Za nami bardzo książkowy weekend, obfitujący w spotkania, zakupy i mnóstwo czytelniczych emocji Międzynarodowe Krakowskie Targi Książki to dla wielu z nas wielkie święto na które wyczekujemy cały rok. Trwające cztery dni wydarzenie znane jest nie tylko w Polsce ale i na świecie, a stolicę małopolski odwiedzają znakomici pisarze i ludzie literatury z kraju i zagranicy. W tym roku po raz pierwszy świętowałam dwa dni - w sobotę i niedzielę i zdecydowanie są to najlepsze targi odkąd jeżdżę - od 4 lat.
Brawo dla organizatorów Targów!
Po raz pierwszy od lat nie trzeba było stać w godzinowej kolejce do wejścia, jak w poprzednich latach. Już od bramy wejściowej były wyznaczone wejścia: dla gości, dla autorów, dla blogerów i osób posiadających bilety oraz do kas. To niesamowicie ułatwiło wejście i nie czekaliśmy w kolejce nawet minuty. Zdaję sobie sprawę, że przy tysiącach ludzi przybywających na targi to wcale ni jest łatwe. Tym bardziej: brawo, brawo, jeszcze raz brawo - nareszcie!
Strzałem w dziesiątkę było utworzenie stref relaksu i postawienie ławeczek na trzeciej hali. O ile w sobotę na miejsce do odpoczynku trzeba było zapolować, tak w niedzielę już o wiele łatwiej było znaleźć wygodny fotel i chwilę odpocząć. Przy całodniowym pobycie to bardzo przyjemna perspektywa.
Nie byłoby możliwości poruszania i odnalezienia się, gdyby nie mapy-plany targów. Od lat się sprawdzają w wersji papierowej, są naprawdę przejrzyste i ładnie opisane. Na prawdę nie wyobrażam sobie poruszania się bez tych planów. Na szczęście były dostępne tuż przy wejściu i w informacji. Punkty informacji również były bardzo pomocne, a panie i panowie którzy je obsługiwali poinformowani i uprzejmi.
Organizowane akcje. Nie tylko spotkania z autorami, ale konkursy, automat z książkami, akcja książka za książkę (oddajesz książkę - dostajesz rabat na nową) czy z półki na półkę. Szczególnie ta druga, organizowana przez lubimyczytac.pl strasznie mi się spodobała! O akcji więcej niżej.
Nie podobała mi się organizacja spotkania z Remigiuszem Mrozem. Okej, autor jest niesamowicie lubiany i wcale nie dziwiły mnie tłumy fanów. Najsmutniejsze jest to, że byli tacy którzy kulturalnie czekali w kolejce już nawet 3 godziny przed spotkaniem i... nie dostali się. Bo obok utworzyła się druga "kolejka", a raczej dzicz która wpychała się na siłę. Organizatorzy mogli przewidzieć, że tak będzie i mogli utworzyć kolejki z barierek - jak zresztą było w innych salach, a tu tego zabrakło. Za to niestety duży minus.
Niezmiennie też pozostaje na targach problem tłoku i bardzo ciasnych przejść pomiędzy stoiskami. Spotkania z autorami organizowane są przez większość wydawnictw na mikroskopijnej przestrzeni. W tłumie ciężko jest się poruszać i nawet oddychać. Zdaję sobie sprawę, że to kwestia budynku, ale warto byłoby pomyśleć na przyszłość o zapewnieniu większej przestrzeni.
Dużym minusem jest też to, że osoby które posiadają bilety jednodniowe nie mogą opuścić hali i wrócić na przykład za godzinę na tym samym bilecie. Wielka szkoda, bo na hali jest naprawdę tłoczno, a często czekamy na spotkanie z autorem kilkadziesiąt minut czy nawet kilka godzin. To idealna okazja by się przewietrzyć i zaczerpnąć świeżego powietrza. Jednakże kupowanie biletu po raz drugi zniechęca.. i wcale mnie to nie dziwi. A gdyby tak można było wyjść i wrócić, to z pewnością byłoby luźniej na halach, w strefach wypoczynku i kawiarniach.
Dużym minusem jest też to, że osoby które posiadają bilety jednodniowe nie mogą opuścić hali i wrócić na przykład za godzinę na tym samym bilecie. Wielka szkoda, bo na hali jest naprawdę tłoczno, a często czekamy na spotkanie z autorem kilkadziesiąt minut czy nawet kilka godzin. To idealna okazja by się przewietrzyć i zaczerpnąć świeżego powietrza. Jednakże kupowanie biletu po raz drugi zniechęca.. i wcale mnie to nie dziwi. A gdyby tak można było wyjść i wrócić, to z pewnością byłoby luźniej na halach, w strefach wypoczynku i kawiarniach.
Targowe zdobycze. Czyli autografy, zakupy i wymiana
Pierwszy stosik, to książki które już miałam i zabrałam z domu by zdobyć autograf.
Udało mi się spotkać z Katarzyną Bereniką Miszczuk, Nataszą Sochą, Alicją Sinicką, autorkami Zakochane Zakopane, m.in. Magdą Stachulą i Agnieszką Krawczyk, Justyną Bednarek i Jagną Kaczanowską, Anią Niemczynow, Magdaleną Witkiewicz, Magdaleną Kordel, Agatą Przybyłek i Krystyną Mirek. Więcej o spotkaniach będzie w drugiej części relacji. :)
Drugi stosik, to książki kupione na targach - we wszystkich udało mi się też zdobyć autografy. Jak widać, dominują książki świąteczne, bo Krakowskie Targi Książki to pierwszy wysyp takich książek. Niedługo zatem zacznę się wprowadzać w świąteczny klimat :)
Jesteś powołany i stworzony do szczęścia - Ojciec Leon Knabit
Uwierz w Mikołaja - Magdalena Witkiewicz
Bądź moim światłem - Agata Przybyłek
Najmilszy prezent - Agnieszka Krawczyk
Jaga - Katarzyna Berenika Miszczuk
Świąteczny sekret - Krystyna Mirek
Przestań narzekać, zacznij żyć - Ojciec Leon Knabit
Szczypta nadziei - Agnieszka Olejnik
Trzeci stosik - ten który najbardziej cieszy, to książki wygrane i wymienione w wymianie organizowanej przez Lubimy czytać - Z półki na półkę.
Jestem pod wrażeniem tej akcji i świetnego pomysłu! Każdy uczestnik targów mógł przynieść 5 książek na wymianę i tyle samo potem odebrać. Na wymianę były książki od wydawnictw oraz te, które przynieśli inni uczestnicy. Byłam pozytywnie zaskoczona, bo można było upolować naprawdę fajne książki! I tak razem z mężem z wymiany przywieźliśmy w sumie 6 książek:
Dziewczyna, która czytała w metrze
Anielski kokon
Na gwiaździstych morzach - ta cieszy mnie szczególnie, bo od dawna na nią polowałam
Droga do marzeń
Blisko mnie
Słodkie życie
We wspólnym rytmie - wygrana w akcji Zdjęcie z książką
W drugiej części relacji opowiem trochę o spotkaniach z autorami. Jedno jest pewne.. już się nie mogę doczekać przyszłych targów!
Ja nie byłam ani na WTK ani na KTK, bo mnie już szlag trafia, jak mam się przeciskać między tymi ludźmi. Naprawdę, gdyby tak zmienić miejsce to nikt by nie ucierpiał, a tylko by zyskali!
OdpowiedzUsuńTe bilety to też ciekawa kwestia... Może mogliby pomyśleć nad takimi opaskami i po prostu kto ma opaskę, tzn., że ma opłacony bilet, po prostu na opasce napisać datę, daty w zależności od wykupionego biletu?
Co do spotkań autorskich, to według mnie wydawcy, którzy je organizują, powinni mieć większą przestrzeń albo wydzielone miejsca na kolejki. W zeszłym roku na WTK podobało mi się rozwiązanie na spotkanie, które organizował Świat Książki (nie, to nie autoreklama :D). Otóż kolejkę do fotela, gdzie odbywały się spotkania poprowadzili od strony trybun na stadionie, więc nie blokowała ona przejścia pomiędzy stoiskami.
Targi u Ciebie zdecydowanie udane!
OdpowiedzUsuń