Podróż Cilki to książka, która swego czasu wzbudzała wśród czytelników wiele kontrowersji. Oparta jest na prawdziwej historii Cilki Kelin, kobiety, która przeżyła Auschwitz a potem obóz na Syberii.
Autorka już na wstępie zaznacza, że życie Cilki było inspiracją, wydarzenia zawarte w powieści starała się oddać jak najwiarygodniej, a pisanie powieści poprzedziła wieloma wywiadami, czytaniem literatury obozowej, odwiedzeniem miejsc, w których niegdyś przebywała Cilka. Nie wszystko jednak co jest w powieści zawarte jest autentyczne - wiele kwestii, jak na przykład rozmowy kobiet przybywających w obozie są dziełem wyobraźni opartym na solidnym reaserchu.
Podróż Cilki zaczyna się w momencie wyzwolenia więźniów z Auschwitz. Nie dla każdego oznaczało to wolność - Cilka trafia do obozu w Workucie, na Syberii. Niezależnie od pogody i panujących temperatur kobiety tam zesłane pracują w kopalni, przy węglu. Każda z kobiet niesie na barkach inny ciężar, inną historię. Wydawać by się mogło że wspólne cierpienie powinno je jednoczyć, jednak każdy dzień jest rywalizacją - o pożywienie, cieplejsze miejsce przy piecu, o lepsze miejsce pracy. Zazdrość i nienawiść jest wszechobecna, ale każda z nich walczy o przetrwanie. To kolejna powieść, która pokazuje do czego zdolny jest człowiek, który rozpaczliwie pragnie żyć. Do jakiego okrucieństwa jest w stanie się posunąć, by przeżyć jeszcze jeden dzień, a każdy kolejny wciąż będzie niepewny.
Autorka bez ogródek opisuje warunki jakie panowały w barakach kobiecych i to, co się tam działo. Rywalizacja między sobą, donoszenie - to jeszcze nic. Najgorsze dla kobiet były naloty mężczyzn, którzy brutalnie, bez cienia skrupułów przychodzili w nocy do kobiet i gwałcili je. Niejednokrotnie w obozach rodziły się dzieci, które były chowane przy matkach do drugiego roku życia, a potem separowane od matek. Tylko te najsilniejsze zdołały przeżyć.
O wielkim szczęściu mogły mówić te kobiety, którym udało się zdobyć lepsza pracę, jak na przykład praca w stołówce, szwalni czy lazarecie - czyli miejscu, gdzie trafiali chorzy. Dawało to nie tylko względne poczucie bezpieczeństwa, ale też większe racje żywnościowe, a nawet dostęp do jedzenia, które kobiety mogły przemycić i podzielić między siebie. Cilka już na początku pobytu w Workucie trafiła do pracy w lazarecie. Tam w pełni oddała się chorym i cierpiącym, niosąc pomoc najlepiej jak umiała, niejednokrotnie ryzykując swoją bezpieczną pozycję, a nawet narażając swoje życie.
Podróż Cilki to nie tylko powieść o tematyce obozowej - w moim odczuciu jest to powieść o ogromnej sile kobiet, o tym jak wiele może przetrwać kobiece ciało i umysł. O miłości która zaistniała choć nikt sobie jej nie wyobrażał. Autorka bardzo wyraźnie oddaje uczucia i emocje głównej bohaterki, co pozwala czytelnikowi mocniej zrozumieć, co przeżywali ludzie w niewoli podczas wojny i po niej. Wywarła na mnie ogromne wrażenie, dla mnie jest lepsza niż "Tatuażysta z Auschwitz". Trudna, bolesna, ale dzięki swej surowości i brutalności rzeczywista i do bólu prawdziwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego działania - dziękuję!
Postaram się odpowiadać na Wasze komentarze i odwiedzać Wasze blogi :)