Paulina ma ciepły dom, kochających rodziców i oddaną przyjaciółkę Dagmarę. Jest młodą kobietą, niezwykle charyzmatyczną , prostolinijną i szczerą. Potrafi się cieszyć z każdej chwili, czerpie życie pełnymi garściami i zaraża innych swoim optymizmem i radością. Właśnie kończy studia pedagogiczne i od teraz na dobre ma wkroczyć w dorosłe życie. Jej dotychczasowe życie zmienia się diametralnie kiedy poznaje starszego od siebie Mikołaja. Nigdy nie podejrzewała, że najbliżsi mogą mieć przed nią tajemnice. Znajomość z Mikołajem wywoła burzę, a historia o dziewczynie z warkoczami którą snuje Mikołaj okaże się z pewnych powodów bardzo istotna nie tylko dla niego samego, ale i dla Pauli.
Paula, jak już wcześnie wspomniałam jest bardzo oryginalną bohaterką. Wychowana w dobrym domu na grzeczną dziewczynkę i pilną uczennicę rzeczywiście taka jest, ale pod wpływem uczucia staje się dziewczyną prawdziwą spontaniczną, działającą pod wpływem impulsu i robiącą to, na co akurat ma ochotę, nie zważając na konwenanse. Jej zachowanie przypomina zachowanie nastolatki,ale nie ma w tym złego wydźwięku - jest beztroska, radosna, nie krępuje się - jest po prostu sobą. Chyba każdy z nas ma takie miejsca czy osoby, przy których czuje się w stu procentach swobodnie i nie musi ukrywać swoich wad i przywar.
Dla Pauli właśnie taką osobą stał się Mikołaj - mężczyzna bądź co bądź sporo od niej starszy. Jego pojawienie się w życiu dziewczyny wywołuje chaos, ale jest też przyczynkiem do odkrycia prawdy o niej samej - prawdy, którą przez tyle lat udawało się ukrywać rodzicom przed ich jedyną córką. Skoro już o rodzicach mowa - nie ma wątpliwości, że bardzo, bardzo kochają Paulinę. Czasami ich miłość jest aż obezwładniająca. Dziewczyna ze wszystkich sił stara się spełniać ich oczekiwania. Ojciec jest zdecydowanie nadopiekuńczy, ale nie ma w tym chorobliwej obsesji - to po prostu miłość, która jest zbyt mocna, a jednocześnie zbyt krucha i niepewna.
Pojawienie się Mikołaja ma wpływ nie tylko na życie Pauli, ale i na rodzinę Słupskich. Słupscy to rodzice Dagmary, przyjaciółki Pauliny. Jej matka, Hanna, zmaga się z chorobą alkoholową, a ojciec obwinia o jej stan. Dziewczyna nie ma łatwego życia. Jak sami mówią, Paula jest dla nich aniołem, promykiem który nad nimi czuwa. To właśnie do Słupskich przyjeżdża Mikołaj i dzięki Dagmarze poznaje Paulinę.
Mikołaj jest dojrzałym mężczyzną, z pewnym bagażem doświadczeń i błędów. Ciągle wspomina dziewczynę z warkoczami - swoją dawną miłość, którą utracił. Była to tak silna miłość, że wciąż nie może o niej zapomnieć i mimo upływu lat rany które pozostały nie zabliźniły się, tylko wciąż bolą tak samo. Czy nowo rodzące się uczucie może być silniejsze?
Zawsze sceptycznie podchodzę do takich wątków, gdzie mężczyzna jest o wiele, wiele starszy od kobiety. I po raz drugi już jestem pozytywnie zaskoczona, ponieważ taki związek wcale nie musi być niesmaczny. Anna Niemczynow ukazała miłość dwójki ludzi, którzy pokochali się mimo różnicy wieku i przeciwności losu. Ta dwójka pasuje do siebie idealnie. Paula wnosi do życia Mikołaja świeżość, beztroskę i dziecięcą wręcz szczerość i radość, z Mikołaj naturalnym biegiem spraw się temu poddaje. Ten z kolei swoją dojrzałością i troską pokazuje prawdziwość swojego uczucia. Dla Mikołaja niejako powtarza się historia sprzed dwudziestu lat - wtedy też spotkał się z brakiem akceptacji ze strony najbliższych swojej ukochanej.
Zaskakujące jest, jak splatają się losy tych dwóch osób. Jedno uzupełnia drugie, z dwóch historii powstaje jedna, która łączy dwa - niby różne, a jednak tak powiązane wątki. Bardzo mi się podobało kilka końcowych rozdziałów, po pokazują, że nawet najbardziej pogmatwane historie mogą się kończyć dobrze. I wśród szarości, beznadziei i smutku pojawiają się promienie słońca, które potrafią przebić się przez ciemność i cierpienie i pokolorować czyjeś życie.
Anna H. Niemczynow ma specyficzny styl pisania. Ciężko mi jest go określić, ale w ogólnym rozrachunku wypada zaskakująco dobrze: książkę czyta się lekko, język jest estetyczny, a tekst dopracowany. Niestety zdarzały się błędy typowo redakcyjne: brak przecinków, brak dużych liter na początku zdania czy literówki. Oczywiście nie zaburza to fabuły, aczkolwiek wymagający czytelnik na pewno zwróci na to uwagę.
Sięgając po Dziewczynę z warkoczami spodziewałam się lekkiej historii, niewyróżniającej się niczym szczególnym. Tymczasem dostałam mądrą, dojrzałą powieść o wielkiej miłości, sile uczucia i przewrotności ludzkich losów i dążeniu do realizacji marzeń. Nie jest idealna, bo niektóre kwestie są mało realne, z zbiegi okoliczności zbyt naciągane, ale stanowi przyjemną odskocznię od codzienności i skłania do zadumy i przemyśleń. Na pewno zostanie na dłużej w pamięci, a ja przynajmniej będą ją wspominać z pewną nostalgią, ale i uśmiechem na ustach.
Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym Zatytułuj się u Ejotka.
Czuję się zainteresowana książką :)
OdpowiedzUsuńMożliwe, że w przyszłości, gdy będę potrzebowała lekkich książek :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Recenzja zachęca do przeczytania tej książki, także na pewno po nią sięgnę. Niedługo nowy rok i mam postanowienie, że będę czytać więcej, zdecydowanie dużo więcej.
OdpowiedzUsuń