Staram się nie określać książek tym słowem, ale w tym przypadku muszę, bo takie określenie pasuje najlepiej: ta książka jest fajna!
Już dawno wyrosłam z młodzieżówek i miałam duże obawy przed sięgnięciem po tę pozycję, ale tak długo czekała na swoją kolej na półce, że stwierdziłam, że im dłużej będę odkładać, tym starsza będę i tym większe będą obawy 😊
I muszę przyznać, że jestem pozytywnie zaskoczona, bo książkę nie dość że czyta się szybko, to wciąga i wcale nie odniosłam wrażenia że jest skierowana wyłącznie do nastolatków. Owszem, jest o nastolatkach, ich pierwszych miłosnych rozterkach i akcja rozgrywa się w trakcie roku szkolnego a głównym miejscem akcji jest szkolny akademik, ale mają też problemy, z którymi zmagać muszą się dorośli ludzie.
Głównymi bohaterkami książki są siostry bliźniaczki, Cath i Wren. Rozpoczynają właśnie nowy etap w w swoim życiu, i za sprawą decyzji Wren, ku wielkiej rozpaczy Cath po raz pierwszy robią coś osobno. Wren jest duszą towarzystwa, śmiałą, odważną i przebojową. Cath z kolei jest nieśmiałą, nieco wycofana. Uwielbia pisać fanfik o swoim ulubionym czarodzieju Simonie Snow, który swoją drogą zdobył większą popularność w sieci niż książki na którym jest oparty. Do tej pory razem z Wren tworzyły historię o młodym czarodzieju, a teraz Cath została z tym sama. W życiu Cath pojawia się Regan – jej współlokatorka, starsza od niej i inaczej podchodząca do życia, jednakże z czasem stają się sobie bliskie. Poznaje również Leviego, który cały czas przesiaduje w ich pokoju. Jest również ktoś, dla kogo serce Cath zabije mocniej.
Cath i Wren wychowywane były przez ojca, ich matka zostawiła je gdy były małymi dziewczynkami. Po latach chce odzyskać kontakt z córkami, ale tylko jedna z dziewcząt jest ku temu skłonna. Cath nie ufa jej i uważa, że krzywdy jakie wyrządziła im i ojcu są niewybaczalne. Ojciec bliźniaczek także zmaga się z problemami. Uciekając od problemów, ucieka w pracę, co już kilkakrotnie skończyło się dla niego bardzo źle. Cath obwinia siebie za stan ojca, bo sądzi, że gdyby była na miejscu (a nie w oddalonej o kilkaset kilometrów szkole) udałoby się uniknąć przykrych przeżyć. Oprócz tego, Cath musi zmagać się z problemem adaptacji w nowym miejscu, przełamywaniem lęków, barier. Czasem musi nauczyć się robić coś, co nie do końca jest jej na rękę.
Mimo wszystko, książkę czyta się z lekkością i uśmiechem. Miło było powrócić do tego typu literatury i dostać coś naprawdę przyjemnego. Przez chwilę poczułam się jakbym znów miała naście lat i całą sobą przeżywałam to, co bohaterowie. Fangirl to powiew świeżości i młodości, który warto sobie zafundować na jesienny wieczór.
Przeczytana w ramach wyzwania Zatytułuj się.
Czytałam "Nie poddawaj się" tej Pani i... no to było głupie, ale serio mi się podobało xD
OdpowiedzUsuńKiedyś zastanawiałam się nad tą ksiazka, ale zapał mi opadł i sama nie wiem czemu. Muszę się ponownie zastanowić czy jej nie przeczytać. [Kreatywna-alternatywa]
OdpowiedzUsuńByc może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńLubię takie książki. PRzeczytam :)
OdpowiedzUsuńCzytałam i pamiętam, że miałam bardzo podobne odczucia! Aż chętnie bym przeczytała tę książkę jeszcze raz :D
OdpowiedzUsuń"Fangirl to powiew świeżości i młodości, który warto sobie zafundować na jesienny wieczór." - pięknie podsumowane! Sama miałam podobne wrażenia podczas czytania, Ani się obejrzałam, a już książka się skończyła, ale miałam poczucie, że to był dobrze spędzony czas i właśnie takiej lekkiej powieści wówczas potrzebowałam ;)
OdpowiedzUsuńZ chęcią przeczytam coś lekkiego. :)
OdpowiedzUsuń