środa, 6 maja 2020

Jeszcze będzie przepięknie - Agnieszka Olejnik

Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie.. Jak bardzo te słowa wpasowują się w naszą rzeczywistość. Równie idealnie wpasowała się Agnieszka Olejnik z tytułem swojej najnowszej powieści. Jeszcze będzie przepięknie to trzeci i ostatni tom serii o Miłosnej. Niezmiennie książki tej autorki połykam w ekspresowym tempie i na końcu zostaje tylko mnóstwo emocji i żal, że to już koniec. 



Z bohaterami Dworku w Miłosnej i Szczypty nadziei bardzo się zżyłam, dlatego powrót do nich w najnowszej części był jak wizyta u dawno niewidzianych przyjaciół. Mieszkańcy dworku w Miłosnej są jak zwykle gościnni, pełni serdeczności i z otwartymi sercami zapraszają czytelników do swojego domu i życia.

Trzeci tom rozpoczyna się bezpośrednio po wydarzeniach drugiego tomu, w którym wydarzył się pewien cud. Każdy kolejny dzień jest więc ogromną nadzieją i wyczekiwaniem. Być może magia świąt, być może powoli budzący się do życia świat wraz z nadejściem wiosny sprawiają, że Igor i Monika z optymizmem patrzą na przyszłość. Zwłaszcza Monika pragnie odbudować rodzinę. Z kolei Igor wciąż czuje coś do kobiety, która nie jest jego żoną. Ada próbuje poukładać sobie życie na nowo i nieoczekiwanie (a może właśnie oczekiwanie- przynajmniej ja bardzo na to czekałam) koło niej coraz częściej pojawia się Kacper Majewski. Wiele zmian nadchodzi również u Radka, ale zdecydowanie najwięcej dzieje się za sprawą Dawida, który czuje, że dworek skrywa jakąś tajemnicę. I rzeczywiście tak jest. Tu z kolei dużą rolę odgrywa Pan Antoni, najstarszy mieszkaniec dworku. 

Bohaterów cyklu o Miłosnej można podzielić na dwie grupy: jedna to bohaterowie z sercem na dłoni, ciepli, otwarci, do których należą Pan Antoni, Dawid, Ada i Igor. Drudzy to bohaterowie skryci, którzy w żadnym wypadku nie są źli ale pogubieni i przeświadczeni, że są zdani tylko na siebie - jak Monika, Kacper Majewski czy Zuza. Polubiłam wszystkich, bez wyjątku, nawet Monikę, którą moim zdaniem ciężko jest polubić od pierwszej chwili, jednak z czasem zyskuje. Przede wszystkim tym, że tak bardzo walczy o rodzinę. W dzisiejszych czasach łatwiej jest przecież wziąć rozwód niż spróbować naprawić to co przez lata zaniedbane, pogruchotane przez czas i złe decyzje. Upór Moniki i silna wola pokazują, że czasami nawet z pozoru przegrane sytuacje warte są walki. Czy straconą miłość można odzyskać? Czy szacunek, bycie ze sobą i dzielona codzienność wystarczą, by na powrót tworzyć rodzinę? 

Bardzo zajmująca była dla mnie historia Zuzy i Nikodema. Dla przypomnienia, nastolatka zajmuje się bratem który cierpi na FAS. Matka alkoholiczka nie jest dla nich żadnym wsparciem, a właściwie sama wymaga opieki. Tragedia jaka spotyka rodzeństwo łamie Zuzę i mimo że ma wokół siebie życzliwych ludzi, dziewczyna nie potrafi przyjąć pomocy. Na szczęście przyjaciele nie zrażają się i wytrwale dążą do tego, by pomóc Zuzannie i Nikodemowi wrócić do innej - nowej normalności. To właśnie w tym wątku najmocniej pojawia się motyw przyjaźni i siły, jaką jest właśnie przyjaźń. 

Pan Antoni to bezsprzecznie mój ulubieniec. To taki ciepły, dobry człowiek, który choć już wiele przeżył wciąż jest pełen energii i emanuje dobrem. To przy nim najbardziej otwiera się Radek, to on wzbudza największe zaufanie wśród mieszkańców dworku i z jego zdaniem najbardziej liczy się Dawid. Sceny w których pojawia się Antoni są wzruszające i wiele uświadamiają - że człowiek jest kruchy, jego życie ulotne i czasami błahy czyn sprawia że przegapimy coś bardzo ważnego. Uczą też, że nawet mimo osiemdziesięciu lat każdego dnia można nauczyć się czegoś nowego i choćby ktoś posiadał bogactwo, naukowe tytuły i wiedzę z wielu dziedzin, drugi człowiek pozostaje zagadką dotąd, dopóki sam nie postanowi nam siebie pokazać. 

I wreszcie coś co lubię najbardziej w powieściach obyczajowych - wątek historyczny! Dawid z uporem próbuje rozgryźć jaką tajemnicę może kryć dworek. Wytrwale szuka brakujących dzienników ciotki Bogny i wreszcie trafia na trop. Rzeczywiście, dworek kryje w sobie tajemnicę - i to jaką! Jest cholernie ciekawie, aż ciarki przechodzą po plecach. Piękne jest to, że cała rodzina, włączając Antoniego, Zuzę i Nikosia angażują się w jej odkrywanie. Powrót do czasów II wojny światowej jest najtrudniejszy dla Antoniego, ale to właśnie on, wracając pamięcią do dzieciństwa opowiada mieszkańcom o trudnej rzeczywistości, w jakiej przyszło im wtedy żyć. To on uświadamia im, że oceniając ludzi i ich czyny należy patrzeć trochę inaczej niż gdybyśmy robili to dzisiaj. 

Podczas lektury towarzyszyło mi wiele emocji, jak zwykle bardzo różnych. Od smutku, strachu i niepewności po radość i niewysłowione szczęście. Jakże to cieszy, kiedy coś toczy się po nasze myśli! Książkę połknęłam w dwa dni i nawet kiedy nie czytałam, wciąż wracałam do niej myślami. Czytałam już wielu autorów, w tym wielu polskich i śmiem twierdzić, że żaden nie ma tak lekkiego i plastycznego pióra jak Agnieszka Olejnik. Przepięknie maluje słowami uczucia i emocje, nie wspominając już o bardziej przyziemnych rzeczach, jak tło powieści czy bohaterowie. Całość jest spójna, dopracowana w każdym calu. Warto też wspomnieć, że każda książka autorki porusza jakiś ważny aspekt w sposób naturalny i lekki, nie przytłaczając czytelnika.

Jeszcze będzie przepięknie to książka o różnych odcieniach miłości, o rodzinie i o walce o nią. To powieść o młodzieńczym zapale do odkrywania tajemnic, marzeniach, przemijaniu i stracie. Niepowtarzalnego klimatu powieści dodaje aura jaką roztacza wokół siebie stary dworek i jego otoczenie. Natura jest bliżej człowieka, ludzie są dla siebie bardziej ludzcy a dobro naprawdę wraca. Wątek nawiązujący do II wojny światowej dodaje całej historii tajemniczości i nostalgii. 



Zakończenie po trosze smutne, po trosze radosne jest takie właśnie jak lubię. Przecież w życiu też nie jest tylko kolorowo, czasami pojawiają się dni przepełnione smutkiem, zwątpieniem i goryczą. Gdzieś kończy się jedno życie, gdzie indziej rodzi nowe, pełne nieodkrytych dni. Bardzo podobało mi się to zakończenie. Dzięki temu, że autorka wybiegła kilka lat w przyszłość, wiemy co się dzieje z bohaterami po latach od ostatnich wydarzeń w dworku. Uwielbiam takie zabiegi, bo dzięki nim czuję, że bohaterowie nie "umierają" wraz z końcem książki ale żyją i możemy do nich wrócić i zajrzeć do ich życia jeszcze na moment, jeszcze na chwilę. I jeszcze niespodzianka od autorki na sam koniec. Przyznam, że potem bardzo długo o tym rozmyślałam. Ale o czym, to już musicie przeczytać sami. 

Jest mi bardzo przykro, że to już ostatnie spotkanie z mieszkańcami dworku. Ogromnie się z nimi zżyłam i jest mi tak zwyczajnie smutno, że to już koniec. Ale może... może kiedyś się spotkamy z tymi bohaterami w innej książce Pani Olejnik? Może będzie nam dane odwiedzić Radka albo Dawida i Zuzę na kartach innej powieści? 

1 komentarz:

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego działania - dziękuję!
Postaram się odpowiadać na Wasze komentarze i odwiedzać Wasze blogi :)