wtorek, 29 sierpnia 2017

Posłaniec - Markus Zusak

Tytuł: Posłaniec
Autor: Markus Zusak
Ilość stron: 352
Moja ocena: 7/10 

Nikogo chyba nie zaskoczy, że po przeczytaniu fenomenalnej Złodziejki książek impulsywnie kupiłam Posłańca. Markus Zusak już wtedy mnie porwał i choć zdawałam sobie sprawę, że Złodziejce nic nie dorówna, chciałam poznać autora z innej strony.


Poznajcie Eda Kennedy'ego - nowojorskiego młodego taksówkarza, miłośnika gier karcianych i nieszczęśliwie zakochanego chłopaka. Wiedzie zwyczajne, nudne życie, aż do momentu, kiedy przypadkowo powstrzymuje napad na bank. Od tamtego dnia, nie dość że jest rozpoznawalny, to do jego domu zaczynają przychodzić karty - asy. Każdy as to inne wyzwanie dla Eda. I tak dzień po dniu chłopak przemierza miasto, pomagając ludziom, przeżywając z nimi ich tragedie i cierpienia. 

Sam główny bohater nie jest może zbyt ciekawą osobowością, ale to co dzieje się wokół niego stwarza wrażenie niesamowitości i dodaje Edowi barw. Generalnie, wydarzenia, które się rozgrywają tchnęły w niego życie. Z dniem, w którym Ed staje się Posłańcem kończy się jego nudna codzienność, a zaczynają się dziać rzeczy niezwykłe i mające znaczenie - nie tylko dla Eda, ale przede wszystkim dla ludzi, którzy spotkali go na swojej drodze. W tej historii zawiera się kilka innych, mniejszych historii. Historii ludzi, których nazwiska wraz z asami dostaje Ed.

Historie tych ludzi są różne. W większości smutne, bo to ludzie którzy w jakiś sposób potrzebują pomocy. Ale przede wszystkim te historie są piękne, bo ukazują prawdziwego człowieka, odkrywają jakie znaczenie mają pozornie małe rzeczy i uświadamiają, jakie wartości w życiu są najważniejsze. Najbardziej do mojego serca trafiła historia staruszki, której mąż wyruszył na wojnę. Druga historia, która utkwiła mi w pamięci to historia pewnej cudownej rodziny, gdzie wszyscy się kochają, a jedna brakuje im maleńkiej rzeczy to osiągnięcia pełni szczęścia. Ed w jakiś sposób wplata się w każdą z tych historii, robi zamieszanie, ale też niesie pomoc i nadaje im nowych barw. Sprawy, które dla niektórych są beznadziejne Ed rozwiązuje w prosty sposób. A to świadczy o tym, że czasem osoba niezaangażowana, patrząc z boku na nasze kłopoty potrafi wiele zdziałać dzięki świeżemu spojrzeniu. Trzeba tylko chcieć dać sobie pomóc.

Posłaniec nie jest powieścią do końca realistyczną. Generalnie, wszystko co się w książce dzieje jest możliwe, ale podszyte pewną dozą tajemniczości. Samo życie Eda i jego udział w całym tym zamieszaniu jest zagmatwane i nieco niejasne. Ma to swoje dobre strony, bo trzyma czytelnika w niepewności i dodaje dreszczyku emocji, ale niestety przez to książka traci na wiarygodności. Styl pisania autora jest podobny jak w Złodziejce książek. Bardzo przystępny, swobodny. Dzięki temu, że rozdziały są krótkie książkę czyta się bardzo płynnie i szybko.

Spośród kart książki, z biegiem akcji powoli wyłania się również jedna - zdawałoby się najważniejsza historia - historia Eda. Powoli tworzy nam się portret chłopaka, jego relacji z matką, rodzeństwem i ojcem. Ed nie czuje się jak ktoś ważny, nie ma poczucia własnej wartości. Nie ma dobrej pracy, dziewczyna, którą kocha ignoruje jego uczucia. Dzięki temu co robi, wyłania się obraz zupełnie innego Eda - Eda, który jest świetnym przykładem tego, że każdy człowiek jest coś wart, że otwarcie się na drugiego i bezinteresowna pomoc sprawia, że można stać się lepszym człowiekiem. Czasem wystarczy się rozejrzeć, by dostrzec coś, co wydaje się być nieosiągalne.

Zastanawiam się, jak określić moje odczucia względem tej książki, i wiem, że to co teraz napiszę dla wielu czytelników nie będzie miało sensu, ale uważam, że ta książka jest wrażliwa. Albo inaczej: trzeba wrażliwości, by odebrać tę książkę tak, by coś do naszego życia wniosła. Pozornie błaha powieść, ale wczytując się w nią do głosu dochodzi cała gama uczuć, emocji i myśli. To książka przede wszystkim o ludziach i uczuciach, ich tragediach, słabościach i cierpieniach, ale także o szczęściu. Ta książka uczy, by szukać radości w małych rzeczach, by cieszyć się z tego, co jest nam dane i doceniać to, czego na co dzień nie doceniamy.



12 komentarzy:

  1. Zapowiada się ciekawie, ale to chyba nie do końca mój klimat.

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że książki kupujesz jak ja - pod wpływem impulsu :) Tylko, że masz tę przewagę, że czytałaś Złodziejkę książek, a ja tylko ją kupiła i już 3 lata stoi na półce :D Co za wstyd! Obiecuję, że przeczytam obie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytaj, bo warto! Szczególnie "Złodziejkę książek". :)

      Usuń
  3. Nie jestem pewna czy książka by mi się spodobała, bo nie czytam zbyt dużo takich pozycji. Myślę, że moze najpierw przeczytałabym Złodziejkę ksiązek, żeby zobaczyć jak mi się w ogóle to czyta, a potem najwyżej sięgnę i po tę ;)

    Pozdrawiam!
    zaczytana-w-fantastyce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Złodziejka książek" to zupełnie inna kategoria - tę musisz przeczytać koniecznie! A "Posłańca" też warto, ale to już nie jest taki "mus" :)

      Usuń
  4. Uwielbiam "Złodziejkę książek", więc mam też ochotę na "Posłańca". Bałam się go jednak trochę, bo tematyka odmienna od historii Liesel, jednak Twoja recenzja upewniła mnie, że warto po nią sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To na pewno nie to samo co "Złodziejka", zupełnie inna tematyka, ale równie wartościowa książka. :)

      Usuń
  5. Ta książka jest po prostu niezwykła, ciężko określić wszystkie te towarzyszące lekturze emocje. Na pewno nie jest to poziom Złodziejki książek, bo porusza zupełnie co innego, jednak nie mniej istotnego. Chyba właśnie określenie jej mianem wrażliwej najlepiej oddaje wszystko. ♥
    duch lasu

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie z nazwaniem tych emocji miałam problem. Ale miło wiedzieć, że ktoś rozumie, co miałam na myśli przez określenie jej "wrażliwa"! :)

      Usuń
    2. Myślę, że zrozumieją to tylko osoby, które przeczytały ♥

      Usuń
  6. Złodziejkę książek wprost uwielbiam (i bardzo chciałabym przeczytać ją drugi raz! <3), dlatego ciągnie mnie też do innych powieści autora ^_^ Słyszałam już, że Posłaniec różni się od Złodziejki, ale mnie to nie zraża czy coś, nadal jestem bardzo ciekawa i kiedyś z pewnością przeczytam ^_^ Poza tym zaintrygował mnie ten epitet 'wrażliwa' i jestem ciekawa, jak to się ma do treści :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, w sumie ciekawa jestem czy po przeczytaniu zrozumiałabyś co miałam na myśli przez to "wrażliwa" :D Jak kiedyś przeczytasz, to koniecznie daj znać! Złodziejka to to nie jest, ale nie ma co porównywać książki do książki- każda jest inna i to właśnie jest w nich piękne :)

      Usuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego działania - dziękuję!
Postaram się odpowiadać na Wasze komentarze i odwiedzać Wasze blogi :)