środa, 30 maja 2018

Pod skrzydłami miłości - Izabela M. Krasińska

Najpiękniejsza miłość to ta, która zdarza się w najmniej 
oczekiwanym momencie.

Nie sposób nie zacząć recenzji od tych słów, kiedy tak trafnie opisują nie tylko tę książkę, ale i chyba wiele, wiele pięknych historii miłosnych.

Marta Konarska od lat tkwi w związku z żonatym mężczyzną. Ten obiecuje, że się rozwiedzie, ale na słowach kończą się jego zamiary. Pewnego dnia Marta przypadkowo spotyka swojego ukochanego z żoną i dziećmi na zakupach. Wyglądają na szczęśliwą i kochającą się rodzinę. Dopiero wtedy dociera do niej że jest wykorzystywana i oszukiwana przez mężczyznę, któremu ofiarowała całą siebie. Zrozpaczona wsiada do samochodu i niewiele myśląc podąża przed siebie. Chcąc uniknąć uderzenia w rowerzystę gwałtownie skręca i uderza w drzewo. Dziewczyna ociera się o śmierć, ale na ratunek jej przybywa anioł. Anioł w postaci przystojnego strażaka, Piotra. Ratownik nie może zapomnieć o Marcie i odwiedza ją w szpitalu. Zaczyna rozkwitać coś delikatnego, wrażliwego i ulotnego..

Na początek ogromny plus za męską postać! Piotr Majewski, strażak, rozwodnik, mężczyzna bardzo zraniony i po przejściach jest bohaterem jakich szukamy w książkach. Silny, odważny, wykonujący niebezpieczny, ale bardzo pożądany zawód. Po śmierci ojca musiał zająć się matką i siostrą, co robił z wielkim oddaniem i odpowiedzialnością. Wiele trudnych sytuacji doświadczył w swoim życiu nauczyło go ostrożności w relacjach z ludźmi. I niestety, nieufności. Śmiem twierdzić, że Piotr jest mężczyzną niemalże idealnym. A na pewno bardzo bliskim ideału. Dla mnie samo uczynienie bohatera strażakiem było strzałem w dziesiątkę. 

Marta z kolei jest osobą nieco niedojrzałą, naiwną i troszkę denerwującą. To nie tak, że nie lubię tej bohaterki. Początkowo nie zapałałam do niej sympatią. Nie popierałam jej związku  z żonatym  mężczyzną i dziwiłam jej się, jak może być tak nierozsądna. Jednakże z czasem, być może pod wpływem Piotra Marcie otwierają się oczy i coraz bardziej daje się lubić. Z biegiem czasu dowiadujemy się coraz więcej o przeszłości kobiety i w pewnym stopniu usprawiedliwia to jej zachowanie. Jest kobietą samodzielną, i bądź co bądź, silną - tego nie można jej odmówić. Dużym plusem jest to, że z  czasem do Marty dociera coraz więcej prawd życiowych, zachodzi w niej pewna przemiana - zdecydowanie na lepsze.

Bohaterowie w moim mniemaniu są wykreowani na zasadzie kontrastu. Dosyć dużego kontrastu bo Piotr jest uosobieniem dobroci, życzliwości i cierpliwości, a Marta nierozsądnej, nie wiedzącej czego chce od życia kobiety. Ale może właśnie taki był zamiar autorki, w myśl powiedzenia "przeciwieństwa się przyciągają" ? Bo właśnie tak jest. Pomiędzy bohaterami zaczyna kiełkować uczucie. Delikatne, kruche. Marta zdaje się przeżywać coś takiego po raz pierwszy. Zaczyna dostrzegać czym jest prawdziwa miłość, zaczyna odróżniać dobre, mocne uczucia od cielesnego pożądania i chwil zapomnienia. 

Chociaż miłość jest tematem przewodnim książki, nie brakuje innych tematów poruszanych przez autorkę. Chociażby kwestia macierzyństwa i bezpłodności. Tego, jak wielkim darem dla małżeństwa są dzieci i że to właśnie one ostatecznie cementują i umacniają związek dwojga ludzi. Porusza kwestię rodziny i bezsensownych czasem sporów, a także zdrady i odpowiedzialności jaką człowiek przyjmuje za drugiego człowieka. 

Debiuty są bardzo delikatnym materiałem do oceny. Często natrafiamy na pióro nieoszlifowane, nieporadnie składane zdania i nieco koślawy język.  W przypadku Pod skrzydłami miłości mamy do czynienia z ładnym, starannym językiem i bardzo przyjemnym w odbiorze stylem. Niestety pojawiło się kilka niedociągnięć i błędów merytorycznych, które nieco rażą, ale nie na tyle by utrudniać czytanie. Nie jest to książka, którą bez wahania ocenię najwyższą notą, ale uważam, że po przeczytaniu pierwszej części nie warto się zniechęcać i dać szansę autorce. Historia, którą stworzyła Izabela Krasińska jest na tyle interesująca, że warto dać się skusić na jej kontynuację. 

Pod skrzydłami miłości to powieść o uczuciach, lękach i słabościach. Historia Marty pokazuje jak bardzo człowiek może się zmienić, jak wiele może się nauczyć na każdym etapie swojego życia. Pokazuje, że warto dążyć do szczęścia i odkrywać w sobie dobro. Uświadamia też, że pomimo zranienia i bolesnej przeszłości warto otworzyć się na nowe i zaufać. Ogromnym atutem jest, jak już wspomniałam postać Piotra, więc jeśli jeszcze nie jesteście przekonani, to może właśnie ten pan będzie miał decydujący wpływ, bo na prawdę, warto go poznać! Pod skrzydłami miłości to książka lekka i przyjemna, nie wymagająca zbyt wiele od czytelnika. Tylko chwili wolnego czasu i beztroskiego zapomnienia. A ja jestem bardzo ciekawa, jak rozwinęła się relacja Marty i Piotra, a także warsztat autorki, dlatego z bijącym sercem sięgam po drugi tom. 

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona. 


2 komentarze:

  1. To nie do końca moja tematyka hah :D O ile jeszcze książki o miłości czasem lubię przeczytać, o tyle, gdy się dowiaduję, że bohaterowie są już dorośli, często po rozwodzie, to mnie... odrzuca xD Mam wrażenie, że to już jest tak na poważnie i tak dorośle, a ja nie chcę czytać o takich rzeczach xD Wolę powieści o nastolatkach, młodych ludziach, którzy dopiero w to takie 'dorosłe' życie wkraczają :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem Cię :D Ja lubię i te i te, ale odkąd przekonałam się do tych "starszych" bohaterów to chętniej wybieram takie pozycje. Chociaż o ludziach młodych, wkraczających w życie też uwielbiam czytać *.* Bo to takie fajne, takie beztroskie.. :)

      Usuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego działania - dziękuję!
Postaram się odpowiadać na Wasze komentarze i odwiedzać Wasze blogi :)