czwartek, 16 maja 2019

Zostań ile chcesz - Anna H. Niemczynow


Przyznam się, że Zostań ile chcesz przeczytałam tylko dlatego, aby w ramach wyzwania Zatytułuj się odhaczyć literkę „N”, od nazwiska autorki. Kiedyś czytałam inną książkę autorki i nawet mi się podobała, więc wiedziałam mniej więcej czego się spodziewać. Mimo wszystko bardzo miło zostałam zaskoczona, bo choć książka nie jest wybitna to jednak ma w sobie coś, co czyni ją inną.  Inną, w takim dobrym znaczeniu. Dla mnie tym czynnikiem inności stał się fakt, że historia jest inspirowana życiem autorki i dosyć długo tego nie wiedziałam. Potem wszystko zaczęło się klarować, czułam jakbym czytała – i w tym przypadku rzeczywiście tak było, o żywych ludziach, żyjących gdzieś w Polsce, poruszających się tymi samymi chodnikami, oddychających tym samym powietrzem i patrzących na to samo niebo co my, czytelnicy.


Zostań ile chcesz to książka pełna ciepła, ale nie w sensie rodzinnej atmosfery czy uczucia między bohaterami ale takiego ciepła bijącego od autorki, która pisze do nas w prostych słowach,  prostymi zdaniami, bez zbędnego patosu. Powieść jest piękna – taka książkowa, a jednocześnie bardzo prawdziwa. Styl pisania i sposób przekazywania historii sprawia, że jest ona nad wyraz rzeczywista i realna w odbiorze.


Alicja samotnie wychowuje córeczkę Polę. Pragnie jej zapewnić godziwe życie, dlatego pracuje na dwa etaty - najpierw w urzędzie, a wieczorami jako instruktorka fitness. Zdaje sobie sprawę, że nie poświęca córce wystarczająco dużo czasu, ale została sama z mieszkaniem, kredytem i codziennym utrzymaniem siebie i Poli. Jak każda kobieta pragnie miłości i bliskości, ale panicznie boi się zaangażować. Jak sama mówi, do pokochania jest nie tylko ona, ale też jej córeczka, która jest dla niej całym światem. Po cichu liczy na to, że uda się jej jeszcze odbudować związek z ojcem Poli, choć był dla niej destrukcyjny. Jest kobietą z przeszłością.. i w pewnym momencie poznaje Macieja. Mężczyznę po przejściach. Obydwoje poranieni, spragnieni normalności. Ona się boi, on od pierwszej chwili zwariował na jej punkcie. Ona przy nim staje się radosna, pogodna, ale gdy tylko się rozstają Alicja traci wiarę w ten związek. On jest uparty, ona jeszcze bardziej.. 


Ta książka mogłaby dawać nadzieję wielu kobietom. Motywować, podnosić na duchu i sprawiać, że znów będzie się chciało żyć. Czytając o Alicji, która tak wiele przeszła rodzi się w czytelniku przekonanie, że nie ma takiego bagna, z którego nie można by było się wydostać. I choć bardzo trudno jest zerwać z przeszłością i odciąć się od niej całkowicie, pozbawić się powrotu, nie da się ruszyć do przodu tkwiąc w tym co było. Przyszłość, choć bardzo niepewna i niewiadoma jest dla nas darem - czysta kartą, którą zapisujemy właśnie my. Bo to my mamy największy wpływ na nasza przyszłość. Postać Alicji pokazuje, że potrzeba odwagi, motywacji i przede wszystkim zaufania do ludzi aby zmienić swoje życie. Nie jest łatwo - przeciwnie, trzeba włożyć ogrom pracy i wysiłku aby odmienić swój los, ale warto. Naprawdę warto być szczęśliwym, przede wszystkim żyć w zgodzie ze sobą, naturą i Bogiem. Tego właśnie w tak piękny sposób uczy autorka. 

To też opowieść o mężczyźnie z trudną przeszłością. Mężczyźnie szukającym miłości, choć często pragnienie to zagłuszane jest  pożądaniem i przypadkowymi znajomościami. Maciej to mężczyzna wartościowy, choć zagubiony. Widać to chociażby w tym, jak traktuje swoją matką - z miłością, największym szacunkiem i troską. Również to jaki jest względem Alicji świadczy o jego uczciwości, szczerości i pokazuje, że jest po prostu dobry. A miłość, jaka wkrótce połączy Alicję i Macieja, choć druga, jest piękna - dobra, czysta. 

Myślę, że ta książka to idealna pozycja dla osób będących na życiowym zakręcie. Czytając ją mamy wrażenie, że nie jesteśmy sami ze swoimi problemami, że ktoś przecież przeżył coś podobnego. Plusem jest też fakt, że ta historia oparta jest na życiu autorki. Tym większy podziw, bo na pewno nie łatwo jest opowiadać o swoich przeżyciach, z drugiej strony to musi być bardzo oczyszczające. Pokłony dla autorki!

Bez wahania polecam tę książkę, każdemu. Jestem przekonana, że na długo pozostanie w Waszej pamięci, nie tylko jako tytuł, ale przede wszystkim życiowa mądrość w niej zawarta. 

Książka przeczytana w ramach wyzwania Zatytułuj się. 


                                                            Źródło grafiki: https://www.annaniemczynow.pl/zostan-ile-chcesz-recenzja-kasi-brzezinskiej/




sobota, 11 maja 2019

Dworek w Miłosnej - Agnieszka Olejnik

Przenieście się na chwilę do Miłosnej, niewielkiej miejscowości gdzie czas płynie wolniej, żyje się spokojniej i lżej, a natura jest człowiekowi o wiele bliższa i przyjaźniejsza niż w murach miasta. Zajrzyjcie do dworku, gdzie sielskie życie wiedzie 80-letnia Bogna Horyniec i ogrodnik Antoni. Zatrzymajcie się tam na dłużej, bo spośród kart książki wyłania się historia, którą opowiada samo życie, mury dworku, które pamiętają jeszcze wojnę i ludzie, którzy niejedno w życiu przeszli.

Na początku historii poznajemy 80-letnią Bognę, dystyngowaną damę, która ze spokojem już mówi o przejściu na tamten świat. Wyprawia przyjęcie urodzinowe, na które zaprasza swoje jedyne krewne - kuzynki Adę i Monikę. Okazuje się, że po jej śmierci to im przypadnie w spadku dworek. Ma tylko dwa warunki: Pan Antoni do końca życia będzie miał zapewnione mieszkanie w dworku i opiekę, a Ada i Monika muszą w dworku zamieszkać. O ile pierwszy warunek pozostaje bez dyskusji, tak rzucenie dotychczasowego życia i przeprowadzenie się do dworku początkowo jest mało realne. Zarówno Ada jak i Monika musiałyby całkowicie przeprogramować swoje życie - nie tylko zresztą swoje, ale też swoich rodzin. Nic nie wskazywało wtedy, że dwa lata później tak bardzo wszystko się zmieni, że dworek będzie pewną ostoją i ratunkiem dla Ady i jej syna Dawida, a także dla rodziny Moniki. 

Każdy bohater jest inny i co innego uosabia. Wszyscy są świetnie wykreowani: pełni, z wadami i zaletami i całym wachlarzem przeżyć i emocji. Możemy wczuć się w każdego z nich i zrozumieć ich zachowania. W powieści obecni są przedstawiciele trzech pokoleń i każde z nich jest w pewien sposób scharakteryzowane. 

Bogna i Antoni to najstarsze pokolenie. Bije od nich siła spokoju, ogrom życiowego doświadczenia i mądrość, ale nie taka wyuczona, a życiowa - a to coś znacznie cenniejszego. Gdzieś między wierszami pojawia się coś jeszcze - żal i smutek z powodu utraconych szans.

Kolejne pokolenie to Ada, Monika i jej mąż Igor. Wciąż młodzi, popełniający błędy, niepewni siebie i szukający idealnego życia. Są w takim momencie, kiedy życie najmocniej ich doświadcza i choć miotają się w codzienności - wierzą i mają nadzieję, że przed nimi jeszcze wiele pięknych dni.
Najmłodsi- Dawid, Patrycja i Radek to nastolatkowie i dzieci, dopiero uczący się świata. Wkraczają w dorosłość, niejednokrotnie brutalnie się z nią zderzając. Muszą stawić czoła braku tolerancji ze strony rówieśników i zrozumienia od dorosłych.

Dworek w Miłosnej to historia o codzienności, która z każdym dniem zaskakuje i przynosi coś nowego. Czasem są to cudowne chwile, przepełnione szczęściem i radością, a czasem trzeba zmagać się ze smutkiem i cierpieniem. Autorka z właściwą sobie delikatnością i taktem porusza trudne tematy. Mówi o starości i przemijaniu, ubiera w emocje bohaterów i mocno oddziałuje na czytelnika. Bognę, choć nie dane nam było dobrze jej poznać od razu polubiłam. To postać ciepła,  która jednocześnie budzi respekt i szacunek. Podobnie Pan Antoni, którego akurat mamy szansę lepiej poznać. To bohater pełen życiowej mądrości i mimo swojego wieku pełen pozytywnej energii. Chętnie spędza czas z młodszym pokoleniem, a dzieci - jak choćby Radek lgną do niego. Nie było mu dane zostać ojcem, ale dla Radka, kilkuletniego chłopca ogromnie poranionego przez życie jest niczym najukochańszy dziadek. 

W powieści pojawiają się wątki obyczajowe: motyw zdrady, złamanego serca, pragnienia prawdziwej miłości. Autorka pokazuje, jak duży wpływ na dzieci ma rozstanie rodziców i jak mocno to przeżywają. Wydawać by się mogło, że temat powieści jest oklepany, jednakże urokliwy klimat dworku w Miłosnej sprawia, że książka jest wyjątkowa i zasługuje na polecenie. Na dodatek zakończenie mocno wzbudza ciekawość - nie mogę się już doczekać drugiego tomu!

Dworek w Miłosnej to powieść która czaruje ciepłem, emocjami i historią wypływającą z samego dworku. To powieść o miłości: jej blaskach i cieniach, wzlotach i upadkach. To historia tętniąca życiem, młodością, dobrą energią czerpaną z przyrody i otoczenia. To powieść o przemijaniu, godzeniu się z życiem i o walce, jaką trzeba stoczyć aby po trudnych i bolesnych przeżyciach wyjść na prostą i na powrót dostrzegać piękno świata. 


Dworek w Miłosnej i inne wydawnicze nowości w atrakcyjnych cenach znajdziecie na Tania Książka. :) 

środa, 1 maja 2019

Najlepsze co mnie spotkało - Agata Przybyłek

Najlepsze co mnie spotkało to już czwarta książka z "domkowej" serii Agaty Przybyłek. To od tej serii zaczęłam przygodę z autorką i bardzo, bardzo mi się ta przygoda spodobała.

Ta książka jest dla mnie wyjątkowa bo łączy dwie moje pasje. Oczywiście literaturę samą w sobie oraz góry. Akcja książki rozgrywa się w górach i na Kasprowym Wierchu. Nie byłam jeszcze nigdy na tym szczycie, więc tym chętniej czytałam historię i równie mocno rodził się we mnie zapał by jak najszybciej iść w góry. Nawet niedawno byłam, ale pogoda nie pozwoliła na wyjście na Kasprowy Wierch. Ale nic straconego, bo prędzej czy później ruszę śladami bohaterów. 

Olga na okres wakacji przeprowadza się do swojego ojca na Podhale, gdzie ten prowadzi pensjonat. Nie jest zbytnio szczęśliwa z tego powodu, bo po tym jak zostawił ją i jej matkę i związał się z inną kobietą, ich relacje nie należą do najlepszych. Na miejscu Olga poznaje Janka, młodego górala pracującego w restauracji na Kasprowym Wierchu. Janek to mężczyzna pewnie stąpający po ziemi, jednocześnie wrażliwy. To bohater z gatunku tych, którzy kradną serca czytelniczek od pierwszego momentu. No i na dodatek góral! Żywiołowy, charakterny, z radością podchodzący do życia.

Kiedy Olga i Janek poznają się bliżej, okazuje się, że nie tylko dziewczyna ma tajemnice. Każde z nich w jakiś sposób jest już doświadczone przez życie i blizny z przeszłości wciąż czasami dają o sobie znać. Agata Przybyłek pięknie jednak opisuje ich losy, splata je ze sobą i powoli odkrywa ich lęki, troski i żale. Jak zawsze - po burzy wychodzi słońce i również w przypadku tej dwójki pojawiają się jaśniejsze promienie, które zwiastować mogą tylko jedno - wreszcie w ich życiu nadchodzi nowe, dobre. 

Autorka przedstawia sytuacje z prawdziwego życia. W tej powieści skupia się na relacjach rodzinnych, zwłaszcza na relacji dziecka z rodzicem, który układa sobie życie u boku nowego partnera. Ojciec Olgi, Robert, chce odbudować relacje z córką, mimo że ta nie wykazuje takiej chęci. Tym samym pokazuje, że każda decyzja, każda niezakończona sprawa prędzej czy później powróci ze wszystkimi konsekwencjami. To powieść o tym, że aby wkroczyć w coś nowego i zacząć nowe życie najpierw trzeba zamknąć przeszłość - tylko w ten sposób, bez żadnych obciążeń można z czystym sumieniem ruszyć do przodu. 

Autorka napisała niezwykle emocjonującą historię - to chyba najbardziej wzruszająca i dotykająca najdelikatniejszych strun powieść serii. Jest taka piękna, czysta. Podobnie miłość Olgi i Janka - rozwija się powoli, wszystko jest tak, jak być powinno. To prawdziwe uczucie, a nie tylko pożądanie i chwilowa namiętność. To coś znacznie więcej, coś, co zdarza się człowiekowi raz w życiu i wiadomo wtedy od razu, że to jest "to". 
Pisarka sporo miejsca powieści poświęciła mężczyznom - z jednej strony ojciec Olgi, który chce naprawić rodzinne więzi i odbudować relację z córką, a z drugiej młody chłopak, Janek, który Olgę obdarza wyjątkowym uczuciem. Dużo jest męskich emocji i generalnie męskiego punktu widzenia. Domyślam się, że niełatwo kobiecie wejść w skórę mężczyzny, dlatego należą się autorce wyrazy uznania. 

Coś co mnie bezsprzecznie urzekło to niesamowite opisy krajobrazów Podhala. Realistyczne i malownicze, kuszą, zwłaszcza tych, którzy lubią góry. Dzięki temu powieść jest bardzo klimatyczna, oddaje niesamowitą magię Tatr, gór. Aż chce się rzucić wszystko i jechać w góry!

Powieść jest złożona, ale wszystkie jej elementy łącza się w doskonałą całość. Mamy wrażenie, że jest pełna, że niczego jej nie brakuje. Jest tak, jak ma być. Jest idealnie. 

Najlepsze co mnie spotkało to przepiękna historia miłości z pięknymi podhalańskimi krajobrazami w tle. Przede wszystkim jednak to powieść o rodzinie i naprawianiu rodzinnych więzi, odbudowywaniu zaufania i wybaczaniu, a także o żegnaniu się z przeszłością. To powieść, która wzrusza i wywołuje masę emocji. Daje poczucie ogromnej satysfakcji po przeczytaniu i nie pozwala szybko o sobie zapomnieć. 

Po Najlepsze co mnie spotkało i inne nowości zapraszam do księgarni Tania Książka. :) 

środa, 10 kwietnia 2019

Śmierć w blasku fleszy - Alek Rogoziński

Wiele dobrego nasłuchałam się o autorze, miałam nawet przyjemność poznać go na Targach Książki w Krakowie. To bardzo pozytywny człowiek, zaraża optymizmem, jest bardzo otwarty, energiczny i pozytywnie nastawiony.  O tym, żeby w ogóle sięgnąć po jego twórczość pomyślałam za sprawą Pani Magdaleny Witkiewicz, która popełniła z Alkiem już dwie książki. I rzeczywiście, pierwszą pozycją autora jaką przeczytałam była książka napisana w duecie z Magdaleną Witkiewicz. Podobało mi się, bardzo, dlatego też chciałam w końcu przeczytać coś od autora solo. Padło na najnowszą Śmierć w blasku fleszy. I być może na początek trafiłam na nie najlepszą lekturę, albo moje oczekiwania były zbyt wygórowane, bo trochę się rozczarowałam. Aczkolwiek – książkę czytało się rewelacyjnie, płynnie i lekko. To pozycja idealna na leniwe popołudnie, z nutką niepewności, odpowiednią dozą humoru i intrygi.

Głównymi bohaterami książki są Krystyna i Weronika Rośnickie – matka i córka. Matka prowadzi agencję modelek, a córka jest jedną z nich, chociaż niekoniecznie ma ku temu predyspozycje. Krystyna słynie z oschłości i obojętności, natomiast Weronika bez skrupułów potrafi kierować matką i jej działaniami tak, by zyskać to czego aktualnie pragnie. Nawet po trupach do celu.  Niemałą rolę odgrywa też Damian Czerwiec – mężczyzna który miał wiele kobiet w kręgu modelingu, między innymi właśnie Weronikę. Po przeciwnej stronie mamy Mario i Miśkę, a także Stefę – matkę Miśki, która niespodziewanie zjawia się z wizytą u córki. Gdy na pokazie organizowanym przez przyjaciół dochodzi do morderstwa do akcji wkracza Stefania jako samozwańcza detektyw.

Pierwsze co zwróciło moją uwagę, to przedstawienie bohaterów, jak w sztuce. Dobrze, że jest ten spis bo bohaterów jest sporo i naprawdę ciężko jest się w nich połapać, nie mówiąc już o tym kto jest kim. Spis dużo ułatwia, ale i tak pogubiłam się wśród zbyt dużej ilości postaci. Z drugiej strony, dzięki takiemu chaosowi trudniej było odgadnąć kto jest mordercą. A sam spis bohaterów wprowadza nas w pewne przedstawienie, i tak właśnie pisana jest ta książka – jak sztuka teatralna, gdzie równocześnie na scenie występuje tylko kilkorga aktorów, a całość łączy się w jeden duży spektakl.

Bohaterowie, prawdopodobnie przez to że jest ich po prostu dużo, są wykreowani pobieżnie, bez wchodzenia w szczegóły ich osobowości. Są za to bardzo dobrze przedstawieni od strony psychologicznej. Poznajemy pobudki jakie kierowały każdym z nich, bo generalnie każdy z nich jest podejrzany. Autorowi udało się namieszać w postaciach i wydarzeniach na tyle, że do końca nie wiedziałam kto stoi za zbrodnią. Alek Rogoziński tak sprytnie poplątał wątki i zeznania, popodrzucał kilka poszlaków by na koniec i tak wywieść czytelnika  w pole. I bardzo dobrze! Za to należy się ogromny, ogromny plus.

Coś, za co czytelniczki uwielbiają książki Alka to humor. Komedia kryminalna to szalenie interesujące połączenie. Nie mam wątpliwości co do kryminalnej strony książki – jest morderstwo, intryga, niewiadoma, śledztwo. Czytelnik próbuje sam rozwikłać kryminalną zagadkę świetnie się przy tym bawiąc. Natomiast jeśli chodzi o stronę humorystyczną, to w moim odczuciu jest nieco gorzej. Zaznaczam, że byłam nastawiona na dużą dawkę humoru. A tutaj było zabawnie, głównie za sprawą Stefanii, ale jedyny moment który spowodował że roześmiałam się na głos to końcowa scena (też ze Stefanią). Lekkością i swobodnym, plastycznym językiem autor wiele nadrabia, ale oczekiwałam więcej powodów do uśmiechu.

Śmierć w blasku fleszy, najnowsza powieść Alka Rogozińskiego to idealna lektura na leniwe popołudnie. Czyta się szybko, można się sporo nagimnastykować żeby odgadnąć kto zabił,  a i tak na koniec będzie zaskoczenie.  Powieść jest bardzo dobrym połączeniem wątków kryminalnych i komediowych, a styl pisania autora jest ogromnym atutem. Mimo, że nie do końca spełniła moje (wygórowane) oczekiwania, z chęcią sięgnę po inne książki autora.


Za książkę dziękuję wydawnictwu Edipresse. 

wtorek, 2 kwietnia 2019

Prosty układ - K. A. Figaro

Już jutro, 3 kwietnia premierę będzie miała debiutancka powieść K. A. Figaro - Prosty układ. Książka skusiła mnie już samym opisem. Dawno nie czytałam też literatury tego typu, więc byłam pewna, że nie będę porównywała i kategoryzowała. Mam jednak bardzo mieszane odczucia co do tej pozycji. Niewątpliwie na korzyść autorki działa fakt, że jest to debiut, o czym dowiedziałam się właściwie pod koniec czytania i dzięki temu niektóre błędy się wybacza. Sama fabuła wnosi trochę świeżości i wymyka się schematom, co jest dużym pozytywem, ale główna bohaterka - Łucja Zarzycka pogrążyła tę książkę. Nie polubiłyśmy się i nie wiem, czy cokolwiek jest w stanie to zmienić. 

Tuż po przeczytani opis książki miałam wrażenie, że to właśnie bohaterowie są jej największym atutem. O ile Dymitr rzeczywiście spełnił moje oczekiwania bez większych zastrzeżeń, tak postać Łucji pozostawia wiele do życzenia. Denerwowała mnie swoją infantylnością,, naiwnością i bezmyślnością. Ja rozumiem, że zakochany człowiek nie zawsze postępuje racjonalnie, ale ona od początku miała problem z rozwagą. Dodatkowo co chwilę musiała zapalić papierosa i gdy po raz setny o tym czytałam po prostu czułam..zażenowanie. Być może jest to czepianie się drobnostek, nie zmienia to jednak faktu, że bardzo mnie to irytowało.

Dymitr też nie jest ideałem, choć zdecydowanie bliżej mu do niego niż Łucji. Młody, obrzydliwie bogaty, dyrektor w dużej firmie. Imię Dymitr idealnie oddaje jego usposobienie i charakter. Apodyktyczny, tajemniczy, nie znoszący sprzeciwu ani tym bardziej odmowy. Lubi kontakty z kobietami, a Łucja nie chce mu ulec, co dodatkowo podsyca jego pragnienie. Z góry wiadomo, że to typ faceta, który nie chce się angażować w żaden związek, nie chce okazywać uczuć ani czuć się w żaden sposób ograniczony. Nie interesuje go nic poza układem, który proponuje kobietom. Z kolei Łucja pragnie czegoś więcej: ciepła, bliskości i miłości, choć zraniona w przeszłości bardzo się tego boi. Wie, że to "coś" z Dymitrem, bo nie można tego nazwać związkiem przyniesie jej rozczarowanie, lecz mimo to postanawia w to brnąć. Dobrą stroną Łucji są jej przyjaciółki - wierne, oddane, gotowe skoczyć za nią w ogień. To piękna, silna przyjaźń. Niestety odniosłam wrażenie, że dziewczyny zatrzymały się na poziomie 16-17 lat,  bo choć mają po 20-kilka, na tyle wskazuje ich zachowanie i decyzje które podejmują.  Dziewczyny właśnie ukończyły studia, autorka między kartami przemyca trochę tego studenckiego życia. Jednakowoż zwraca też uwagę na to, że Łucja, Roksana i Natalia stają właśnie stoją właśnie u progu nowego etapu w życiu i mają wiele trudnych decyzji do podjęcia. Każda z nich pragnie też tego co kształtuje człowieka i czyni jego życie wartościowym - miłości, bezpieczeństwa, stabilizacji. Zauważymy tu elementy typowe dla powieści young adult - skupia się na młodych ludziach, ich wkraczaniu w dorosłe, samodzielne życie, przeżywaniu miłosnych uniesień. To bardzo burzliwy okres w życiu człowieka,  a gdy dodatkowo do głosu dochodzą emocje i uczucia, nic nie jest proste. 

Prosty układ to w zamyśle autorki powieść erotyczne. Sporo w niej takich elementów - scen pikantnych, erotycznych. Generalnie nie mam większych zastrzeżeń, choć czasami zdarzały się, w moim odczuciu elementy zbyt wulgarne i trochę niesmaczne. 

Fabuła jest spokojna, z niewielkimi emocjonalnymi wstrząsami co pewien czas. Niektóre elementy są aż nazbyt przewidywalne, ale są też takie, które bardzo zaskakują. Na plus jest to, że książkę czyta się szybko i płynnie.

Styl autorki, jak na debiut oceniam na dobry plus. Jest lekki, nie zauważyłam błędów merytorycznych ani logicznych. Język jest swobodny, może trochę nazbyt luźny, ale wierze, że to kwestia wprawy i z kolejną książką będzie coraz lepiej, bo widzę duży potencjał. Jak na debiut, jest naprawdę bardzo dobrze. 

Od połowy książki odnosiłam wrażenie, że historia nie zamknie się w jednej książce. Nie wiem czy rzeczywiście tak jest - moim zdaniem to nie jest koniec historii Łucji i Dymitra. Na chwilę obecną nie wiem jednak, czy sięgnęłabym po  kontynuację - nie mówię jednak "nie". 

Prosty układ, debiutancka powieść K. A. Figaro to historia Łucji i Dymitra, którzy przyciągają się jak magnes, ale wciąż coś staje im na przeszkodzie. Historia dwójki młodych ludzi, okraszona erotyzmem, pożądaniem i czymś, co próbuje się przedostać przez mur zasad i obojętności to książka w sam raz dla osób poszukujących niewymagającej, przyjemnej i lekkiej lektury.