wtorek, 29 września 2015

#z życia mola książkowego - Jesień, żużel i studia

Postanowiłam od czasu do czasu zamieszczać na blogu posty niezwiązane z książkami albo takie odbiegające od tematyki książek.  Nazwę tę "serię" #z życia mola książkowego. Mam nadzieję, że chociaż mała grupka osób będzie to czytać :)

Ponadto zrodził się w mojej głowie pomysł zorganizowania konkursu lub losowania, gdzie do wygrania będzie książka lub książki. Muszę się jeszcze zastanowić nad formą i warunkami, zdradzę tylko, że osoby z TOP komentujących będą mieć dodatkowe szanse, jeśli zdecydują się wziąć udział w konkursie. Lista najczęściej komentujących znajduje się po prawej stronie.

Jesień już na dobre rozgościła się w naszych ogródkach i domach. Od kilku dni za oknem pada i pada, ale co może niektórych zdziwić, lubię jak pada. Szczególnie wieczorami lubię słuchać deszczu uderzającego o parapet podczas gdy ja leżę w ciepłym łóżku, mogę czytać książkę albo oglądać ulubione seriale. Jesień jest moją ulubioną porą roku i mogę się nią zachwycać bez końca. Czyż jesień nie kojarzy się z kocem, herbatą, dobrą książką, ciepłymi swetrami i grubymi skarpetami? Do tego mały mruczący kot i voila! Mamy warunki idealne.  A zachody słońca? Jesienią są najpiękniejsze zachody słońca! I wschody też. Chociaż mnie to irytuje, ironicznie lubię jak promienie słońca wdzierają się przez okno i niemiłosiernie parzą oczy.

Jesień kojarzy mi się też z czym innym. Z żużlem. Jak być może niektórzy wiedzą, jestem wielką fanką czarnego sportu. Uwielbiam emocje jakie towarzyszą kibicom na stadionie żużlowym, ryk silnika i zawodników pokonujących kolejne łuki. W niedzielę miało miejsce zakończenie sezonu. Moja ukochana drużyna zdobyła 3 miejsce i Brązowe Medale. Dla niektórych to być może dopiero 3 miejsce, ale niejeden skazywał drużynę na porażkę, niektórzy nawet nie wierzyli na utrzymanie się w Ekstralidze. A tu proszę, mamy medal! Btw, moją ukochaną drużyną jest Unia Tarnów. Chociaż sezon dopiero się skończył, już nie mogę się doczekać następnego! Już tęsknię za meczami, za stadionem i biało niebieskimi barwami. Taki los kibica. Czekam do kwietnia!



Wielkimi krokami zbliża się październik, a wraz z nim rok akademicki. Dostałam się na specjalność, na którą chciałam się dostać - finanse przedsiębiorstw. Stęskniłam się za uczelnią i studenckim życiem. I nawet nie chodzi tu o imprezowanie bo tego akurat unikam, ale o taki studencki rytm życia. Tak bardzo nie mogłam się doczekać powrotu na studia, ale teraz, gdy zobaczyłam harmonogram już mam dość. Trzy razy w tygodniu od 9 do 20 - tak, tak, to za dużo. Biorąc pod uwagę fakt, że dojeżdżam na uczelnię 20 km pozostaje mi zero czasu na.. na nic. Na naukę, na czytanie, na seriale. Pozostaje mi tylko wytrwać do grudnia, stycznia.. Bo w grudniu i styczniu mam szansę spełnić kolejne marzenia. Trzymajcie kciuki.

Aby nie było tak całkiem poza tematyką bloga, przedstawiam Wam stosik który czeka na przeczytanie. Zważając na mój wyśmienity harmonogram, trochę mi zejdzie. Ale bardzo, bardzo chcę przeczytać te pozycje! Szczególnie ciekawa jestem Czerwonej Królowej. Niezmiernie cieszę się również z egzemplarza Love, Rosie, który otrzymałam dzięki wymianie. Tę książkę już czytałam, ale tak bardzo mi się podobała, że chcę do niej wrócić i mieć własny egzemplarz. A teraz czytam Co nas nie zabije. Jestem bardzo ciekawa kontynuacji trylogii Millenium w wykonaniu innego autora.





sobota, 26 września 2015

Oddam Ci słońce - Jandy Nelson

"Oddam Ci słońce"  i mój mały pomocnik <3


Tytuł: Oddam Ci słońce
Autor: Jandy Nelson
Ilość stron: 372
Ocena: 10/10
Skąd: biblioteka, ale chcę własną ! 

- Kocham Cię - mówię do niego, ale wychodzi mi: - Cześć.
 - Ja też, strasznie - odpowiada, tylko brzmi to jak: - O, cześć, stary.


- Dasz mi ten rysunek? (...)- Jak dasz mi słońce, gwiazdy, oceany i wszystkie drzewa, może się zastanowię - mówię, wiedząc, że się nie zgodzi. Wie, jak strasznie chciałbym mieć słońce i drzewa. Dzielimy świat między siebie, od kiedy skończyliśmy pięć lat. Idę na całość: po raz pierwszy władza nad światem jest w moim zasięgu.
- Noah, żartujesz chyba - mówi, prostując się. Wkurza mnie to, jaka jest wysoka. Jakby ją ktoś rozciągnął przez noc. - Wtedy zostałyby mi tylko kwiaty. (...)- Okej - ciągnie. - Drzewa, gwiazdy, oceany. Dobra.
- I słońce, Jude.
- No dobra - mówi, co mnie kompletnie zdumiewa. - Dam ci słońce.



Nie wiem, jak mam zacząć. Każde słowa wydają się zbyt banalne, by opisać to, jak niebanalna jest ta książka. 
Niewiele jest książek, które działają na czytelnika w taki sposób, jak ta. Niedawno narzekałam na czytelnicze wypalenie, na to, że nie mogę znaleźć książki która by mnie w pełni usatysfakcjonowała. Po Oddam Ci słońce boję się, że długo nie znajdę książki równie fenomenalnej jak ta. 

Jude i Noah to bliźnięta. Niegdyś byli dla siebie wszystkim. Świat jednego opierał się na osobie drugiego. Życie jednak ułożyło swój scenariusz i pewne wydarzenia doprowadziły do tego, że rodzeństwo stało się sobie obce. 
Jude stała się dziewczyną, która nie stroni od imprez, buntuje się rodzicom, a równocześnie jest indywidualistką, która jest nieco nieszczęśliwa w swoim świecie.
Noah za to zawsze był inny. Cichy, kochający rysować - rysował obrazy nawet w wyobraźni. Był inny niż wszyscy, ale bał się tego ujawnić. 

Jandy Nelson wykreowała relację siostra-brat. Tak jak w życiu, rodzeństwo nie zawsze się dogaduje, mają jednak coś, co mimowolnie zbliża ich do siebie - wspomnienia dzieciństwa. Jude i Noah są rodzeństwem wyjątkowym, nie tylko dlatego, że są bliźniakami, ale dlatego, że jest między nimi szczególna więź, jak sami mówią, mają jedną duszę. 

Autorka porusza wiele tematów, łączy ważne wątki w jedną, cudowną całość. O czym mowa?

Rodzina która jest dla każdego człowieka niezwykle ważna. Pomimo tego, że rodzina Jude i Noaha nie była szczęśliwa, byli rodziną wyjątkową. 
Sztuka która była niezwykle ważna w życiu rodzeństwa, szczególnie Noaha, który na punkcie rysowania miał obsesję. Jego myśli to obrazy rysowane wyobraźnią. A ja odkryłam, że lubię książki, gdzie jest motyw sztuki.
Miłość jako potężne uczucie. I tu chodzi o miłość na wielu płaszczyznach. Miłość rodzice-dzieci, miłość siostra-brat, ale także miłość jako uczucie rodzące się między dwojgiem ludzi. W książce jest niezwykle piękny wątek miłosny, taki subtelny i delikatny. Jest idealny. 
Odmienność, której boją się młodzi ludzie. Nie chcę zdradzać szczegółów, ale początkowo ten aspekt mnie drażnił. A później.. później zrozumiałam, że autorka w taki sposób chciała pokazać jak normalny może być inny człowiek. 
Problemy nastolatków. Tutaj mam na myśli wątek z problemem z narkotykami i alkoholem. Nie chcę zdradzać szczegółów, dlatego tylko zaznaczam, że autorka porusza tę kwestię. 

Co ciekawe, książka jest pisana z perspektywy dwóch bohaterów, Judy i Noaha. Ale co w tym najciekawszego - z perspektywy Judy pisana jest, kiedy ta ma 16 lat, a perspektywa jej brata, to 13-14 Noah. Dlatego widzimy wydarzenia "przed" i "po", z dwóch perspektyw, co na początku wydawało mi się gubiące, ale potem okazało się być bardzo przydatne i takie inne niż zazwyczaj. 

Oddam Ci słońce pokochałam. Nie od pierwszej strony, ale gdy się wciągnęłam, z każdą kolejną stroną utwierdzałam się w przekonaniu, że książka jest fenomenalna. Porusza ważne tematy, ale w sposób subtelny, lekki, tak, że czytelnik płynie przez historie Jude i Noaha. Jestem zawsze sceptycznie nastawiona do nowych książek, szczególnie takich o których aż huczy w sieci, ale Oddam Ci słońce jest przykładem książki o której powinno być głośno, aby jak najwięcej ludzi sięgało po nią i poznawała tę niezwykłą historię. Jeszcze długo będę się zachwycać tą książką i polecać ją chyba każdemu. Ten egzemplarz pożyczałam z biblioteki, ale prędzej czy później zdobędę swój własny, bo książka jest dla mnie na tyle wyjątkowa, że muszę ją mieć w swojej biblioteczce. 





poniedziałek, 21 września 2015

Wybacz mi, Leonardzie - Matthew Quick


Cześć!

Na początek pytanie. Od kilku dni przeczesuję Internet w poszukiwaniu książek, które naprawdę by mnie porwały. Od jakiegoś czasu czuję pewnego rodzaju czytelnicze wypalenie i bardzo ciężko jest mi znaleźć książkę, która by mnie pochłonęła i oczarowała. Już mówię w czym rzecz.
Szukam książek, które są lekkie, ale nie nudne, chyba gatunek jaki najbardziej by mi odpowiadał to romans, ale nie banalny. Książka, w której występuje jakaś fajna (jak mnie zadziwia to słowo) para literacka, którą można pokochać od pierwszego wejrzenia. Coś pozytywnego o miłości - coś takiego idealnego na jesienne wieczory. Będę wdzięczna za każdą propozycję :)







Tytuł: Wybacz mi, Leonardzie
Autor: Matthew Quick
Ilość stron: 401
Ocena: 7/10
Skąd: biblioteczka własna- znak.com 










Wybacz mi, Leonardzie Quicka to kolejna, już trzecia książka tego autora którą przeczytałam. Niezbędnikiem obserwatorów gwiazd [recenzja] byłam zachwycona, podczas gdy Prawie jak gwiazda rocka [recenzja] mnie rozczarowała. Jak jest z tą pozycją?

Leonard właśnie kończy osiemnaście lat. Aby uczcić swoje urodziny, goli głowę na łyso, pakuje prezenty dla swoich przyjaciół, wkłada do plecaka pistolet i postanawia zabić kolegę, a potem siebie. Niezły plan na świętowanie urodzin, czyż nie?

Fabuła od samego początku bardzo mnie zaintrygowała. Lubię książki, które poruszają takie tematy. Ostatnio jednak jestem bardzo wybrednym czytelnikiem i ciężko jest mi w pełni dogodzić. Wszystko byłoby super, gdyby nie fakt, że akcja toczy się baaardzo powoli.. Cała książka obejmuje czasem zaledwie 24 godziny, a odnosiłam wrażenie jakby trwała już z rok. Jest wiele retrospekcji, które wydają się najciekawszym elementem książki. Bardzo spodobała mi się idea listów z przyszłości i to właśnie one, według mnie nadają książce uroku.

Sam główny bohater, Leonard, to chłopak trochę zagubiony, przede wszystkim indywidualista, który czuje się nierozumiany przez rówieśników i przez własną matkę. Bohater wyrazisty, ale nie należy do tego typu bohaterów których od razu udaje mi się polubić. Szczerze mówiąc, jego postać pozostała mi obojętna praktycznie przez całą książkę. 

Z przykrością muszę przyznać, że znów się rozczarowałam. Po wszystkich pozytywnych recenzjach i zachwytach nad tą książką spodziewałam się czegoś naprawdę wyjątkowego. Jak dla mnie, pomysł na książkę jest świetny, ale brakuje wykończenia. Czegoś, co sprawiłoby, że od książki nie można się oderwać, elementu, który trzymałby czytelnika przy lekturze i nie dawał spokoju. Brakowało mi prawdziwej akcji, czegoś co można określić jako "wow, działo się". Mimo to, moja ocena jest wysoka, ponieważ temat poruszony w książce jest niezwykle ważny. Mamy tu do czynienia nie tylko z tematem samobójstwa, ale też nierozumienia przez rodziców, homoseksualizmem i chęcią mordu. 

Polecam przede wszystkim tym, których interesują książki z trudnymi tematami, którzy szukają czegoś bez wątku miłosnego, ale dla młodzieży. Polecam indywidualistom, bo taki właśnie jest Leonard i myślę, że ta książka pozwoli troszkę inaczej spojrzeć na świat. Książka nie wywarła na mnie oczekiwanego wrażenia, ale z pewnością należy do książek wartościowych, dlatego warto sięgnąć. 

środa, 16 września 2015

Mistrz- Katarzyna Michalak






Tytuł: Mistrz
Autor: Katarzyna Michalak
Ilość stron: 310
Ocena: 8/10
Skąd: biblioteka 













Mistrz to pierwsza książka Katarzyny Michalak, jaką przeczytałam.  Zawsze obawiam się pierwszych spotkań z autorem, bo jeśli akurat trafię na niezbyt dobrą pozycję zniechęcam się do następnych. Mistrz jednak nie zawiódł mnie.  Powieść ta - niby kryminał, niby romans, ale przede wszystkim historia owiana tajemnicą i zmysłowością,  wciągnęła mnie, może nie od samego początku, ale do samego końca. 
Temat jest następujący. Młoda dziewczyna zostaje uprowadzona przez mafię. Jednakże nie wszystko toczy się tak jak powinno. Zamiast czuć nienawiść, Sonia zaczyna czuć do swojego oprawcy coś innego.. Co? Przekonajcie się sami!
Rzadko staję po stronie tych złych bohaterów. Jak więc się stało, że od samego początku pokochałam Raula, gangstera, który od lat jest zamieszany, a właściwie tkwi w samym środku narkotykowego biznesu? Otóż Raul to mężczyzna nie tylko zniewalający swoją urodą, ale też zmysłowy i co najmniej przewidywalne - czuły. Być może jest okrutny dla wrogów, ale za bliskich mu ludzi bez wahania oddałby życie. 
Inny bohater, który od początku mnie oczarował to Paweł, lekarz na usługach mafii. Ma w sobie coś takiego, że nie da się go nie polubić, mimo, że współpracuje z gangsterami.
Idąc dalej, udało mi się polubić niemalże całą mafię- tak, ja, która z reguły nienawidzę tych "złych" bohaterów. Co ta autorka ze mną zrobiła? 
Autorka oczarowała mnie powieścią, bez żadnego problemu skłoniła do polubienia bohaterów i wciągnięcia się w ich historię. Historia może nie jest zbyt wyszukana, ale inna od wszystkich. W powieści jest tak wiele elementów charakterystycznych dla kryminału, że czytelnik mimowolnie próbuje rozwiązać zagadkę. Ponadto pikanterii powieści dodają liczne sceny erotyczne, wyraziste, ale mimo to w dobrym smaku. Wszystko to owiane tajemnicą tworzy unikatowy klimat powieści, która jest idealna na oderwanie się od rzeczywistości i zatracenie się w inny, niezbyt bezpieczny świat. 
Ogromny plus dla autorki za jedno - za zakończenie. Przez całą książkę nie wpadłabym na to, co wymyśliła autorka! Wiedziałam, że Raul jest tajemniczy, ale że aż tak? Nie, na to nie wpadłabym nigdy. Poza tym, nie lubię książek gdzie wszystko wspaniale się układa, dlatego ta pozycja jeszcze bardziej zyskuje w moich oczach. 

Katarzyna Michalak przedstawiła interesującą historię, mieszając kryminał z romansem, dodając nutkę erotyzmu i okraszając wszystko tajemnicą. Stworzyła powieść, która miesza kilka gatunków, a mimo to, jest niesamowicie dobra! Nie pozostaje mi nic innego, jak podziwiać twórczość autorki i sięgać po jej kolejne pozycje - oby były tak dobre, jak ta pierwsza! 


LUBIMY CZYTAĆ: KLIK 

czwartek, 10 września 2015

Prawie jak gwiazda rocka- Matthew Quick

Matthew Quick skradł moje serce pierwszą jego powieścią jaką przeczytałam - Niezbędnik obserwatorów gwiazd.  Oczarowana tamtą wspaniałą książką, książką, którą zaliczam do moich ulubionych i najukochańszych, bez wątpliwości zakupiłam dwie kolejne powieści autora - Prawie jak gwiazda rocka i Wybacz mi, Leonardzie.  Właśnie skończyłam czytać tę pierwszą.

Redagując ten post, za oknem widzę rozwijającą się jesień. Należę do tej nielicznej grupy osób, które kochają jesień- kolorowe liście, chłodne powietrze, leniwe słońce, czerwone dojrzałe jabłka na jabłoniach, wyprawy na grzyby i czas robienia dżemów i przetworów. Idealny czas na siedzenie na huśtawce pod kocem, z kubkiem herbaty w ręku i dobrą książką do czytania. Uwielbiam taką atmosferę, atmosferę cudownej jesieni. Dla mnie jesień może trwać pół roku. 



Wracając do sedna sprawy - Prawie jak gwiazda rocka
Nie zawiodłam się pierwsza książką, jaką przeczytałam, dlatego do tej podeszłam z wielkimi oczekiwaniami. Niezbędnik obserwatorów gwiazd postawił wysoko poprzeczkę, dlatego spodziewałam się książki równie dobrej, o ile nie lepszej.  Niestety, zawiodłam się. 


Amber jest siedemnastolatką, która mieszka w szkolnym autobusie z mamą i swoim psem. Nie jest rozpieszczana przez życie, nie ma domu i czasami nie ma co jeść. Ale ma wspaniałych przyjaciół. Dziewczynie nie jest w życiu lekko, a z każdym dniem sprawy komplikują się coraz bardziej. W pewnym momencie Amber traci sens życia.. Jak przekonać ją, że warto żyć? 


Ilekroć czytałam opinie o tej książce, zawsze wspomniane było o niezwykle pozytywnej energii jaką książka przekazuje. Fakt, jest w niej wiele optymizmu, jednak spodziewałam się czegoś więcej, czegoś bardziej "łał". 
Kilka słów o bohaterce, a raczej o kreacji bohaterki. Siedemnastolatka, w głębi serca jak każda dziewczyna, ale okrutnie doświadczona przez los. Pomysł okej. Jednak nie mogłam znieść sposobu bycia dziewczyny. Najbardziej irytujące w tej postaci jest według mnie "Bez kitu", które bohaterka co chwilę powtarza. Na początku tak bardzo mnie ten zwrot drażnił, że nie mogłam się przemóc do dalszego czytania. 
Inną sprawą są skróty. Ojciec Chee - OC, Joan Sędziwa - JS... I tak praktycznie ze wszystkimi bohaterami. Bohaterka zamiast zwracać się pełnym imieniem używa skrótów. Brrr. 

Co pozytywnego?  Szata graficzna. Moondrive dba o oko czytelnika i nie zawodzi pięknymi okładkami i wykończeniami. To cieszy. Piękna okładka nie zrekompensuje jednak słabej fabuły. 
Plusem jest również to, że historia jest niebanalna, szkoda tylko, że moim zdaniem nudnie skonstruowana. 
No i największy plus to chyba to, że nie ma przesłodzonego wątku miłosnego, który teraz wciśnięty jest w niemalże każdą powieść młodzieżową.




Niestety, książka nie wywarła na mnie oczekiwanego wrażenia. Do dwusetnej strony nudziłam się, byleby tylko przebrnąć. Potem też niewiele się poprawiło,a  może jedynie fakt, że zbliżam się do końca zmotywował mnie do czytania książki.
Może wpływ ma też wiek- chyba zaczynam wyrastać z młodzieżówek, ale książka mnie rozczarowała. 

Jednym słowem - po wspaniałym Niezbędniku obserwatorów gwiazd, Prawie jak gwiazda rocka ostudziła mój zapał co do czytania tego autora. Mimo to, wieczorem zabieram się za Wybacz mi, Leonardzie - mam nadzieję, że tym razem się nie rozczaruję.

Jakie są Wasze wrażenia odnośnie książek Quicka? Która podobała Wam się najbardziej, a może któraś też Was rozczarowała? Jestem ciekawa Waszych opinii! :) 


wtorek, 8 września 2015

Odnaleziony - Harlan Coben

Harlan Coben to autor, którego czytam w ciemno. Niejednokrotnie sięgałam po jego książki i jeszcze nigdy się nie zawiodłam.
Tam samo jest w przypadku tej książki. "Odnaleziony" to trzeci tom serii z Mickeyem Bolitarem w roli głównej. Mickey- bratanek znanego Myrona (mojego ulubieńca) idąc w ślady wujka, chociaż wcale tego nie chce raz po raz pakuje się w kłopoty. Tym razem oprócz jednego, najważniejszego dla niego śledztwa- w sprawie śmierci jego ojca, prowadzi jeszcze dwa inne.

Seria z Mickeyem jest doskonałą lekturą dla młodszych czytelników, takich dopiero zaczynających przygodę z kryminałem. Nie brakuje w niej intrygi, skomplikowanych relacji międzyludzkich, powiązań i symboli.
W tej serii bardzo polubiłam Mickeya, natomiast niezbyt spodobała mi się Ema.

Chyba każdy czytelnik próbuje sam rozwikłać zagadkę, jaką tworzy autor. Chociaż twórczość Cobena znam już bardzo dobrze, chyba jeszcze nigdy w pełni nie rozgryzłam całej sprawy. O czym to świadczy? O tym, że autor jest mistrzem w swoim fachu. Niejednokrotnie już powtarzałam i powtórzę jeszcze raz- kiedy chcę dobrego kryminału, sięgam po Cobena.




Dzisiaj krótko, ale wrzesień stał się dla mnie pracowity, mimo, że mam jeszcze wakacje do października. Mimo wszystko cieszę się, bo nie znoszę bezczynności i rutyny. Mam mniej czasu na czytanie książek, ale za to działam i to mnie bardzo motywuje, zwłaszcza, że dążę do spełnienia kolejnego marzenia, do którego spełnienia przybliżam się każdego dnia.

czwartek, 3 września 2015

K.L.U.C.Z. TAG by KittyAilla

Dziękuję za zaproszenie do zabawy KittyAilla :) Przyznam, że nie znałam jej z dzieciństwa, ale chętnie zrobiłam TAG, inny niż zwykle :) Więcej o TAGu i szczegółowe zasady - KLIK

Na początek wybrałam takie postaci męskie:

-Jon Snow Pieśń Lodu i Ognia
-Geralt Wiedźmin
-Josh Morze Spokoju
-Alex Love, Rosie
-Adam Jeśli zostanę
-Bradin Ostatnia spowiedź
-Myron Bolitar H.Coben
-Finley Niezbędnik obserwatorów gwiazd
-Q Papierowe miasta
-Gideon Trylogia Czasu








oraz żeńskie:









-Hermiona Harry Potter
-Nora Szeptem
-Natsya Morze Spokoju
-Ygritte Pieśń Lodu i Ognia
-Gwendolyn Trylogia Czasu
-Yennefer Wiedźmin
-Mia Jeśli zostanę
-Katniss Igrzyska Śmierci
-Ally Ostatnia spowiedź
-Willow Anioł








Po losowaniu i przypisaniu liczb powstała taka oto tabelka.




Teraz nie pozostaje mi nic innego, jak tylko przystąpić do gry.


Bradin lubi Katniss
Hm... Nie, nie wyobrażam sobie. Zupełnie inne światy.

Finley całuje Mię
Myślę, że to mogłoby się udać. Uwielbiam Finleya i Mię też polubiłam, poza tym, wydaje mi się, że pasowaliby do siebie.

Josh kocha Hermionę
W sumie byliby fajną parą - obydwoje inteligentni i zdolni, dlaczego nie!

Myron Bolitar zdradza Norę
Myron? Niee.. To nie taki typ. W tym związku to Myron byłby moim ulubieńcem i zupełnie nie pasuje mi rola jaka mu przypadła.

Jon Snow uwielbia Ally
Jon Snow! Co prawda dobrałabym mu inną bohaterkę, bo Ally zupełnie mi do niego nie pasuje.. I z wzajemnością.


Dziękuję za zaproszenie do zabawy!
Do wykonania TAGu nominuję: http://cynamonkatiebooks.blogspot.com/ oraz każdego kto ma ochotę :)