
Uwaga! Recenzja może zawierać spoilery.
Po rozwiązaniu zagadki Bestii spod Giewontu Wiktor Forst zapadł się pod ziemię. Ostatnią osobą jaka go widziała był Osica i od tego czasu kontakt z nim się urwał. Tymczasem w Zakopanem znów pod Giewontem zostaje odkryte makabryczne znalezisko. Odsłonięte przez topniejący śnieg zwłoki grupy kobiet, których za życia nic nie łączyło. Żadna wycieczka nie zaginęła w górach zimą ani nikt nie jest traktowany jako zaginiony. Na dodatek, na ciałach kobiet nie ma żadnych śladów zabójstw. Gdy w mieście giną kolejne kobiety, wiadomym jest, że seryjny morderca powrócił. Policja odkrywa ślad prowadzący do Wiktora Forsta. Czy przebywający w urokliwej Hiszpanii były komisarz jest zamieszany w morderstwa?
Remigiusz Mróz to autor obok którego nie sposób przejść obojętnie. Jeśli nie z sympatii do autora czy miłości do jego książek, to chociażby z ciekawości. Ja uwielbiam zarówno serię z Forstem jak i z Chyłką i połykam te powieści w zaskakująco szybkim tempie. Tak też było z Deniwelacją.
W tej części autor pozostaje w tematyce gór. Wydawać by się mogło, że po finale trzeciej części teraz będzie już spokojnie i nic nie zdoła zburzyć spokoju, jaki zapanował w Tatrach. Tymczasem ktoś znów zakłóca życie mieszkańców i wypoczynek przybywających w urokliwe góry turystów. Najpierw znalezione zwłoki kobiet w górach, potem na placu budowy,a kolejno w przypadkowych miejscach w mieście. Śledczy zaczynają szukać mordercy i w końcu trafiają na trop... Wiktora Forsta.
Były komisarz przebywa jednak w słonecznej Hiszpanii i nic nie wskazuje na to, by w ciągu ostatniego roku bywał w Polsce. Co robi w Hiszpanii? W żadnym wypadku nie odpoczywa! Otóż nasz nieśmiertelny Wiktor znów uwikłał się w skomplikowane sprawy, a jego z natury dobre serce nie pozwala mu działać na swoją korzyść podczas gdy inni potrzebują pomocy. Chociaż sam jest w największych tarapatach.
Ciekawym zabiegiem jest dwutorowość akcji. Część wydarzeń rozgrywa się w Polsce, a część we wspominanej już Hiszpanii. Rozwiązanie jest jak zwykle zaskakujące i nie do przewidzenia.
Seria z komisarzem Forstem od początku trzymała w napięciu, serwowała co chwilę zwroty akcji i wiele wrażeń. Momentami mroziła krew w żyłach, czasami wydawała się trochę nieprawdopodobna, ale bezsprzecznie zapewniała czytelnikowi wrażenia w odpowiednio dobranych proporcjach sensacji, strachu, tajemniczości i humoru. Nic się w tej tematyce nie zmieniło, może tylko tyle, że z książki na książkę autor stawia sobie coraz wyższą poprzeczkę, i póki co udaje mi się jej nie strącić. Oby tak dalej!
Jeśli ktoś polubił Wiktora Forsta i jego niebezpieczne przygody nie zawiedzie się na Deniwelacji. Dla wiernych fanów powieść będzie dużą gratką, a jeśli ktoś się zastanawia czy zacząć tę serię, albo zniechęcił po pierwszym tomie - dajcie szansę autorowi, bo dalej jest tylko lepiej.
Bałam się czytać ze względu na te spoilery, ale całą serię jak najbardziej mam w planach, tylko że w tym roku odłożyłam jakoś tak Mroza na dalszy plan. Pewnie dlatego że nie mam na półce żadnej nieprzeczytanej przeze mnie jego książki i dlatego tyle mi schodzi :D
OdpowiedzUsuńMam serię w planach, chociaż najpierw chciałabym przeczytać "Behawiorystę" tego autora. Kusi mnie też jedna z jego ostatnich pozycji "Czarna Madonna", ale nie chcę od niej zaczynać przygody z tym pisarzem, bo podobno jest pisana w zupełnie innym stylu niż reszta jego ksiąźek, a nie chcę się zniechęcać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam:
Biblioteka Feniksa
Ja podziękuję za to science fiction :D Frosta tym bardziej nie lubię :D
OdpowiedzUsuńKompletnie nie ciągnie mnie ani do tej serii, ani do tej o Chyłce, bo mam wrażenie, że to nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńTwórczość Mroza jest dalej przede mną... Od dwóch lat chce w końcu coś przeczytać od tego autora, ale jak widać, kompletnie mi nie po drodze.
OdpowiedzUsuńMam jakąś jedną jego ksiązkę, która tylko leży i czeka w kolejce, jakoś nie potrafię się skusić i czytać go :)
OdpowiedzUsuńhttp://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/05/caa-przyjemnosc-po-mojej-stronie.html