czwartek, 12 kwietnia 2018

Jej wysokość P. - Joanne MacGregor

Peyton ma ponad 180 centymetrów wzrostu, co wcale nie ułatwia jej życia. W szkole jest obiektem kpin, o normalnych zakupach może pomarzyć, bo wszystko jest na nią za małe, za krótkie, za ciasne, a na dodatek, niewielu jest chłopaków wyższych od niej. Trudna sytuacja rodzinna jeszcze bardziej komplikuje i tak ciężkie już życie dziewczyny. Gdy koleżanka z pracy rzuca Peyton wyzwanie, by poszła z chłopakiem wyższym od siebie na trzy randki i bal maturalny w zamian za 800 dolarów, dziewczyna przyjmuje zakład. Za wygrane pieniądze mogłaby wyrwać się z koszmaru. Ale czy Peyton uda się je zdobyć? 

Gdy pierwszy raz zobaczyłam tę książkę, nie wiedziałam na co się nastawiać. Z jednej strony ładna, dziewczęca, cukierkowa okładka przywodząca na myśl książki typowo dla nastolatek. Jednak na odwrocie opis wskazuje na coś poważniejszego, coś, co porusza niebanalne tematy. Musiałam więc sama się przekonać. I muszę przyznać, że ta książka jest świetnym przykładem na to, by nie oceniać książek po okładce. Bo choć jest czasami słodko i uroczo, to zdecydowanie nie jest to przesłodzona powieść wyłącznie dla nastolatek. 

Poznajemy siedemnastoletnią Peyton, która, jak już wspomniałam, nie ma łatwego życia. Oprócz ciągłego znoszenia kpin i szyderstw ze strony kolegów i koleżanek ze szkoły, musi pracować, a tam wcale nie ma łatwiej. Jakby tego było mało - po powrocie do domu czeka na nią chora psychicznie matka.. Peyton stara się odciąć od wszystkiego i podążać za swoimi celami, ale to wcale nie jest takie łatwe, gdy wszystko jest przeciwko niej. Pod wpływem impulsu przyjmuje zakład. Chłopak, w którym powoli zaczyna się zakochiwać jest już z inną dziewczyną. A 800 dolarów wiele mogłoby zmienić w jej życiu. 

Jej wysokość P. to książka która porusza wiele tematów. Dla mnie to co najważniejsze to przede wszystkim akceptacja siebie i swoich kompleksów, odkrywanie swojej pasji i dążenie do samorealizacji. Bardzo spodobała mi się postać Peyton jako silnej dziewczyny, która przez zrządzenie losu jest zdana sama na siebie. Peyton jest bardzo przedsiębiorcza i pomysłowa: szukając ubrań dochodzi do wniosku, że dla dziewczyn takich jak ona, producenci nie szyją ubrań. I wiecie co postanawia? Postanawia sama je sobie uszyć! Nie jest łatwo, ale metodą prób i błędów powoli powstają pierwsze ubrania. A tym samym dziewczyna odnajduje swój cel i wie już, co chce robić w przyszłości. Bardzo mi się spodobał ten wątek, bo pokazuje, że nawet w trudnych sytuacjach jest światełko w ciemności. Peyton jest utalentowana nie tylko pod kątem krawiectwa, ale też potrafi być dobrą aktorką. Razem z Jayem ma zagrać jedną z głównych ról w szkolnym przedstawieniu. A skoro już o Jayu mowa, to właśnie chłopak, który się Peyton bardzo podoba, ale niestety - jest zajęty.

Trudna sytuacja rodzinna Peyton i skrywana tajemnica są zadrą na sercu dziewczyny. Matka, która powinna być dla niej wsparciem sama wymaga opieki,a  przede wszystkim pomocy specjalisty. Jednak ta nie daje się przekonać,a  jej stan z dnia na dzień jest coraz gorszy. Nic więc dziwnego, że dziewczyna się od niej izoluje i nie traktuje jej zbyt poważnie. Peyton zdradza jednak czytelnikom swój rodzinny sekret, a wtedy wszystko staje się jaśniejsze. Pojawia się współczucie, a nawet łzy w oczach, bo to co się wydarzyło przed laty wciąż jest świeże i bolesne. Wzruszyło mnie bardzo zakończenie książki, właśnie przez wzgląd na te rodzinne relacje. I po raz kolejny autorka w naturalny i prosty sposób pokazuje, że czasami warto walczyć, by było lepiej. 

Autorka w subtelny sposób pokazuje problem braku tolerancji ze strony otoczenia i trudności z samoakceptacją. Pokazuje, że ludzkie wady i niedoskonałości są na tyle problemem, na ile sami sobie na to pozwalamy. Ta książka powinna trafić w ręce każdego, kto uważa że jest niedoskonały, że czegoś mu brakuje, albo że z jakiegoś powodu jest gorszy od innych. Treść książki jest też najlepszym dowodem na to, że warto mieć pasję i robić w życiu to, co się lubi. Książka pokazuje, że stereotypy są zgubne - że to mężczyzna może grać w teatrze, a kobieta może pracować na budowie. Wszystko zależy od tego, czy ograniczenia pokonają nas, czy my pokonamy ograniczenia. Muszę jeszcze dodać, że książka jest napisana prostym językiem i wszystko brzmi bardzo naturalnie, nie ma więc mowy o sztuczności czy naginaniu rzeczywistości. 

Za książkę dziękuję Wydawnictwu Kobiece


5 komentarzy:

  1. Bardzo chcę przeczytać tę książkę! Nie zwracałam na nią uwagi w zapowiedziach, ale z każdym jej pojawieniem się w sieci mam ochotę spróbować ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. czytałam, zgadzam się, że każdy, kto ma problem z akceptacją powinien ją przeczytać i przestać się przejmować :D pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka wydaje się być ciekawą lekturą. Nie wiem jaki jest styl autora, bo w tego typu pozycjach, zwykle jest kiepski. Jeśli jednak całkiem nieźle autor operuje słowem, to pewnie i bym się z tą książką polubiła. W każdym razie temat wydaje się godny uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam tę książkę na półce, z chęcią ją przeczytam :) Dobrze, że poza fajną okładką posiada również ciekawe i wartościowe wnętrze :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego działania - dziękuję!
Postaram się odpowiadać na Wasze komentarze i odwiedzać Wasze blogi :)