środa, 31 grudnia 2014

Zaczytany 2014

Nadszedł koniec roku 2014, nadszedł więc czas na czytelnicze podsumowanie roku.
Krąży w Internecie inicjatywa "52 książki". Rok temu zastanawiałam się, czy mi się uda, jednakże nie czytałam w taki sposób by za wszelką cenę tę liczbę osiągnąć. Ale ciekawa byłam ile uda mi się przeczytać. I tym sposobem, kiedy naszedł czas podsumowania okazało się, że przeczytałam 42 książki. Aż 10 mniej, a może tylko? Mimo wszystko, jestem z siebie w pewien sposób dumna, ponieważ nie czytałam na ilość ale jakość i przede wszystkim dla własnej przyjemności. 
Ten rok był dla mnie bardzo pracowity, głownie z racji matury. Dzięki maturze poznałam niektóre lektury, jedne bardziej mnie "uwiodły", innych wręcz nie mogłam znieść. Lekturą, do której na pewno powrócę jest doskonale wszystkim znana
"Mistrz i Małgorzata". Bez dwóch zdań jedna z najlepszych jakie znajdują się w kanonie lektur. Tymi, których nie mogłam znieść są "Trans-Atlantyk" Gombrowicza i "Szewcy" Witkiewicza.
Duże wrażenie wywarł na mnie reportaż Hanny Krall "Zdążyć przed Panem Bogiem" i jednocześnie zainteresował tematyką wojenną. W pamięci utkwił mi jeden cytat z tejże książki:

"O to właśnie chodziło: żeby był ktoś, kto gotów jest zasłonić twój brzuch własną ręką, jeśli zajdzie potrzeba"

Zrozumiałam, że wojna to coś więcej niż strzelanie.. Każdy Polak powinien poznać ten reportaż. 
Poza lekturami, które przeczytałam za sprawą matury, przeczytałam szereg innych książek.

Z własnej biblioteczki


Rok zaczęłam z książką "Sezon burz" Sapkowskiego. Potem spotykałam się z innymi książkami, innymi bohaterami. Zaczarował mnie "Niezbędnik obserwatorów gwiazd" Quicka. Niejednokrotnie korzystałam z twórczości Cobena. Zapoznałam się ze znanymi seriami młodzieżowymi: "Dotyk Julii" oraz "Niezgodna".  W 2014 roku po raz pierwszy poznałam Johna Greena, dzięki książce "19 razy Katherine". Na wzmiankę zasługuje też Kuba Strzakłowiec i jego debiut "Arion. Ścieżka Wybrańca".
A coś, co pochłonęło dużo czasu to saga Georga Martina "Pieśń Lodu i Ognia".  I tym sposobem z książką "Taniec ze smokami II" zakończyłam rok 2014.
Korzystałam z własnych zbiorów, przez moją słabość do kupowania książek i z bibliotek zarówno w mojej miejscowości jak i filii innych. 
Podsumowując, dla mnie rok 2014 był intensywny, zaczytany, ale i udany. 

Życzę sobie i Wam, by ten Nowy Rok, 2015 był zaczytany, byście spotkali wielu nowych bohaterów, poznali twórczość wspaniałych pisarzy i rozwijali własne talenty pisarskie.
 Życzę Wam zdrowia, miłości, ciepła, czułości i spełnienia marzeń.
Szczęśliwego Nowego Roku!


Tulę mocno moli książkowych!


sobota, 27 grudnia 2014

Sezon burz- Andrzej Sapkowski

"Sezon burz" dostałam w tamtym roku na Gwiazdkę. Ach, co to był za prezent! 
Kiedy już zabrałam się za czytanie była to uczta dla mojego czytelniczego podniebienia. Czytałam dawno, ale chcę do niej powrócić- jak do całej Sagi Wiedźmińskiej.
Przeważnie nie przywiązuję wielkiej wagi do okładek, ale tę okładkę ubóstwiam. A ostatnio cała seria Wiedźmińska ukazała się w tej wersji okładek, co mnie jeszcze bardziej kusi do kupna, ale ceny niestety baardzo wygórowane.

Sezon burz



Kiedy dowiedziałam się o "Sezonie burz" miałam mieszane uczucia. Wiedziałam jednak, że prędzej czy późnej po książkę sięgnę.
Książka leżała na półce sporo czasu, nie mogłam się za nią zabrać. Obawiałam się powrotu do Wiedźmińskiego świata, minęło sporo czasu gdy czytałam Sagę.Poza tym,obawiałam się, że książka może okazać się taką, która jest pisana "na siłę". Wreszcie zaczęłam czytać.

Spotkałam na nowo Geralta z Rivii i jego towarzysza Jaskra. Zagłębienie się na nowo w przygody wiedźmina i barda było wspaniałym doświadczeniem. Nowe postacie, nowe wątki, nowe akcje - pomimo wcześniejszych obaw książka wciągnęła mnie na całego. Mogłoby się zdawać, że wiedźmin przeżył tyle przygód, że ciężko wymyślić coś nowego - nic bardziej mylnego! W "Sezonie burz" akcja jest nowa, niepowtarzalna, trzymająca w napięciu. 

Brakowało mi jedynie postaci Yennefer, mojej ulubionej bohaterki. Ale być może to plus, nie można zawsze dostawać tego, czego się chce, nie byłoby to tak ciekawe.
Na pochwałę zasługuje epilog. Nic dodać, nic ująć. Uwielbiam takie zakończenia.
Po odłożeniu książki, wbrew temu co myślałam zanim po nią sięgnęłam myślę jedno: "Chcę więcej wiedźmina".


czwartek, 25 grudnia 2014

Arion. Ścieżka Wybrańca - Jakub Strzakłowiec

Książkę dostałam jako egzemplarz recenzencki, z dedykacją od samego autora jeszcze we wakacje. Dzielę się opinią tutaj, ponieważ uważam, że to bardzo dobry debiut a ponadto - warto promować młodych, uzdolnionych autorów, do grona których bez mrugnięcia okiem należy zaliczyć Kubę.
Zachęcam do zapoznania się z opinią, a przede wszystkim, z książką Jakuba -
 "Arion. Ścieżka Wybrańca" 


„Arion. Ścieżka Wybrańca” to książka z gatunku fantastyki, którego jestem fanką. Informacje, które znalazłam w Internecie na temat książki zaciekawiły mnie, a poznając pobieżnie fabułę, wiedziałam już, że muszę po nią sięgnąć. Tak też się stało.
Jakub Strzakłowiec to debiutujący swoją powieścią pisarz. Chociaż debiuty zapewne nie należą do łatwych, w moim mniemaniu „Arion-ścieżka wybrańca” jest bardzo dobrym debiutem. 

Powieść osadzona jest współcześnie. Akcja zaczyna się, gdy Nesko, główny bohater ma 8 lat. Jako dziecko dane jest mu zmierzyć się z przeciwnościami jakie zgotował dla niego los. Przez kilka pierwszych rozdziałów dużo się dzieje, chłopiec traci rodzinę, po czym dowiaduje się, że jest wybrańcem, zjawiają się elfy, z którymi odtąd będzie żył. I tutaj pojawia się pierwszy duży plus- za elfy. 

Nesko, w wieku 18 lat dostaje nowe imię – Arion, jest już dorosły, jego zadaniem jest stawić czoło złu, uratować świat przed zgubą, wkrótce wraz ze swoim przyjacielem i ich przewodnikiem wyrusza na wyprawę, od której zależeć mają losy świata. 
Główny bohater, Nesko, w chwili gdy go poznajemy, ma osiem lat. Bardzo podobało mi się to, że mogłam być z bohaterem od początku, razem z nim brnąc przez jego dzieciństwo, by potem być z pełnoletnim już chłopakiem. Przeskok o 10 lat był bardzo dobrym pomysłem.
Autor od podstaw wykreował świat, w który przenosi nas książka. Ogromnym plusem jest mapka, która jest zamieszczona na końcu powieści. Swoją drogą, mapka jest bardzo przejrzysta i bez trudu można z jej pomocą śledzić kroki Ariona i jego kompanów.
Rozdziały są krótkie, dzięki czemu bardzo szybko przebrnęłam przez książkę. Zaczynałam rozdział, nie wiedząc kiedy go kończyłam, co sprawiało, że ciągle chciałam przeczytać jeszcze jeden rozdział, i jeszcze jeden i jeszcze jeden. 
Również wartości, które ukazuje autor – przyjaźń i miłość są świetnie wyeksponowane. Podoba mi się pomysł związku Lili i Ariona, mam nadzieję, że ich relacja będzie się ciekawie i z różnymi perypetiami rozwijać.
W powieści zauważyłam nawiązania, albo pomysły zaczerpnięte z innych książek fantasy, jednak autor tak stworzył swoich bohaterów i tak ułożył akcję, że mimo widocznych wpływów innych dzieł wszystko jest oryginalne, w pewien sposób wyjątkowe.
Podoba mi się to, że autor jest wszystkowiedzący, możemy zobaczyć co się dzieje nie tylko z perspektywy Ariona, ale też z perspektywy innych bohaterów. Poszerza to pole widzenia czytelnika i pozwala stworzyć własną opinie o bohaterach, nie tylko o tym głównym. 
Jedyne czego mi brakowało, to dialogi. Niejednokrotnie zauważyłam, że można by było ująć coś w formie dialogu, rozmowy bohaterów, zamiast narracji trzecioosobowej. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach więcej będzie rozmów bohaterów, a mniej komentarza autora.
Czy polecam tę książkę? Tak, zdecydowanie. Chociaż książka jest lekka jak na fantasy, polecam ją każdemu czytelnikowi- szczególnie tym, których przygoda z książkami fantasy dopiero się zaczyna. Jak już wspomniałam, książka jest lekka, bardzo szybko się ją czyta i w pewnym momencie nie można się już od niej oderwać. A i weteran znajdzie w niej coś dla siebie. Teraz nie pozostaje mi nic więcej, jak oczekiwać na dalsze przygody Ariona i jego przyjaciół.

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Świąteczny stosik

Świąteczny stosik, czyli co będę czytać w Święta. A przynajmniej co planuję przeczytać :)
Na szczęście przerwę świąteczną mam aż do 12 stycznia, niestety dopiero od Wigilii, ale i tak nie mam na co narzekać.

www.aga-bookworm.blogspot.com

Książki które w tym stosiku się znalazły to mieszanka.. praktycznie wszystkiego.  Część z własnych zbiorów, część z biblioteki.



Zaczynając od początku:


  • "Anna Karenina". Zaczęłam czytać jeszcze we wakacje, ale potem inne książki mi przerywały lekturę. Jestem pod koniec I tomu, więc mam nadzieję, że uda mi się wreszcie skończyć. :)
  • Pani Musierowicz i jej "Jeżycjada". Książki, którymi fascynowałam się w gimnazjum. Teraz odświeżam, dzięki mojej siostrze. Kontynuuję od książki, którą przeczytałam w tamtym czasie ostatnią. Szczerze mówiąc, nie mogę się już doczekać spotkania z Borejkami i ich przyjaciółmi.
  • "Taniec ze smokami". Książka którą czytam obecnie. Pozdrawiam wszystkich fanów i pamiętajcie - Winter is coming!
  • "Srebrne dzwonki". Ponieważ miałam ochotę na coś w świątecznym klimacie, a ta książka akurat wpadła mi w ręce. Mam nadzieję na niesamowitą świąteczną podróż do Nowego Jorku.
  • "Duma i uprzedzenie". Książka, którą dostałam od sióstr na urodziny, klasyka. Chcę, bardzo chcę!
  • "Papierowe miasta".  Na fali popularności twórczości Greena, sama zdecydowałam się na zakup. Czytałam inne książki tego autora i nie zawiodłam się, mam nadzieję, że ta również mnie nie zawiedzie. A skłonił mnie do kupna..cytat, na który trafiłam zupełnie przypadkiem. :)
  • "Ostatnia spowiedź III". Oczywisty "must read". Kocham książki Pani Niny, dlatego zostawiłam ją na Święta, by mieć pewność, że przeczytam coś dobrego.
  • "Złodziejka książek". Któż nie zna tej książki? Sama jestem niesamowicie ciekawa, co też w sobie kryje. 


Czy uda mi się przeczytać wszystko, czas pokaże. Na pewno będę się dzielić wrażeniami :) 


Tulę mocno
 i życzę wesołych, książkowych, zaczytanych Świąt!


Dzień dobry!

Dzień dobry wszystkim molom książkowym i wszystkim, którzy tutaj trafili - przez przypadek czy w inny sposób.
Początki zawsze są trudne, więc na początek się przedstawię.

Kilka słów o mnie, hmm.
Na imię mam Agata, jestem od trzech miesięcy studentką.
Kocham książki, kocham czytać, czytam pasjami. Jeśli nie mogę przeczytać książki jestem zła, nienasycona i jakoś tak... smutno.
Poza książkami - pasjonują mnie skoki narciarskie i żużel. 
O, i lubię piec!

Do stworzenia bloga - miejsca, gdzie będę móc pisać o książkach co chcę i kiedy chcę zainspirowało mnie wiele blogów, ale też fakt, że to miejsce, które będzie należeć do mnie, wyrażać mnie i moje gusta czytelnicze.

Niebawem pierwsze recenzje, które pisałam już dawno, ale nie pojawiały się tutaj.
Liczę na wskazówki i wyrozumiałość.


Tulę mocno moli książkowych!