środa, 29 marca 2017

Dziecko last minute - Natasza Socha

Tytuł: Dziecko last minute
Autor: Natasza Socha
Cykl: Matki, czyli córki (2) 
Wydawnictwo: Pascal
Ilość stron: 350
Moja ocena: 8/10 

Recenzja może zawierać spoilery z I tomu!

Kalina ma 46 lat i jest w ciąży z mężczyzną, którego poznała kilka tygodni temu. Kobieta wreszcie przeciwstawiła się matce i zaczęła żyć swoim życiem, według własnych upodobań i zachcianek. Jednak relacja z matką wciąż pozostaje skomplikowana. Na dodatek, po odnalezieniu ojca, który w mniemaniu matki miał być od lat martwy,  relacje między Kaliną  a jej matką uległy pogorszeniu. Czy Kosma - ojciec dziecka Kaliny i nienarodzone jeszcze maleństwo wniosą dużo zmian? Czy będą to zmiany na dobre, czy gorsze? I jak nowa sytuacja wpłynie na życie trzech pokoleń kobiet: Konstancji, Kaliny i Kiry? Dziecko last minute to po Hormonii drugi tom cyklu Matki, czyli córki. Jeszcze lepszy, jeszcze zabawniejszy! 

O ile Hormonię czytało mi się lekko i przyjemnie, tak przy Dziecku last minute po prostu przepadłam! Przeczytałam jednym tchem, w dwa wieczory, w towarzystwie śmiechu, łez rozbawienia, zupełnie oderwana od rzeczywistości i upływu czasu.

W życiu Kaliny zachodzi wiele zmian. Po powrocie z szalonych wakacji okazuje się, że jest w ciąży z Kosmą, w którym jest po uszy zakochana. Mało tego - Józef, jej ojciec, który miał nie żyć od 40 lat okazuje się bardzo żywy, a na dodatek jest wspaniałym człowiekiem. Żeby nie było za pięknie - ma też swoją przeszłość i tajemnice. Konstancja - matka Kaliny, która przed laty oszukała ją nie chce swojej córki znać, tym bardziej, że w ich domu zamieszkał teraz Kosma. Kalina jednak już nie jest tą samą, zastraszoną i nijaką kobietą - teraz bierze sprawy w swoje ręce.

Kalina bardzo boi się późnego macierzyństwa. Panikuje, bo od urodzenia Kiry minęło 24 lata, a jej organizm nie jest już tak silny jak wtedy. Co prawda ma wsparcie u Kosmy, ale przyszły tatuś zachowuje się jak nastolatek - bardzo cieszy się z dziecka i stara się jak najlepiej przygotować do roli ojca. Ostoją dla Kaliny jest Józef - stateczny ojciec, służący radą i pomocą. Ciąża Kaliny przebiega pośród wielu zabawnych sytuacji, wielu trudnych chwil i wielu skomplikowanych uczuć. Autorka nie koloryzuje, bo oprócz tych pięknych chwil pokazuje też, że ciąża, niezależnie od wieku, to wiele trudów, wyrzeczeń i ciężkich wyborów. Pisarka dotyka też medycznej strony ciąży - pokazuje, że nawet kobieta po czterdziestce jest w stanie poradzić sobie z takim stanem, że późne macierzyństwo może być piękne. Pod tym względem powieść jest bardzo motywująca i podnosząca na duchu. Zresztą, kobiety są silne i potrafią sobie poradzić z wieloma przeciwnościami i właśnie to pokazuje ta powieść. 

Żeby nie było za pięknie do gry dołączają byli partnerzy Kaliny i Kosmy. Zarówno Adam jak i Marietta nagle odczuwają potrzebę powrotu do partnerów, z takich czy innych pobudek. Zaczynają uprzykrzać im życie, wpadając na coraz bardziej szalone pomysły, powoli oplatają ich sobie wokół siebie i niepostrzeżenie wślizgują się między Kosmę i Kalinę. Na szczęście uczucie łączące tę dwójkę jest silne i prawdziwe, nie łatwo jest więc wtargnąć między nich i zburzyć to, co udało im się do tej pory zbudować. 

Dziecko last minute jest tak cudownie lekką, zabawną, a przy tym mądrą lekturą, że nie mogłam się oderwać nawet na chwilę. Bohaterowie są świetnie wykreowani, są realni, prawdziwi. Język jakim posługuje się autorka jest bardzo przystępny - czytelnik ma wrażenie, że autorka wprost opowiada historię, a nie pisze jej - jest plastyczny, bardzo obrazowy, taki codzienny - w dobrym tego słowa znaczeniu. Natasza Socha wplata w historię wiele zabawnych sytuacji i scen, rozbawiając czytelnika do łez. Uwielbiam śmiać się na głos przy lekturze i przy tej książce zdarzało mi się to aż nazbyt często (no, bo co pomyśleli ludzie w autobusie? ;)). Oprócz zabawnych i lekkich chwil są też takie trudne i smutne, wprawiające w melancholijny nastrój, ale bez obaw! Autorka opisuje to w tak subtelny sposób, że nie przytłacza czytelnika. Powieść jest nie tylko lekka i zabawna, ale też niezwykle życiowa i mądra.

Przez powieść przeplata się historia rodziny Kaliny, powoli wychodzą na jaw rodzinne tajemnice. Dużą rolę odgrywa tu postać Józefa - to on skrywa najbrzydszą tajemnicę. W recenzji Hormonii pisałam, że nie potrafię zrozumieć postępowania Konstancji. Teraz, po lekturze tej części już bardziej potrafiłabym odnieść się do jej osoby, i jednocześnie mam nadzieję, że ostatni tom całkowicie rozjaśni mi postać starszej pani.  Zakończenie, które wyjawia cały sekret wprawiło mnie w takie osłupienie, że przez kilkanaście minut nie mogłam się pozbierać. Chyba nie muszę mówić, że nie mogę się doczekać jak zacznę czytać kolejny tom? Zwłaszcza, że w Kobietach ciężkich obyczajów czasy współczesne przeplatają się z czasami wojny (co kocham). W powieści ciągle coś się dzieje, nie ma tu miejsca na nudę. Wspomniane przeze mnie zakończenie pozostawia czytelnika w rozdarciu i pozostawia pragnienie natychmiastowego sięgnięcia po kolejny tom. 

Dziecko last minute mnie osobiście zachwyciła. Ma w sobie wszystko to, czego wymagam od powieści obyczajowej. Ujmuje swoja prostotą i mądrością, bawi, uczy, skłania do przemyśleń. Ma odpowiednią dawkę humoru, powagi, porusza wiele problemów - trudy ciąży, relacje międzyludzkie. Dużą rolę odgrywa tu rodzinny sekret, który tak na prawdę ukształtował te trzy pokolenia kobiet i niechciany towarzyszy rodzinie od kilkudziesięciu lat. Jeśli jeszcze zastanawiacie się czy warto sięgnąć po serię Matki, czyli córki - warto! Ja uciekam czytać ostatnią część! 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Pascal.



 Recenzja również na: lubimy czytać




9 komentarzy:

  1. Chyba Cię to nie zdziwi, że to nie książka dla mnie i jej nie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Niestety, książka nie dla mnie.
    Pozdrawiam
    Biblioteka Tajemnic

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że jest to drugi tom. Inaczej byłaby to świetna książka na prezent :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wątpię, abym odnalazła się w takiej książce, bo tematy macierzyństwa, związków, dzieci etc. są mi bardzo dalekie :D Ogólnie to rzadko sięgam po obyczajówki, bo mam wystarczająco dużo tej zwyczajności na co dzień, więc w książkach wolę już trochę uciec od tych przyziemnych problemów. Ale znam osoby, którym ta książka mogłaby się spodobać, więc będę wiedziała, że w razie czego, mogę polecać pierwszy i drugi tom :)
    Pozdrawiam, Klaudia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jakoś nie przepadam za obyczajówkami, ale jeśli powiedziałabym, że nie intryguje mnie twórczość pani Sochy to skłamałabym. Jestem jej bardzo ciekawa i co prawda na początku chcę swoją przygodę z autorką zacząć od "Awarii małżeńskiej", ale z pewnością z czasem zerknę i do tej serii.

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Te czworokąty to mnie odrzucają :D Zdecydowanie wolę poczytać fantasy :P
    Choć po samym tytule domyślam się, że w książce może pojawić się dużo humoru :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Niby polska książka a niektóre imiona mega kojarzą mi się z Orphan black xd
    Raczej to nie moje klimaty, ja i obyczajówki raczej się nie lubimy. Ale może, może kiedyś xd

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
  8. Do powieści Nataszy Sochy nie musisz mnie przekonywać :D Polecam inne jej książki - "Maminsynka", "Rosół z kury domowej" i oczywiście "Awarię małżeńską", przy której uśmiałam się jak nigdy :D

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego działania - dziękuję!
Postaram się odpowiadać na Wasze komentarze i odwiedzać Wasze blogi :)