czwartek, 29 grudnia 2016

Garść pierników, szczypta miłości - Natalia Sońska

Tytuł: Garść pierników, szczypta miłości
Autor: Natalia Sońska
Ilość stron: 363
Ocena: 6/10

Garść pierników, szczypta miłości kusi piękną, klimatyczną okładką przywodzącą na myśl ciepło i błogość. Nie tak łatwo jest się oprzeć. Czy wnętrze jest jednak równie wspaniałe, ciepłe i klimatyczne?

Hanna pracuje w redakcji czasopisma modowego "Pearl". Przed laty zraniona przez swojego byłego partnera, a obecnego szefa - Marka i równocześnie męża swojej przełożonej kobieta obiecuje, że nigdy więcej się nie zakocha. Uwielbia pracę dziennikarki, jednak redaktor naczelna wciąż powierza jej zadania, które sprawiają, że Hanna nie może rozwijać się zawodowo. W przypływie emocji zamienia się z przyjaciółką zadaniem do wykonania - Hania napisze za Kingę artykuł, a Kinga zredaguje wywiad. Zamiana sprawia, że kobieta poznaje Wiktora, biznesmena, na pozór stanowczego i chłodnego. Szybko przekonuje się, że mężczyzna jest troskliwy, czuły i opiekuńczy. Poukładany świat Hanny zaczyna się przewartościowywać, a z każdym dniem kobieta staje się szczęśliwsza.

Główni bohaterowie - Hania i Wiktor są bardzo dobrze wykreowani. Szczególnie swoją osobą ujął mnie właśnie Wiktor, który początkowo wydawał mi się zbyt pewnym siebie, przekonanym o własnej wyższości rekinem biznesu. Jak bardzo się myliłam! Dopiero późniejsze wydarzenia pokazały mi prawdziwą twarz Wiktora. Wiktora troskliwego i opiekuńczego, a przy tym silnego mężczyznę. Nie spodziewałabym się po nim takiej postawy. Nie chcę zdradzać szczegółów, bo ich odkrywanie sprawi Wam wiele radości, ale Wiktor mógłby zostać moim literackim mężem. Uwielbiam tego mężczyznę!
Hanię również polubiłam, może nie jest bohaterką idealną, ale nie mam jej nic do zarzucenia. Ujęła mnie jej troska i podejście do pewnych spraw. W tych właśnie momentach czuć było ciepło i miłość emanujące z książki, takie niewymuszone, czyste, proste i niewinne.
Drugoplanowi bohaterowie są też dobrze wykreowani, chociaż już pozostają bardziej w tle i nie widać tak wielu szczegółów jak w przypadku tych głównych bohaterów. 

Sama fabuła jest stosunkowo przyjemna, aczkolwiek osobiście nudziły mnie fragmenty w których poruszane były sprawy redakcji, pracy Hani i jej relacji z Markiem. Ten z kolei niesamowicie mnie irytował i nie mogłam znieść jego postaci.  Chociaż sprawy związane z redakcją były poważnie, to odniosłam wrażenie że czasem po przeczytaniu dziesięciu stron czytam o niczym. Za to fragmenty gdzie w grę wchodził Wiktor i jego rodzina były już zdecydowanie ciekawsze (i nie chodzi tu wcale o wątek miłosny). Wątek miłosny odgrywa w powieści dużą rolę, ale na szczęście nie jest przytłaczający ani przesłodzony. Fakt, moim zdaniem wszystko działo się zdecydowanie za szybko, bo w ciągu trzech tygodni wydarzyło się tyle, co w normalnym związku mogłoby się wydarzyć w ciągu roku, a może i więcej.. ale mimo to, ta historia nie jest wyolbrzymiona, ani  przesadnie nierealna. Mamy do czynienia z dorosłymi, ustatkowanymi ludźmi, a miłość jak wiadomo - to miłość, która kieruje się własną logiką i za nic ma nasze plany i zamiary

Powieść Natalii Sońskiej między kartami skrywa rodzącą się miłość - nie tylko tę, która rodzi się między kobietą a mężczyzną, ale również miłość znacznie głębszą, delikatną i czystą, która tak bardzo różni się od miłości połączonej z pożądaniem i pragnieniem bliskości. To powieść o poszukiwaniu szczęścia, odnajdywaniu celu w życiu i szukania własnego miejsca na ziemi. To również powieść o cierpieniu, godzeniu się z przeszłością, a także o sile jaka drzemie w człowieku i sile, jaką potrafi dać obecność drugiej osoby. Mimo, że nie jest to literatura wysokich lotów, nie porywa i nie wgniata w fotel to niesie proste, prawdziwe przesłanie, zwraca uwagę na to, co w życiu najważniejsze, rozczula, otula ciepłem. 

Przyznam szczerze, że tuż po lekturze byłam nieco zawiedziona, bowiem każda recenzja jaką czytałam wychwalała tę książkę pod niebosy. Spodziewałam się czegoś, co mnie porwie i zawładnie moim sercem. Tymczasem dostałam przyjemną, zimową lekturę o szczęściu, miłości i odkrywaniu swoich pragnień. Pełnokrwiści bohaterowie, ich historie, które się ze sobą zaplatają, ich problemy i trudny codzienności angażują czytelnika. Spodziewałam się więcej świątecznej, magicznej atmosfery. Nie zabrakło jednak ciepła, czułości i miłości. Czy polecam? Tak, ale nie stawiajcie sobie zbyt dużych oczekiwań - nastawcie się na przyjemną, lekką lekturę w sam raz na zimowy wieczór. :)


9 komentarzy:

  1. a przeczytalabym aby sie odprezyc. Bo potrzebuje tego :) dlatego ze to srednia lepsza od przecietnej ale lekka i przyejmna no czegos takiego chce wlasnie :D pzodrawiam i zapraszam na podsumowanie roku! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam w planach tę książkę, ale jakoś jeszcze musi poczekać :D Okładka kusi aby sięgnąć po książkę, ale temat jak zapewne wiele innych, a taka zamiana miejsc trochę przypomina mi Greya

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W życiu by mi do głowy nie przyszło takie porównanie :D Zaręczam Ci, że z Greyem ta książka nie ma nic wspólnego :)

      Usuń
  3. Podejrzewam, że i mnie książka nie porwie, ale i tak mam ochotę na tę uroczą historię.

    OdpowiedzUsuń
  4. No w któreś święta może mi się uda to poznać głębiej :D chociaż się boję bo też naczytałam się pozytywnych opinii, a Ty mój mentor polskich autorów mówisz mi że się zawiodłaś xD Także wiesz się zastanowię :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Okładka rzeczywiście zapowiada bardzo ciepłą i przyjemną powieść, ale jednak tematyka raczej nie dla mnie. Rzadko kiedy sięgam po historie obyczajowe, poza tym święta już się skończyły, więc i atmosfery do czytania takiej książki trochę brakuje :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Też widziałam same wychwalania pod niebiosa... Cóż, widać trzeba brać na to spore poprawki :P
    A po książkę nie sięgnę, ale chyba cię to nie dziwi :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jakoś do mnie mnie nie przemawia ta książka:)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego działania - dziękuję!
Postaram się odpowiadać na Wasze komentarze i odwiedzać Wasze blogi :)