Piotr Tymiński
Wołyń. Bez litości to literacka lekcja historii opisująca losy małego oddziału partyzanckiego będącego częścią Armii Krajowej. Fabuła oparta jest na autentycznych wydarzeniach jakie rozegrały się w latach 1943-1944 na Wołyniu. Autor poprzez postać Stanisława Morowskiego przybliża czytelnikowi masakrę, jaka rozegrała się w tamtych czasach. Opisuje codzienność żołnierzy walczących o wolność, osobiste tragedie i poświęcenie, do jakiego byli zdolni walczący o polskość.
Głównym bohaterem jest Stanisław Morowski, "Len". Książka zaczyna się bardzo mocnym akcentem. Wioska, w której mieszka Stanisław wraz z rodziną zostaje puszczona z dymem. Ginie cała jego rodzina, łącznie z ciężarną żoną Staszka, Heleną. Mężczyzna ciężko znosi tak ogromną stratę, ale nie traci głowy. Wie, ze jest jeszcze o co walczyć. Kilka miesięcy po stracie rodziny, domu i ukochanej życie Stanisława to wielka walka o przetrwanie.
Autor w książce opisuje wiele walk, bitew i bestialskich zabójstw. Obrona Polaków przed Ukraińcami dodatkowo jest utrudniona, ponieważ w tle czai się sowiecka partyzantka i okupujący Wołyń Niemcy. W sposób drastyczny pokazuje, jak niewinni ludzie - kobiety i dzieci zostali pozbawieni życia, tylko przez to, że byli Polakami. Piotr Tymiński nie szczędzi słów i bardzo obrazowo przedstawia wydarzenia rozgrywające się na Wołyniu. Ten zabieg pozwala czytelnikowi odebrać prawdziwą lekcję historii, pokazaną w sposób ciekawszy niż w szkole.
Niezwykle ważne jest to, by takie książki pozostawiły w sobie coś więcej, niż zwykłe powieści. By poruszyły, przybliżyły ciężkie losy naszych przodków, uwrażliwiły i zmusiły do refleksji. Ta pozycja z pewnością taka jest.
Przez powieść przewija się mnóstwo bohaterów, jednak nie dane jest nam poznać ich bliżej. Większość z nich to imiona i pseudonimy. Było zaledwie kilka scen, w których bohaterowie byli więcej niż kolejną postacią. Jedynie Stanisław to bohater, o którym wiemy więcej, którego poznajemy nie tylko jako żołnierza, ale też prywatnie. To właśnie on zasypia codziennie, mając przed oczami swoją ukochaną żonę Lenę. To on najwięcej przeżywa i czuje. Dowidzi oddziałem, walczy o Polaków drżących ze strachu, a w sercu wciąż nosi pamięć o swoich bliskich.
Zakończenie, podobnie jak początek jest również mocne. Pokazuje, że niejako szczęśliwy finał osobistej historii Stanisława może być zwiastunem szczęśliwego zakończenia walki o Polskę. Daje nadzieję na lepsze jutro, na to, że nie wszystko jest stracone.
Nie będę ukrywać, że książka jest trudna, a jej czytanie wcale nie jest łatwe. Jak na ciężar tematu autor dobrał stosunkowo prosty język i styl pisania, co jest dużym ułatwieniem dla czytelnika.
Nie sztuką jest napisać książkę historyczną. Sztuką jest napisać ją w taki sposób, by czytelnika nie zamęczyć, ale zaciekawić i jednocześnie sprawić, by coś zostało w pamięci, by coś uświadomić i poruszyć. Piotrowi Tymińskiemu to się udało. Wołyń. Bez litości to wspaniała lekcja historii.
Moja ocena: 7/10
Za możliwość przeczytania książki i ogromną cierpliwość dziękuję autorowi.
Przypominam o konkursie!
Czytałam książkę, jestem zachwycona oraz pod wrażeniem ogromu wiedzy autora.
OdpowiedzUsuńLiteracki kącik Sary
sarasamusionek.blogspot.com
Jestem naprawdę ciekawa tej książki. Chętnie się z nią zapoznam. ;)
OdpowiedzUsuńJa się na nią nie piszę, ale tacie polece :D
OdpowiedzUsuńMoże na święta dostanie :D
Buziaki,
coraciemnosci.blogspot.com