środa, 2 grudnia 2015

Szukając Alaski - John Green


Tytuł: Szukając Alaski

Autor: John Green
Ilość stron: 315
Ocena: 8/10
Skąd: biblioteka


Szukając Alaski jest pierwszą książką Johna Greena. Tak się złożyło, że ja czytałam ją jako ostatnią, bo pozostałe poznałam już jakiś czas temu. O ile Papierowe miasta i Gwiazd naszych wina nie wzbudziły we mnie zbyt silnych emocji, tak 19 razy Katherine i Szukając Alaski spodobały mi się znacznie bardziej. Sporo osób uważa właśnie 19 razy Katherine za najgorszą powieść Greena, a ja lubię ją najbardziej. A może ktoś z Was też tak uważa? 


Głównymi bohaterami książki są szesnastoletni Miles i Alaska. Miles, znany później jako Klucha przenosi się do szkoły z internatem w Culver Creek. Tam spotyka Alaskę, dziewczynę niezwykłą, do której od razu zapałał uczuciem. W poprzedniej szkole był niewidzialny, dlatego  nowa szkoła jest dla niego szansą na znalezienie przyjaciół i na odmianę życia. Ma oryginalne hobby - poznawanie ostatnich słów sławnych ludzi. Alaska jest szalona, zbuntowana, pełna niedorzecznych pomysłów - ale właśnie za to koledzy ją lubią. Pali papierosy, lubi alkohol, i jak sama mówi - jej hobby to seks. 

Pierwsze co mi się nasunęło na myśl jeszcze w trakcie czytania książki, to czy rzeczywistość w amerykańskich, prywatnych szkołach faktycznie tak wygląda? Wydarzenia jakie opisuje autor wydawały mi się trochę nierealne,ale nigdy w takiej szkole nie byłam (i już nie będę :D) więc nie mogę na tej podstawie oceniać książki. 

Szukając Alaski jest powieścią przede wszystkim o dojrzewaniu, o przyjaźni i miłości - takiej pierwszej, niedojrzałej, ale na swój sposób pięknej. Jest o poszukiwaniu siebie w wielkim świecie, niezrozumiałym dla osób dopiero co wkraczającym w dorosłe życie. 

Narracja jest prowadzona z punktu widzenia Milesa, ale to Alaska odgrywa w książce najważniejszą rolę. Spodobała mi się jej postać - jest tajemnicza, pełna sprzeczności, ale od samego początku wiedziałam, że jej postać jest głębsza - i nie myliłam się. Pod powłoką zbuntowanej nastolatki kryje się inna osoba - skrzywdzona przez życie i nie potrafiąca sobie wybaczyć zdarzeń zaistniałych w przeszłości. Z silnej, niezależnej i twardej Alaski wychodzi bezbronna, wrażliwa, krucha dziewczyna pragnąca ciepła i zrozumienia. Postać Alaski jest wielowymiarowa - jest cudownie wykreowana, a jej postawa i zachowania dają czytelnikowi wiele do myślenia. 

Akcja książki toczy się w swoim tempie, jest taki jeden punkt zwrotny, który mnie osobiście mocno zaskoczył i dodał dreszczyku emocji, co jest zdecydowanie bardzo pozytywne! Język jest prosty, młodzieżowy i lekki - kto czytał Greena wie o czym mówię. 

Szukając Alaski to książka w głównej mierze skierowana do młodzieży. Porusza problem wchodzenia w dorosłe życie, odkrywa pokusy dorosłego świata, przybliża młodzieńcze relacje, namiętności, pragnienia i odzwierciedla wszystko to, co siedzi w głowie nastolatkom. Ale ma też drugą stronę: ukazuje słabości i zagrożenia wynikające ze zmieniającego się światopoglądu nastolatków. Historia Alaski wzbudza w czytelniku ciekawość i zmusza do refleksji. Porusza wiele naprawdę ważnych tematów, dlatego nie waham się polecić tej książki każdemu nastolatkowi, a i starszy, bardziej wymagający czytelnik powinien w niej znaleźć coś wartościowego. Jeśli czytaliście coś innego Greena i niezbyt przypadło Wam to do gustu - nie zniechęcajcie się, bo Szukając Alaski jest naprawdę warta uwagi i poświęconego czasu. 

25 komentarzy:

  1. Szukając Alaski to chyba moja ulubiona powieść tego autora :) Ma coś takiego w sobie, świetny debiut! 19 razy Katherine podobało mi się, było lekkie i zabawne:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dla mnie wszystkie książki Greena są na wysokim poziomie ^^
    Tą książkę czytałam już dawno temu.
    Mamy podobne zdanie na jej temat :*
    Pozdrawiam,
    Pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. "Szukając alaski" to jedyna książka Greena, której jeszcze nie czytałam, dlatego koniecznie muszę to zmienić ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytam tę książkę, bo jestem ciekawy tej rzeczywistości w prywatnych amerykańskich szkołach xD No i lubię take głębokie postacie, jak ta Alaska. W sumie to mogę porównać amerykańskie szkoły prywatne do polskich szkół prywatnych, ale moja był tak specyficzna, że chyba nic z tego, haha :D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoła ukazana tutaj była też naprawdę bardzo specyficzna :D Ciekawa jestem jak wypadłoby takie porównanie :)

      Usuń
  5. Mam tą książkę na półce już od jakiegoś czasu, ale jakoś nie potrafię się zdobyć na to, by ją przeczytać :D
    Pozdrawiam :*
    http://fantastyczneksiazkix3.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś John Green nie przekonuje mnie do siebie, ale mam w planach kiedyś w końcu po niego sięgnąć - w końcu trzeba wiedzieć, co w trawie piszczy i wokół czego tyle szumu. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. John Green nie należy do moich ulubionych autorów i czytając jego książki kierowałam się głównie ciekawością. "19 razy Katherine" podobało mi się najbardziej, a jest chyba najmniej znaną książką. Myślę, że wszyscy kojarzą go głównie przez "Gwiazd naszych wina", ale ja przyznam szczerze, że nie do końca rozumiem te wszystkie zachwyty. Owszem, pisze fajnie, historie są nawet ciekawe i nierzadko wartościowe, ale nie ma jakiegoś wielkiego szału - w moim odczuciu. Ale muszę przyznać, że uwielbiam sposób w jaki kreuje bohaterów - w tym temacie jest dla mnie mistrzem!

      Usuń
  7. Taka książka to prawdziwa rozkosz dla mózgu i serca.

    OdpowiedzUsuń
  8. Od dawna marzę, by poznać twórczość Greena i wierzę, że kiedyś mi się to uda.

    OdpowiedzUsuń
  9. mam tę książkę w planach już od dłuższego czasu. Może w końcu uda mi się przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę się w nią koniecznie zaopatrzyć :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytałam polecam, ale "19 razy Katherine" nadal jest moją ulubioną powieścią Greena.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie czytałam jeszcze nic od Greena, więc nie mogę odpowiedzieć na twoje pytanie, ale mam nadzieję niebawem się zabrać. Możliwe, że na pierwszy ogień pójdzie 19 razy Katherine ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam chorobę Greenową, jak ją nazwałam a objawia się ona tym, że po "Gwiazd naszych wina" żadna jego książka mi się nie podoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie jestem największą fanką tej pozycji :/
    Pozdrawiam, Julka z bloga http://karmeloweczytadla.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Chyba najlepsza książka autora :)

    OdpowiedzUsuń
  16. To jedyna książka (póki co) Greena która mi się bardzo podobała. Nie lubie mdłych historii gdzie po paru dniach ludzie sie kochaja i jest mowa o wielkiej milosci (tak, mowie o "Gwiazd naszych wina"). Ta ksiazka taka nie byla, byla intrygujaca i wciągająca. I frustrująca. Bo to tak nie powinno się skończyć/Karolina

    OdpowiedzUsuń
  17. Intryguje mnie ta książka i mam ją zamiar wypożyczyć gdy tylko ktoś ją odda ;D

    Pozdrawiam
    http://coraciemnosci.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Jakoś nie umiem się przekonać do autora, choć wiem, że jest teraz popularny i wiele osób się nim naprawdę zachwyca, tak ja... Jakoś nie potrafię.

    OdpowiedzUsuń
  19. Cały czas się zastanawiam :) ale przede mną najpierw "Gwiazd Naszych wina" :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Planuję przeczytać jak wpadnie mi w ręce:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Czytałam tylko GNW, książka była bardzo fajna i wcześniej strasznie chciałam przeczytać coś jeszcze od Greena, ale... ta chęć jakoś opadła i teraz w ogóle nie mam ochoty na czytanie książek Greena. Cóż. Może ta chęć jeszcze wróci. :P

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego działania - dziękuję!
Postaram się odpowiadać na Wasze komentarze i odwiedzać Wasze blogi :)