Autor: Oliver Pötzsch
Ilość stron: 460
Moja ocena: 7/10
W Schongau dochodzi do brutalnych morderstw na dzieciach, a oskarżenie pada na akuszerkę - Martę Stechlin, która jest posądzana o współprace z diabłem. Ludzie szybko okrzykują ją czarownicą, sytuacji nie polepsza fakt, że na ciałach zamordowanych dzieci odnajdują czarnoksięskie symbole. Jednak kat - Jakub Kuisl, jego córka Magdalena i młody medyk Simon wierzą w niewinność akuszerki i na własną rękę próbują odnaleźć sprawcę.
opis z lubimyczytac.pl
Córkę kata miałam okazję przeczytać dzięki Book Tourowi - inaczej pewnie nie sięgnęłabym po tę książkę. Dlatego bardzo, bardzo się cieszę, że zdecydowałam się na udział w ciemno bo Córka kata to książka, za jakimi ostatnio tęsknię!
Ciężko jest mi zacząć tę recenzję - jest wiele kwestii, które chciałabym poruszyć i boję się, że z tego wszystkiego o połowie zapomnę. Byłam przekonana, że książka będzie czystym kryminałem, a tymczasem dostałam świetny kryminał, z historycznym tłem i nawet nutką fantastyki. To właśnie taka książka, która ma taki swój specyficzny klimat, nie do podrobienia, nie dająca się określić jednym gatunkiem. W pewien sposób przypomina mi Cień wiatru - pod względem klimatu, aury i uczuć jakie towarzyszyły mi podczas czytania. Z pewnością jest wciągająca i trzyma czytelnika w napięciu, ale dla mnie to taka książka, którą muszę czytać powoli, i przez dłuższy okres delektować się nią.
Akcja powieści rozgrywa się w średniowieczu i tak też jest stylizowana. Na plus jest to, że język jakim posługuje się autor jest zrozumiały, nie ma archaizmów i stylizowania na siłę języka na średniowieczny. Podczas lektury przenosimy się do innego świata, kilka wieków wstecz i to czuć, co jest ogromną zaletą, bo w moim mniemaniu do spore wyzwanie dla autora, by zabrał czytelnika w taką podróż i zrobił to w taki sposób, by ten się zapomniał. Ja podczas czytania byłam zupełnie w innym świecie - w średniowiecznym bawarskim miasteczku, pośród prostych ludzi, żyjąca tamtymi zdarzeniami i aferami.
Początkowo nie byłam przekonana do bohaterów. Byli mi obcy, jacyś tacy dalecy i kompletnie nie mogłam się z nimi dogadać. Jednak z biegiem czasu zaczęłam się do nich przekonywać i w konsekwencji bardzo polubiłam kata, który prócz swojej niechlubnej profesji pasjonował się też ziołami i medycyną, z przyjemnością pomagał ludziom przyrządzając ziołowe specyfiki. To taki trochę paradoks - był katem, odbierał ludziom życie, a "po godzinach" zajmował się ich leczeniem - co prawda domowymi sposobami, ale nieraz bardziej skutecznymi niż tymi, którymi dysponował medyk. Kat z jednej strony jest człowiekiem bezwzględnym, silnym i apodyktycznym, ale z drugiej strony jest uczuciowy i ponad wszystko ceni sobie prawdę. Dużą wartością jest dla niego rodzina, co być może nie wynika bezpośrednio z powieści, ale jego podejście do córki, do oskarżonej kobiety i dzieci pokazuje, że jest człowiekiem mądrym, wrażliwym i pragnącym dobra dla najbliższych. Moją ulubioną postacią jest Simon - medyk, a właściwie syn miejscowego medyka. Simon bardziej ufa katowi niż własnemu ojcu i to właśnie kat jest dla niego autorytetem, jeśli chodzi o sposoby leczenia. Na dodatek darzy córkę Jakuba- Magdalenę cieplejszymi uczuciami, co nie spotyka się z aprobatą żadnej z rodzin ani ludzi z miasta. Mimo to, kat i Simon darzą się szacunkiem i potrafią świetnie współpracować.
Jako minusy muszę zaznaczyć okładkę - moim zdaniem jest paskudna, ale kryje świetną historię, więc wybaczone. A drugi minus, już poważniejszy to zakończenie. Nawet mnie specjalnie nie zaskoczyło, chociaż było dość nieprzewidywalne, ale wydało mi się takie spłycone, za krótkie, miałam wrażenie jakby było napisane na odczep. To nie tak, że zepsuło całą historię, ale spodziewałam się czegoś większego. Mimo to, przy lekturze świetnie się bawiłam.
Córka kata to powieść, którą czyta się z zaciekawieniem, Średniowieczny kryminał, z odrobiną historii w tle, oryginalni i niebanalni bohaterowie, żywo poprowadzona akcja sprawiają, że książka wyróżnia się na tle innych. Polecam wszystkim, którzy lubią książki z osobliwym, niepowtarzalnym klimatem i aurą.
Jako minusy muszę zaznaczyć okładkę - moim zdaniem jest paskudna, ale kryje świetną historię, więc wybaczone. A drugi minus, już poważniejszy to zakończenie. Nawet mnie specjalnie nie zaskoczyło, chociaż było dość nieprzewidywalne, ale wydało mi się takie spłycone, za krótkie, miałam wrażenie jakby było napisane na odczep. To nie tak, że zepsuło całą historię, ale spodziewałam się czegoś większego. Mimo to, przy lekturze świetnie się bawiłam.
Córka kata to powieść, którą czyta się z zaciekawieniem, Średniowieczny kryminał, z odrobiną historii w tle, oryginalni i niebanalni bohaterowie, żywo poprowadzona akcja sprawiają, że książka wyróżnia się na tle innych. Polecam wszystkim, którzy lubią książki z osobliwym, niepowtarzalnym klimatem i aurą.
Uwielbiam książki ze średniowiecznymi klimatami, a do tego kryminał z nutką fantastyki bardzo mnie przyciąga. Zapisuję ten tytuł, słyszę o nim po raz pierwszy, ale naprawdę mnie zachęciłaś :D
OdpowiedzUsuńJa też takie książki bardzo lubię :D Cieszę się, że Cię zachęciłam :D
UsuńMam ją na półce od dawna, ale jeszcze się nie zdecydowałam na przeczytanie jej... Chyba nadrobię to w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńAle nie zgodzę się z Tobą co do okładki - jak dla mnie jest świetna, klimatyczna :)
Pozdrawiam!!
Nigdy o tej książce nie słyszałam i nie wiem czy w najbliższym czasie się za nią zabiorę. Zaciekawiła mnie, więc jak kiedyś zobaczę ją w bibliotece to może się skuszę :D
OdpowiedzUsuńksiazkowezamieszanie.blogspot.com
Jeju, bardzo się cieszę, że Ci się spodobała!
OdpowiedzUsuńNie słyszałam jeszcze o tej książce, ale niestety nie sięgnę po nią w najbliższym czasie, jakoś nie moje klimaty... :)
OdpowiedzUsuńAbsolutnie kupiłaś mnie tą recenzją! Książka ląduje na moją czytelniczą listę i poczeka sobie kilka tygodni do wakacji - wtedy na 100% po nią sięgnę, bo też uwielbiam takie klimaty!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
indywidualnyobserwator.blogspot.com
Mnie ta książka aż tak nie zachwyciła, ale nie była też zła :) Ale nie porównałabym jej do Cieniu wiatru, on był genialny :)
OdpowiedzUsuńAkurat ja tej książki nie miałam okazji przeczytać, ale muszę przyznać, że ma w sobie to coś, co mnie do niej zachęca. I nie chodzi tutaj tylko o klimat, który opisujesz, ale również nietuzinkowych bohaterów pokazanych w całkiem innym świetle. Jedynie odtrąca mnie to wspomnienie o spłyceniu zakończenia, ale cóż... zapewne dorwę [Córkę kata] za jakiś czas i zdążę zapomnieć, że coś takiego ma miejsce. Wtedy będę miała niespodziankę... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
BLUSZCZOWE RECENZJE