poniedziałek, 27 marca 2017

Ulubione momenty - Adriana Popescu

Tytuł: Ulubione momenty 
Autor: Adriana Popescu
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania: 2016
Ilość stron: 352
Moja ocena: 7/10


Layla teoretycznie wiedzie szczęśliwe i poukładane życie. Jest w stałym związku, mieszka ze swoim ukochanym, a jej praca jest równocześnie jej pasją. Layla jest fotografem - zatrzymuje nieuchwytne chwile na zdjęciach. Kiedyś marzyła, by jej zdjęcia były sztuką, miały swoją historię, przekazywały emocje. Codzienność jednak zweryfikowała jej marzenia i w rezultacie robi zdjęcia na imprezach i koncertach. To właśnie na jednej z imprez robi wyjątkowe zdjęcie - zdjęcie, na którym widać więcej niż tylko tańczącego mężczyznę. Tristan - bo tak ma na imię mężczyzna z fotografii w niezrozumiały sposób fascynuje Laylę. 

Jak się okazuje - los stawia ich sobie na drodze kolejny raz. Tristan i Layla rozumieją się bez słów - szybko stają się przyjaciółmi, a przebywając ze sobą co rusz doświadczają cudownych chwil.

Pod wpływem znajomości z Tristanem Layla zaczyna zauważać, jak niedoskonałe jest jej życie. Sama bohaterka ma cudowną pasję - ja również uwielbiam robić zdjęcia, łapać w nich chwile, zatrzymywać momenty, kolekcjonować wspomnienia. A takie wywołane zdjęcia, włożone do albumu - nie ma nic cudowniejszego do obejrzenia po latach. Za to właśnie lubie Laylę - za pasję, serce w nią włożoną i za podobne jak ja podejście do fotografii. Ale niestety - są też minusy. Zachowanie Layli było niesamowicie irytujące. Z jednej strony rozumiem jej rozbicie, niepewność i przywiązanie do Oliwera (który był dupkiem, swoją drogą.) . Pewnie niejedna osoba, zaślepiona miłością i przyzwyczajona do codzienności tak właśnie się zachowuje i nie ma świadomości. Wkurzało mnie niesamowicie, jak Oliwer dyktował jej co ma robić, jak się zachowywać. Wkurzało mnie, że traktował jej pracę i pasję jako nieważne, "małe" i nic nie znaczące. Ale jeszcze bardziej wkurzało mnie, że ona ot tak pozwalała sobie na takie traktowanie, broniła go i na wszystko szukała usprawiedliwienia. Nie będę oceniać, bo wiem, że człowiek nie zawsze myśli racjonalnie, czasem związek trwa z obawy przed samotnością (co uważam za głupie, ale cóż - różnie bywa), czasem niektóre rzeczy wyolbrzymia a do innych, ważnych, nie przywiązuje uwagi. Co najważniejsze - Layla dzięki Tristanowi zaczęła dostrzegać wszystko tak jak jest, bez ubarwień i koloryzowania i mimo, że nie było jej łatwo, znalazła siłę by podążać w kierunku zmian.

Tristan z kolei mógłby zostać określony mianem faceta idealnego. Przynosi Layli jedzenie do pracy, pokazuje spadające gwiazdy, zabiera w najpiękniejsze zakątki miasta. Tristan jest tym, przy którym Layla czuje się szczęśliwa i co chwilę przeżywa jakiś cudowny moment. Ale żeby nie było za pięknie - Tristan też jest w związku. I w tym przypadku denerwowały mnie niedomówienia, ciągłe domyślanie się prawdy i owiewanie wszystkiego taką tajemniczością - moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie. 

Przyjaźń? Czy to jest w ogóle możliwe między kobietą a mężczyzną? Cóż - moim zdaniem taka przyjaźń istnieje. Wiem z własnego doświadczenia. Ale w przypadku Tristana i Layli taki układ od początku wydaje się być bez szans, bo od pierwszych chwil widać chemię między nimi. Mimo wszystko starają się zachować pozory - przecież obydwoje są w związkach. 

Związki pokazane w powieści są.. dziwne. Relacja Layli i Oliwera to moim zdaniem pokazanie związku, w którym jedna osoba jest kompletnie podporządkowana drugiej. Ja osobiście dusiłabym się w takim związku, dlatego nie potrafiłam zrozumieć postępowania Layli. Z kolei związek Tristana jest tak tajemniczy.. Chociaż ja osobiście od początku domyśliłam się o co chodzi, to mimo wszystko uważam całą tą tajemnicę za niepotrzebną. 

Jest jeszcze jedna kwestia warta poruszenia. Spełnianie marzeń, odwaga i realizacja własnych ambicji, a nie czyichś. Marzenia są po to, żeby je spełniać. A życie jest o wiele piękniejsze, gdy marzymy i dążymy do ich spełnienia. Żeby spełniać marzenia, nie raz musimy się wykazać nie lada odwagą, przeciwstawić się swoim bliskim, a nawet zrobić coś kosztem czegoś. Nie warto jednak iść za tłumem, nie warto podporządkowywać się innym, robiąc coś wbrew sobie, nawet jeśli wymaga tego od nas bliska osoba. Ulubione momenty mocno zwraca uwagę na te kwestie w osobie Layli, ukazuje jej przemianę, jak powoli kształtowała się w niej chęć zmian, jak rosła w odwagę. Nie zawsze to co "stałe i pewne" jest dla nas dobre. Czasem warto zrezygnować ze stabilnego gruntu pod nogami, by przeżyć coś pięknego, coś co przerodzi się w nowe, cudowne, spełnione życie. 

Ulubione momenty to powieść złożona, traktująca o wielu sprawach: miłości, przyjaźni, toksycznych związkach. To powieść o kruchych relacjach międzyludzkich, o cienkiej granicy między miłością a przyjaźnią. O granicy między miłością a przyzwyczajeniem i zatraceniem się w drugiej osobie. Przede wszystkim - to powieść o odwadze i spełnianiu marzeń. Mimo wagi tematów jakie porusza jest lekka i czyta się ją z przyjemnością. Jest inna niż wszystkie romanse, subtelniejsza, bardziej delikatna. Wnosi coś nowego.

3 komentarze:

  1. Przepiękna okładka, ale niestety sama książka mnie nie interesuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Okładka jest śliczna, ale sama fabuła mnie nie przekonuje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawi mnie tematyka tej książki oraz refleksja na temat spełniania marzeń, która byłaby mi bardzo bliska. Chociaż lekko odstrasza mnie ten cały wątek miłosny, myślę, że chętnie zabiorę się za tą lekturę. ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego działania - dziękuję!
Postaram się odpowiadać na Wasze komentarze i odwiedzać Wasze blogi :)