Świat siedemnastoletniej Zoe po śmierci ukochanego ojca legł w gruzach. Na dodatek w tym samym czasie, w nieznanych okolicznościach dwójka zaprzyjaźnionych staruszków, którzy byli dla Zoe niczym dziadkowie przepadają bez śladu. Wraz ze zwariowaną matką weganką Zoe opiekuje się młodszym bratem, Jonahem i próbuje na nowo poskładać sobie życie. Pewnego dnia, podczas burzy śnieżnej gdy Zoe szuka swojego brata coś, czego nigdy nie powinna zobaczyć. I kogoś. Nazywa go Iks.
Iks nie wie co to miłość, ciepło i szczęście. Zna tylko ciemność, ból i cierpienie. Jest łowcą głów i pracuje na zlecenie Lordów z Niziny. Łowcy nie mogą ujawniać się śmiertelnikom. Iks, by ocalić Zoe łamie wszelkie zasady i musi ponieść okrutne konsekwencje swojego czynu.
Jednak czy dwa światy potrafią się sprzeciwić silnemu uczuciu, które narodziło się pomiędzy dwójką ludzi?
Na wstępie muszę Wam powiedzieć, że nie spodziewałam się po tej książce efektu wow, a już od pierwszych stron byłam zachwycona. To właśnie początkowe rozdziały wciągnęły mnie najbardziej i przekonały do lektury. Pierwsze sto stron pochłonęłam w oszałamiającym tempie, a potem niestety trochę ten zachwyt opadł. Ale tylko troszeczkę.
Bohaterowie książki są wspaniale wykreowani. Na uwagę zasługują nie tylko ci główni, ale również drugorzędni. Przyznam szczerze, że to właśnie ci drugoplanowi bohaterowie zdobyli u mnie większą sympatię niż Zoe i Iks. Ale zacznijmy od nich. Zoe jako siedemnastolatka jest bardzo dojrzała, z oryginalnymi zainteresowaniami: uwielbia chodzić po jaskiniach. Kiedyś robiła to z ojcem, ale on, właśnie w jednej z jaskiń stracił swoje życie. Teraz Zoe opiekuje się swoim ośmioletnim bratem Jonahem i próbuje zapomnieć o tym, co spotkało jej rodzinę. Skoro już o Jonahu mowa - ten dzieciak jest naprawdę cudowny! Pokochałam go od samego początku. Dodaje powieści uroku, poza tym wnosi wiele dziecięcej szczerości i uśmiechu. Moją sympatię zdobyli też Bert i Betty - staruszkowie mieszkający w sąsiedztwie, którzy przepadli bez śladu. Chociaż nie ma o nich za wiele, to i tak zdążyłam ich polubić za tych kilka chwil, dzięki którym zdołałam ich poznać. To bardzo ciepli, życzliwi i kochający się ludzie.
Po przeciwnej stronie są bohaterowie Niziny. Tajemniczy, nieziemsko przystojny i nie wiedzący co to dobro Iks oraz inni więźniowie Niziny to łowcy. Mają za zadanie przyprowadzać ze świata najgorszych szubrawców: morderców, przestępców. Pośród nich wyróżniają się postaci Bijaka i Wyrywaczki, których można nazwać przyjaciółmi Iksa. Najbardziej polubiłam postać Wyrywaczki - kobiety, która żyła ponad dwieście lat temu, wciąż używa dziewiętnastowiecznego języka angielskiego i nosi długą, złotą suknię. By zapomnieć o losie, jaki ją spotkał ucieka do bólu - wyrywa sobie paznokcie - stąd też jej imię. Niziną rządzą Lordowie - groźni, niedostępni, zasadniczy.
Ogromny plus książka ma u mnie za wątek fantastyczny. Bardzo spodobała mi się idea posyłania po morderców i innego kalibru przestępców łowców. Łowca dostając zlecenie w pewien sposób jednoczy się ze swoją ofiarą: w jego krwi płyną grzechy osoby, po którą zostaje wysłany. W momencie konfrontacji ciało łowcy staje się czymś na wzór ekranu, na którym wyświetla ofierze jego grzechy. Poza tym, autor wymyślił coś nowego, z czym jeszcze nie spotkałam się w literaturze, a to wcale nie jest łatwe.
Muszę też wspomnieć o wątku miłosnym, który nie do końca mi się spodobał. Sam wątek jest całkiem fajny, z bijącym sercem śledziłam początkowy rozwój uczucia pomiędzy Zoe a Iksem. Ale potem coś poszło za szybko i - w moim odczuciu, zbyt szybko padły pewne deklaracje. Co nie zmienia faktu, że i tak im kibicowałam. A wcale nie było tak kolorowo.
Książka porusza wiele istotnych tematów. Porusza kwestię przyjaźni - i tu można podać przykład Iksa i Wyrywaczki, którzy choć są z dwóch różnych epok byli dla siebie wspaniałymi przyjaciółmi. To piękny przykład bezinteresownej przyjaźni, mimo, że zakazanej. Autor porusza też temat utraty bliskich osób i tego, co dzieje się potem. Jonah bardzo tęskni za ojcem i choć nie zawsze to pokazuje, jest mu bardzo ciężko pogodzić się z utratą tak bliskiej osoby. Cała rodzina musi przestawić się na inny tryb życia, a każdy nowy dzień przypomina o tym, że kogoś brakuje i już nigdy nie będzie tak samo.
Autor pisze bardzo przyjemnym językiem. Sprawnie operuje słowem, dzięki czemu książkę czyta się lekko i szybko. Akcja toczy się w wyważonym tempie - nie pędzi, ale też nie ma czasu na nudę. Czasem jest tak, że nie można odłożyć książki, bo mocno wciąga i koniecznie chce się wiedzieć, co będzie dalej. Z tego co wiem - jest to pierwsza część cyklu. Po kolejne części sięgnę bez zastanowienia.
Na krawędzi wszystkiego pozytywnie mnie zaskoczyła. Dostałam więcej niż oczekiwałam, a bardzo lubię takie niespodzianki. Żywi i wyraziści bohaterowie, oryginalny wątek fantastyczny i lekki styl autora sprawiają, że książka jest bardzo przyjemna w odbiorze. Pomiędzy wierszami przewijają się wartości, które są w życiu bardzo ważne i wystarczy odrobinę się przyjrzeć, by je zauważyć. To opowieść o przyjaźni i miłości, ale także o przezwyciężaniu własnych lęków i ograniczeń i przekraczaniu granic. A przede wszystkim - o walce, jaką gotowi są podjąć ludzie by być szczęśliwymi.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu IUVI.
Chętnie przeczytam, bo ostatnio trafiam na same książki, których nawet nie jestem w stanie dokończyć. Mam nadzieję, że w końcu przerwę tą złą passę. :)
OdpowiedzUsuńOby "Na krawędzi wszystkiego" Cię nie zawiodła! :)
UsuńO, tak. To była świetna lektura :3
OdpowiedzUsuńZgadzam się!
UsuńWątek fantastyczny mnie lekko odstrasza, ale nie mówię tej książce nie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Ten wątek nie jest zbyt przytłaczający, bo wszystko rozgrywa się w realnym świecie i obecnym czasie :)
UsuńMam wrażenie, że mnie także ten tytuł bardzo przypadłby do gustu, a mam na niego chęć od dłuższego czasu :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda Ci się książkę przeczytać i się nie zawiedziesz! :)
UsuńCiekawa jestem do czego nawiązuje ten tytuł, bo na pewno przyciąga uwagę. Co prawda nie wydaje mi się żeby była to książka dla mnie, ale może się mylę...
OdpowiedzUsuńTo akurat nie mój klimat, ale recenzję przeczytałam z przyjemnością :D
OdpowiedzUsuńObserwuję!
Pozdrawiam ciepło :)
Kasia z niekulturalnie.pl