niedziela, 6 maja 2018

Wyśnione życie - Cynthia Swanson

Przychodzę dzisiaj do Was z recenzją książki, którą zaliczam do moich ulubionych, a wierzcie mi - rzadko takowe trafiają na tą zaszczytną półkę. Są książki które uwielbiam, które miło i z sentymentem wspominam, ale takich które określam mianem ulubionych jest bardzo niewiele. Wyśnione życie to powieść która skradała moje serce powoli, niepostrzeżenie, aż w pewnym momencie przekonałam się, że jestem w całości zaangażowana w tą niesamowitą historię. Zacznijmy więc od początku...


Kitty Miller wiedzie samotne, spokojne i ustabilizowane życie. Razem z najlepszą przyjaciółką, Friedą, prowadzi niewielką księgarnię, co wydaje się w pełni ją satysfakcjonować i być spełnieniem jej marzeń. Przed laty próbowała nakierować swoje życie na inny kurs, ale samo życie chciało inaczej.
Tymczasem pewnej nocy  zaczynają ją nawiedzać dziwne, nazbyt realistyczne sny. Pewnego ranka Kitty budzi się w obcej sypialni jako Katharyn Andersson. Ma wspaniałe dzieci i kochającego męża, duży, luksusowy dom, a jej sielankowego życia nie zakłócają żadne troski ani zmartwienia.
Kitty jest przekonana, że to drugie, idealne życie to senna wizja. Początkowo z każdym dniem wyczekuje snów, ale z każdą kolejną wizytą w życiu Katharyn kobieta ma poczucie, że tamten świat staje się coraz bardziej realistyczny. Zaczyna się bać snów, bo granica między jawą a snem zaczyna się zacierać, pojawiają się luki w pamięci i okazuje się, że idealne życie wcale nie jest pozbawione skaz. Czy Kitty przekona się, które życie jest prawdziwe? A może będzie jej dane wybrać, w którym świecie pozostać?

Autorka już od samego początku buduje niepowtarzalne tło i klimat powieści, przenosi nas bowiem do lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku - właśnie w tym czasie osadza akcję, w mieście Denver w Stanach Zjednoczonych. Oczarowuje czytelnika urokliwą księgarnią "Dwie siostry", ciepłą, sąsiedzką atmosferą i spokojem miasteczka. Nie ma długich opisów ani nudnych nawiązań do wydarzeń historycznych, ale spomiędzy wierszy wyłania się obraz Ameryki sprzed pięćdziesięciu lat. O ile osobiście Stany Zjednoczone nie kuszą mnie tak jak wielu ludzi, tak do tamtych czasów, do tamtego miejsca za sprawą powieści Cynthii Swanson chciałabym się przenieść.

Główna bohaterka jest taką osobą, której nie da się nie lubić - być może wiele wymagających czytelników powie, że nie wzbudza w nich sympatii, ale wątpię, by ktoś mógł ją skrytykować albo jasno określić się, że jej nie lubi. Kitty dobiega czterdziestki, ale czuje się spełniona w swoim życiu, mimo, że nie potoczyło się tak, jak marzyła. Jest osobą, która z wdzięcznością przyjmuje to co ma i docenia każdy mały dobry moment życia. Gdy więc w snach jej dawne marzenia są codziennością, Kitty zaczyna na pewien sposób tracić zmysły.. Nic jednak nie jest tak proste, jakby się wydawało. Z biegiem czasu dociera do niej, że nie można mieć wszystkiego, że pozornie błahe sprawy i nieświadomie podejmowane decyzje mogą mieć ogromny wpływ na to jak potoczą się dalsze nasze losy.

Autorka poprzez perypetie Kitty pokazuje jak trudno jest poradzić sobie ze stratą bliskich osób, ale stara się uświadomić, że nawet największy ból można przezwyciężyć i żyć pogodzonym z przeszłością, bo zawsze jest ktoś, dla kogo warto codziennie rano wstawać. Inną kwestią jaką porusza jest choroba i nasza bezsilność wobec niej. Mimo to, powieść jest takim światełkiem, pokazuje, że nawet bardzo trudna sytuacja ma wyjście, że do wszystkiego można dojść powoli, wystarczą tylko szczere chęci i duża dawka cierpliwości. 

Myślałam, że nie będzie niczego, co mnie w powieści zaskoczy. Bo to powieść nie tego rodzaju. Mimo wszystko,  z każdą kolejną stroną odkrywałam coś nowego, pojawiał się kolejny element układanki i tak - byłam zaskoczona i to kilkakrotnie. Miło było przyglądać się życiu Kitty - i temu prawdziwemu, i wyśnionemu. Obydwa te życia były na swój sposób piękne i wartościowe i nie sposób mi określić, którego życzyłabym bohaterce jako tego prawdziwego życia. W pewnym momencie już nawet czytelnik zaczyna się gubić pomiędzy światami i razem z Kitty czuje jej rozdarcie i bezradność. Historia Kitty rozbudza wyobraźnię i skłania do przemyśleń. Nad tym, jak jedna decyzja może wpłynąć na całe życie, jakie znaczenie ma jedna minuta i jedna rozmowa telefoniczna.

Sięgając po Wyśnione życie spodziewałam się dobrej książki, ale historia którą dostałam przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Jestem oczarowana, zakochana - w klimacie powieści, w Denver, w tym, co stworzyła autorka. Akcja powieści toczy się spokojnie, ale zaskakuje i skłania do przemyśleń. Czytelnik wczuwa się w sytuację bohaterki i razem z nią przeżywa jej podwójne życie.

Wyśnione życie to niesamowita historia literacka. Niepowtarzalną, oryginalną i zabierającą czytelnika w zupełnie inny świat, inną rzeczywistość. Zmusza do nagięcia pewnych zasad i przełamania granic, otworzenia umysłu na rzeczy pozornie niemożliwe - wymaga pewnej elastyczności. Ale gwarantuję, że nie poczujecie się oszukani, bo mimo tej nutki swoistego rodzaju magii historia jest realna, naturalna. To powieść z odrobiną psychologii, nutką romantyzmu i tajemniczości. Intryguje, wciąga i mocno angażuje czytelnika. Na pewno spodoba się osobom, które lubią specyficzny klimat powieści i które lubią rzeczywistość z domieszką czegoś nieokreślonego - ni to fantastyki, ni psychologii.


Za książkę dziękuję Wydawnictwu Kobiece


5 komentarzy:

  1. Tę pozycje mam już za sobą i muszę przyznać, że bardzo mi się podobała, chociaż oczekiwałam czegoś ciut lepszego. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam tę książkę i uważam, że jest świetna :D Naprawdę warto.. :)

    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/05/harry-potter-podroz-przez-historie.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam, a nawet nie słyszałam o tej książce. Myślę, że po Twojej recenzji zacznę jej szukać żeby móc się z nią szybko zapoznać ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam ją w planach.Fajnie,że potrafi zaskakiwać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Same pochlebstwa lecą w stronę tej książki, a ja jestem taka pół na pół :D
    Sama nie wiem noo... powiedzmy, że kiedyś dam jej szasnę o :D

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego działania - dziękuję!
Postaram się odpowiadać na Wasze komentarze i odwiedzać Wasze blogi :)