poniedziałek, 22 czerwca 2015

Trucicielka i inne opowiadania - Éric-Emmanuel Schmitt

Z twórczością Schmitta spotkałam się niedawno, pewnie jak u większości, zaczęło się od opowiadania  "Oskar i pani Róża".  Kilka dni później natknęłam się na jednym z Facebookowych profili na cytat, który niezmiernie mnie poruszył.

...całą noc przewracał się w łóżku, myśląc o niej. Ponieważ ona przez całą noc robiła to samo, można było prawie uznać, że spędzili ją razem.

Po bardzo dobrej lekturze, jaką była "Oskar i pani Róża" bez wahania sięgnęłam po książkę, z której pochodzi powyższy cytat - "Trucicielkę".


"Trucicielka" to właściwie krótkie opowiadanie, o kobiecie ogarniętej namiętnością, która ponad wszystko chce zdobyć młodego księdza. By jej plan się powiódł sięga po bardzo radykalne kroki.  Na spowiedzi wyznaje, że zamordowała swoich mężów. Młody ksiądz próbuje nakłonić trucicielkę do przyznania się do winy wszystkim ludziom. Kobieta coraz bardziej wikła się w namiętności, w żądze nie tylko ciała ale i duszy. 

W książce, którą wypożyczyłam, były również 3 inne opowiadania. 

Tym, które wzruszyło mnie najbardziej było opowiadanie pt. "Powrót". Mężczyzna, który od lat pracuje na morzu, dowiaduje się, że zmarła jego córka. Miał cztery córki, a informacja została przekazana niejasno "Zmarła córka." Mężczyzna zaczyna się zastanawiać, o którą z córek może chodzić i odkrywa, że nie traktuje swoich dzieci równo, że wolałby, by zmarła ta a nie inna.. Historia tego mężczyzny bardzo mnie poruszyła i moim zdaniem jest o wiele lepsza od osławionej "Trucicielki"

Inne opowiadania to "Koncert Pamięci anioła" i "Elizejska miłość". Te dwa opowiadania nie są już tak porywające jak poprzednie, ale każdy kto akurat będzie miał je w tomiku na pewno przeczyta również i te historie. 

To, co łączy wszystkie opowiadania to postać Świętej Rity, patronki spraw beznadziejnych. Autor niejednokrotnie nawiązuje do postaci tej Świętej, wzbudzając nadzieję w czytelniku. 

Opowiadania rozrywają serce, ale niektóre są dla serca balsamem. Krótkie, ale jakże wartościowe historie. Polecam!



Czy ktoś słyszał coś na temat "Podaruj książkę na Świętego Jana"
Byłam dzisiaj w Biedronce i taki właśnie plakat przyciągnął moją uwagę. 
Szkoda, że dopiero teraz się o tym dowiedziałam, bo święto przypada 24 czerwca. Zdecydowanie podoba mi się taka akcja! Zainteresowanych  po więcej informacji odsyłam tutaj, jedyne miejsce gdzie znalazłam jakieś informacje na ten temat. >>KLIK<<

poniedziałek, 15 czerwca 2015

Najdłuższa podróż- Nicholas Sparks








Sophia. Studentka historii. 
Luke. Kowboj, ujeżdżacz byków.
Ruth. Nauczycielka z ogromnym sercem. 
Ira. Bez pamięci zakochany w swojej żonie Ruth.


Te dwie pary to bohaterowie najnowszej książki Sparksa "Najdłuższa podróż". Chociaż Sophię i Luka oraz Ruth i Irę dzielą dziesiątki lat, te dwie historie miłosne w pewnym momencie splatają się i mają ogromny wpływ na siebie.

Ruth i Ira to małżeństwo, które pobrało się w czasie II wojny światowej. I chociaż Ruth zmarła przed kilkoma laty, w sercu Iry Ruth wciąż żyje. Kiedy w zimie Ira ulega wypadkowi i bliski jest śmierci, wspomina swoje życie. Wspomina Ruth, wszystkie dobre i złe chwile, wzloty i upadki. chwile szczęścia i smutku. Zablokowany w samochodzie Ira widzi swoją zmarłą żonę. W ten sposób opowiada przepiękną historię ich miłości, miłości która rozpoczęła się w czasach II wojny światowej i przetrwała do dzisiaj. Opowiada o domu, o sztuce i potędze uczuć, o potędze miłości, której nawet największa tragedia nie może zniszczyć. Historia Iry i Ruth  wzrusza i daje nadzieję, na miłość, która jest piękna i czysta.

Sophia i Luke to para, która dopiero się poznaje. Sophia zraniona przez swojego byłego chłopaka nie szuka miłości, jednak ta spada na nią jak grom w postaci Luka, przystojnego ujeżdżacza byków. Chociaż różni ich wszystko- Sophia studiuje historię, od dziecka mieszkała w mieście, Luke zaś jest kowbojem, który całe swoje życie spędził na ranczu, między tą dwójką rodzi się coś wyjątkowego. 
Czy przeszłość będzie przeszkodą w miłości tej dwójki? 


Losy tych dwóch par łączą się ze sobą w najmniej oczekiwanym momencie. Potęga miłości starego małżeństwa da szansę na równie silne uczucie dwójce młodych ludzi. 

"Jeśli istnieje niebo, odnajdziemy się, bo bez ciebie nie ma nieba"


Nie przepadam za literaturą Sparksa. Ta książka na początku też wydawała mi się typowa i przewidywalna. I momentami taka była. Ale jest w niej coś, co po przeczytaniu nie daje spokoju, co wciąga i łapie za serce.
Książka tworzy niesamowity klimat. Poza tym, dzięki lekturze odkryłam piękno muzyki country i to właśnie ten gatunek w kółko słychać teraz w moich głośnikach. 

Wiem, że teraz w kinach jest film na podstawie tej powieści. Obejrzałam zwiastun i bardzo chciałabym zobaczyć film. Lubię porównywać książkę i film, a tutaj film też zapowiada się nieźle. A może ktoś z Was widział już ekranizację? Podzielcie się wrażeniami :) 

"Najdłuższa podróż" to książka przede wszystkim o sile uczucia, o miłości która łączy dwójkę ludzi. O przepięknym uczuciu, którego nawet śmierć nie pokona. Zdecydowanie polecam, warto przeczytać.



niedziela, 7 czerwca 2015

Liebster Blog Awards #1






Dziękuję za nominację Opinium Kosa
Z chęcią odpowiem na pytania, a ze swojej strony nie nominuję nikogo :)



1. Gdybyś mógł wybrać epokę w której chciałbyś żyć, która to by była? 

Chyba nie mam jakiejś wymarzonej epoki, w której chciałabym żyć. Gdybym jednak musiała wybrać, byłaby to końcówka XIX wieku.

2. Masz możliwość zobaczenia swojej przyszłości. Co robisz i dlaczego? 

Nie chciałabym mieć możliwości zobaczenia swojej przyszłości i nie chciałabym wiedzieć co będę robić za rok, pięć czy dziesięć lat. Marzenia to inna kwestia, niech jednak przyszłość pozostanie przyszłością - tajemnicą, którą odkrywamy z każdym dniem.

3. Jaki gatunek książkowy/filmowy mógłby dla Ciebie nie istnieć? 

Trudne pytanie. Nie lubię horrorów, dlatego, że jestem osobą bardzo bojaźliwą i czytanie/oglądanie horrorów źle się dla mnie kończy. Więc myślę, że bez horrorów jakoś bym się obeszła, ale kto wie, czy za kilka lat nie stanie się moim ulubionym gatunkiem? Jednak na dzień dzisiejszy bez horrorów mogę żyć. Chociaż teraz do głowy przychodzi mi jeszcze jeden typ, tutaj głównie filmów- westerny. Nie lubię takich klimatów, a może po prostu zraziłam się oglądając na początek kiepski film.

4. Lubisz chodzić do teatru? 

Uwielbiam! Chociaż opera i tak przebija teatr. 

5. Muzyka, która najbardziej opisuje twój charakter? 

Zastanawiałam się nad tym dłuugo, i dalej nie wiem co odpowiedzieć. 
Zupełnie nie odpowiedź na pytanie, ale uwielbiam te dwie piosenki i zasłuchuję się w nich ostatnio całymi dniami.                                                                                                                                                  
 

6. Wolałbyś być muzykiem, malarzem czy pisarzem? Dlaczego?

Pisarzem. Dlaczego? Bo kocham książki, kocham czytać, kocham tworzyć historie. Czasem wpadnie mi do głowy jakiś pomysł, którego nie mogę się pozbyć, ale nie potrafię się w pełni otworzyć i zacząć pisać.

7. Marzenie, cel, nadzieja, bez której nie dałbyś rady żyć? 

Jedno marzenie, jeden cel, którego na razie nie zdradzę :)

8. Gdzie widzisz się za 10 lat? 

Nie mam pojęcia. Nie chcę wiedzieć póki co i nie chcę zapeszać.

9. Bez czego, totalnie nie wyobrażasz sobie życia? 

Bez książek, dostępu do Internetu, herbaty, bez drugiej osoby.

10. Jakimi wartościami kierujesz się w życiu?
Wiara, nadzieja, miłość. Szczerość, uczciwość, ludzka dobroć.

11. Kim nie jesteś a chciałbyś być?

Nie jestem pisarką, a chciałabym być.

czwartek, 4 czerwca 2015

Niebo jest wszędzie - Jandy Nelson

Zastanawiałam się, którą książkę ze stosika przeczytać pierwszą i z małą podpowiedzią pewnej osoby padło na "Niebo jest wszędzie".

"Niebo jest wszędzie" Jandy Nelson to powieść dedykowana młodzieży - w tej właśnie kategorii- literatury młodzieżowej została nominowana do najważniejszej brytyjskiej literackiej nagrody: Carnegie Medal. 
Sama tę książkę dodałam na półkę "do przeczytania" dawno temu - chyba 3 lata temu. Wtedy oczarowała mnie opisem, ale ciągle odkładałam jej przeczytanie, aż wreszcie wypożyczyłam ją z biblioteki. Teraz żałuję, że przeczytałam ją dłuugo po tym, jak mi się spodobała. Dlaczego? W ciągu tych 2-3 lat mój czytelniczy gust uległ zmianie, i jestem pewna, że wtedy książka wywarłaby na mnie większe wrażenie. 

Lenny jest siedemnastolatką, która właśnie straciła siostrę. Przed szesnastoma laty ich matka je opuściła, a wychowuje ja babcia wraz z wujkiem. Nie może pogodzić się z tym, że nie ma już Bailey, osoby najważniejszej w jej życiu, że nigdy nie będzie jej dane być z siostrą. Wydaje jej się, że nikt jej nie rozumie. Odtrąca babcię, najlepszą przyjaciółkę.. jedyną osobą, która wydaje się rozumieć Len jest chłopak zmarłej siostry, Toby. Ta dwójka zbliża się do siebie, co robi się dosyć niezręczne. W końcu w życiu dziewczyny pojawia się też inny chłopak, a sprawy stają się coraz bardziej zawikłane..
Żeby nie zdradzić fabuły, poprzestanę na tym. 

To, co w książce mnie zaskoczyło to.. niebieska czcionka. Po raz pierwszy czytałam książkę z kolorową czcionką. Trudno się przyzwyczaić i chyba przez całą lekturę mi to przeszkadzało, chociaż nie jest to jakimś dużym minusem.
Natomiast bardzo dużym minusem jest postać głównej bohaterki. Lenny jest infantylna, zachowuje się nie jak siedemnastolatka, ale jak trzynastolatka. Niektóre słowa, których używa, doprowadzały mnie do szału, podobnie jak niektóre zachowania. Ponadto narracja jest pierwszoosobowa, więc przez całą lekturę jesteśmy skazani na obecność Lenny.
Niektóre wątki są tak nierealne, że nawet ciężko je sobie wyobrazić. To też coś, co zaniża moją opinię o książce. 

Podobał mi się pomysł z wierszami, które Lenny pisała i rozrzucała po całym mieście, które w pewien sposób dawały upust jej emocjom i cierpieniu, jakie przeżywała po stracie siostry. 
Podobał mi się ogród Gram - chociaż nie jest opisany szczegółowo, potrafię sobie go wyobrazić z każdym detalem, jako piękne, magiczne miejsce. I polubiłam samą postać Gram, babci-artystki-ogrodniczki. Na duży plus jest również postać Joego, jego zachowanie i sposób bycia. 

Książka nie wprawiła mnie w zachwyt, ale myślę, że to kwestia wieku. Dla młodszych czytelniczek - 15-17-latek prawdopodobnie książka będzie miała inny wydźwięk. Mimo wszystko, uważam ją za lekką lekturę na wieczór albo dwa, ale nie warto się spodziewać fajerwerków. Książkę zaliczyłabym do kategorii: "Coś do poczytania" - bez głębszego przekazu, bez głębszej treści, ale całkiem przyjemna. 

wtorek, 2 czerwca 2015

Czerwcowe plany

Chociaż sesja zaczyna się w przyszłym tygodniu (tak wiem, pisałam to już sto razy) nie potrafię odmówić sobie czytania. I tak na początek czerwca w mojej biblioteczce pojawiły się kolejne książki, chociaż tego nie planowałam. 


Prawie jak gwiazda rocka i Wybacz mi, Leonardzie Quicka - zakupione w chwili słabości :) 
oraz Najdłuższa podróż Sparksa i Niebo jest wszędzie Jandy Nelson, wypożyczone z biblioteki.

Zastanawiam się, czy najpierw czytać Najdłuższą podróż czy Niebo jest wszędzie.. 
A może ktoś czytał którąś z pozycji? :)