudowany spokój kompletnie burzy dźwięk nadchodzącej wiadomości.

Jeden sms, jedna wiadomość i hashtag potrafi zniszczyć czyjeś życie. Taka jest dzisiejsza, brutalna rzeczywistość - żyjemy w wirtualnym świecie, przenosząc do Internetu swoje znajomości i przyjaźnie, załatwiamy coraz więcej spraw przez Internet, mamy tam drugie życie. Tymczasem nie zdajemy sobie sprawy, jak wielką moc sprawdzą ma Internet, jak wiele potrafi zniszczyć. Nawet jeśli wydaje nam się, że jesteśmy anonimowi, wcale tak nie jest. To, co dzieje się w sieci nie ginie.

W powieści pojawia się też zupełnie inny wątek - romansu. Czy stary romans ma coś wspólnego z tym, co rozgrywa się właśnie w życiu Tesy?  Studentka zakochana w swoim wykładowcy, spotkania w tajemnicy, ciągłe ukrywanie się, strach przez ujawnieniem romansu i dreszczyk emocji. Nawet po latach wybrzmiewa echo tego zakazanego związku, a sytuacja profesora i Tesy staje się coraz bardziej pogmatwana. Nie martwcie się jednak - książka nie jest zdominowana tym wątkiem, jest to tylko dodatek do właściwej fabuły.

Dostajemy doskonały portret psychologiczny głównej bohaterki, możemy wglądnąć do jej przeszłości, zrozumieć co ją determinuje, zrozumieć jej lęki i powody takich a nie innych zachowań. Autor pokazuje, jak łatwo jest zmanipulować kogoś i jak bardzo ludzie podatni są na manipulacje.

Od strony technicznej nie mam nic do zarzucenia. Remigiusz Mróz jak zwykle posługuje się zrozumiałym językiem, starannym i przyjaznym w odbiorze dla każdego czytelnika. Tłumaczy wszystkie nieco bardziej skomplikowane kwestie, nie przytłacza.  Pokazuje wydarzenia teraźniejsze w narracji pierwszoosobowej,  z perspektywy bohatera, dzięki czemu możemy poczuć dokładnie to co bohater. Stwarza to wrażenie realności, oddziałuje na emocje czytelnika i nie raz przyprawia o gęsią skórkę.

Hashtag to thriller psychologiczny, który wywołuje w czytelniku burzę emocji. Autor nęci, wodzi za nos, ujawnia - wydawałoby się przedwcześnie niektóre fakty, by potem sprawić, że wprawi czytelnika w jeszcze większy szok. Przyznać trzeba, że fabuła nie należy do najlżejszych i warto od początku czytać uważnie, bo bardzo łatwo może nam coś umknąć. Książka trzyma w napięciu do samego końca, bo zagadka wcale nie jest tak prosta do rozwiązania, jakby się wydawało. I przede wszystkim - Remigiusz Mróz pokazuje jak wielką moc ma jeden niewinny hashtag. Dla mnie ta książka to taki apel o to, by chronić prywatność swoją i swoich bliskich, bo to bardzo cenna rzecz. Być może po przeczytaniu lektury chociaż jeden na pięciu czytelników zastanowi się, zanim wrzuci coś do sieci.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.


Recenzja na Lubimy czytać ;) 

piątek, 27 lipca 2018

23 fakty o mnie

Właśnie skończyłam 23 lata!
To pierwszy fakt i najważniejszy, i z tego okazji taki dzisiaj post. Nie mogę uwierzyć, że to już dwadzieścia trzy lata odkąd przyszłam na świat.. Chyba bardziej mnie to przeraża, niż cieszy. Ale przejdźmy do innych, nieco mniej oczywistych faktów o mnie.



Uwielbiam wieszać pranie
Okej, zaczęło się dziwnie, ale to jako pierwsze przyszło mi do głowy. Ja po prostu uwielbiam wieszać świeże, pachnące pranie. Najlepiej jeszcze segregować kolorami albo wielkością, żeby wyglądało estetycznie. I oczywiście wszystko musi być równiutko.

Zapach siana i skoszonej trawy są moimi ulubionymi zapachami 
Od dziecka mieszkałam na wsi, więc zapach siana nie jest mi obcy, tym bardziej skoszonej trawy. Najpiękniej pachną wieczorami, kiedy już powoli cichnie życie, a zaczyna się noc.. Nie ma nic cudowniejszego latem, niż spanie przy otwartym oknie, kiedy w ogrodzie jest świeżo skoszona trawa, a za płotem czuć zapach siana.



Muszę mieć w pobliżu zakładkę do książki
Kiedy czytam książkę, muszę mieć w zasięgu wzroku zakładkę. Inaczej nie potrafię się skupić. Tak, że gdy kiedy tylko tracę z oczu zakładkę, wpadam w panikę i szukam, bo dopóki nie znajdę nie dam rady kontynuować czytania.

Mam tatuaż i chcę kolejny
W ubiegłym roku zrobiłam swój pierwszy tatuaż, poniżej żeber i choć cholernie się bałam, to było warto! Raz, że nie taki diabeł straszny jak go malują, a dwa, to uwielbiam ten tatuaż i niczego nie żałuję. Chcę sobie nawet zrobić kolejny, tym razem na kostce, ale to dopiero po powrocie na stałe do Polski.

Uwielbiam pić herbatę i nie przepadam za kawą
Bez herbaty nie wyobrażam sobie dnia, niezależnie od pory roku, pogody i temperatury. Piję co najmniej dwie dziennie, a przeważnie więcej niż dwie. Mam w domu około 20 różnych herbat, a gdy tylko widzę jakiś ciekawy smak bez wahania kupuję. Nie przepadam za to za kawą. Pijam tylko w towarzystwie dwóch przyjaciółek (bo robią naprawdę dobrą kawę.)  





Uwielbiam szukać okazji
Promocje, przeceny, 2 za 1.. Kto tego nie lubi? Mieszkając zagranicą nauczyłam się kupować praktycznie wyłącznie produkty, które są w promocji albo na wyprzedażach. Jest o wiele taniej, a niczym praktycznie nie różnią się od tych które są droższe.

Interesuję się klasycznymi samochodami 
A to wszystko za sprawą mojego chłopaka, który jest wielbicielem klasycznej motoryzacji. Jeszcze niedawno nie widziałam różnicy pomiędzy youngtimerem a oldtimerem (przecież to po prostu stary samochód, prawda?), a teraz oburzam się gdy ktoś wrzuca te dwa pojęcia do jednego koszyka. No i uczestniczyłam już w kilku zlotach, prowadziłam Malucha i Poloneza i biorę czynny udział w użytkowaniu zielonego Fiata 126p mojego Mężczyzny.



Kocham góry
Góry są majestatyczne, takie dostojne i pełne tajemnic.. Uwielbiam przemierzać górskie szlaki i pokonywać kolejne kilometry. Widoki są niezapomniane, nie do opisania, dopóki ktoś tego nie zobaczy na własne oczy. Nie mogę doczekać się września! Bo właśnie wtedy jadę w góry <3

Byłam na pieszej pielgrzymce
Pewnie dla wielu z Was to nic takiego, ale ja jestem wierzącą osobą i dla mnie było to ogromne przeżycie. Przez 9 dni pokonaliśmy ponad 210 kilometrów, by dojść do upragnionego celu - na Jasną Górę. Niesamowite przeżycie, nie do opisania. W przyszłym roku, o ile wszystko pójdzie po mojej myśli, planuje to powtórzyć.

Lubię jeździć pociągami
Co dla mnie samej jest zaskakujące, bo dopiero stosunkowo niedawno zaczęłam jeździć pociągiem. Zawsze gdy miałam do wyboru autobus i pociąg to wybierałam autobus, a teraz bez wahania stawiam na pociąg. Nawet nie wiem co jest takiego fajnego w pociągach.. Po prostu uwielbiam nimi jeździć :)



Lubię rowerowe wycieczki
A to akurat od dziecka. Pamiętam, jak dostałam pierwszy rowerek, taki z trzema kółkami. A potem już taki większy, z podpórkami - na tym to śmigałam całymi dniami, tak, że mama nie mogła mnie do domu dowołać. I tak już zostało. A moja pasja odżyła niedawno, bo w tamtym roku, ale to już tak na pełnych obrotach - co weekend przynajmniej 100 kilometrów. Teraz codziennie jeżdżę na rowerze do pracy i choć to nie to samo, to wciąż lubię jeździć rowerem.

Uwielbiam bawełniane torby
Są lekkie, pojemne, zdecydowanie lepsze niż jednorazówki, i pasują praktycznie do każdego stroju. Zazwyczaj mają fajne grafiki i napisy. Moje ulubione to z napisem "Napis na torbie też idzie przeczytać", a druga - z rowerem.

Od dawna chcę znaleźć swój styl ubierania się
Podziwiam osoby, które mają własny oryginalny styl ubierania się. I od zawsze chciałam mieć taki swój styl - nietypowy, nie do podrobienia. Ale zwyczajnie nie mogę go odnaleźć. Jestem osobą która dobrze się czuje zarówno w sukienkach i spódniczkach, jak i w spodniach. Mogę nosić sweterki, bluzy i zwykłe koszulki, bo nie mogę czegoś wykluczyć. Tak samo lubię się ubierać sportowo, luźno, jak i elegancko i dziewczęco.  Z drugiej strony - nie szukam jakoś specjalnie tego swojego stylu, nie szukam inspiracji, więc może w tym problem? A może jak nadejdzie pora, to samo przyjdzie? :)

Lubię robić coś z niczego i wykorzystywać pozornie niepotrzebne rzeczy
Odkąd mieszkam w Holandii i odkryłam kringloopy (sklepy z używanymi rzeczami: od ubrań przez zabawki, artykuły AGD, telewizory, pralki, rowery, naczynia, sztućce aż po łóżka i meble) nauczyłam się pozornie niepotrzebne rzeczy wykorzystywać w życiu codziennym i nadawać im nowe życie i funkcjonalności. Zazwyczaj są to drobnostki, jak np. koszyczek wykorzystany na owoce czy fajnie ozdobiony słoik jako flakon na kwiaty.

Uważam że Polska jest najpiękniejsza i chcę ją zwiedzić
Odkąd mieszkam zagranicą, nie mogę się nadziwić temu jak piękna jest Polska. Tam ładniej pachnie powietrze, niebo jest piękniejsze, trawa bardziej zielona i wszystko jest bardziej przyjazne i znajome. Tak bardzo chwali się inne kraje, a nie doceniamy naszej pięknej Ojczyzny. Bardzo chcę zwiedzić Polskę, zobaczyć to, co nie jest popularne i znane, a jednak warte zobaczenia.



Lubię robić domowe przetwory
Od dziecka robiłam z babcią i mama domowe przetwory: kompoty, soki, dżemy, buraczki, ogórki i tak dalej - uwielbiam ten proces tworzenia i konserwowania. I tak mi już zostało,z  tym, że teraz korci mnie coraz bardziej eksperymentować. 

Uwielbiam wieś i nie wyobrażam sobie mieszkania w mieście
Wychowałam się na wsi i kiedyś marzyłam o tym, żeby mieszkać w mieście. Wiecie, wielki świat, blisko sklepy, restauracje.. Ale teraz mieszkam w mieście i się duszę. Czuję się ograniczona i przytłoczona, dlatego nie wyobrażam sobie, że miałabym kiedyś na stałe mieszkać w mieście. Na szczęście się na to nie zapowiada ;) Wieś jest taka cicha, spokojna, a jednocześnie pełna życia, które toczy się własnym rytmem. Na wsi spotkam zwierzęta, latem żniwa, dzieci biegające po łące, mogę wyjść na grzyby.. Kocham wieś i na wsi chcę spędzić resztę życia.



Moją ulubioną porą roku jest jesień
Wiele osób nie lubi jesieni, a dla mnie to najlepsza pora roku. Jest fajna temperatura, słońce nie świeci już tak mocno, robi się kolorowo, pachnie lasem, a w powietrzu unosi się zapach szczęścia. Pewnie dlatego chcę wziąć ślub jesienią. ;) I co z tego że czasem jest szaro i pada? Przecież to idealna pogoda na spędzenie czasu w ciepłym domu z rodziną, przy filmie czy książce. 



Nie znoszę bezczynności
Jestem osobą, która nie potrafi siedzieć bezczynnie w miejscu. Nie potrafię położyć się i po prostu leżeć, muszę czytać książkę, uzupełniać krzyżówkę czy choćby słuchać muzyki. Nie potrafię wysiedzieć choćby pięciu minut, bo od razu zaczyna mnie nosić. 

Nie potrafię lubię się malować
Lubię, gdy ktoś mnie maluje, ale sama nie potrafię. To znaczy, zrobię kreski, nałożę cienie i wytuszuję rzęsy, ale na tym się kończy. Gdybym miała sobie zrobić pełny makijaż, nie wiedziałabym  nawet od czego zacząć. Zresztą, bardzo rzadko się maluję - raz ze względu na to, że mam taką pracę gdzie nie mogę mieć makijażu, a po drugie, nigdy nie czułam takiej potrzeby. I choć lubię od czasu do czasu być pomalowana, to nie jestem do tego jak większość uzależniona. 

Chciałabym chociaż przez chwilę popracować w księgarni
Taaak, tak, tak! Chociaż przez pół roku, proszę! Marzę o tym, by poznać życie księgarni od drugiej strony i stać się księgarzem - może kiedyś to się uda? Na pewno po powrocie do Polski będę szukać pracy w księgarni, zanim uda mi się znaleźć coś w swoim zawodzie. Ale na okres studiów magisterskich - księgarnia, czemu nie? 

Uwielbiam chodzić na grzyby
Zaraził mnie tym mój dziadek. Z nim chodziłam na grzyby od małego, potem też z tatą, wreszcie nawet sama. Uwielbiam zrywać się rano z łóżka i wyszukiwać w lesie albo w trawach kapeluszy grzybów, obierać je a potem przyrządzać. To też taka trochę rodzinna pasja. ;)




Mam nadzieję, że 
1) ktoś dotarł do końca
2) nie zanudziłam Cię
3) fakty są chociaż trochę mało oczywiste i rzeczywiście dowiedziałaś(eś) się czegoś interesującego

A może ktoś utożsamia się z którymś z punktów? :) 




poniedziałek, 23 lipca 2018

Cała w fiołkach - Agnieszka Olejnik

Agata, przyjaciółka Igi Marzec z Ławeczki pod bzem cierpi na bardzo specyficzną dolegliwość.  Jak sama to określa, cierpi na nadmierną kochliwość.Zbyt szybko i pochopnie się zakochuje, co sprawia, że nie zawsze lokuje swoje uczucia we właściwych osobach. Lata jednak uciekają, a Agata najbardziej na świecie marzy o zakochaniu się tak na całe życie, założeniu rodziny i urodzeniu upragnionego dziecka. Postanawia skorzystać z "fachowej" pomocy i trafia do.. wróżki. Po przemyśleniu i mało satysfakcjonującej przepowiedni wróżki kobieta decyduje się udać do psychologa. Po kilku sesjach zaczyna wierzyć, że terapia może przynieść zamierzony efekt. Aby jednak dojść do tego, czego tak bardzo pragnie musi najpierw uporządkować sprawy z przeszłości. A to wcale nie jest łatwe.



Po raz pierwszy od dłuższego czasu, czytając zapomniałam o całym świecie. Jest wiele takich książek, które mnie wciągają i wywołują wiele emocji, ale Pani Agnieszka Olejnik po raz kolejny skradła moje serce. Czytanie Całej w fiołkach to była stuprocentowa przyjemność. Przy tej książce towarzyszyły mi najdroższe czytelnikowi uczucia. Nawet po odłożeniu książki cały czas o niej rozmyślałam, chciałam jak najszybciej znów się do niej dorwać i przeczytać choćby całą za jednym podejściem, a z drugiej strony chciałam dozować ją sobie po odrobinie, by jak najdłużej móc się delektować idealną lekturą. Dlaczego idealną?

Bo jest tu wszystko, co kocham w książkach. Nie jest zbyt lekka ani zbyt przytłaczająca, jest po prostu idealnie wyważona. Autorka porusza temat choroby, ale tym razem w tym optymistycznym wydaniu, kiedy to człowiek wygrywa z chorobą. W życiu rodziny Mościckich, gdzie mała Kornelka chorowała na siatkówczaka, a pan Franek na stwardnienie rozsiane wreszcie pojawiają się promyki słońca, a wszystko to za sprawą pojawienia się w ich domu Basi. Jedynie Rafał nie jest do niej przyjaźnie nastawiony. Basia, która zaraża optymizmem i wszystkim ofiaruje kawałek swojego dobrego serca jest weganką, przyszywaną córką Zoi. Ale kim jest Zoja? Otóż Zoja to niezwykle oryginalna kobieta pod pięćdziesiątkę, która nosi dredy, praktykuje weganizm i wierzy jedynie w dobro. Jest też wybranką serca Mariusza, ojca Agaty. Panie nie przypadają sobie z początku do gustu, a to wszystko przez to, że Agata wciąż nosi w sobie urazę do tego, co zrobiła matka kiedy ta była dojrzewającą dziewczyną. Nie potrafi zrozumieć ani tym bardziej wybaczyć matce tego, że odeszła od niej i ojca. I to właśnie to Agata wciąż nosi w sercu i nie może się z tym pogodzić. Mimo, że wspomnienia i urazy pokrył kurz, wciąż uwierają one Agatę i jak sugeruje psycholog - to może być przyczyną wszelkich niepowodzeń w jej życiu. 

Agata musi podjąć niezwykle trudną decyzję, pozwolić wrócić przeszłości, wywlec wszelkie bóle, urazy i krzywdy na wierzch i się z nimi zmierzyć. Ta książka pokazuje, że nawet najmniejsza nieuporządkowana sprawa z przeszłości w końcu wróci do człowieka i będzie dotąd drażnić i kąsać, dopóki się z nią nie zmierzymy twarzą w twarz. Cała w fiołkach to powieść o kobiecie, która musi odnaleźć samą siebie w wydarzeniach sprzed kilkunastu lat, by wreszcie móc żyć pełnią życia. Spotkanie twarzą w twarz z przeszłością nie jest łatwe, zwłaszcza gdy na jaw wychodzą tajemnice, które stawiają życie Agaty w zupełnie innym świetle. 

Oprócz niezamkniętych spraw z przeszłości Agatę czeka też niespodzianka tu i teraz. Kiedy ojciec oznajmia jej że się żeni, dziewczyna traci zmysły. Powodowana zazdrością, ale i strachem przed samotnością w ogóle nie cieszy się szczęściem ojca, co więcej - nie przyjmuje nawet do wiadomości, że miałaby oddać ojca innej kobiecie. 

Cała w fiołkach to chyba najzabawniejsza powieść Agnieszki Olejnik. Nie mogłam przestać się śmiać i jednocześnie nadziwić, jak pisarka wpadała na tak zabawne pomysły. Iga, znana z pierwszej części serii miała zdolność do przekręcania różnych nazw - niektóre z nich są naprawdę prześmieszne! Na dodatek autorka pisze niezwykle plastycznym i swobodnym językiem, co bardzo uprzyjemnia odbiór powieści. Z technicznych aspektów, uroku książce dodają maleńkie fiołki zamiast numeru kolejnego rozdziału. Pani Olejnik tworzy bardzo barwnych i rzeczywistych bohaterów, a wokół tych głównych skupia pobocznych, którzy dodają historii realności. Lubię, gdy jest dużo bohaterów, których wątki splatają się gdzieś po drodze, tak sprytnie, niepostrzeżenie, a jednak wydaje się, że bez nich by się nie obeszło. Tak jak w naszym życiu pojawiają się różni ludzie, na różnych etapach, czasem pojawiają się i zaraz znikają, a czasem pozostają na dłużej, tak dzieje się też w powieściach Agnieszki Olejnik.

Podoba mi się, że pisarka wykorzystała bohaterów z Ławeczki pod bzem, i tworząc zupełnie inną, nową historię wplotła ich w fabułę. Wiemy co u nich słychać i jak potoczyły się losy Igi i Wojtka, oraz Rafała i jego rodziny. Lubię ten zabieg, bo miło jest wrócić do bohaterów z innej książki, jednocześnie nie mając wrażenia, że autor powiela schematy i ciągnie coś na siłę.

Autorka serwuje czytelnikowi pełną optymizmu powieść o kobiecej przyjaźni, miłości, poszukiwaniu samego siebie i zmaganiu się z przeszłością. To opowieść o odnajdywaniu sensu w życiu, pragnieniu miłości i ciepła, ale nie tych fizycznych, o pragnieniu założenia rodziny i macierzyństwa. Pokazuje, że nawet najbardziej pogmatwane i na pozór stracone wątki w życiu mogą mieć happy end.  Powieść bawi i wzrusza, ale przede wszystkim uświadamia, że zawsze warto walczyć o samego siebie i swoje marzenia, nawet jeśli są one odległe i teoretycznie nierealne. 

Za książkę bardzo dziękuję autorce. 

Powieść bierze udział w wyzwaniu Zatytułuj się. 

poniedziałek, 16 lipca 2018

Adam - Agata Czykierda-Grabowska



Premiera 18 lipca !


Gdzieś na świecie żyła sobie dziewczynka, której serce czuło zbyt mocno. Dziewczynka miała wszystko, czego pragnęła. Ciepły dom, wspaniałych rodziców i przyjaciół. Rodzice dziewczynki prowadzili pogotowie opiekuńcze dla dzieci, których zły świat pokrzywdził przemocą, brakiem miłości, a czasami tragicznym wypadkiem. Pewnego dnia w ich domu pojawia się chłopiec bardzo zraniony przez los. A dziewczynka dostrzega w nim to, czego inni nie widzą. 

Dziewczynkę jednocześnie fascynuje i niepokoi nowy mieszkaniec ich domu. Adam jest tajemniczy i mroczny, ale nasza bohaterka dostrzega w nim więcej. Widzi chłopaka, swojego rówieśnika, dla którego życie nie było tak łaskawe jak dla niej. Mija sporo czasu zanim ta dwójka zaczyna w ogóle ze sobą rozmawiać, a gdy już to się dzieje, rodzice bohaterki zakazują jej kontaktu z Adamem. Bez powodu, bez słowa wyjaśnienia. Ale to nie jest takie łatwe, zwłaszcza, że uczucia zaczynają brać górę nad rozsądkiem. Bo miłość, ta czysta i młodzieńcza jest równocześnie najbardziej namiętna i obezwładniająca. 

Agata Czykierda-Grabowska jest najlepszą polską autorką książek dla młodych dorosłych i o młodych dorosłych. Każda jej książka jest inna, a jednocześnie wszystkie mają wspólne cechy: są realistyczne, poruszają odmienne tematy i grają na emocjach czytelnika. 

Adam to książka chyba najlepsza w dorobku autorki. Gdy tylko przeczytałam ostatnie zdanie książki napisałam do mojej siostry "Musisz to przeczytać!". A ona zapytała: czy ona jest lepsza od tamtych wcześniejszych? I ja wtedy zdębiałam, bo.. ta książka skradła moje serce, chociaż wciąż mam w głowie Jak powietrze, pierwszą którą przeczytałam i dzięki której zakochałam się w książkach Pani Agaty. 

W Adamie pisarka poruszyła niezwykle trudne tematy. Trudne dzieciństwo naznaczone przemocą i strachem, brak miłości ze strony rodziców. Główna bohaterka bardzo przywiązuje się do dzieci, które trafiają do nich tymczasowo. Nie przyznaje się nawet sama przed sobą, ale każdy mały mieszkaniec ich domu trafia do jej serca i pragnie dla każdego z nich jak najlepszej przyszłości. Bardzo mocno się angażuje, choć tego nie okazuje, a dusi w sobie. Dziwna była natomiast relacja dziewczyny z jej matką i ogólnie rodzicami. To zawsze mama jest bliżej z córką, a w tym przypadku było inaczej - to tata okazywał więcej uczuć, troski i zainteresowania. Zastanawiała mnie ta sprzeczność w zachowaniu jej rodziców. Z jednej strony pomagają innym dzieciom, a swoją córkę zdawać by się mogło traktują oschle.

Wątek Adama jest chyba o wiele bardziej skomplikowany. Młody chłopak, stojący u progu dorosłości dźwiga o wiele większy ciężar niż niejeden dorosły. Brzemię, którym go obarczono czasami bywa dla niego zbyt ciężkie i w końcu Adam traci rozsądek. Jego zachowaniem kieruje strach - nie o sobie, ale o tych, których kocha. Popełnia błędy, ale.. kto tego nie robi? Mimo skorupy, w której się chowa w głębi jest skrzywdzonym chłopcem, potrzebującym bliskości i miłości drugiej osoby. 

Książka wywołuje masę uczuć. Duży wpływ ma na to pierwszoosobowa, bardzo emocjonalna narracja. Swoją historię opowiada nam sama bohaterka, przeżywamy więc wszystko razem z nią, widzimy jej oczyma Adama, powoli odkrywamy jego tajemnicę i powoli, razem z nią się w nim zakochujemy. Zastanawia mnie tylko jedno - czy ja przeoczyłam imię głównej bohaterki, czy nie wiemy jak ona ma na imię? Adam to historia równocześnie przerażająca i totalnie rozczulająca. Bohaterowie są świetnie wykreowani, realni. Uczucie jakie im się przydarzyło jest piękne, czyste i niewinne, ale obarczone bagażem doświadczeń z przeszłości. Dzięki plastycznemu, starannemu językowi książkę czyta się bardzo szybko, a czytane słowa trafiają wprost do poturbowanego emocjonalnie serca czytelnika. Na szczęście autorka potrafi też ukoić ból, ukołysać słowami.. Na dodatek to zakończenie - niby wiemy, a jednak.. Nic nie jest powiedziane wprost.

Adam to powieść o krzywdach i niebezpieczeństwie, jakie mogą dotknąć każde dziecko. Agata Czykierda-Grabowska nie szczędzi czytelnikowi szczerości i nieraz brutalności. Ale robi to w  delikatny i taktowny sposób, dzięki czemu nie przytłacza ani nie zraża. Poza tym pokazuje, że miłość to dar, który nadaje życiu sens. I mowa tu nie tylko o tej miłości romantycznej, ale przede wszystkim o miłości matki do dziecka. Miłość to nie tylko motyle w brzuchu i euforia - to też strach o drugą osobę, poświęcenie i morze tęsknoty. Ale ta prawdziwa, może przetrwać wszystko i pokonać wszelkie trudności.

Uwierzcie, że ta recenzja nie oddaje nawet w połowie tego, co przeżyłam podczas jej czytania. Tych emocji, wzruszeń, przyspieszonego bicia serca. Pani Agata stworzyła coś unikatowego, coś, co wywołuje lawinę emocji i uczuć, jest niemalże perfekcyjne. Musicie sami przeczytać, żeby poczuć to co ja. 
Za książkę dziękuję wydawnictwu OMGBooks.


Recenzja na Lubimy czytać 
Książka bierze udział w wyzwaniu Zatytułuj się u Ejotka :) 



wtorek, 10 lipca 2018

Tu i teraz - Aneta Grabowska



Majka pewnego dnia budzi się na poboczu i nie wie gdzie się znajduje, co się stało, ani jak się znalazła w miejscu w którym jest. Jest wycieńczona i poobijana, na dodatek nie jest w stanie logicznie myśleć. Nieoczekiwanie z pomocą przychodzi miejscowy chłopak, Łukasz, którego o pomoc nie prosiła, a mimo to ją otrzymała. Gdy powoli zaczyna do siebie dochodzić pojawiają się pytania: kim jest? Co się stało? Bo jak się okazuje, dziewczyna nic nie pamięta.

Majka nie wie kim jest. Nie wie nawet jak ma na imię, bo Majka to imię które otrzymała od ludzi, którzy jej pomogli i dali schronienie w bieszczadzkiej wiosce. Łukasz i jego babcia Aniela wyciągnęli do kobiety pomocna dłoń wtedy, kiedy najbardziej tego potrzebowała. 

Majka to postać o której niewiele wiemy, bo sama nic nie pamięta. Z biegiem czasu poznajemy ją, tak jak ona poznaje siebie. Jest dziewczyną uczynną, przestraszoną, ale też pracowitą. W zamian za dach nad głową upiera się, by mogła pracować w barze prowadzonym przez babcię Łukasza. Łukasz jest z kolei ostrożny i nieufny, ale ma dobre serce i nikomu nie potrafi odmówić pomocy. Babcia Aniela natomiast to anioł w ludzkiej postaci - nie tylko pomoże i wysłucha, ale zawsze też pocieszy i posłuży dobrą radą. A nade wszystko - posiada ogrom życiowej mądrości, którą przekazuje młodym, czyniąc ich lepszymi ludźmi. 

Tu i teraz to debiut pisarski Anety Grabowskiej. Autorka pokusiła się o przyjemny, aczkolwiek niełatwy temat i mimo niewielkiej objętości książki wplotła w fabułę kilka ciekawych historii. Przede wszystkim amnezja i jej skutki. Zagubienie, poszukiwanie siebie i swojej tożsamości. Strach przed tym - bo kto wie, jakie było przedtem życie Majki? Dziewczyna z jednej strony chce wiedzieć kim jest, ale panicznie boi się poznać swoją przeszłość. 

Bardzo żałuję, że autorka nie oddała klimatu Bieszczad. Na samą wzmiankę o tym, że akcja rozgrywa się w Bieszczadach czułam podekscytowanie i liczyłam na więcej górskiego klimatu, zwłaszcza, że Bieszczady kojarzą mi się z sielskością, spokojem i zupełnie innym światem, odciętym od codziennego pośpiechu. Dziwi mnie trochę też, że tak długo udawało się Majce pozostać zaginioną. W dobie dzisiejszych technologii, mediów i Internetu trudno chyba być anonimowym. Małe jest prawdopodobieństwo, że nikt nie rozpoznałby dziewczyny. Do minusów muszę też zaliczyć obszerne opisy i zbyt mało dialogów, swobodnych rozmów, przez co niektóre momenty nie wypadają zbyt naturalnie. 

Natomiast pochwalić muszę autorkę za piękny, staranny język, pozbawiony maniery. Podobało mi się, że słowa "tu i teraz" wystąpiły kilka razy w powieści, idealnie wplecione w kontekst jako nawiązanie do tytułu. Podobała mi się kreacja bohaterów i zwrot akcji, a także to, w jaki sposób autorka poprowadziła uczucie rozkwitające pomiędzy Mają w Łukaszem.  Nieśpiesznie, nie bez przeszkód, ale bez przesady - jakby wyjęte z codziennego życia. Zaskoczyła mnie przeszłość Majki, ale czy to źle? Nie mogę odmówić powieści realności. Przez prosty język i nieskomplikowaną fabułę mamy wrażenie że wszytko mogłoby się wydarzyć naprawdę, bo nic nie jest przesadzone ani nierzeczywiste. 

Książka Anety Grabowskiej to powieść o poszukiwaniu siebie i swojego miejsca na świecie. To historia o ludziach takich jak my. Żyjących zwyczajnym, nieraz nudnym życiem, cieszących się chwilami szczęścia, ale i zmagających się z problemami, smutkami i własnymi słabościami. To powieść o tym, że każdy zasługuje na szczęście i o tym, że prędzej czy później warto zmierzyć się z własnymi demonami, bo to zawsze działa na naszą korzyść. To wreszcie powieść o pięknej, czystej miłości. Matki do dziecka i tej między kobietą a mężczyzną. Tu i teraz to lekka historia, skłaniająca do chwili refleksji - w sam raz na letni wieczór. 

Za książkę dziękuję wydawnictwu WasPos

środa, 4 lipca 2018

W obłokach marzeń - Izabela M. Krasińska


Kiedy zaczynałam przygodę z serią Pod skrzydłami miłości nie wiedziałam właściwie na co się piszę. Nie miałam żadnych oczekiwań, po prostu podeszłam do książek z czystą głową i dałam się ponieść chwili. Seria Izabeli Krasińskiej to idealny przykład, jak wiele może się zmienić w warsztacie pisarskim na przestrzeni trzech książek. Jak od czasami nieporadnego pisania można dojść niemal do perfekcji, zarówno pod względem językowym, kreacji bohaterów czy tworzenia dialogów. Ukłony w stronę autorki i życzyłabym sobie, by każdy autor dochodził do doskonałości w taki sposób jak Pani Izabela. 

Dobrze nam znani bohaterowie z poprzednich książek serii, Piotr i Marta przeprowadzają się wraz z dziećmi na wieś, gdzie mężczyzna dochodzi do siebie po wypadku. Ich życie wreszcie wydaje się nabierać spokojnych i beztroskich barw. W nowym miejscu poznają sympatycznych sąsiadów i ich córeczki. Piotr jest jednak nieufny wobec Pawła i dyskretnie zaczyna obserwować rodzinę Lipskich. Prawda, którą pewnego dnia odkryje sprawi, że poczuje się przerażony, bezsilny, a jednocześnie dobijać się będzie świadomość, że nie może tego tak zostawić. 

W ostatniej części trylogii bardzo wyraźnie widać przemianę Marty - zwłaszcza w porównaniu z tym czasem, kiedy dopiero ją poznawaliśmy. Fakt, że przeszliśmy z nią długą drogę pomaga zrozumieć motywy i działania kobiety, ale też dostrzec, że na prawdę się zmieniła. Popełniła wiele błędów, swoim zachowaniem skrzywdziła wiele osób, ale  wiele też na swoich błędach się nauczyła. Stała się kochającą żoną i wspaniałą matką, zrozumiała co jest w życiu ważne i doceniła to, co pozornie nieistotne. O ile początkowo nie pałałam do niej sympatią, tak teraz czuję, że mogłybyśmy się zaprzyjaźnić. Może taki był zamysł autorki? Pokazać, że każdy człowiek, nawet ten, który początkowo budzi w nas dystans i pogardę zasługuje na szansę i wiarę w to, że może się zmienić? Dzięki postaci Marty właśnie to do mnie dotarło - że nieważne kim się jest, jak wiele błędów się popełniło i jak nisko upadło, zawsze jest nadzieja na drugą szansę i kompletne odmienienie swojego życia. Brawo, Marta!

Z kolei Piotr - w ogóle się nie zmienił. Wciąż jest tym samym, wyrozumiałym, silnym i kochającym mężczyzną. Jest takim mądrym, statecznym facetem, opoką, ostoją, czymś pewnym, uosobieniem bezpieczeństwa. Wiele rozumie i potrafi pomóc i wybaczyć, a przede wszystkim z cierpliwością znosić gorsze dni i trudniejsze okresy w życiu. Każda kobieta powinna trafić na takiego Piotra, który jest  wsparciem, a równocześnie potrafi wziąć sprawy w swoje ręce. 

Bardzo podoba mi się relacja Piotra i Marty, to w jaki sposób została poprowadzona. Nie brakuje tu wzlotów i upadków, tych dobrych i złych chwil - jak to w życiu bywa, raz jest tak, że chciałoby się zatrzymać chwile i ukryć głęboko żeby nikt ich nam nie odebrał, a raz wolelibyśmy by nasze życie nigdy się nie wydarzyło. Autorka nie szczędziła bohaterom przeszkód, kłótni i rozterek, ale dzięki temu ich związek stawał się coraz mocniejszy. Zagłębienie się w ich uczucie od samego początku - od momentu poznania daje pełny i rzeczywisty obraz związku dwojga ludzi. 

W tej książce, podobnie jak w poprzednich autorka oprócz głównego wątku porusza inny, poboczny. Jest to trudny temat przemocy domowej, bezsilności i bezradności wobec niej. W sposób bardzo drastyczny uświadamia, jak wiele kobiet pada ofiarami przemocy i często ze strachu albo wstydu nie potrafi poprosić o pomoc. 

Jak już wcześniej wspominałam, autorka zrobiła ogromny postęp od pierwszej części, a ta seria razem z nią. Pod skrzydłami miłości to trylogia opowiadająca o barwach życia. Życie to przyjaźń, miłość, rodzina, ale też upadki, popełniane błędy i piętrzące się problemy. Autorka pokazuje, jak dużą rolę w życiu kobiety odgrywa odpowiedni mężczyzna. Pokazuje, że każdy człowiek zasługuje na szansę i każdy, jeśli tylko chce, może zmienić siebie i swoje życie na lepsze. Każda z powieści wnosi coś innego, a razem tworzą serię książek pisanych przez samo życie. Warto, naprawdę warto po nią sięgnąć. 

Za możliwość poznania serii dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona. 


niedziela, 1 lipca 2018

Lipcowe nowości

Hej! Dziś przedstawię Wam pięć lipcowych premier, które mnie zaciekawiły i po które prędzej czy później z pewnością sięgnę. Szukając ciekawych pozycji na lipiec znalazłam też masę cudownych zapowiedzi sierpniowych, ale na to przyjdzie czas. Ważne, że znalazła się tam cudowna książka, na którą nie mogę się doczekać, ale o tym - za miesiąc! 

W promieniach szczęścia

Agata Przybyłek

Premiera 4 lipca 2018
Wydawnictwo Czwarta Strona 



Chwytająca za serce opowieść o poświęceniu, prawdziwej miłości i szczęściu. I o tym, że czasem rezygnując z siebie można zyskać najwięcej.

Kiedy Łucja znajduje porzucone dziecko, jej życie diametralnie się zmienia. Ponieważ dziewczynka jest chora i żadna rodzina nie decyduje się na adopcję, Łucja postanawia wziąć za nią odpowiedzialność. Niestety, otwierając się na miłość, musi porzucić swoje marzenia i plany. Czy będzie gotowa na tyle poświęceń?

Justyna leczy się z powodu depresji. W młodości podjęła niewłaściwe decyzje, przez które teraz nie potrafi w pełni cieszyć się życiem. Tkwi w marazmie i nic nie wskazuje na to, że kiedykolwiek zazna jeszcze miłości.


Naznaczona
Adelia Saunders

Premiera 13 lipca 2018
Wydawnictwo Kobiece



Magdalena widzi tajemnicze napisy na ciele każdego, kogo spotyka – imiona, daty, szczegóły zarówno banalne, jak i głębokie. Kiedy będąc w Paryżu wpada na Neila, jest zaintrygowana, widząc własne imię na jego policzku. Czy niezwykły dar dziewczyny okaże się kluczem do rozwiązania zagadek ich losów?


Adam
Agata Czykierda-Grabowska

Premiera 18 lipca 2018
Wydawnictwo OMGBooks



Adam nie zaznał w życiu szczęścia. Po trudnym dzieciństwie i tragicznej śmierci matki trafił do domu tymczasowego, żeby doczekać osiemnastych urodzin. Później miał być zdany sam na siebie, sam stawiać czoła swoim lękom, koszmarom i niebezpieczeństwu, od którego nikt nie mógł go uchronić. 

Nie spodziewał się, że los postawi na jego drodze dziewczynę o zielonych oczach i wielkim sercu, które czuje zbyt mocno. Nie wiedział, że ona także skrywa bolesną tajemnicę, której dotychczas nikomu nie wyjawiła. Nie mógł przewidzieć, że zrodzi się między nimi miłość – czysta i młodzieńcza, ale też namiętna i obezwładniająca. 
Miłość, która uratuje ich na tysiąc różnych sposobów.


Hashtag
Remigiusz Mróz

Premiera: 18 lipca 2018
Wydawnictwo Czwarta Strona



Jedna przesyłka zmieniła jej życie

"Twoja paczka już na ciebie czeka!" – brzmiała wiadomość, która wydawała się zwykłą pomyłką. Tesa nie spodziewała się żadnej przesyłki, niczego nie zamawiała w sieci – a nawet gdyby to zrobiła, z pewnością nie wybrałaby dostawy do paczkomatu. Jeśli nie musiała, nie wychodziła z domu.

Postanowiła jednak sprawdzić tajemniczą przesyłkę – i okazało się to największym błędem, jaki kiedykolwiek popełniła. Wpadła bowiem w spiralę zdarzeń, która miała zupełnie odmienić jej życie…

Gdy Tesa na nowo odkrywa swoją przeszłość, przez media społecznościowe przetacza się nowy trend. Kolejni internauci zamieszczają wpisy z hashtagiem #apsyda. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że osoby te od lat uznawane były za zaginione…


Z nicości
Martyna Senator

Premiera: 18 lipca 2018​ r.
Wydawnictwo Czwarta Strona 




Elza ucieka z domu i zostawia za sobą całe dotychczasowe życie. Wbrew tragicznej przeszłości chce zaryzykować i postawić wszystko na jedną kartę. Kiedy poznaje Kubę, uroczego tatuatora, zaczyna wierzyć, że jej los wreszcie się odmieni. Czy nowa, skomplikowana miłość pomoże im zmierzyć się z problemami, które nadejdą?

Kiedy zostaję sama z Kubą, spada na mnie lawina sprzecznych emocji. Cieszę się, że go widzę. Ale obok radości pojawiają się wyrzuty sumienia, wstyd i gniew. Nie mogę uwierzyć, że byłam taka głupia! Co ja sobie, u diabła, myślałam?! Że jak powiem mu o wszystkim, to nie poczuje się oszukany?! Idiotka…​ Wiem, że powinnam go przeprosić i spróbować wszystko wytłumaczyć, ale to nie jest dobry moment. Poza tym nie mam pewności, czy w ogóle zechce słuchać moich wyjaśnień… Do moich oczu napływają łzy. Tak bardzo chciałabym znaleźć się w jego ramionach i zapomnieć o ostatnich dwudziestu czterech godzinach. Poczuć, jak szczęście rozgrzewa serce, a przyszłość wydaje się jaśniejsza niż kiedykolwiek wcześniej.


Najbardziej czekam na "Adam" i zdradzę Wam, że już go mam i lada moment zabieram się za czytanie! <3 Po ostatniej lekturze bardzo polubiłam pióro Agaty Przybyłek, dlatego też bez wahania sięgnę po "W promieniach szczęścia". Seria Martyny Senator jeszcze w całości przede mną. Bardzo zaintrygowała mnie też "Naznaczona" - zapowiada się tajemniczo, intrygująco - tak jak lubię najbardziej. I wreszcie Mróz - czy tu trzeba coś mówić?

A na co Wy czekacie? Coś z wymienionych, czy zupełnie inne książki?