czwartek, 13 grudnia 2018

Okruchy dobra - Justyna Bednarek & Jagna Kaczanowska

Boże Narodzenie to czas wyjątkowy, jedyny taki w roku. Czas,który każdy z nas chciałby przeżyć dobrze, w gronie ludzi, których kochamy. To taki czas, który chciałoby się, żeby trwał cały rok. I nie chodzi tu o prezenty, choinkę czy góry jedzenia. Chodzi o dobro które emanuje z ludzi, wspólnie spędzony czas, spotkania, powroty i te wszystkie małe chwile, które tworzą tę wyjątkową atmosferę i miłe wspomnienia. 

Znane z Ogrodu Zuzanny autorki znów stworzyły coś pięknego. Świąteczna opowieść Okruchy dobra to historie siódemki bohaterów, których losy splatają się w Wigilię, 24 grudnia, w jednej z krakowskich kamienic.

Chciałabym napisać wszystko, oddać w kilkudziesięciu słowach to, co w tej książce jest tak wspaniałe, ale się nie da. Dlatego ta recenzja może będzie trochę chaotyczna, ale to wszystko przez to, że tyle chciałabym Wam opowiedzieć..

Jowita straciła już nadzieję na powrót męża z Holandii. Pogodziła się z brakiem kontaktu i tym, że prawdopodobnie ma tam nową "rodzinę". Tylko jak ma to wytłumaczyć córeczce, Zosi, która czeka na tatę z nosem przylepionym do szyby, bo wierzy, że przecież tata musi być z nimi w Święta? Na dodatek Jowita nie ma pieniędzy by wyprawić Wigilię, a co dopiero na prezent dla Zosi..

Małgorzata, zgorzkniała staruszka wierzy, że w jej mieszkaniu zadomowiły się duchy. I już nawet nauczyła się z nimi żyć. Jest przekonana, że straszy ją zmarły mąż, z którym nigdy nie była szczęśliwa. Do Świąt jest pesymistycznie nastawiona, bo po kłótni ze swoją córką będzie spędzać je sama, nie licząc towarzystwa duchów. Niespodziewania jednak, zjawia się gość..

Szymon przyjeżdża do Krakowa w przeddzień Wigilii. Od jednej rozmowy ma zależeć jego dalsza kariera. Przez całe życie żyjąc w cieniu kuzyna jako ten gorszy w końcu chce się wykazać. Niestety po drodze popełnił błędy, które nie tak łatwo będzie naprawić. Nieoczekiwanie z dobrą radą przychodzi na pozór oschła ciotka Małgorzata.

Anna Wigilię spędza sama, z własnego wyboru. Świeżo po rozwodzie nie ma ochoty na gwarne Święta w domu rodzinnym. Dzień przed Wigilią przygarnia małego, zziębniętego kotka.

Roman nie dogaduje się z nastoletnim synem. Kacper obarcza ojca odpowiedzialnością za to, co spotkało jego matkę. Mężczyzna nie pragnie niczego bardziej od tego, by syn był szczęśliwy i by znów było jak dawniej.

Na krakowskim rynku dorożkarz Ignacy ze swoim koniem Adagio czekają na pasażerów. Zarówno Ignacy jak i Adagio mają już swoje lata, a piękne, okazała dorożki są chętniej wybierane przez turystów i krakowian. Dorożka Ignacego jest jednak zaczarowana, potrafi odmienić człowieka. 

Karolina straciła chęć do życia. Nieudane związki, a teraz choroba, która zdaje się być wyrokiem. Mieszkanie po babci w krakowskiej kamienicy jest puste, bez życia, tak jak właścicielka. Ogromny stół nie zaznał gwaru, radości, śmiechów dzieci.. Los jednak sprawia, że w Wigilię spotykają się przy nim niby obce sobie osoby i wreszcie zaczyna przybierać wszystko jasne barwy. 

Każdy z bohaterów zmaga się ze swoimi problemami, słabościami i bólem. W ten wyjątkowy czas każdy z nich chciałby aby było jak najlepiej. Ale nie zawsze jest tak, jakbyśmy chcieli. Najpiękniejsze jest to, że ci bohaterowie, w tych wszystkich swoich cierpieniach potrafią okazać serce innym. Bezinteresowną pomoc, okruch dobra, gest, który nie wymaga wiele wysiłku ani poświęceń, a dla kogoś znaczy tak wiele. Każdy z nas co dzień mija ludzi na ulicy, w pracy, szkole, spotyka w sklepie, przychodni czy banku. Nieraz odwracamy wzrok na widok żebraka, udajemy że śpimy żeby nie ustąpić miejsca staruszce w autobusie. Nie mamy czasu by odwiedzić babcię, nie widzimy, że mama potrzebuje pomocy. A wystarczy tak niewiele, by sprawić komuś radość,wywołać uśmiech na czyjejś twarzy. 

Cała siódemka bohaterów, i nie tylko oni, spotykają się w Wigilię u Karoliny. Obcy sobie ludzie zaczynają ze sobą rozmawiać i aż dziw, jak wiele mogą zdziałać, pod warunkiem, że będą działać razem. Jak wiele sytuacji pozornie bez wyjścia można rozwiązać z czyjąś pomocą. 

Autorki stworzyły pełnokrwistych bohaterów. Skupiły się głównie na ich charakterach i  uczuciach towarzyszących im w tym wyjątkowym czasie. Każdego z nich poznajemy bardzo dobrze, bo pisarki pokazały nie tylko to co tu i teraz, ale ukazały ich historię, drogę do miejsca, czasu i sytuacji w jakiej obecnie się znajdują. Początkowo pomyślałam: dlaczego każdy z nich ma pod górkę, czy chociaż jeden nie może być szczęśliwy? Ale potem uświadomiłam sobie, że to właśnie jest samo życie. 

Zawsze zastanawiam się, jak działają duety pisarskie. Z pewnością niełatwo jest pisać z kimś książkę, bo można mieć zupełnie różne wizje. Panie Justyna i Jagna piszą niesamowicie. Ich historie są barwne, zabawne, wzruszające, a przede wszystkim prawdziwe. Pisza plastycznym językiem, prostymi słowami. Czytanie Okruchów dobra to przyjemność na najwyższym poziomie. Tej książki się nie czyta - ją się połyka. 

Uroku książce dodaje świąteczny, magiczny Kraków. To miasto samo w sobie ma coś wyjątkowego, a w zimowej szacie jest jeszcze piękniejsze. Miło jest czytać książkę, której akcja rozgrywa się w mieście, które znam. Autorki poprowadziły czytelnika klimatycznymi uliczkami, zaprosiły do przytulnych kamienic i zabrały na wycieczkę po bajkowo-świątecznym krakowskim rynku. Dzięki tak wspaniałej kreacji miejsca akcji czułam się tak, jakbym tam była i aż nabrałam ochoty na małą wycieczkę do Krakowa. 

Okruchy dobra to powieść o wybaczaniu, akceptacji swoich niedoskonałości i czyichś wad. To książka o tym, że człowiek jest słaby i często się potyka, a sztuką jest się podnieść i naprawić błędy. To też lekcja, która uczy, że człowiek jest silny tylko wtedy, gdy ma obok drugiego człowieka. To powieść o wszystkich odcieniach miłości, o czynieniu dobra, pokonywaniu trudności. W świątecznej szacie ma o wiele mocniejszy wydźwięk, gdyż jak wiemy to czas wyjątkowy. Okruchy dobra to magiczna, otulająca nadzieją i wypełniająca serca ciepłem powieść o ludziach, których spotykamy na co dzień. To książka, która pokazuje, że cuda się zdarzają. Czyjś powrót do domu, wybaczenie, znalezienie sensu życia i postanowienie naprawienia błędów - to nic innego jak małe cuda, które dzieją się w człowieku. To jedna z najlepszych książek przeczytanych przeze mnie w 2018 roku. I życzyłabym sobie, abym za rok mogła znów zajrzeć do bohaterów w Święta i zobaczyć, jak potoczyły się ich losy.. ;) 

5 komentarzy:

  1. Uwielbiam pierwszy tom tej serii 💕💕 taka ciepła, lekka i zabawna powieść! Drugi tom i ten świąteczny jest w planach.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam świąteczne klimaty w książkach :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W tym roku na święta nie dam rady jej przeczytać, ale może za rok się uda ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  4. Świąteczne klimaty w książkach to nie jest mój konik może kiedyś ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam podobne zdanie o tej książce, co Ty! Co tu dużo mówić - świetna :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego działania - dziękuję!
Postaram się odpowiadać na Wasze komentarze i odwiedzać Wasze blogi :)