Od Krakowskich Targów Książki minął już tydzień, a ja dopiero dzisiaj złapałam chwilę czasu aby co nieco Wam o nich napisać. W tym roku na targi wybrałam się z siostrą, która na targach była po raz pierwszy.
W tym roku wokół KTK rozszalała się burza, fala krytyki poleciała w stronę organizatorów, a ja jestem zdania, że poniekąd sami sobie jesteśmy winni, że tak dużo czytamy i robimy tłum na targach. Oczywiście to żartem, ale fakt jest taki, że byłam niesamowicie dumna z nas, Polaków, że tak licznie byliśmy obecni na targach, bo to świadczy o tym, że Polacy jednak czytają, i zdaje się że dużo.
Miałam przyjemność być na targach w sobotę, dzień najbardziej tłoczny, ale też właśnie w sobotę jest najwięcej autorów i atrakcji. Nasz grafik był napięty, ale udało nam się odwiedzić wszystkich których chciałyśmy, pochodzić po stoiskach a nawet zaliczyć nadprogramowo spotkanie z Anną Lewandowską.
Pod Expo byłyśmy już po 9, a 15 minut później stały kilkunastometrowe kolejki do wejścia, bo wejście otwarte było dopiero przed 10. Ale wszystko szło sprawnie. Przez pierwszą godzinę można było jeszcze w miarę swobodnie pochodzić, ale potem.. potem było ciężko. I może jestem dziwna, ale dla mnie to ma swój urok i wcale nie przeszkadzały mi tłumy ludzi, przepychanie się między stoiskami i stanie w kolejkach do autorów. Przedstawię Wam krótką fotorelację, równocześnie pochwalę się wszystkimi podpisami i zdjęciami, bo to cieszy najbardziej :)
Pierwsze spotkanie z Agatą Przybyłek wspominam chyba najmilej ze wszystkich. Pani Agata jest bardzo miłą i ciepłą osóbką :)
Potem biegusiem do Agaty Czykierdy-Grabowskiej.
W między czasie spotkanie z Anną Lewandowską :)
Z Augustą Docher bardzo miło rozmawiało się o powieści Cała ja.
Magdalena Witkiewicz niezmiennie cieszy się ogromną popularnością i trzeba było swoje w kolejce odstać, ale warto było by chwilkę porozmawiać. Teraz jeszcze bardziej czekam na najnowszą powieść Pani Magdy!
Najbardziej wyczekiwałam spotkania z Krystyną Mirek, bo jestem wciąż zauroczona Szczęściem za horyzontem. A Pani Krysia jest przemiłą osobą, teraz jeszcze bardziej chce się czytać jej powieści.
Na sam koniec Alek Rogoziński - to tutaj zdecydowanie najdłużej czekałam w kolejce :)
Oprócz spotkań udało mi się zdobyć Paranoję Katarzyny Bereniki Miszczuk, jako że autorka podpisała specjalnie na targi kilkadziesiąt egzemplarzy najnowszej powieści. I udało mi się kupić akurat egzemplarz z autografem!
A oprócz Paranoi kupiłam Zakochane Zakopane. Nie mogłam się oprzeć! Nie tylko dlatego, że uwielbiam góry i Zakopane, ale też dlatego że tyle nazwisk kusiło z okładki.. :)
Zapowiedzi książek od Czwartej Strony - trochę uchylają tajemnicy :)
I oczywiście mnóstwo zakładek <3
Niewątpliwie dużą atrakcją był Polonez - a ja jako fanka PRL-owskich aut byłam wniebowzięta!
To już chyba tyle, i wiecie co? Nie mogę się doczekać przyszłorocznych targów!
Te wszystkie relacje naprawdę bardzo zachęcają, mam nadzieję, że i mnie uda się kiedyś wybrać, chociażby po to, aby samemu zobaczyć jak to jest, bo to pewnie wspaniałe uczucie! :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie udane targi!
OdpowiedzUsuńHaha, ja także nie mogę się doczekać kolejnych Targów. Było cudownie!
OdpowiedzUsuńPOCZYTAJ ZE MNĄ
Patrzę, patrzę, patrzę na te zdjęcia i żałuję, że mnie nie było. Chociaż na wspomnienie organizacji z 2017 roku aż mnie zalewa... :D
OdpowiedzUsuń