wtorek, 6 listopada 2018

Bez złudzeń - Mia Sheridan


Mia Sheridan od dawna podbija (szczególnie młode) serca czytelniczek. Sama od dawna miałam na półce jedną pozycję autorki, ale to najnowszą książkę autorki - Bez złudzeń przeczytałam jako pierwszą. Wokół twórczości Mii krążą zachwyty, ale pojawiają się też te mniej pochlebne głosy i bardzo się cieszę, że dane mi było przeczytać jej powieść i wyrobić sobie własne zdanie, chociaż jak wiadomo, po jednej książce trudno jest ocenić całość twórczości pisarki.


Historia przedstawiona przez Mię Sheridan jest wyjątkowa w swej prostocie, chociaż wcale nie jest łatwa ani pospolita.

Crystal jest striptizerką w klubie dla panów. Nie jest dumna z tego co robi i czuje do siebie obrzydzenie, ale trudna sytuacja życiowa nie pozostawia jej wyboru. Pewnego wieczoru do klubu w którym pracuje przychodzi Gabriel - mężczyzna elegancki, ale z wielkim strachem w oczach. Szybko się okazuje, że Gabriel jako dziecko został porwany i przez sześć lat więziony. Dramatyczne przeżycia z dzieciństwa sprawiają, że teraz panicznie boi się dotyku i bliskości drugiej osoby i z pomocą Crystal chce to zmienić.

Crystal poznajemy już jako małą dziewczynkę i dzięki temu potrafimy zrozumieć jej zachowanie jako dorosłej już kobiety, która poniekąd z własnej woli wykonuje pracę striptizerki  i oddaje swoje ciało obcym mężczyznom. Wyraźnie widzimy pogardę jaką czuje do samej siebie w związku z tym co robi. Przyznam, że przez pewien czas ją krytykowałam, bo skoro tak bardzo nienawidziła tego co robi i siebie zarazem, to dlaczego tego nie zakończyła? Przecież wystarczy naprawdę mocno chcieć. Dotarło do mnie jednak, że do głosu dochodzi paraliżujący strach i obawa przed zmianami, a także desperacka walka o przeżycie każdego dnia. Okazuje się, że potrzebny był znacznie silniejszy bodziec niż tylko chęć zmian - tym bodźcem w przypadku Crystal okazała się miłość. Miłość, jaką ofiarował jej Gabriel, mężczyzna, który miłości bardzo się obawiał. Ich znajomość nie od początku potoczyła się tak jakby tego chcieli. Dopiero wypadek któremu uległa Crystal spowodował, że zaczęli się do siebie zbliżać i odkrywać swoje słabości, przełamywać lęki i wydobywać z siebie najlepsze cechy, stopniowo obnażając przed sobą swoje dusze. Miłość fizyczna przyszła znacznie później i dlatego uczucie które ich połączyło było tak silne, piękne i czyste - bo nie zdominowane cielesnym pożądaniem.

Akcja książki toczy się spokojnie, choć nie brakuje w niej zwrotów  i zaskakujących wydarzeń. Nieśpiesznie odkrywamy postać Crystal, bo to ona jest zdecydowanie bardziej tajemnicza. Gabriel mimo traumy z dzieciństwa jest znacznie bardziej otwarty. Uczymy się bohaterów tak, jak oni uczą się siebie nawzajem. Bohaterowie są niezwykle wyraziści i realni - zarówno wewnętrznie jak i  zewnętrznie. Trudno jest stworzyć bohatera tak aby czytelnik mógł go sobie wyobrazić na każdym etapie czytania i w każdej sytuacji, a Mii Sheridan to się udało i za to należy jej się podziw.

Pisarka w moim mniemaniu do perfekcji opanowała dobieranie i dozowanie czytelnikom emocji. Nie zarzuca ogromem uczuć naraz ani nie skąpi ich. Jest odpowiednia wyważona dawka, czasem wydaje się, że te emocje są nieco tłumione przez ostrożność autorki. Być może spodziewałam się większej emocjonalności przy czytaniu książki, więcej wzruszeń, śmiechu i szybciej bijącego serca, ale jednocześnie nie mam autorce nic do zarzucenia. Narracja jest pierwszoosobowa, prowadzona z punktu widzenia Crystal i Gabriela, dzięki czemu łatwiej jest nam ich zrozumieć i poznać, bo mamy bezpośredni wgląd w ich myśli i uczucia.

Książka jest zarówno piękna co bolesna, wywołuje u czytelnika tyle samo smutku co nadziei i radości. Autorka w powieści zawiera mądre przesłanie: każdy człowiek zasługuje na miłość i szacunek, każdy może wydostać się z największego bagna w jakim się znalazł i każdy jest wartościowy, tylko musi te wartości w sobie odkryć i oszlifować. Historia Crystal uczy też, że nie wolno kogoś skreślać przez wzgląd na pochodzenie, wykształcenie czy wykonywaną pracę, bo każdy człowiek to inny zlepek uczuć, doświadczeń i przeżyć.

Pierwsze spotkanie z twórczością Mii Sheridan uważam za udane i mogę z czystym sumieniem polecić tę książkę. Na pewno też będę sięgać po inne pozycje autorki, mimo że generalnie wolę inną literaturę, to uważam że Mia pisze bardzo ładnie, uczuciowo i w na pozór błahych historiach zawiera wiele życiowej prawdy, a jej książki są wspaniałymi lekcjami.


Za książkę dziękuję wydawnictwu Edipresse. 


2 komentarze:

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego działania - dziękuję!
Postaram się odpowiadać na Wasze komentarze i odwiedzać Wasze blogi :)