Kiedy zaczynałam przygodę z serią Pod skrzydłami miłości nie wiedziałam właściwie na co się piszę. Nie miałam żadnych oczekiwań, po prostu podeszłam do książek z czystą głową i dałam się ponieść chwili. Seria Izabeli Krasińskiej to idealny przykład, jak wiele może się zmienić w warsztacie pisarskim na przestrzeni trzech książek. Jak od czasami nieporadnego pisania można dojść niemal do perfekcji, zarówno pod względem językowym, kreacji bohaterów czy tworzenia dialogów. Ukłony w stronę autorki i życzyłabym sobie, by każdy autor dochodził do doskonałości w taki sposób jak Pani Izabela.
Dobrze nam znani bohaterowie z poprzednich książek serii, Piotr i Marta przeprowadzają się wraz z dziećmi na wieś, gdzie mężczyzna dochodzi do siebie po wypadku. Ich życie wreszcie wydaje się nabierać spokojnych i beztroskich barw. W nowym miejscu poznają sympatycznych sąsiadów i ich córeczki. Piotr jest jednak nieufny wobec Pawła i dyskretnie zaczyna obserwować rodzinę Lipskich. Prawda, którą pewnego dnia odkryje sprawi, że poczuje się przerażony, bezsilny, a jednocześnie dobijać się będzie świadomość, że nie może tego tak zostawić.
W ostatniej części trylogii bardzo wyraźnie widać przemianę Marty - zwłaszcza w porównaniu z tym czasem, kiedy dopiero ją poznawaliśmy. Fakt, że przeszliśmy z nią długą drogę pomaga zrozumieć motywy i działania kobiety, ale też dostrzec, że na prawdę się zmieniła. Popełniła wiele błędów, swoim zachowaniem skrzywdziła wiele osób, ale wiele też na swoich błędach się nauczyła. Stała się kochającą żoną i wspaniałą matką, zrozumiała co jest w życiu ważne i doceniła to, co pozornie nieistotne. O ile początkowo nie pałałam do niej sympatią, tak teraz czuję, że mogłybyśmy się zaprzyjaźnić. Może taki był zamysł autorki? Pokazać, że każdy człowiek, nawet ten, który początkowo budzi w nas dystans i pogardę zasługuje na szansę i wiarę w to, że może się zmienić? Dzięki postaci Marty właśnie to do mnie dotarło - że nieważne kim się jest, jak wiele błędów się popełniło i jak nisko upadło, zawsze jest nadzieja na drugą szansę i kompletne odmienienie swojego życia. Brawo, Marta!
Z kolei Piotr - w ogóle się nie zmienił. Wciąż jest tym samym, wyrozumiałym, silnym i kochającym mężczyzną. Jest takim mądrym, statecznym facetem, opoką, ostoją, czymś pewnym, uosobieniem bezpieczeństwa. Wiele rozumie i potrafi pomóc i wybaczyć, a przede wszystkim z cierpliwością znosić gorsze dni i trudniejsze okresy w życiu. Każda kobieta powinna trafić na takiego Piotra, który jest wsparciem, a równocześnie potrafi wziąć sprawy w swoje ręce.
Bardzo podoba mi się relacja Piotra i Marty, to w jaki sposób została poprowadzona. Nie brakuje tu wzlotów i upadków, tych dobrych i złych chwil - jak to w życiu bywa, raz jest tak, że chciałoby się zatrzymać chwile i ukryć głęboko żeby nikt ich nam nie odebrał, a raz wolelibyśmy by nasze życie nigdy się nie wydarzyło. Autorka nie szczędziła bohaterom przeszkód, kłótni i rozterek, ale dzięki temu ich związek stawał się coraz mocniejszy. Zagłębienie się w ich uczucie od samego początku - od momentu poznania daje pełny i rzeczywisty obraz związku dwojga ludzi.
W tej książce, podobnie jak w poprzednich autorka oprócz głównego wątku porusza inny, poboczny. Jest to trudny temat przemocy domowej, bezsilności i bezradności wobec niej. W sposób bardzo drastyczny uświadamia, jak wiele kobiet pada ofiarami przemocy i często ze strachu albo wstydu nie potrafi poprosić o pomoc.
Jak już wcześniej wspominałam, autorka zrobiła ogromny postęp od pierwszej części, a ta seria razem z nią. Pod skrzydłami miłości to trylogia opowiadająca o barwach życia. Życie to przyjaźń, miłość, rodzina, ale też upadki, popełniane błędy i piętrzące się problemy. Autorka pokazuje, jak dużą rolę w życiu kobiety odgrywa odpowiedni mężczyzna. Pokazuje, że każdy człowiek zasługuje na szansę i każdy, jeśli tylko chce, może zmienić siebie i swoje życie na lepsze. Każda z powieści wnosi coś innego, a razem tworzą serię książek pisanych przez samo życie. Warto, naprawdę warto po nią sięgnąć.
Za możliwość poznania serii dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.
Lato to dla mnie najlepsza pora na czytanie tego typu książek. :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam tej książki, ale wydaję mi się, że warto :) Na pewno po nią sięgnę, uwilbiam ksiązki od wydawnictwa Czwarta strona.
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/07/przedpremierowo-adam-agata-czykierda.html